Seksualna Anoreksja
Czyli co? Bo jesli chodzi o zwykla anoreksje to mam pare kolezanek anorektyczek, one caly czas mysla o jedzeniu, o tym co by zjadly i jak bardzo im jesc nie wolno nonstop gadka o jedzeniu o tym jak bardzo go pragna, a przeciez jesli by to odniesc do seksualnosci to As w takim razie powinien tak jak one o jedzeniu, a z definicji aseksualnosc wyklucza potrzebe fizycznego zblizenia a co za tym idzie jak czegos nie potrzebujesz to po co o tym myslec
Figaaaa
Nawiązując do tematu poruszonego przez Katarzynę, opowiem jak to jest w moim przypadku...
1) Nie jestem chory na anoreksję
2) A w ogóle jak ja nie cierpię seksualnej anorekCji!
Sorry lygrys, nie mogłem się powstrzymać przed żartobliwą odpowiedzią na Twoje zapytania, tym bardziej że tytuł posta trochę zbił mnie z tropu... "Seksualna AnorekCja". Od razu zadałem sobie pytanie "a co to jest?! może tu chodzi o seksualną erekcję?" Aletam pomińmy moje napierwszorzutooczne skojarzenia...
Wiele osób pojawia się na tym Forum, próbując przypasować nas do jakiś stanów chorobowych, zdiagnozować "nienormalność" albo przynajmniej odstępstwo od ogólnie przyjętych "norm". Z zasady posty takie pozostawiam bez odzewu, skoro jednak Katarzyna zaczęła, także postanowiłem dorzucić swoje "3kopiejki".
Pzdr,
Zixx
1) Nie jestem chory na anoreksję
2) A w ogóle jak ja nie cierpię seksualnej anorekCji!
Sorry lygrys, nie mogłem się powstrzymać przed żartobliwą odpowiedzią na Twoje zapytania, tym bardziej że tytuł posta trochę zbił mnie z tropu... "Seksualna AnorekCja". Od razu zadałem sobie pytanie "a co to jest?! może tu chodzi o seksualną erekcję?" Aletam pomińmy moje napierwszorzutooczne skojarzenia...
Wiele osób pojawia się na tym Forum, próbując przypasować nas do jakiś stanów chorobowych, zdiagnozować "nienormalność" albo przynajmniej odstępstwo od ogólnie przyjętych "norm". Z zasady posty takie pozostawiam bez odzewu, skoro jednak Katarzyna zaczęła, także postanowiłem dorzucić swoje "3kopiejki".
Pzdr,
Zixx
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Już dawno przestałam się diagnozować. Mam to co mam, a nazewnictwo jest mi zbędne. Dobrze się z tym czuję i nie mam potrzeby drążenia tematu i przypinania sobie etykietki. To nie jest, moim zdaniem, dobra droga. Czy wszystko musi być nazwane, sklasyfikowane, włożone do szufladki? To tylko definicje, które nie oddają całej prawdy o człowieku, który jest największą zagadką na świecie.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Ale intymność nie musi się równać fizyczności. Nocne rozmowy o życiu i śmierci (a rano zrobię jajecznicę ) też są bardzo intymne.lygrys pisze:pozatym dużo jest kilka osób które poszukuja na forum partnera
wiec jakieś formy intymnego kontaktu z drugą osobą jednak potrzebują
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
A kto mówi o noszeniu - wystarczy że ktoś umie pierwszej pomocy udzielić, bo robienie tego samemu na sobie jest piekielnie trudne, a często po prostu niemożliwe.
Poza tym będąc w jakimś ciekawym miejscu fajnie jest móc podzielić się z kimś wrażeniami.
Z podróżami jest trochę jak z papierosami - fajnie się pali samotnie, ale w dobrym towarzystwie jakoś tak przyjemniej
Poza tym będąc w jakimś ciekawym miejscu fajnie jest móc podzielić się z kimś wrażeniami.
Z podróżami jest trochę jak z papierosami - fajnie się pali samotnie, ale w dobrym towarzystwie jakoś tak przyjemniej
Niestety nigdy nie byłem dobry w tych "bliskościowych" sprawach.
Wiem że ponoć ludzie tego potrzebują, ponoć wysyłają sobie jakieś sygnały, ale, jakkolwiek głupio to zabrzmi, nigdy nie potrafiłem złapać o co w tym chodzi.
Wiem że jestem zdolny do takich zachowań (wiem bo sprawdziłem, a poza tym pojawia się u mnie coś na kształt potrzeby bliskości, tyle że niezwykle rzadko ), ale inicjatywa musi wychodzić od drugiej osoby.
Wiem też że przez te braki w uczuciowości na 99% do końca życia będę sam - ale się z tym pogodziłem.
Jak do tej pory poznałem tylko jedną dziewczynę która miała ochotę uczyć mnie kiedy potrzebuje bliskości z mojej strony, ale nasze drogi się rozeszły z przyczyn czysto losowych (tak to bywa gdy pozna się osobę mieszkającą na drugim końcu świata).
Wiem że ponoć ludzie tego potrzebują, ponoć wysyłają sobie jakieś sygnały, ale, jakkolwiek głupio to zabrzmi, nigdy nie potrafiłem złapać o co w tym chodzi.
Wiem że jestem zdolny do takich zachowań (wiem bo sprawdziłem, a poza tym pojawia się u mnie coś na kształt potrzeby bliskości, tyle że niezwykle rzadko ), ale inicjatywa musi wychodzić od drugiej osoby.
Wiem też że przez te braki w uczuciowości na 99% do końca życia będę sam - ale się z tym pogodziłem.
Jak do tej pory poznałem tylko jedną dziewczynę która miała ochotę uczyć mnie kiedy potrzebuje bliskości z mojej strony, ale nasze drogi się rozeszły z przyczyn czysto losowych (tak to bywa gdy pozna się osobę mieszkającą na drugim końcu świata).
Dla mnie mniej więcej też.Piorun pisze:Jak dla mnie partner(ka) to po prostu przyjaciel który zawsze jest +/- pod ręką - nic mniej, i nic więcej
To taki przyjaciel, który będzie miał innych przyjaciół, kumpli itp., ale to mnie pierwszej będzie wypatrywać w tłumie i do mnie pierwszej zadzwoni w środku nocy "Cześć. Jestem w więzieniu w Meksyku.", bo wie, że odpowiem "Okej, zaraz będę."
Mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi chodzi
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
-
- młodASek
- Posty: 27
- Rejestracja: 29 lip 2008, 21:43
- Lokalizacja: Płock
-
- przedszkolASek
- Posty: 7
- Rejestracja: 21 lut 2009, 11:49
- Lokalizacja: Wrocław