A czy ja mówię, że nie cierpią? Przecież zapytałam, czy są jakieś artykuły, przypadki, które można poznać, czy ktoś się podzielił swoją historią itd. I czy można jakoś to wyeliminować, wyleczyć. Ja jestem za tym, żeby choroby, ból w miarę możliwości eliminować a nie za gadką, że trzeba go wytrzymywać w imię jakichś wydumanych idei. Jeśli można, to bardzo dobrze, przynajmniej mają szansę, jeśli zechcą z niej skorzystać. Jestem kobietą, więc bardziej trafia do mnie problematyka kobiet i tyle. Szkoda mi kobiet, zmuszania ich do znoszenia bólu miesiączkowego, ginekologicznego czy porodowego. Ale nie jestem za cierpieniem chorobowym facetów, myślisz, że mnie ucieszy, że ktoś ma raka i się męczy? Wcale nie.
Co do artykułu, myślę, że ten, kto chce, sam go przeczyta i zanalizuje i zinterpretuje jak będzie chciał. Ja widzę go w sposób, jak mówiłam, Ty inaczej i każdy sam może sobie poczytać i pomyśleć, co chce.
Zresztą, zauważyłam już, że masz skłonność do przeinaczanie sensu cudzych wypowiedzi
już kiedyś mi wyrwałaś z kontekstu o wykształceniu, choć pisałam i o innych cechach wtedy, potem moje zdanie, że rozumiem frustrację kobiet, które nie mogą usunąć niechcianej ciąży i o siebie w jej trakcie nie dbają, piją, przełożyłaś na popieranie przemocy domowej względem żyjących ludzi, choć o niczym takim nie mówiłam, teraz przeinaczyłaś wypowiedzi autorki artykułu, że to jej domysły, a jak pokazałam cytat, który temu przeczy, to już Ci się nie chce analizować artykułu
ale Twoja sprawa, jeśli lubisz wszystko nadinterpretowywać, zmieniać po swojemu
Problemy z erekcją są bardzo dotkliwe, z tym się zgadzam w pełni; będąc w mojej przychodni widziałam plakat zachęcający panów do szukania pomocy u lekarza, zdrowego trybu życia i niestety wg tegoż plakatu 20% związków rozpada się przez problemy z erekcją.
więc jest to duży problem.