bez sensu

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
efaruda
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 30 gru 2006, 19:57
Lokalizacja: Wlkp

bez sensu

Post autor: efaruda »

Ja w ogóle nie wiem, o co chodzi. Juz mialam tyle okazji, aby sie z kims przespac, ale nigdy do niczego nie dochodzilo. Oczywiscie dlatego, ze ja nie chcialam. Ciagle tlumacze to sobie tym, ze aby isc do lozka, musze kochac tego kogos. Ale jest jeszcze jeden maly problem, otoz taki, ze ja sie chyba najzwyczajniej boje sexu. Ale to nie jest strach taki, jaki SIE ODCZUWA ZAZWYCZAJ. matko....bez sensu. Chyba zrobie to na sile i tylko po to, zeby miec to z glowy. zaraz mam 23 lata, w sumie to jeszcze nie duzo, ale jesli sytuacja bedzie sie utrzymywac do mojego 25 roku zycia, wtedy chyba pojde do psychologa :/ wszyscy na okolo sie rzna, a ja mam z tym problem. :|
"Kobieta króluje w złości nad żmiją, tygrysem i szatanem"
Awatar użytkownika
camellia
ciAStoholik
Posty: 355
Rejestracja: 21 maja 2007, 23:27

Post autor: camellia »

Ja mam 25 lat. W łóżku nigdy z nikim nie byłam i nie będę. Nie czuję potrzeby uprawiania seksu. Czy się boję? Pewnie też...

efaruda, czy naprawdę chcesz to zrobić, żeby "dorównać" w ten sposób innym? Chcesz to zrobić tylko z tego powodu?

Nie wiem, może jestem z innej epoki, ale osoby, które śpią z kim popadnie to dla mnie zwykłe... Może inaczej - nie mam do takich ludzi szacunku.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
efaruda
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 30 gru 2006, 19:57
Lokalizacja: Wlkp

Post autor: efaruda »

dzisiaj do mnie dotarło, jaki ja mam z tym problem :( zawsze mialam... zazwyczaj jest tak, ze wszyscy chca jak najszybciej osiagnac pewien wiek, abym z kims to zrobic, a ja nie mam tak. Przyjaciel tlumaczy mi, ze sex jest piekny i dobry i ze kazdy odczuwa pociag...ale odczuwac pociag, a isc i z kims to zrobic, to co innego.


Pozyje, zobacze.
albo i nie
"Kobieta króluje w złości nad żmiją, tygrysem i szatanem"
Awatar użytkownika
camellia
ciAStoholik
Posty: 355
Rejestracja: 21 maja 2007, 23:27

Post autor: camellia »

efaruda, ja rozumiem, o co Ci chodzi, chyba... Wybieram się w przyszłym tygodniu do psychologa. Temat seksu i lęku przed nim też na pewno poruszę. Dam znać, co usłyszałam.

Pisałam tutaj już nie raz, że czuję się bardzo źle z tym, że odstaję od innych ludzi. Temat seksu pojawia się wszędzie, na każdym kroku. Czuję się czasami jak upośledzona w tych czasach... Szkoda gadać.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
efaruda
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 30 gru 2006, 19:57
Lokalizacja: Wlkp

Post autor: efaruda »

ja czuje podobnie. Powodzenia na rozmowie.
pozdrawiam
"Kobieta króluje w złości nad żmiją, tygrysem i szatanem"
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

efaruda pisze:Przyjaciel tlumaczy mi, ze sex jest piekny i dobry i ze kazdy odczuwa pociag...ale odczuwac pociag, a isc i z kims to zrobic, to co innego.
No dobra, ale jak jest z Tobą? Odczuwasz pociąg seksualny? :roll:
efaruda
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 30 gru 2006, 19:57
Lokalizacja: Wlkp

Post autor: efaruda »

no tak, odczuwam pociag, odczuwam przyjemnosc z dotykania i kiedy ja jestem dotykana (pod warunkiem, ze ktos to robi dobrze :/>

Nie wiem czy jestem asem, czy po prostu sie boje. To nie jest tak, ze czekam na ksiecia z bajki, no bo wiadomo, ze sie nie doczekam.
"Kobieta króluje w złości nad żmiją, tygrysem i szatanem"
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

W pojęciu AVEN (to jest polskie forum tej organizacji) aseksualność to właśnie brak pociągu seksualnego. Czyli - nie lęk przed seksem ;)

Jak by nie było - nie widzę powodu, żebyś miała się zmuszać do czegoś, jeżeli tego nie potrzebujesz, nie jesteś gotowa itd.. Ale jeżeli chciałabyś, tylko ten lęk Ci przeszkadza, to już inna sprawa ;)
Awatar użytkownika
Zixxar
głuptAS
Posty: 496
Rejestracja: 28 kwie 2008, 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Zixxar »

"Nie chcem, ale muszem..." - "ale to już było!..."

efaruda, camellia - jeśli czujecie się chore idźcie koniecznie do lekarza, po co przechodzić katusze i dręczyć siebie.

Mi osobiście bycie samemu nie przeszkadza, dobrze mi tak. Mam sporo więcej lat od Was, a jeszcze nic w TEJ sprawie nie robiłem, ponieważ miałem wiele wiele innych, ciekawszych zajęć niż rozglądanie się za zrobieniem TEGO, po to tylko żeby nie "odstawać" od szeroko zdefiniowanej "normy".
Rozśmiesza mnie mój kolega. Randkuje w internecie, umawia się, zachwyca się koleżankami z pracy... ta mu nie pasuje, tamta jest taka owaka, ta go nie chce, tamta by chciała ale za mała, knajpy restauracje, wycieczki... i nic! Chłopak się stresuje, dołuje, czarne myśli, rozpaczanie że będzie sam, tragizuje po rozstaniach itd itd.
Nie to żebym go krytykował, gdzie tam! Ale jeśli tak właśnie ma wyglądać POPĘD, to ja dzękuję, rezygnuję z niego :)
Awatar użytkownika
camellia
ciAStoholik
Posty: 355
Rejestracja: 21 maja 2007, 23:27

Post autor: camellia »

Zixxar, wybieram się, tyle tylko, że nie do lekarza, a do psychologa.
Powtórzę się, bo kilka spraw już poruszałam na tym Forum.
To nie jest tak, że czuję się chora, że chcę wskoczyć facetowi do łóżka, bo wszyscy to robią. No, przesadziłam: prawie wszyscy.
Nie odczuwam w ogóle popędu seksualnego, ta tematyka jest mi w ogóle obca. Samotność też mi nie przeszkadzała, do czasu. Teraz jest coraz gorzej. Wszyscy, których znam, układają sobie życie, a moja osoba stała się dla nich mało ważna. Pozostali mi rodzice, bo siostra też wybywa z domu i nie mamy dobrego kontaktu w sumie. A rodziców kiedyś mi zabraknie!
Poza tym uważam, że z samotnością u mężczyzn jest jednak inaczej, niż u kobiet. Widzisz, ja wiem, że nie zwiążę się z mężczyzną, bo to nierealne z uwagi na życie seksualne - żaden z tego nie zrezygnuje, prawda? A ja bardzo chciałabym mieć kiedyś dziecko i normalną rodzinę, żeby mieć dla kogo żyć. Chcę mieć swoje dziecko, a nie mogę! Chcę mieć rodzinę, a jej nie założę. Seks determinuje moje życie. Stale słyszę, że zegar biologiczny mi już tyka! I to mnie dołuje, jestem przerażona... W ogóle mam wypaczoną psychikę.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
Awatar użytkownika
Piorun
PerkunAS
Posty: 595
Rejestracja: 8 kwie 2008, 12:50
Lokalizacja: z fabryki cyborgów

Post autor: Piorun »

Żaden nie zrezygnuje?
To ja widocznie jestem tym wyjątkiem potwierdzającym regułę - bo jakoś takich potrzeb u siebie nie widzę.
(W ogóle potrzeba bliskości z innym człowiekiem pojawia mi się tak rzadko że traktuję ją jako coś bardzo dziwnego. Coś z serii "o, a to skąd się wzięło?") To tak na boku.

Teraz najważniejsza sprawa - jeśli czujesz się ze sobą źle, chcesz mieć normalną (cokolwiek to znaczy) rodzinę, dzieci itp, to po prostu idź do psychologia. Byle do dobrego, a jeszcze lepiej na dobrą psychoterapię.
Niestety jest to w naszym kraju towar bardzo deficytowy

I to im szybciej, tym lepiej. To nie katar, który mija po tygodniu - na przebudowę psyche trzeba minimum roku - dwóch.

Choć z drugiej strony o wiele lepszym wyjściem jest pełna samoakceptacja.
Ja sam po po prostu lubię moją zrytą psychę. Trochę czasu zajęło mi jej polubienie, ale teraz można powiedzieć, dogadujemy się świetnie. Czego i wam życzę :wink:
Awatar użytkownika
camellia
ciAStoholik
Posty: 355
Rejestracja: 21 maja 2007, 23:27

Post autor: camellia »

Piorun pisze:Żaden nie zrezygnuje?
To ja widocznie jestem tym wyjątkiem potwierdzającym regułę - bo jakoś takich potrzeb u siebie nie widzę.
Piorun, jeżeli jesteś ASem, to brak kontaktów fizycznych nie jest dla Ciebie żadnym wyrzeczeniem! W swojej poprzedniej wypowiedzi ujęłam tych facetów, którzy do Asów się nie zaliczają (czyli zdecydowaną większość męskiej populacji). Odkąd żyję, nie poznałam osobiście nikogo, kto uważałby siebie za osobę aseksualną. A gdybym poznała, to z takim trudno mieć dziecko, nie sądzisz? Oczywiście można adoptować, ale ja chciałabym mieć swoje, z krwi i kości. Tak to widzę.

Po co mi mąż, który będzie latał na dziwki, za przeproszeniem, kiedy ja za każdym razem będę mu odmawiała seksu? Nie jestem w stanie, na dzień dzisiejszy, poświęcić się do tego stopnia. I dlatego zamykam się na facetów i wiem, że rodziny nie założę, nie zwiążę się z nikim.

Do psychologa idę, dzwonię w tym tygodniu, żeby się umówić. Decyzję podjęłam ostateczną. Tak naprawdę jednak nie jestem w stanie uwierzyć, że takie rozmowy ze specjalistą mi pomogą. Obym się myliła...
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
Awatar użytkownika
damian-dec
AS gaduła
Posty: 415
Rejestracja: 12 lut 2008, 23:14
Lokalizacja: Dublin/Wroclaw

Post autor: damian-dec »

camellia pisze:Odkąd żyję, nie poznałam osobiście nikogo, kto uważałby siebie za osobę aseksualną. A gdybym poznała, to z takim trudno mieć dziecko, nie sądzisz? Oczywiście można adoptować, ale ja chciałabym mieć swoje, z krwi i kości. Tak to widzę.
-prosze mnie zle nie zrozumiec-ale mozna jeszcze przeciez metoda-in vitro-mysle ze to jest dobra opcja dla nas aseksualnych(pewnie nie jedyna).
Wydaje mi sie ta metoda idealna dla zwiazku miedzy asami, ktorzy nawet dla prokreacji nie chca tego zrobic--a wciaz marzy im sie typowa rodzinka z dziecmi .

Do psychologa idę, dzwonię w tym tygodniu, żeby się umówić. Decyzję podjęłam ostateczną. Tak naprawdę jednak nie jestem w stanie uwierzyć, że takie rozmowy ze specjalistą mi pomogą. Obym się myliła...


czasami takie pogadanie ze specjalista moze pomoc, moze nie rozwiazac do konca problem -nie wiem bo nie probowalem jeszcze.

ale chyba zawsze warto sprobowac.
Awatar użytkownika
camellia
ciAStoholik
Posty: 355
Rejestracja: 21 maja 2007, 23:27

Post autor: camellia »

damian-dec pisze: -prosze mnie zle nie zrozumiec-ale mozna jeszcze przeciez metoda-in vitro-mysle ze to jest dobra opcja dla nas aseksualnych(pewnie nie jedyna).
Wydaje mi sie ta metoda idealna dla zwiazku miedzy asami, ktorzy nawet dla prokreacji nie chca tego zrobic--a wciaz marzy im sie typowa rodzinka z dziecmi.
damian-dec, przychylam się do prośby i nie zamierzam zrozumieć Ciebie źle ;)

Wiesz, myślałam o in vitro, na razie teoretycznie, co prawda, ale... No właśnie. Pozostaje tutaj kwestia moralności. Nie jestem do końca przekonana, czy chciałabym w ten sposób doczekać się potomstwa, chociaż fakt: jest to metoda. Druga sprawa to finanse. Nie stać mnie na taki zabieg. Któż to jednak wie, co mi dalsze życie przyniesie?
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
ODPOWIEDZ