czy As zakochuje sie?
- tajemniczy
- starszASek
- Posty: 40
- Rejestracja: 16 cze 2008, 20:19
- Lokalizacja: Katowice
Hej witajcie i dziękuję za trzymacie kciuków. No to powiem jak było: spędziłem u niego w domciu 9 godzin, cały dzień praktycznie. Było oczywiście bardzo miło było, śmiechy, rozmowa, przekomarzanie się, no i popiliśmy trochę też On powiedział, że to, czy będziemy się dalej spotykać, zależy tylko ode mnie - a on każdą decyzję zrozumie i zaakceptuje. Nie no, ja tej przyjaźni nie chcę tracić - ja jeszcze nigdy nie miałem tak bliskiego przyjaciela jak on - któremu ufam tak bezgranicznie i absolutnie.
Aha, trzeba dodać, że było to nasze pierwsze spotkanie po 2-tygodniowej przerwie (bo poprosiłem go wcześniej o 2 tygodnie przerwy). No jeśli o mnie idzie, to w moich uczuciach do niego nic się nie zmieniło, kocham go całym sercem. Przy nim zawsze czas mija tak szybko, te 9 godzin to jak pół godziny było. Dziś - dzień po - nawet w dość dobrym humorze jestem, choć niestety uświadamiam sobie jedną rzecz - że póki będziemy się spotykać, to ja się chyba w nikim innym nie będę w stanie zakochać. Inna rzecz - znalezienie pół-aseksualnego geja to mission impossible raczej jest (choć mam znajomego aseksa geja, który żyje w szczęśliwym związku, więc może jakaś nadzieja tam jest). Zresztą ja nie jestem typowym Asem, a raczej osobą, która ma niewielkie potrzeby seksualne, które mógłbym realizować tylko z bliską mi osobą (a niestety wielu gejów znajomość zaczyna od łóżka, ja bym tak nie potrafił).
Tak więc sytuacja jest jaka jest. Cokolwiek zrobię, będzie źle. Jak będzie jak jest - to będzie to dla mnie trudne. Jak zerwę tę przyjaźń (ale co to byłaby za przyjaźń, gdybym ją ot tak zerwał) - to stracę przyjaciela, a i tak nikogo pewnie nie znajdę. Miałbym dużo łatwiej, gdybym był w pełni seksualnym gejem lub aseksualnym heteroromantykiem. A tak, to ciężko jest...
Dodam jeszcze, że on już mnie np. zapytał, czy chciałbym z nim i jego kilkoma znajomymi (z którymi mnie już kiedyś poznał) spędzić sylwestra gdzieś w wynajętym domku. On wie, że czuję się ogólnie samotny, i stara się mnie wprowadzić w krąg swoich znajomych. Tak więc naprawdę szkoda mi to tracić...
Aha, trzeba dodać, że było to nasze pierwsze spotkanie po 2-tygodniowej przerwie (bo poprosiłem go wcześniej o 2 tygodnie przerwy). No jeśli o mnie idzie, to w moich uczuciach do niego nic się nie zmieniło, kocham go całym sercem. Przy nim zawsze czas mija tak szybko, te 9 godzin to jak pół godziny było. Dziś - dzień po - nawet w dość dobrym humorze jestem, choć niestety uświadamiam sobie jedną rzecz - że póki będziemy się spotykać, to ja się chyba w nikim innym nie będę w stanie zakochać. Inna rzecz - znalezienie pół-aseksualnego geja to mission impossible raczej jest (choć mam znajomego aseksa geja, który żyje w szczęśliwym związku, więc może jakaś nadzieja tam jest). Zresztą ja nie jestem typowym Asem, a raczej osobą, która ma niewielkie potrzeby seksualne, które mógłbym realizować tylko z bliską mi osobą (a niestety wielu gejów znajomość zaczyna od łóżka, ja bym tak nie potrafił).
Tak więc sytuacja jest jaka jest. Cokolwiek zrobię, będzie źle. Jak będzie jak jest - to będzie to dla mnie trudne. Jak zerwę tę przyjaźń (ale co to byłaby za przyjaźń, gdybym ją ot tak zerwał) - to stracę przyjaciela, a i tak nikogo pewnie nie znajdę. Miałbym dużo łatwiej, gdybym był w pełni seksualnym gejem lub aseksualnym heteroromantykiem. A tak, to ciężko jest...
Dodam jeszcze, że on już mnie np. zapytał, czy chciałbym z nim i jego kilkoma znajomymi (z którymi mnie już kiedyś poznał) spędzić sylwestra gdzieś w wynajętym domku. On wie, że czuję się ogólnie samotny, i stara się mnie wprowadzić w krąg swoich znajomych. Tak więc naprawdę szkoda mi to tracić...
Ogłoszenia drobne: szukam homoromantycznego asa (są tacy?...)
Im więcej piszesz o waszej przyjaźni, tym bardziej jestem przekonany, że nie warto jej tracić. Wydaje mi się, że mniejszym złem będzie przeczekanie. Sam wiesz, że nie będzie łatwo, ale (uwaga, banał) co cię nie zabije, to cię wzmocni.
Może pocieszy cię, że jestem w dość podobnej sytuacji. Tydzień temu rozstałem się z chłopakiem, na szczęście w pokojowych okolicznościach i bez zrywania przyjaźni, teraz jestem samotnym asem, który nie umie zdefiniować swojej orientacji romantycznej, ale w tej chwili nie wyobraża sobie związku z dziewczyną. Zresztą swojej aseksualności też nie jestem całkowicie pewien, ale właściwie nie ma to dla mnie większego znaczenia.
I co, przyjmiesz propozycję wspólnego sylwestra? Moim zdaniem powinieneś, chociaż oczywiście wybór jest tylko i wyłącznie twój. Nie wiem, czy potrafiłbyś na ten czas przejść z trybu miłości do trybu przyjaźni, ale jeśli tak, to zdecydowanie przyda ci się trochę dobrej zabawy z nowymi ludźmi .
Może pocieszy cię, że jestem w dość podobnej sytuacji. Tydzień temu rozstałem się z chłopakiem, na szczęście w pokojowych okolicznościach i bez zrywania przyjaźni, teraz jestem samotnym asem, który nie umie zdefiniować swojej orientacji romantycznej, ale w tej chwili nie wyobraża sobie związku z dziewczyną. Zresztą swojej aseksualności też nie jestem całkowicie pewien, ale właściwie nie ma to dla mnie większego znaczenia.
I co, przyjmiesz propozycję wspólnego sylwestra? Moim zdaniem powinieneś, chociaż oczywiście wybór jest tylko i wyłącznie twój. Nie wiem, czy potrafiłbyś na ten czas przejść z trybu miłości do trybu przyjaźni, ale jeśli tak, to zdecydowanie przyda ci się trochę dobrej zabawy z nowymi ludźmi .
- tajemniczy
- starszASek
- Posty: 40
- Rejestracja: 16 cze 2008, 20:19
- Lokalizacja: Katowice
A powiedz coś więcej (jeśli możesz), to był seksualny chłopak? I dlaczego się rozstaliście? Kochałeś go bardzo? W każdym razie to naprawdę rzadkie, że po rozstaniu z kimś udaje się z tą osobą zachować przyjaźń. A jak to jest, że nie potrafisz zdefiniować swojej orientacji? Skoro nie wyobrażasz sobie związku z dziewczyną, to chyba jest homoromantyczna...
Co do sylwestra, to na razie o tym nie myślę, zresztą to teraz najmniejszy problem. Wiem jednak, że gdyby on np. do tego czasu znalazł sobie chłopaka - to raczej nie pójdę. Ciężko byłoby mi gdyby on np. całował się z nim na moich oczach.
Ja jeszcze nikogo tak w życiu nie kochałem, jak jego. Mam tylko nadzieję, że przyjaźni to nie zabije - najbardziej boję się tego, że ta miłość (pod wpływem odrzucenia) się kiedyś przerodzi w nienawiść.
Co do sylwestra, to na razie o tym nie myślę, zresztą to teraz najmniejszy problem. Wiem jednak, że gdyby on np. do tego czasu znalazł sobie chłopaka - to raczej nie pójdę. Ciężko byłoby mi gdyby on np. całował się z nim na moich oczach.
Ja jeszcze nikogo tak w życiu nie kochałem, jak jego. Mam tylko nadzieję, że przyjaźni to nie zabije - najbardziej boję się tego, że ta miłość (pod wpływem odrzucenia) się kiedyś przerodzi w nienawiść.
Ogłoszenia drobne: szukam homoromantycznego asa (są tacy?...)
Chłopak seksualny, ale mieszka na drugim końcu świata i nasz związek był wyłącznie przez internet - ale wiem, że go kochałem. Wolę się nie zastanawiać, co teraz do niego czuję. Rozstaliśmy się, bo F. uznał, że nie czuje do mnie tego co kiedyś, a poza tym wynikła z jego strony sytuacja, o której wolę nie mówić innym, bo byłoby to nie w porządku w stosunku do niego. Oprócz miłości była i jest między nami prawdziwa przyjaźń, której obaj nie chcemy stracić - chociaż na pewno byłoby nam trudniej ją zachować w realu.
Co do mojej orientacji: tak, w tej chwili na pewno jestem homoromantyczny, ale swego czasu zakochałem się w dziewczynie, więc trudno mi określić ogólną orientację... Choć z drugiej strony nadanie jej nazwy nie ma większego znaczenia, póki wiem, kim jestem.
Kiedyś pozwoliłem, żeby nieodwzajemnione uczucie zabiło dobrą znajomość. Mowię ci, walcz o tę przyjaźń, a nie pożałujesz.
Co do mojej orientacji: tak, w tej chwili na pewno jestem homoromantyczny, ale swego czasu zakochałem się w dziewczynie, więc trudno mi określić ogólną orientację... Choć z drugiej strony nadanie jej nazwy nie ma większego znaczenia, póki wiem, kim jestem.
Kiedyś pozwoliłem, żeby nieodwzajemnione uczucie zabiło dobrą znajomość. Mowię ci, walcz o tę przyjaźń, a nie pożałujesz.
- tajemniczy
- starszASek
- Posty: 40
- Rejestracja: 16 cze 2008, 20:19
- Lokalizacja: Katowice
Wiesz Blv., nie rozumiem jednej rzeczy. Mówisz że wasz związek był wyłącznie przez Internet. Wybacz, ale nie rozumiem tego. Tzn. w ogóle się nie spotykaliście? A widzieliście się chociaż raz na żywo?
A możesz powiedzieć coś więcej o tej sytuacji, że uczucie zabiło dobrą znajomość? Bardzo mnie to interesuje.
Aha, i dzięki za rady co do przyjaźni. Zrobię wszystko, żeby jej nie stracić.
A możesz powiedzieć coś więcej o tej sytuacji, że uczucie zabiło dobrą znajomość? Bardzo mnie to interesuje.
Aha, i dzięki za rady co do przyjaźni. Zrobię wszystko, żeby jej nie stracić.
Ogłoszenia drobne: szukam homoromantycznego asa (są tacy?...)
Nie widzieliśmy się ani razu w realu - F. mieszka na innym kontynencie, a żadnego z nas nie stać na taką wyprawę, do tego jeszcze dochodziły inne sprawy (np. moje studia) trzymające nas na miejscu... Mieliśmy duże plany na lato, ale teraz z oczywistych przyczyn muszą ulec zmianie. Wiem, że miłość przez internet wydaje się niemożliwa, ale zapewniam, że uczucie było jak najbardziej prawdziwe .
Pierwszy raz zakochałem się w koleżance z dawnych lat i, long story short, zdarzyło się to, czego ty się obawiasz - uczucie było jednostronne, nie wytrzymałem bliskości i zawiesiłem kontakt. Nadal miło ją spotkać na ulicy, ale nie wiem, czy potrafiłbym na powrót być jej dobrym kolegą.
Pierwszy raz zakochałem się w koleżance z dawnych lat i, long story short, zdarzyło się to, czego ty się obawiasz - uczucie było jednostronne, nie wytrzymałem bliskości i zawiesiłem kontakt. Nadal miło ją spotkać na ulicy, ale nie wiem, czy potrafiłbym na powrót być jej dobrym kolegą.
- tajemniczy
- starszASek
- Posty: 40
- Rejestracja: 16 cze 2008, 20:19
- Lokalizacja: Katowice
Wiem, że to możliwe. Co jak co, ale mnie nie trzeba o tym przekonywać. Znam to uczucie z własnego doświadczenia.Blv. pisze:Wiem, że miłość przez internet wydaje się niemożliwa, ale zapewniam, że uczucie było jak najbardziej prawdziwe .
A swoją drogą to nieźle - na innym kontynencie... Jak żeście się odnaleźli?
Ogłoszenia drobne: szukam homoromantycznego asa (są tacy?...)
Poznaliśmy się na forum, zaczęliśmy gadać na MSN-ie, zbliżyliśmy się... Z nim właśnie nawiązałem swoją pierwszą prawdziwą przyjaźń. Byliśmy blisko, ale żaden z nas nie spodziewał się, że narodzi się między nami romantyczne uczucie. Nie powiem, było to miłe i szkoda, że się rozpadło - chociaż związek przez internet i tak jest bardzo trudny do utrzymania.
- tajemniczy
- starszASek
- Posty: 40
- Rejestracja: 16 cze 2008, 20:19
- Lokalizacja: Katowice
- tajemniczy
- starszASek
- Posty: 40
- Rejestracja: 16 cze 2008, 20:19
- Lokalizacja: Katowice
Oczywiście, że to kwestia nazewnictwa. Jednak relacji czysto internetowych nie nazwałbym związkiem. Z drugiej znów strony, spotkałem się kiedyś z opinią, że związkiem jest to, co obie strony uważają za związek, i w sumie też nie sposób się z tym nie zgodzić.
Ogłoszenia drobne: szukam homoromantycznego asa (są tacy?...)
- tajemniczy
- starszASek
- Posty: 40
- Rejestracja: 16 cze 2008, 20:19
- Lokalizacja: Katowice