czy As zakochuje sie?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Mei
gimnASjalista
Posty: 14
Rejestracja: 27 maja 2008, 01:17
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Mei »

Ja myślę, że osoba aseksualna może się zakochać.
Ale na przykład ja sama nigdy się nie zakochałam i czuję, że nigdy coś takiego w moim życiu nie nastąpi. Cieszę się z tego powodu, bo zakochanie rodzi tylko problemy. Raczej nikt by mojej aseksualności nie zrozumiał.
Awatar użytkownika
Konkwistador
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 5 lip 2008, 18:47
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Konkwistador »

Moim zdaniem zakochanie to chęć uprawiania seksu (podświadoma). Dlatego jak As może się zakochać?
ks.Braganza
mASełko
Posty: 115
Rejestracja: 3 lip 2008, 15:19

Post autor: ks.Braganza »

Konkwistador pisze:Moim zdaniem zakochanie to chęć uprawiania seksu (podświadoma). Dlatego jak As może się zakochać?
hm, jak więc wytłumaczyć, np. miłość do Boga, którą okazywały święte dziewice, czy one również w podtekście szukały ukojenia seksualnego? Z pewnością nie... więc? :roll:

Pamiętaj, że miłość nie jest równoznaczna z pociągiem seksualnym, gdyby tak było stosunki brat-siostra, brat-brat, ojciec-córka itd. byłyby z gruntu uznawane za rodzaj kazirodztwa, nawet gdyby nie doszłoby do stosunku; a miłość do zwierząt, do przyrody, nie wspominając już miłości w wymiarze duchowym... miłość ma wiele aspektów, czy więc od razu traktować ją jako przepustkę do chęci oddania seksualnego(?)
Awatar użytkownika
Piorun
PerkunAS
Posty: 595
Rejestracja: 8 kwie 2008, 12:50
Lokalizacja: z fabryki cyborgów

Post autor: Piorun »

Opisy wizji niektórych "świętych dziewic" i to tych bardzo oficjalnie uznanych za święte to wizje stricte erotyczne. Podobnie zresztą pisma niektórych "ojców kościoła" czy praktycznie cała "nauka moralna" - przy czym ta ostatnia ociera się już bardziej o perwersję, żeby nie powiedzieć pornografię. Daje się po prosu wyczuć że spora część tych ludzi to osoby po prostu oszalałe od niezaspokojonego pożądania. (Z resztą te słynne "nękania diabelskie" to też to samo)

Z drugiej strony zgodzę się z tym że miłość nie wiążąca się z pożądaniem to sprawa całkowicie realna. IMO to najwyższy możliwy do osiągnięcia poziom uczucia.
ks.Braganza
mASełko
Posty: 115
Rejestracja: 3 lip 2008, 15:19

Post autor: ks.Braganza »

...nie chciałbym zagłębiać się w tematykę świętych, bo przyznam że w tej materii jestem laikiem ;) choć polemizowałbym, nigdy bowiem do końca nie wiemy co też w głowach siedziało im ;) ;P

tak, zgadzam się-miłość jest pewną formą gradacji uczuć...
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

Piorun pisze:Z drugiej strony zgodzę się z tym że miłość nie wiążąca się z pożądaniem to sprawa całkowicie realna. IMO to najwyższy możliwy do osiągnięcia poziom uczucia.
Najwyższy - w jakim sensie? :roll: Czy uważasz, że obecność pożądania zawsze obniża siłę uczucia? Moim zdaniem może być zupełnie na odwrót.
Awatar użytkownika
Iluzjonistka
frikASek
Posty: 240
Rejestracja: 20 kwie 2008, 19:34

Post autor: Iluzjonistka »

Konkwistador pisze:Moim zdaniem zakochanie to chęć uprawiania seksu (podświadoma). Dlatego jak As może się zakochać?
bzdura.. :roll: można czuć bliskość tej drugiej połówki nie tylko przez sex.
ktoś ci sie podoba, jesteś nim zauroczona, pomału sie zakochujesz i masz chęć poprostu z nim być. bez żadnych podświadomych ani tym bardziej świadomych instynktów seksualnych. niektórzy tak potrafią :wink:
głupota ludzka mnie przeraża
Awatar użytkownika
Konkwistador
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 5 lip 2008, 18:47
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Konkwistador »

Iluzjonistka pisze:bzdura.. :roll: można czuć bliskość tej drugiej połówki nie tylko przez sex.
Wątpię, nie wyobrażam sobie czegoś takiego.
Iluzjonistka pisze:ktoś ci sie podoba, jesteś nim zauroczona, pomału sie zakochujesz i masz chęć poprostu z nim być.
Mówisz o takiej wegetacji we dwójkę by było raźniej? :mrgreen:
Ja bym tego miłością nie nazwał, bardziej potrzebą stadnej bliskości. To też u niektórych egzemplarzy robi swoje..
Iluzjonistka pisze:bez żadnych podświadomych..
Nie możesz wykluczyć działania podświadomości w tym kierunku bo w NORMALNYM związku ona odgrywa dużą rolę. Wymusza płodzenie dzieci w celu podtrzymania gatunku.
Iluzjonistka pisze:niektórzy tak potrafią :wink:
Kilka osób z tego forum na pewno. W podstawowych przypadkach nie widzę na to najmniejszych szans. A dlaczego tak mówię? Ano dlatego bo widzę co się dzieje na około mnie..
Awatar użytkownika
Piorun
PerkunAS
Posty: 595
Rejestracja: 8 kwie 2008, 12:50
Lokalizacja: z fabryki cyborgów

Post autor: Piorun »

Gizmo, nie uważam że pożądanie obniża siłę uczucia - ale zmienia, a w zasadzie obniża jego jakość - chociaż by z tego powodu że wyklucza miłość bezinteresowną
Awatar użytkownika
Iluzjonistka
frikASek
Posty: 240
Rejestracja: 20 kwie 2008, 19:34

Post autor: Iluzjonistka »

może i dla niektórych zakochanie= sex tak samo jak miłość=sex..

ale na świecie są pary aseksualne które coś do siebie czują (czyt. są zakochane) i jakoś nie myślą o seksie.

z reguły tak jest ze asy dlatego są asami bo nie myślą nawet podświadomie o tym ze być z kimś znaczy iść z sobą do łóżka :roll:
głupota ludzka mnie przeraża
Awatar użytkownika
Zixxar
głuptAS
Posty: 496
Rejestracja: 28 kwie 2008, 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Zixxar »

Konkwistador nie ma racji pisząc:

"Mówisz o takiej wegetacji we dwójkę by było raźniej? Ja bym tego miłością nie nazwał, bardziej potrzebą stadnej bliskości."

Jak zatem określisz "bycie ze sobą" ludzi w podeszłym wieku ? Seks w ich przypadkach nie gra roli... więc co ? przywiązanie ? a może coś w rodzaju "starczej miłości" opartej na pomaganiu sobie nawzajem, opiekowaniu się itd.
Prawdziwa miłość ma większe szanse na utrzymanie związku, niż budowanie go w oparciu o seks który osłabia moc związku.

Zixx
Awatar użytkownika
Konkwistador
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 5 lip 2008, 18:47
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Konkwistador »

Zixxar pisze:więc co ? przywiązanie ?
Tak, to wg mnie najbardziej prawdopodobna opcja ale każdy ma swój punkt widzenia. Ja raczej bardzo ostro stawiam sprawy..

Ale zgadzam się z tym iż u hetero seks osłabia bądź też niszczy związek..
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

Konkwistador pisze:Ale zgadzam się z tym iż u hetero seks osłabia bądź też niszczy związek..
Zawsze? Przecież wszystko zależy od tego, na jakich podstawach została zbudowana znajomość. I co jest dla obu stron najważniejsze - bo to właśnie może związek zniszczyć, lub utrwalić.
Mało to związków rozpada się, bo jedna ze stron nie zupełnie nie podziela zainteresowań drugiej osoby? Mało par jest razem przez długie lata, właśnie dlatego, że mają wspólną pasję?
Nie kumam, czemu część as-ów uważa seks tylko za element niszczący 'romantyczne' relacje. A co my o tym możemy wiedzieć?
Piorun pisze:Gizmo, nie uważam że pożądanie obniża siłę uczucia - ale zmienia, a w zasadzie obniża jego jakość - chociaż by z tego powodu że wyklucza miłość bezinteresowną
Miłość bezinteresowna - to jest dla mnie np. miłość matki do dziecka.
W przypadku miłości romantycznej, nawet aseksualnej - zdaje mi się, że kiedy ktoś jest zakochany, to z reguły pragnie tego samego od drugiej osoby. Jeżeli tego nie otrzyma, cierpi i powoli "leczy się" z tych uczuć. Czy to jest bezinteresowność? :P
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2427
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Post autor: urtika »

Taka prawdziwa miłość to chyba zdarza się tylko nielicznym...

Mnie tam zdarzyło się przeżyć różne zauroczenia i fascynacje osobnikami odmiennej płci. Takie fajne uczucie euforii. Dzięki temu raz nawet udało mi się przeżyć bezstresowo najgorszą sesję. Przed jednym z egzaminów panowała wśród ludzi na roku straszna panika, niektórzy wręcz dosłownie trzęśli portkami ze strachu, a ja tymczasem na luzie, cała w skowronkach, gdyż po egzaminie miałam umówioną randkę z obiektem moich westchnień.
Na szczęście wszystko pozdawałam i to nawet w terminie, pomimo że chodziłam wtedy z głową w chmurach.
Wtedy wydawało mi się, że jestem zakochana po uszy; dziś z perspektywy czasu uważam to tylko za zauroczenie. Ten chłopak fascynował mnie intelektualnie i prócz tego był przystojny, taki akurat w moim typie. Ale nie miałam najmniejszego zamiaru zaciągnąć go do łóżka.
Quirkyalone
Awatar użytkownika
camellia
ciAStoholik
Posty: 355
Rejestracja: 21 maja 2007, 23:27

Post autor: camellia »

Nigdy nie byłam zakochana. Nie znam tego typu uczuć. Zawsze uważałam siebie za zimną i niedostępną, chociaż w normalnych kontaktach z ludźmi jestem miła i sympatyczna :)
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
ODPOWIEDZ