co u ginekologa? :/

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: Azshara »

Czuję się wydymana i to bardzo.
Byłam badana jedynie palcem, dopochwowo, aby sprawdzić, czy wszystko jest na swoim miejscu. Zapytałam o badania cytologiczne, ale wycinku nie pobierano, bo podobno nie jest to potrzebne. Zostałam pochwalona, że się tym interesuje, ale jeśli nie współżyje i w rodzinie nikt nie miał nowotworu układu rozrodczego, to nie trzeba mnie kroić. Po coś tam poszłam, a właściwie straciłam tylko pieniądze i nadal nie wiem nic. Zaproponowano mi, abym przyszła na USG, gdy będę przed owulacją, aby skontrolować, czy jest jakaś poważna przyczyna bólu, ale nic poza tym. Boleć może, podczas miesiączki to samo i tyle. Sama ginekolog była miła, badanie komfortowe jak to tylko możliwe i zupełnie bezbolesne. Jestem naprawdę wkurzona, tym bardziej że grudzień będzie dla mnie dość sztywnym miesiącem pod kątem finansowym. Po nowym roku poszukam jakiegoś normalnego ginekologa, który nie będzie się zasłaniał dziewictwem i wykona kompletne badanie. Żałuję, że nie upierałam się przy pobraniu wycinku, ale dopiero po powrocie poczytałam w internecie, że aktywność seksualna nie jest żadnym warunkiem. Piersi też nie miałam badanym, zresztą sama zapomniałam o to zapytać, a z nacięciem błony nawet nie wyskakiwałam. Szkoda gadać.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: panna_x »

Bardzo przykro to czytać, pewnie byłaś prywatnie i to na nic. Rozumiem Twoją frustrację. Ci lekarze są beznadziejni. Co się tak boją tej błony dziewiczej, nie mam pojęcia.Nie wiem, co można sprawdzić palcem, przecież nawet nie współżyjąc, można mieć choroby wymagające diagnozy, jakiś stan zapalny czy coś.Albo np mięśniaki, ma to co trzecia kobieta po 30-ce i nie zobaczy się tego inaczej jak usg ginekologicznym, jak można to badać palcem. A przecież są 30-letnie dziewice. Palcem się tego nie zbada. Poza tym nie wiem, czemu mowa o krojeniu, chyba mnie coś umknęło w trakcie badania, bo nic nie czułam, nic mnie nie bolało, tym bardziej nie czułam się jakoś krojona czy coś, włożył tylko urządzenie na moment i zaraz wyjął i to było to pobranie próbki. A z tego opisu wygląda jak jakaś masakra piłą mechaniczną. Naprawdę mi przykro, że tak wyszło, i że tyle osób ma negatywne doświadczenia u ginekologów.
carnation345
ASiołek
Posty: 53
Rejestracja: 21 lip 2017, 06:43

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: carnation345 »

Azshara pisze: 28 lis 2018, 15:23 Żałuję, że nie upierałam się przy pobraniu wycinku, ale dopiero po powrocie poczytałam w internecie, że aktywność seksualna nie jest żadnym warunkiem. Piersi też nie miałam badanym, zresztą sama zapomniałam o to zapytać, a z nacięciem błony nawet nie wyskakiwałam. Szkoda gadać.
A po co kroić do cytologii? Do cytologii pobiera się wymaz.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: Azshara »

panna_x pisze: 3 gru 2018, 12:55 Poza tym nie wiem, czemu mowa o krojeniu, chyba mnie coś umknęło w trakcie badania, bo nic nie czułam, nic mnie nie bolało, tym bardziej nie czułam się jakoś krojona czy coś, włożył tylko urządzenie na moment i zaraz wyjął i to było to pobranie próbki.
carnation345 pisze: 3 gru 2018, 13:39 A po co kroić do cytologii? Do cytologii pobiera się wymaz.
Myślałam, że pobiera się mały wycinek do cytologii, który przebiega bezboleśnie, a na pewno nie leją się litry krwi, mój błąd. W każdym razie wymazu pobieranego nie miałam i dlatego byłam wkurzona. Głównie przez tłumaczenie, że ryzyko jest naprawdę minimalne, więc nie ma takiej potrzeby. Czułam się, jakbym to ja musiała tłumaczyć, że przecież jeśli istnieje nawet najmniejsza szansa, to wypada to sprawdzić. Pisałam z koleżanką i jej przy pierwszej wizycie również odmówiono z tego samego powodu, ale mała wtedy 16 lat, ja mam prawie 22 i gdyby każdy lekarz zasłaniał się dziewictwem, to raczej do końca życia nie miałabym szans na cytologię.
panna_x pisze: 3 gru 2018, 12:55 Nie wiem, co można sprawdzić palcem, przecież nawet nie współżyjąc, można mieć choroby wymagające diagnozy, jakiś stan zapalny czy coś.
Zapytałam właśnie, pod jakim kątem zostałam zbadana i usłyszałam, że sprawdzała, czy mam macicę, czy jest dobrze ułożona i tak dalej. Przynajmniej tak mi powiedziano, więc bardzo podstawowe badanie, które nie wykryje chorób niezwiązanych z nieprawidłową anatomią.
CloudninowaSWQ
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: CloudninowaSWQ »

Cytologia....Coś mi to mówi aczkolwiek nie wiem czy to było to więc zapytam-jak to badanie przebiega i co ma ono pokazać?
Niestety też wspomniał o tym badaniu,ba! jeszcze z mammografią wyskoczył+USG :shock: :? że dobrze by było zrobić.Nie dość,że wszystkie te badania są nieprzyjemne i ohydne i wogóle okropne to jeszcze tyle mi zalecił.Myślałam,że mammografia to dopiero od 50r życia czy jakoś tak a tu proszę....Jeszcze jedno co mnie dziwi to to,że ostatnia kontrola miała dobre wyniki a mimo tego kazał zrobic to USG by spr czy rak czasem nie pojawił sie gdyż lek moze to powodować...Co za bezsens dawać lek,który rak piersi moze spowodować :?: :!: Już k*a nie można inaczej tylko z jednej choroby drugą robić? :evil: :x
Aha,i oczywiście ciąża jako sposób/lek na to :evil: Świetnie to niech wychowa za tą kobietę jej dziecko której polecił ciążę jako lek na chorobę-szkoda,że nie wpadłam na ten argument gdy mi odp że ciąża byłaby/mogłaby pomóc w pozbyciu się choroby.A jak mu odp że czytałam,że to tylko na czas ciąży a potem i tak wraca to odp,że nie jest to reguła,że niekoniecznie.Hm ciekawe czyżby miał tą chorobę,był w ciąży i urodził dziecko i stąd ta jego wiedza? :?
CloudninowaSWQ
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Re:

Post autor: CloudninowaSWQ »

camellia pisze: 12 cze 2007, 17:42 Ja myślę, że jeżeli sytuacja zdrowotna naprawdę nas zmusi, wszystkie prędzej czy później wybierzemy się do ginekologa, czy nam się to będzie podobało, czy nie :?
Już sobie wyobrażam sytuację, w której skręcam się z powodu bólu brzucha, ledwo żyję z tego samego powodu, przyjeżdża pogotowie ratunkowe i "dostarcza" mnie do gabinetu, na drzwiach którego widnieje napis GINEKOLOG - POŁOŻNIK :shock: Teoretycznie może się tak zdarzyć, nieprawdaż? I co ja wtedy będę miała do powiedzenia?
Niestety,masz rację....Mnie zmusiło choć zaczęło się niewinnie-wszystkiego sie spodziewałam,ale nie ginekologii... :( :? A zaczęło się od "niewinnych" bólów brzucha+kiepskie wyniki krwi.Czułam sie jak królik doświadczalny i to aż zanadto :( :( :? :x myślałam,że skoro tam ok to już koniec badań a tu niespodzianka....Praktycznie też może sie zdarzyć,niestety.Silne bóle żadne nie są fajne,bywa że są takie że chcesz umrzeć bo to jedyne co zdaje sie mieć sens i być rozwiązaniem na te boleści.
carnation345
ASiołek
Posty: 53
Rejestracja: 21 lip 2017, 06:43

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: carnation345 »

CloudninowaSWQ pisze: 8 gru 2018, 19:34 Cytologia....Coś mi to mówi aczkolwiek nie wiem czy to było to więc zapytam-jak to badanie przebiega i co ma ono pokazać?
Cytologia wykrywa raka szyjki macicy. To raczej bezbolesne badanie, chociaż może byc nieprzyjemne. Polega na pobraniu wymazy, czyli po prostu lekarz wkłada nam wymazówkę i pobiera trochę śluzu ze ścianek.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: Azshara »

Planowałam kolejną wizytę dopiero po nowym roku, ale z moimi jajnikami zaczęło być coś ostro nie tak i musiałam pójść dzisiaj. Trafiłam na naprawdę świetnego ginekologa, który przeprowadził szczegółowy wywiad, nie robił problemów z USG oraz cytologią i przebadał piersi, nawet nie trzeba było go o to prosić. Na początku mocno się krępowałam, bo byłam u mężczyzny, ale szybko mi przeszło. USG miałam dopochwowe. W połowie badania miało być doodbytnicze, by dokładniej obejrzeć jajniki, ale nie sprawiać przy tym bólu, ale poprosiłam, aby został przy dopochwowym, bo trochę bólu wytrzymam, na co się zgodził. Pobranie wymazu do cytologi również nie było specjalnie przyjemnie, uderzenie o błonę dziewiczą zabolało, ale poza tym nic strasznego. USG mnie trochę zbiło z tropu, bo poprzedni ginekolog nie chciał go wykonać od razu, ponieważ nie miałam napełnionego pęcherza i badanie byłoby niemiarodajne. Ten zrobił dopochwowe i stwierdził, że pełne pęcherze były wymagane 10-15 lat temu, obecnie zaleca się nawet, aby przed badaniem skorzystać z toalety, więc za pierwszym razem trafiłam na kogoś, komu zwyczajnie się nie chciało zrobić czegokolwiek.
Żałuję, że od razu nie poszłam do tego lekarza, tylko wybrałam kobietę z powodu skrępowania. Oszczędziłabym sobie nerwów i pieniędzy.
Libra pisze: 13 lis 2018, 22:50 Azshara, jeżeli zdecydujesz się na przecięcie (przeważnie nacinają) zdaj relację.
Wołam, chociaż nie do relacji.
Temat sam się nawinął, bo akurat rozmawialiśmy o USG i powiedziałam wprost, że jeśli błona by przeszkadzała, to może ją naciąć. Ginekolog powiedział, że nie może robić takich rzeczy, tym bardziej z miejsca, bo przed samym zabiegiem trzeba wykonać określone badania, więc nie da się wpaść do gabinetu z rutynową wizytą i przy okazji pozbyć się błony dziewiczej. Nie piszę, że nie ma specjalistów, którzy na to nie pójdą (za opłatą, czy też nie), ale ogólnie nie można tego robić i większość ginekologów tego przestrzega.
Ostatnio zmieniony 19 gru 2018, 17:41 przez Azshara, łącznie zmieniany 3 razy.
carolina10
starszASek
Posty: 48
Rejestracja: 27 lut 2014, 19:07
Lokalizacja: Lubuskie

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: carolina10 »

.
Ostatnio zmieniony 23 sty 2019, 23:24 przez carolina10, łącznie zmieniany 1 raz.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: panna_x »

Hmm to ciekawe, co piszesz. Moim zdaniem nie ma przeciwskazań do nacięcia, tylko nie chcą tego robić, może myślą, że potem kobieta będzie żałować, że nie straciła błony tradycyjnie z ukochanym. Ja np też chciałam zrobić tak jak Azshara i szukałam w necie i pisało, że robią nacięcie, jeśli jest wskazanie medyczne czyli gruba błona i trudna. Ale też za kasę na życzenie klientki jeśli ma fobię, ale pamiętam, że to oferowano za względnie dużą kwotę i w jakiejś renomowanej placówce w innym mieście.

Myślę, że unikają nacięcia, bo po pierwsze uznają, że większość kobiet woli się kochać i będą tego żałować potem, poza tym, że jakoś zniosą ból, skoro czeka je większy przy porodzie. Nie wiem, jakie badania są potrzebne, jak nie ma się uczulenia to można podać śmiało znieczulenie miejscowe i naciąć, przecież to mały zabieg. Myślę, że biorą to po prostu za jakieś kobiece histerie. Jeśli błona jest normalna.

Ja jak byłam u ginekolożki, to też tak myślała, bo oczywiście zaczęła mi snuć gadkę w rodzaju, że powinnam się cieszyć chwilą z ukochanym, pozytywnie nastawić itd. A mnie nie chodziło o pozytywne nastawianie tylko o to, że nie chcę, żeby stosunek mnie bolał. I w sumie myślałam, że zrobi nacięcie, a nie zrobiła ani nacięcia ani znieczulenia, lecz zwykłe badanie palcami i tym mi przerwała błonę. Bardzo się cieszyłam, bo mnie nie bolało. Z tymże mogłam zrobić to sobie sama, gdybym wiedziała, że tak się da, nie musiałabym się stresować, iść prywatnie itd.

Jednak fobia mi została, dalej nie chciałam seksu. Błony nie miałam, ale pochwa i tak była ciasna, więc potencjalny stosunek by mnie bolał. Dopiero partner wymyślił sposób na to. I pierwszy stosunek mnie nie bolał. Bardzo się cieszyłam, ale wiecie co, ta fobia mi została. Mimo że nie jestem dziewicą, i mimo że mnie nie bolało dalej odczuwam ją np kiedy czytam słyszę lub ktoś wspomina o dziewictwie defloracji pierwszym razie itd.


Co do drugiego gina był to facet. też miły bo prywatnie poszłam i było to niestety już poważniejsze bo miałam mięśniaka i operację usunięcia go. Był na tyle duży, że groziło już usunięciem macicy. To oczywiście tylko moja sprawa, bo nie chodziłam się badać i taki urósł. Lekarz był miły rzeczowy jedno co mogę mu zarzucić to właśnie ów szowinizm- pytał mnie czy się starałam o dziecko, ja że nie, czy zamierzam się starać ja znów że nie, na co on dziwnie popatrzył i poiwedział, że plany mogą się zmienić. Potem po operacji powiedział że wszystko się udało, bo zachowali macicę, więc " wszystko przede mną" bo gdyby wycięli to '" koniec wszystkiego". Czyli praca, znajomi, hobby wszystko to nic, bo liczy się tylko głupie rozmnażanie. Wątpię, żeby tak powiedziano do faceta, który też może być bezpłodny lub być impotentem, że to koniec wszystkiego.
Ostatnio zmieniony 20 sty 2019, 17:31 przez panna_x, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2427
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: urtika »

panna_x pisze: 27 gru 2018, 14:47
Co do drugiego gina był to facet. też miły bo prywatnie poszłam i było to niestety już poważniejsze bo miałam mięśniaka i operację usunięcia go. Był na tyle duży, że groziło już usunięciem macicy. To oczywiście tylko moja sprawa, bo nie chodziłam się badać i taki urósł.
To ciekawe, ze tamta pierwsza ginekolożka nic nie zauważyła. Przecież byłaś u niej nie tak znowu dawno temu, a taki mięśniak chyba nie rośnie tak bardzo szybko.
Quirkyalone
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: panna_x »

Już spieszę z wyjaśnieniem. Pierwsza ginekolożka, u której byłam celem usunięcia błony była kilka lat temu, miałam coś koło 29 lat a teraz mam 33. I przez ten czas się nie badałam. Ginekolożka nie robiła mi badań, tylko palcami sprawdzała i przebiła błonę.
Teraz powiem jak dotarłam do faceta gina, otóż nic mi nie było, żadnych objawów i dolegliwości, ale poszłam do internistki w innej sprawie, a ona robiła badanie ogólne i wymacała coś w podbrzuszu. i kazała mi iść do ginekologa. Żeby stwierdzić mięśniaka, trzeba zrobić usg przezpochwowe albo usg brzucha. wtedy widać. Nie wyjdzie to w morfologii, badaniu moczu ani cytologii. Lekarz go zobaczył, a guz już był tak duży, że miał 10 cm i ciężko było z tematem zostawienia macicy. Zrobili po operacji badania i okazało się, że nie ma groźnych zmian, jest łagodny mięśniak, ale jakiś podtyp bogatokomórkowy, co znaczy, że w miarę szybko rośnie i rósłby dalej.


Do tego drugiego lekarza mam obecnie zastrzeżenia, ze względu na to szowinistyczne podejście o dzieciach. Przed operacją nie powiedział mi też o skutkach ubocznych usunięcia. Tzn tylko o tym, że nie będzie ewentualnych dzieci. Słowem zaś nie wspomniał, że wpływa to na seks, bo spadnie libido i macica odpowiada za orgazmy, bo się kurczy w trakcie i jest mocno unerwiona. Zatem jej usunięcie pozbawiłoby mnie przyjemności w znacznym stopniu. Tego się dowiedziałam z innych źródeł i to po operacji. Jak widać, istotne jest tylko, żeby kobieta była inkubatorem, a przyjemności nie musi mieć, widać uznają, że seks nie jest dla kobiet ważny. chyba że na nim zarabiają wypisując antykoncepcję za kasę o to tylko wtedy.
Nightfall

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: Nightfall »

Już spieszę z wyjaśnieniem. Pierwsza ginekolożka, u której byłam celem usunięcia błony była kilka lat temu, miałam coś koło 29 lat a teraz mam 33. I przez ten czas się nie badałam. Ginekolożka nie robiła mi badań, tylko palcami sprawdzała i przebiła błonę.
Jak rozumiem to była Twoja pierwsza wizyta u ginekologa? W takim razie i tak szejm on her, że nie zaproponowała wykonanie USG.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: panna_x »

Tak pierwsza.
takasobie

Re: co u ginekologa? :/

Post autor: takasobie »

Chyba mam dość tygodnia profilaktyki raka szyjki macicy. Pomalowane na różowo usta mnie nie zachęcą. Już wolałabym zobaczyć jak pokazują to badanie na sobie. Naprawdę. Są zdjęcia i filmy z porodów, z operacni da Vinci, to z cytologii chyba też mogłyby być :).
ODPOWIEDZ