Dla mnie ten obraz przedstawia rozpad, rozkład świata w każdym calu. Perspektywa się zatraca, linie proste falują, bryły stają się płaskie. Chaos i umieranie. Nawet zwisająca ręka bohatera zdaje się ulegać atrofii. Kolory oscylują od zgniłych, zszarzałych po blade, odbijające trupie światło księżyca (lampy?), przetykane gdzieniegdzie czerwienią.
Lubię taki ekspresjonistyczny styl, ale na ścianie mieć bym go nie chciała. Byłaby to wtedy chyba ściana płaczu.
To może teraz coś bajkowego?
