Moja historia z homo-aseksualnością w tle

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
miś82
bobASek
Posty: 2
Rejestracja: 20 lis 2005, 22:16

Moja historia z homo-aseksualnością w tle

Post autor: miś82 »

Witam! Wiem, że na forum są już podobne tematy, ale przeczytajcie to, proszę. Mam 23 lata i dopiero niedawno w pełni zdałem sobie sprawę, że jestem aseksualny. Już od dłuższego czasu zauważałem, że te sprawy nie pociągają mnie aż tak bardzo, jak moich rówieśników. Nigdy nie miałem dziewczyny i nigdy nie zależało mi aż tak bardzo, by ją mieć. Bardziej liczyły się dla mnie przyjaźnie. Nawiązałem ich kilka w okresie liceum. W naszej klasie stworzyło się kilka przyjacielskich paczek, a uczestnikiem jednej z nich stałem się i ja. W paczce tej było kilka dziewczyn i dwóch chłopaków, licząc ze mną. Z czasem między mną a tym drugim chłopakiem zaczęła się nawiązywać głębsza przyjaźń, zaczęliśmy jeździć do siebie, spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Później doszły do tego wspólne wakacje i inne wyjazdy. Oprócz tego cały czas spotykaliśmy się ze znajomymi z paczki (wspólne imprezy itp.) Jednak ja i on zbliżaliśmy się coraz bardziej. Odpowiadało mi takie życie, nie rozglądałem się za „drugą połówką”, gdyż już wtedy zacząłem zdawać sobie sprawę, że nie jest to dla mnie najważniejsze. Dodam, że nie jestem zbyt atrakcyjny fizycznie, nie chadzam na imprezy, do pubów itp. Nie miałem jednak zamiaru tego zmieniać. W międzyczasie ja i on zbliżaliśmy się coraz bardziej, aż wreszcie... doszło między nami do maksymalnego zbliżenia! Inicjatywa wyszła od niego, jednak ja nie oponowałem i dałem się temu ponieść. Było mi przyjemnie, jednak bardziej od zbliżenia seksualnego liczyła się dla mnie ta nieopisana bliskość między nami, ten dotyk... Z początku nie wiedziałem, jak na to reagować. Byłem targany sprzecznościami, nie mogłem sobie z tym poradzić. Dodam, że dla niego to wszystko też miało duże znaczenie, jednak liczyło się także zaspokojenie seksualne, a w moim przypadku nie. Te nasze zbliżenia dla każdego z nas były przyjemne, lecz każdy przeżywał je na swój sposób.
Sytuacja ta trwa do dziś, jednak nie było tak cały czas. Zaczęło się to 2,5 roku temu. W tym czasie mieliśmy 2 przerwy w naszych intymnych kontaktach. Obie były zainicjowane przeze mnie. Pierwsza z nich trwała ponad pół roku, druga rok. Po prostu nie mogłem sobie z tym poradzić. Jednak podczas tych przerw czułem się dziwnie, nieswojo, czegoś mi brakowało. Tym czymś były nie tyle kontakty seksualne, ile bliskość drugiego człowieka, bliskość mojego przyjaciela. Dlatego znów jesteśmy razem, jest nam ze sobą bardzo dobrze. Nasza przyjaźń przerodziła się w coś więcej, myślę, że to miłość. Nie wyobrażam sobie, żeby jego przy mnie nie było. Chcę, żeby to trwało wiecznie, żebyśmy zawsze byli razem i żebyśmy zawsze byli ze sobą tak blisko.
Oto moja historia w skrócie. Co o tym sądzicie? Czy waszym zdaniem osoba aseksualna może doświadczać podobnych przeżyć? A może, jeśli ich doświadcza, to nie jest już aseksualna? Jak radzicie sobie z brakiem bliskości drugiego człowieka i czy wystarczają wam tylko zwykłe przyjaźnie? Będę bardzo wdzięczny za wszelkie wasze głosy. Dzięki z góry.
Awatar użytkownika
alicja
ciAStoholik
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2005, 22:04
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: alicja »

Witaj misiu :)
Ładna opowieść. Ale wiesz, wcale mi z niej nie wynika, że jesteś aseksualny. Piszesz, że odczuwasz przyjemność z kontaktów seksualnych, czy tak? Może więc po prostu masz niewielkie potrzeby w tej dziedzinie.
Wydaje mi się, że charakterystycznym punktem odkrywania swojej aseksualności są problemy z ewentualnym partnerem - on chce, Ty nie chcesz, ale nie znaczy to, że go nie kochasz. Czego zazwyczaj partner nie może zrozumieć. I rodzą się kłótnie czy nieporozumienia. Ty właściwie nic nie piszesz o tym chłopcu, o tym jak on odbiera Ciebie czy tę Twoją (prawdopodobną?) aseksualność. Jeśli nie macie z tym żadnych problemów, to - nie ma żadnego problemu :)

A propos Twojego pytania natury ogólnej. O bliskości i przyjaźniach. Moim zdaniem, przyjaźnie wcale nie są "tylko", bo właśnie o taki rodzaj bliskości i więzi mi - asowi - chodzi w życiu. Taki, jaki Ty sam bardzo ładnie opisałeś - chęć bycia stale blisko, razem. Tyle, że do tej bliskości asowi nie jest potrzebna także ta ostateczna fizyczna bliskość, jaką jest kontakt seksualny. Innych różnic nie ma.
Chociaż pewnie niektórzy odpowiedzą Ci, że wcale nie potrzebują bliskości żadnego rodzaju z żadną osobą. No ale, jak to już chyba gdzieś pisałam, według mnie to nie jest zależne od (a)seksualności, ale po prostu od charakteru człowieka.
Lamer22
starszASek
Posty: 36
Rejestracja: 10 paź 2005, 11:53

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: Lamer22 »

To tak jak ja mam z moim przyjacielem, ale sexu między nami nie było i nie będzie to mój Przyjaciel!!!! Tylko miałem nietak dawno badania u psychiatry (robilem do pracy bo pracuje z bronią...) i zapytalem sie o co w tym chodzi o mi powiedziano, że on jest najprawdopodobniej KOBIETĄ!!!!!!!
Kiedy zapytalem sie go, czy tak moze byc to wpadl we wscieklosc,
ale nawet jakby zmienil fizycznie plec to bym dalej z nim byl i chyba bym sie z nim ozenil bo kocham go tak mocno, ze nie da sie tego opisac, i jego plec nie ma dla mnie zadnego znaczenia.

Pozdrawiam, trzymaj sie stary, Przyjazn miedzy dwoma facetami jest *** i piekna dopoki nie pojawi sie kobieta,
zreszta kiedys jak byly inklinacje gejowskie w starozytnosci to niczym dziwnym nie byl fakt, ze kolesie mieli kochanków, ktorych bardziej kochali niz swoje zony.

Pozdro!!!! PEACE!!!!!!!!
Awatar użytkownika
Ardelia
ciAStomaniak
Posty: 507
Rejestracja: 18 lut 2005, 15:21
Lokalizacja: ~ moja planeta ~

Re: Moja historia z homo-aseksualnością w tle

Post autor: Ardelia »

witaj misiu,

kawalek :cake: dla ciebie! (wyglada jak ciacho szwarcwaldzkie, ale smakuje jak twoje ulubione :))
miś82 pisze:Jak radzicie sobie z brakiem bliskości drugiego człowieka i czy wystarczają wam tylko zwykłe przyjaźnie?
zaliczam siebie do asow romantycznych - przyjazn przyjaznia, lecz osobiscie czasami mi brak kogos naprawde bliskiego. na dluzsza mete byloby ciekawe poznac kogos, ktory bylby prawdziwym partnerem (lub partnerka, plec jest mi w sumie obojetna, skoro najwazniejsze sa cechy charakteru). bylby to jednak zwiazek bez seksu. ale jesli nie spotkam nikogo, to zadna tragedia. przyzwyczailam sie do zycia solo, mozna spoko wytrzymac. :)
miś82 pisze:...Tym czymś były nie tyle kontakty seksualne, ile bliskość drugiego człowieka, bliskość mojego przyjaciela.
Czy waszym zdaniem osoba aseksualna może doświadczać podobnych przeżyć? A może, jeśli ich doświadcza, to nie jest już aseksualna?
moim zdaniem zblizenia seksualne nie zaprzeczaja aseksualnosci, jesli as zgadza sie na nie wylacznie dla partnera, a sam moglby sie wlasciwie swietnie obejsc bez nich.
w twoim wypadku nie glowilabym sie zanadto nad definicjami. jak juz mowila alicja:
alicja pisze:Jeśli nie macie z tym żadnych problemów, to - nie ma żadnego problemu :)
zycze wam dalej wiele radosci razem,
Ardelia
"We are not amused." ;)
~ milosc jest ponad seksem ~

mysle ze ludzie sa bardzo indywidualni i moga ksztaltowac siebie i swoje zycie. nie tlumaczylabym wszystkiego biologia. ~ maneki neko ~
WendyKroy
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2006, 20:18

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: WendyKroy »

Skoro godzisz sie na sex i nie jest to dla Ciebie problem, malo tego, nie piszesz, ze Cie to brzydzi czy cos w tym rodzaju to jasne jest, ze nie jestes osoba aseksualna. Chyba, ze o czyms dodatkowym nie wiemy.
We are the nobodies
we wanna be somebodies
when we're dead,
they'll know just who we are
candy
gimnASjalista
Posty: 11
Rejestracja: 26 lut 2006, 22:01
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: candy »

Wdg mnie osoby aseksualne to takie które potrafią przeleżeć cały tydzień z ta drugą połówką w łóżku tylko się przytulając obejmując:) w przerwach jedząc pyszne lody i brudząc całą kołderkę nimi,czytająć przewodniki i oglądając filmy:) to jest cudowne kiedy się do kogoś przytulasz o 2 w nocy czujesz jego oddech ,zapach ale nie ciągnie Cię do czegoś bliższego(seks) :D
malima
gimnASjalista
Posty: 19
Rejestracja: 22 lut 2006, 15:57

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: malima »

taa to w ogole cudowne jak mozesz kolo kogos polezec i nie skonczy sie ta reka przy rozporku :roll: :D
eta
gimnASjalista
Posty: 11
Rejestracja: 4 cze 2006, 20:25

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: eta »

a ja uwielbiam zasypiac czujac jak bije serce mojego slonca! i zdajac sobie sprawe z tego ze poniekad bije ono wlasnie dla mnie:)
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: Zibi »

Wszystko to piękne, wręcz romantyczne, ale dla mnie jakby...pozbawione sensu. Możliwe, że sprawa jest bardziej złożona, niż mi się wydaje, jednak odkąd poznałem zjawisko aseksualności, odtąd rozumiałem je jako nie tylko nieodczuwanie potrzeb seksualnych, ale całkowity brak kontaktów tej natury. Kolega pisze o swojej miłości do przyjaciela, o ich intymnym związku, także tym fizycznym. Z jego posta wg mnie wyłania sie bardziej obraz osoby homoseksualnej, niż aseksualnej. Tak jak wspomniałem nie jestem żadnym znawcą, ale odbywanie stosunków, ba, nawet czerpanie z nich satysfakcji, choć nie koniecznie dążenie do ich odbywania (co może mieć wiele różnych przyczyn) jest wg mnie bliższe seskualności niż jej przeciwieństwu. Prawdopodobnie kolega ma po prostu: 1. relatywnie niewielkie potrzeby cielesne, 2. dość trudno jest mu się odnaleźć w rzeczywistości, jaką kreuje jego osobowść płciowa. Czy wydaje się wam on bardziej aseksualną osobą ode mne, który choć czuje pociąg cielesny do dziewczyn/kobiet (akurat w tej kwestii się różnimy, ale to bez znaczenia), ale nigdy nie odbył stosunku, wręcz przeraża go sama myśl o jego odbyciu? Ja za osobę aseksualną się nie uważam, gdyż wg mnie nie spełniam definicji tak, jak ja ją rozumiem. Przypominam niejako myśl przewodnią tego serwisu: "Asexual: A person who does not experience sexual attraction".
Awatar użytkownika
Mycha
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 20 lip 2006, 23:01
Lokalizacja: kraj przygraniczny

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: Mycha »

Ja sie w ogole powoli gubie, kto jest a kto nie jest, a jak jest to kim itd itp. :? Im wiecej mysle o aseksualnosci (a ostatnio wyjatkowo nawet duzo mysle;) tym bardziej wydaje mi sie, ze organizacja Aven i zainteresowanie "aseksualnoscia" sa jakby forma przyciwstawiania sie przeladowaniu seksem w mediach. Uh, troche to zagmatwane mi wyszlo, wiec moze sprobuje wyjascnic o co mi chodzi na swoim przykladzie: do 17 roku zycia mieszkalam w kraju, w ktorym brak bylo europejskich mediow; czyli dojrzewalam nie czytajac "bravo", nie znajac TV, bez reklam na przystankach etc. Zakochiwalam sie bezustannie (wiadomo, ten wiek), z paroma nawet spotykalam, nie myslac o seksie - i nie widzialam w tym zadnego problemu... Problem pojawil sie pozniej, po przeczytaniu statystyk ile razy w tygodniu Polak wspolzyje, po dziwnych spojrzeniach kolezanek na wiesc o moim dziewictwie, po lekturach genialnych ksiazek z ktorych wynikalo ze wszyscy chca tylko jednego, swiadomie czy podswiadomie ,ale tylko to jedno sie w zyciu liczy- seks.
Dla mnie ta spoleczna presja, zeby zachwycac sie seksualnoscia, to przekonanie ze wspolzycie jest najwspanialsza i nieodzowna czescia zycia okazalo sie byc problemem (i jednoczesnie impulsem, zeby zapisac sie na wasze forum i nazywac sie bobASkiem:).
Nie wykluczam, ze kiedys bede uprawiac seks - chce miec dzieci. Moze nawet bedzie to przyjemne? Ale nie daze do seksu i nie mysle o nim, nie jest czescia mojego zycia - cos co wczesniej uwazalam za norme, teraz nadaje sie do okreslenia "aseksualnosc".
Aaaa, budzik mi piszczy, wiec wysylam tak, bez czytanie. Jesli glupoty pisalam, to wybaczcie. pozdrawiam :-)
to see a world in a grain of sand... (W.Blake)
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: Zibi »

Powiem szczerze Mycha, że po przeczytaniu Twojego posta wydajesz mi się być bliżej aseksualności, niż kolega, który założył ten temat. Takie odnoszę wrażenie.
Awatar użytkownika
maneki neko
ciAStoholik
Posty: 306
Rejestracja: 15 wrz 2006, 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: maneki neko »

Jakie to ladne! Zachwycilam sie :*
Tez chce cos takiego przezyc, chociaz sama nie mam pojecia, czy to homoseksualne, czy na granicy aseksualizmu, ale czy to ma znaczenie? Wazne, zeby byc szczesliwym.
Ja bym chciala uprawiac seks, tak sadze, ale na tej zasadzie, co Ty, musialabym kogos kochac i nie wyobrazac sobie bez niego zycia. Tzn. pod warunkiem, ze to bylaby dziewczyna _^_' I w sumie bez seksu tez by moglo byc, o ile bylby to poza tym zwiazek... Nie wiem jak to napisac, taka romantyczna relacja, a nie przyjazn, jakich jest wiele i mozna miec wielu przyjaciol. Tylko musialybysmy byc tylko dla siebie, na wylacznosc, z wszystkimi emocjami, ktore sie przezywa w romantycznych zwiazkach (tak mi sie wydaje przynajmniej...).

(To mnie tez napiszcie, czy Waszym zdaniem jestem aseksualna :)

Lamer22 -> O, to ciekawe, ale czegos nie rozumiem, psychiatra Tobie na wizycie powiedzial ze Twoj przyjaciel jest kobieta, czemu on zaprzecza? To skad psychiatra wiedzial?? O.o
Awatar użytkownika
Prozalinka
starszASek
Posty: 35
Rejestracja: 25 wrz 2006, 11:30
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Moja historia z homo-aseksualnością w tle

Post autor: Prozalinka »

Ardelia pisze:zaliczam siebie do asow romantycznych - przyjazn przyjaznia, lecz osobiscie czasami mi brak kogos naprawde bliskiego. na dluzsza mete byloby ciekawe poznac kogos, ktory bylby prawdziwym partnerem (lub partnerka, plec jest mi w sumie obojetna, skoro najwazniejsze sa cechy charakteru). bylby to jednak zwiazek bez seksu. ale jesli nie spotkam nikogo, to zadna tragedia. przyzwyczailam sie do zycia solo, mozna spoko wytrzymac. :)
Trafnie ujęte :3 zawsze miałam się (i mam nadal x3) za zdeklarowaną romantyczkę :rozowe: (troszkę co prawda na modłę Wiktoriańskiej Anglii Xp ale jednak x3 ) i doprawdy taki biały związek bratnich duszyczek będących połówkami jabłuszka Platona musiałby być czymś naprawdę pięknym :rozowe: i tak wiem, wiem o tym czarnym fatum procentowych proporcji :roll:
i astronomicznie małych szansach -,-” ale cóż, Asom też wolno marzyć ;3

A historia z nagłówka ładna x3 mam nadzieję na „and live happily ever after” ^^
"All that we see or seem
Is but a dream within a dream"
~ Edgar Allan Poe "A Dream Within A Dream" => Joan Lindsay "Picnic at Hanging Rock" ~ xD
Awatar użytkownika
Aneshia
ASiołek
Posty: 85
Rejestracja: 29 wrz 2006, 11:07

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: Aneshia »

Ja tam za romantyczke nigdy sie nie uwazalam, ale jednak chcialabym keidys kochac... wlasnie tak romantycznie :) A założyciel tego tematu stanowczo nie wyg;lada mi na Asa, ale jak zawsze dodam, ze "ja sie nie zam" :mrgreen:
Awatar użytkownika
Zolnierz
ASiołek
Posty: 62
Rejestracja: 9 gru 2006, 03:26
Lokalizacja: Hawaje
Kontakt:

Re: Moja historia z homo-aseksualno¶ci± w tle

Post autor: Zolnierz »

Nie wiem jestem troche zagubiony w Waszych wypowiedziach. Ten jest ASem, ten nie jest ASem bo napisal w ten sposob. Rozumiem ze pojecie Aseksualnosci to niemozliwosc czerpania przyjemnosci z kontaktu fizycznego. Ale czy nie mozna czerpac przyjemnosci z faktu ze kochana osoba czerpie przyjemnosc z kontaktu fizycznego? Z Waszych wypowiedzi wnioskuje ze dla kazdego z was kontakt fizyczny ma rozne definicje. Jedni nie toleruja go wogole, drudzy lubia sie przytulac, niektorzy calowac, inni jeszcze sa nawet sklonni do jeszcze glebszej intymnosci, jednoczesnie (wbrew sprzeciwom innych) i tak siebie zaliczaja do Asow. Pomocy, strasznie sie zagmatwalem...
ODPOWIEDZ