Strona 1 z 6

Szukanie sensu tego wszystkiego...

: 3 maja 2008, 19:35
autor: Zixxar
Powiedzcie mi jak sobie radzicie z ogólnie pojętym "sensem życia"? Czy macie jakiś cel do którego dążycie ? Tylko proszę nie mówić, że praca może być czymś najważniejszym, bo moim zdaniem to beznadziejna perspektywa na przyszłość. Praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy!
U mnie z tymi przyszłościowymi planami jest problem. Nie mam żadnych planów, żyję z dnia na dzień, pracuję bo muszę, jestem sam bo tak jest dla mnie najwygodniej. Założyć rodzinę? NIGDY! Za duża odpowiedzialność, za duże przywiązanie, nie lubię jak ktoś mi mówi co mam robić, gdzie mam chodzić, kiedy iść spać itp.
Nie jestem homo, ponieważ podobają mi się kobiety, są one takie pachnące i miekkie, ale żeby się z nimi obściskiwać i takie tam :) to wykluczone...

OK, mój post robi się za długi... Jeśli pozwolicie, jeszcze więcej o sobie napiszę trochę później. Proszę o opinie i wasze pomysły na "drogę życia".

Zixx

Re: Szukanie sensu tego wszystkiego...

: 3 maja 2008, 19:47
autor: punkadiddle
Zixxar pisze:Nie jestem homo
Ale jesteś asem?
Ogólnie to ja jestem entuzjasta, robię co mi się w danej chwili podoba, co mnie najbardziej interesuje. Ale szybko mi się to zmienia, w sumie bardzo fajnie, nigdy się nie nudzę, ale świat jest do mnie niedostasowane ;) A nie na odwrót :mrgreen: Czasem mnie to trochę denerwuję, bo rzadko coś kończę, najwyżej potem wracam do tego, ale dużo rzeczy trzeba zrobić od razu, niestety... Poza tym zajmuję się "cieszeniem się" z życia :D

: 3 maja 2008, 19:57
autor: dorosłe dziecko
Nikt nigdy nikomu nie da ogólnej, zadowalającej wszystkich odpowiedzi na pytanie o sens życia. Niektórzy wprawdzie twierdzą, że sensem życia jednostki jest przetrwanie gatunku, ale mnie taka odpowiedź nie tylko nie zadowala, ale wręcz śmieszy, bo znów można zadać pytanie:, po co ma przetrwać gatunek, czy w ogóle życie na Ziemi? :P
Osobiście uważam, że sensem życia jest i będzie to, co sobie sami takim sensem, czy celem ustanowimy. Dla kogoś to może być i praca i nic to, że ja, czy Ty tego nie rozumiemy. :)
Mnie odpowiada życie chwilą. Uważam, że przyszłość powinna być jedynie szkicem a nie kompletnym planem, bo życie lubi krzyżować takie plany. Dlatego ja nie robię sobie planów, nie lubię czegoś takiego. Wiem, że cokolwiek nie postanowię, to i tak może się okazać, że na horyzoncie pojawi się coś ciekawszego, co mnie zaabsorbuje i poprzednie plany wezmą w przysłowiowy łeb. Ogólnie rzecz ujmując chcę by moje życie było pełne samorealizacji, satysfakcji i przyjemności a co mi przyniesie satysfakcję w przyszłości? Wiem, że na pewno nie będzie to rodzina, czy dzieci (nie chcę i nie będę mieć) ani przywiązanie do miejsca (nie chcę się przywiązywać). Wiem też, że być może w przyszłości zainteresuje mnie i zajmie coś, o czym obecnie nawet nie mam pojęcia. :P Na dzień dzisiejszy mam studia z interesującej mnie dziedziny, ale nie powiem by one były jakimś celem. Myślę, że gdyby odechciało mi się kiedyś studiować i zaowocowałoby to ich nie ukończeniem, to też nic wielkiego by się nie stało.

Trzeba być twórczym a nie odtwórczym. W życiu też. ;)

: 3 maja 2008, 20:29
autor: punkadiddle
100% zgadzam się z dorosłym dzieckiem :) Chociaż co do tych studiów to ja już bym wolała jednak skończyć, nawet gdyby mnie przestał interesować dany kierunek. Ale kto wie, może kiedyś się przyda, w końcu "życie lubi krzyżować takie plany" i nawet jeśli zainteresuję się czymś innym to być może znowu będę chciała wrócić do poprzedniego zajęcia :P

: 3 maja 2008, 20:49
autor: dorosłe dziecko
punkadiddle pisze:Chociaż co do tych studiów to ja już bym wolała jednak skończyć, nawet gdyby mnie przestał interesować dany kierunek. Ale kto wie, może kiedyś się przyda, w końcu "życie lubi krzyżować takie plany" i nawet jeśli zainteresuję się czymś innym to być może znowu będę chciała wrócić do poprzedniego zajęcia :P
Ja też zakładam, że jednak skończę te studia, ale jednocześnie mówię sobie, że jeśli ich jednak – pomimo tego założenia – nie skończę to nic się nie stanie a w każdym bądź razie świat się nie zawali. :)

Re: Szukanie sensu tego wszystkiego...

: 3 maja 2008, 22:21
autor: punkadiddle
Zixxar pisze:proszę nie mówić, że praca może być czymś najważniejszym, bo moim zdaniem to beznadziejna perspektywa na przyszłość. Praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy!
Praca owszem, ale najlepiej, żeby mnie to jakoś strrraaasznie zainteresowało :) Żebym się mogła do tego przyczepić i nic nie będzie ciekawsze (w sensie praca). Chociaż z drugiej strony nie chcę się przez pracę wiązać z jednym miejscem... Praca jest dla mnie raczej hobby, upraszczając dosyć bardzo. Ale przyszłości nie mam ściśle określonej jw. pisałam.

: 4 maja 2008, 00:15
autor: camellia
Teraz wejdę w słowo dwóm optymistkom forumowym :mrgreen: Chciałabym umieć myśleć tak, jak Wy, dorosłe dziecko and punkadiddle!


Do tej pory wyznaczałam sobie takie drobne cele, do których dążyłam, np. skończyć studia, a później dostać pracę. Udało się. Radość z tego, co osiągnęłam, trwała jednak zbyt krótko. Teraz w moim życiu nie ma celu. Żyję sobie z dnia na dzień, zmęczona powtarzalnością dni, tygodni, miesięcy. Dzień w dzień dzieje się to samo lub prawie to samo. Praca mnie odpycha, nie cierpię tego, co robię, a nic innego robić nie umiem.
Poza tym zostałam sama na dobre. Nic mnie nie cieszy, nie wciąga, nie mam po co i dla kogo żyć. Coraz częściej utożsamiam wszystko z bezsensem. Mogłabym tylko spać; łóżko to mój cel po powrocie z pracy.
Chętnie poczytam inne opinie, może mnie oświeci :wink: A za pesymizm przepraszam...

: 4 maja 2008, 09:58
autor: Bardzo Dziwna Osoba
Ja żyję dniem dzisiejszym. Odkąd zmieniłam nastawienie do życia i przestałam się przejmować tym co inni o mnie pomyślą i co powinnam a czego nie w danym wieku zrobić, to mam codziennie dobre samopoczucie :D
Wykonuję pracę taką jaką lubię, nie bez znaczenia jest tez towarzystwo w pracy,wiem co mam robić, nie ma żadnych niejasności. Wcześniej nie nadawałam się do żadnej pracy i każda mnie nudziła i męczyła, pomijając już to, że i tak wolałam choć jakiś czas popracować byle gdzie niz siedzieć całymi dniami w domu- wtedy nie widziałam w ogóle sensu życia i szansy na jego poprawę. Teraz sama sobie ustalam grafik i to mnie cieszy. W dni wolne też bym się tam chętnie wybrała, bo lubie miec zaplanowany dzień. Nie lubię nudy, a wolne dni strasznie mi się dłużą. Oczywiście staram się jezdzić wtedy w różne miejsca, ale nie zawsze jest na to pogoda. Nie mam żadnego planu na życie i to mnie nie martwi. Wszyscy dookoła zaczynają poważnie myśleć o życiu, niektórzy się dołują, a ja "odbijam" sobie wszystkie telata, kiedy sama nie potrafiłam się cieszyć życiem. W ciągu dnia lubię mieć czas na wszystko- pracoholikiem nie jestem, mam czas na spacer, książkę, tv, kino. Fajnie jest też mieć świadomość, że raz w roku moge sobie gdzies dalej wyjechać :rozowe:

: 4 maja 2008, 12:04
autor: Piorun
Nie szukam sensu życia, bo uważam że albo go zupełnie nie ma, albo dla każdego jest inny.
Sensu nie można IMO łączyć z celem życia - wogóle uważam że posiadanie jakiegoś ściśle określonego i osiągalnego celu w życiu jest bardzo niebezpieczne - zazwyczaj osiągnięcie tego celu kończy się ciężką depresją. To nie śmiech - jest sporo ludzi którzy stwierdzają "osiągnąłem co chciałem, dom, rodzina, samodzielne dzieci itp, to już mi czas umierać".

Może to zabrzmi głupio, ale moim sensem życia jest próba dotarcia do Najgłębszej Prawdy O Świecie, gnozy, iluminacji, oświecenia czy jak to tam zwał. Chciał bym kiedyś odkryć O Co W Tym Wszystkim Chodzi, a może Jak to Właściwie Działa.
Jeśli przy okazji tych poszukiwań uda się popełnić kilka ciekawych fotografii, a do tego zjeść i wypić coś smacznego - tym lepiej :D

Cele? Małe i osiągalne: chciał bym odwiedzić tyle ciekawych miejsc, ile się uda. :D

: 4 maja 2008, 12:09
autor: Jabberwocky
Ale praca naprawdę może być czymś bardzo ważnym, wtedy gdy robisz coś, co jest twoją pasją. Czasem się udaje, że dają ci za to pieniądze ;) Od kiedy znalazłam zajęcie, które lubię przestałam się miotać. Nie muszę szukać na oślep, ale wymaga to doprecyzowania co nas interesuje. Mam jakieś plany, które się staram zrealizować, takie małe odcinki, ale wpisane są w coś większego. A sens życia, chyba głównie pogodzić się ze sobą, z tym kim się jest, co się czuje, bo nie wierzę, że to można zmienić. I nie można też żyć wyobrażeniami innych o sobie. Dla mnie na przykład ważne jest niekrzywdzenie innych. Pewnie, bywa ciężko. Świat powinien być tak urządzony żeby wszyscy czuli i myśleli tak samo, nie byłoby potępianych inności. Cóż, jest inaczej.

: 4 maja 2008, 12:33
autor: punkadiddle
Praca owszem, ale ja jestem zmienna. Dziś jedno jest dla mnie pasją, jutro zainteresuję się bardziej czymś innym. Dobrze mi tak, chociaż gdybym miała jedną pracę i wiedziałabym, że to już zawsze będzie to nie byłoby chyba tak źle. Jeszcze zależy czy to by mnie nie przywiązywało do miejsca.
Wg mnie bardzo dobrze, że każdy myśli inaczej. Co do potępianych inności - np. tacy homo też mogą nas potępiać, a ich potępiają jeszcze inni. Ale co by było gdyby wszyscy byli asami? :shock: Nie byłoby mnie na świecie :P Zresztą niech sobie będą i Wszechpolacy i jeszcze inni, przez to świat jest ciekawszy i można się od czasu do czasu z kimś posprzeczać, a to, że ktoś mnie nienawidzi, bo jestem jaka jestem to mi zwisa :mrgreen: Jak umie ładnie określić, o co chodzi, podać jakieś sensowne przyczyny to ok, wtedy jest dyskusja, ale na innych kicham :D

: 4 maja 2008, 13:06
autor: Gość
beatris -rozumiemCi edokonslae;) - a jaka prace wykonujesz?

Jabberwocky- jak rowniez ty czym sie zamujesz w pracy


jesli chodzi i mnie mam depreche bo nie mam celu w zyciu- mam marzenia ktore si epewnie nie zrea;izuja bo zaleza od szczescia i od umiejetnosci ....nie mam zajecia i nie robie tego co lubie
a bardzo bym chciala

: 4 maja 2008, 13:22
autor: punkadiddle
A tam, ja Ci radzę osiągać swoje marzenia :D I najlepiej w tym celu mieć ich jak najwięcej. A praca rzeczywiście bywa problem, bo na marzenia trzeba zarabiać :?

: 4 maja 2008, 15:19
autor: Gość
a jak nie ma jak osiganac tego marzenia? bo cos jest nie na nasze siły?...

: 4 maja 2008, 17:51
autor: Jabberwocky
Zależy co to znaczy, że nie na nasze siły. Bywa, że czekają nas niespodzianki, sporo korzystnych zbiegów okoliczności nas czeka, tylko trzeba dać im szansę. I usiąść, zastanowić się czego naprawdę chcemy, nie poddawać się z góry. Co do sensu, hmmm, dla mnie ważne jest, że są ludzie, którzy choć w części czują tak jak ja.Nie spotykam takich osób na co dzień, raczej jestem inna i nie zawsze mam siłę walczyć. Dla mnie więc ważna jesteś także ty Gość. A każdy jakiś sens musi sobie znaleźć, niestety. Części osób wystarczą małe sensy codzienne, że mają za co żyć, że nie wybijają się, należą do większości, utrzymują pozory. Inni potrzebują czego innego.
A moja praca, ogólnie zajmuje się pracą badawczą. I nie chciałabym robić nic innego.