Można jechać nad morze i zdobywać latarnie morskie. Jest ich obecnie 13, jak się zdobędzie 5 z nich, to ma się srebrną odznakę; za wszystkie jest srebrna, a jeśli ktoś dorzuci do kompletu jeszcze trzy zagraniczne, to ma złotą.
Można też przejść z buta całe wybrzeże - to jest dopiero wyprawa Ale faktem jest, że nie ma jak góry.
O jaaaaaaaaa. Chciałabym otrzymać taka srebrną odznakę. Nosiłabym ją na lewej piersi <dumna>. Zdobywanie górskich szczytów już samo w sobie jest nagrodą.
Viljar pisze:Można też przejść z buta całe wybrzeże - to jest dopiero wyprawa
Ile kilometrów do przebycia?
szczecinianin pisze:zostane sceptyczny czy min.14h (jesli nie bedzie opoznienia), w scisku i np. 30 stopniowym upale podroz PKP jest fascynujaca... nawet jesli ktos ma szczescie do spotykania ciekawych ludzi
Można przecież korzystać z różnych środków transportu. Cóż to 14 h., skoro przygoda czeka?
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
Przejście wybrzeża to około 650 km - teoretycznie jest krócej, ale czasami trzeba obejść jakąś bazę wojskową (szczególnie na Pomorzu Zachodnim jest tego sporo), czasem trzeba znaleźć jakiś most, żeby przejść przez większą rzekę. Aha, nie radzę wędrować na zachód, bo wtedy idzie się prawie cały czas pod wiatr i bez przerwy ma się piach w oczach. Lepiej zacząć od Świnoujścia i skończyć w Piaskach na Mierzei Wiślanej.
Żem się normalnie napaliła na wędrówkę . Na razie studiuje relacje umieszczone przez pielgrzymów, którzy przeszli ten "front" (nawet jeden chłopak z Rzeszy, to ja będę pierwszą kobietą ). Jedynie przerażający jest tobołek na plecach oraz gdzie i co konsumować.
Skądeś Ty, Viljar, masz taką wiedzę? Przemierzyłeś wybrzeże boso?
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
Całego w końcu nigdy nie zaliczyłem; na to potrzeba całego dwutygodniowego urlopu, na co nigdy niestety nie mogłem sobie pozwolić. Ale przeszedłem z Międzyzdrojów do Kołobrzegu, z Rozewia na Hel, a także z Mikoszewa (a właściwie kolonii noszącej trafną nazwę Prawy Brzeg Wisły) do Krynicy Morskiej.
Boso iść można, ale tylko po piachu z grubsza na linii przyboju. Na żwirze (zdarza się na Mierzei Helskiej i nad Zatoką Pucką) nie radzę ryzykować z chodzeniem boso, bo można się solidnie pokaleczyć
Właśnie, Sudety też cudowne góry, po mojemu znacznie ładniejsze i ciekawsze od Tatr Teraz ze Szczecina do Wrocławia jedzie się około 6 godzin. Dalej z Wrocławia można ładnie dojechać do Szklarskiej Poręby (3,5 godziny, ale warto, bo za Wałbrzychem trasa jest piękna o każdej porze roku), do Karpacza (najlepiej pociągiem do Jeleniej i dalej busem; odjeżdżają z dworca co ok. godzinę), albo do Kudowy-Zdroju (2,5 godziny). Z Kudowy można też tanio i łatwo dojechać do Teplic (Czechy) i zwiedzić Skalne Miasto - to jest dopiero coś!
taka_m pisze:Drogi szczecinianie
Ale mamy góry też bliżej niż 14h jazdy pociągiem, np. Karpacz
no tak, rzeczywiscie gór troche mamy do wyboru ale najbardziej znane dla Polaków "zakopane" to wlasnie ok 14h jazdy pociagiem ze Szczecina (zakladajac ze nie bedzie opóznienia
szczecinianin pisze:no tak, rzeczywiscie gór troche mamy do wyboru ale najbardziej znane dla Polaków "zakopane" to wlasnie ok 14h jazdy pociagiem ze Szczecina (zakladajac ze nie bedzie opóznienia
Szczecinianin, szarpnij się na wiecej. Jest lepsza trasa Świnoujscie -> Przemyśl, a na niej opóźnienia . Do tego przy wysiadce w grodzie Rzecha trzeba doliczyć jakies 2/2,5 h dojazdu do gór, i to nie jakieś odkopane, ale cudne Bieszczady.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
chochol pisze:
Szczecinianin, szarpnij się na wiecej. Jest lepsza trasa Świnoujscie -> Przemyśl, a na niej opóźnienia . Do tego przy wysiadce w grodzie Rzecha trzeba doliczyć jakies 2/2,5 h dojazdu do gór, i to nie jakieś odkopane, ale cudne Bieszczady.
hehe miałam przyjemność jeździć tą relacją, potwierdzam te opóźnienia
A gdy rozsądku głos gdzieś zaginie to
wiedz, że ryzyko czasem ma sens.
Te opóźnienia biorą się stąd, że we Wrocławiu spotykają się trzy pociągi nocne z Warszawy i znad Morza do gór i zamieniają się ludźmi, a także wagonikami. Jeśli chociaż jeden zaliczy spóźnienie, to reszta musi na niego czekać
Ja teraz z kolei zastanawiam się, jak nad morze dojechać - ale nie wcześniej, niż jakiś Zlot Żaglowców będzie. Zawsze wolałem statki od plaż.
Dzięki za info z tym Wrockiem. Zastanawiałam się nad podróżą pociągiem, ale teraz wiem, że lepiej samochodem nadłożyć trochę km, niż wściekać się na PKP.
W Szczecinie, około czerwca
Zapraszamy.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Poza tym, nocne pociągi nie są bezpieczne. Od 15 lat dosłownie w KAŻDYM pociągu nocnym jadącym przez GOP doszło do okradzenia przynajmniej 5 osób. Nieprawdopodobne, ale prawdziwe (dane za ForumKolejowe.pl).
Polecam natomiast podróż koleją za dnia - pociągi na Dolny Śląsk są teraz bezpieczne, szybkie i oferują komfort na poziomie europejskim
A do Szczecina chętnie zawitam, byle żaglowce były
Dzięki za info.
Viljar, czyżbyś nie słyszał o słynnym zlocie żaglowców w Szczecinie? Ja, jak co roku czekam na mojego ulubieńca: Kruzenszterna. Tak w ogóle, to kocham windjammery <3 http://www.tvn24.pl/wideo/zlot-zaglowco ... 69185.html
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
definitywnie morze...
mieszkalam w Gdansku przez 25 lat, teraz od 8 lat mieszkam blisko gor
jak pojechalam do Turcji i wyladowalismy w Antalya az sie rozplakalam widzac piekne morze... a plaza przypominala plaze w Brzeznie
Gory tez sa piekne ale morze to jest zywiol, az sie lezka kreci w oku