Wspolokatorzy
Dobrze z Toba, dobrze - viki- , w koncu czy to co robi wiekszosc jest lepsze... Albo czy mozna wogole mowic, ze bycie samemu jest lepsze / gorsze...
Ja chce robic po swojemu i nie dac sie wpasowac w wizje rodziny, znajomych, srodowiska...<bo tak wypada>, <bo co ludzie powiedza>. I obym w tym wytrwala...
Ja chce robic po swojemu i nie dac sie wpasowac w wizje rodziny, znajomych, srodowiska...<bo tak wypada>, <bo co ludzie powiedza>. I obym w tym wytrwala...
- Ijuflingur
- ASiołek
- Posty: 94
- Rejestracja: 29 cze 2009, 21:03
- Lokalizacja: Łódź
Wbrew pozorom, myślę, że nieMyślę, że można się domyslić, jak się z tym czuję...
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Mieszkałem z niejedną osobą. Najczęściej były to osoby, których nie znałem wcześniej. Szukałem mieszkania przez ogłoszenie i zwykle trafiałem na bardzo spoko ludzi. Jeżeli potrzebowałem samotności i miałem dajmy na to wolny dzień od pracy to po prostu zamykałem się w swoim pokoju i po prostu mnie nie było. Bywało że jak wychodziłem do łazienki i spotykałem kogoś po raz pierwszy tego dnia to słyszałem "o, to Ty jesteś w domu?". Ale mieszkanie z innymi prowadzi czasem do wku...enia bo słychać że kilka osób jest w domu (impreza, alko, głośna muza i szukaj tu człowieku ciszy i spokoju ).
Obecnie mieszkam u kumpla, z którym w ciągu paru ostatnich lat poznaliśmy się bliżej i np. w rozmowach bardziej osobistych (wiadomo, ławka w parku, szampan, szlugi i gadka na poważnie o różnych problemach) mówiłem mu o rzeczach, których nie mówiłem nikomu. Myślę, że jak mam potrzebę posiedzieć w samotności to to kuma i dlatego mi nie przeszkadza. Na szczęście jest (niedługo debiutującym) pisarzem i często siedzi przed kompem i pisze kolejny rozdział następnej powieści także też nie chce by mu przeszkadzano
Przez parę miesięcy mieszkałem z kobietą i właśnie to co mi przeszkadzało to to, że nie mogłem być sam przez cały dzień czy tydzień wtedy kiedy potrzebuję, także to dodatkowo skreśla w przyszłości związek i mieszkanie pod jednym dachem.
Obecnie mieszkam u kumpla, z którym w ciągu paru ostatnich lat poznaliśmy się bliżej i np. w rozmowach bardziej osobistych (wiadomo, ławka w parku, szampan, szlugi i gadka na poważnie o różnych problemach) mówiłem mu o rzeczach, których nie mówiłem nikomu. Myślę, że jak mam potrzebę posiedzieć w samotności to to kuma i dlatego mi nie przeszkadza. Na szczęście jest (niedługo debiutującym) pisarzem i często siedzi przed kompem i pisze kolejny rozdział następnej powieści także też nie chce by mu przeszkadzano
Przez parę miesięcy mieszkałem z kobietą i właśnie to co mi przeszkadzało to to, że nie mogłem być sam przez cały dzień czy tydzień wtedy kiedy potrzebuję, także to dodatkowo skreśla w przyszłości związek i mieszkanie pod jednym dachem.
a jak natrafisz na nie narzucającą się panią, o potrzebie czasowej samotności podobnej do Twojej? Drepcą i takie panie po świecie.Jerzy Ch. pisze: nie mogłem być sam przez cały dzień czy tydzień wtedy kiedy potrzebuję, także to dodatkowo skreśla w przyszłości związek i mieszkanie pod jednym dachem..
W pewnej wersji "samotniczej pary" można by gdybać czy to w ogóle ma sens: bo co np gdyby się rozmijali? On swoją samotność odbębni, ma chwilowy przebłysk towarzyskości, a tu z kolei ona potrzebuje być sama? A w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało naraz...
Współlokatorzy
Ja mieszkam w jednym pokoju z mamą. Przeważnie nam to nie przeszkadza. Tylko czasami pojawiają się jakieś drobne konflikty na przykład, gdy każda z nas chce oglądać co sinego w telewizji w tym samym czasie na dwóch różnych programach, lub gdy jedna z nas chce wcześniej spać, a druga oglądać telewizję lub czytać. Jednak zawsze udaje nam się jakoś dogadać i wszystko jest dobrze.
Dodatkowo w nocy śpi z nami jeszcze Mruczka - kot, czasem ze mną, czasem z mamą, czasem na dywanie. Mi ona w łóżku nie przeszkadza, mamie czasami. Najbardziej przeszkadza na dywanie, bo kładzie się blisko drzwi i ciężko jest je otwierać.
Jednak ogólnie wszystko jest dobrze, nie narzekam!
DZIEWICA8
Dodatkowo w nocy śpi z nami jeszcze Mruczka - kot, czasem ze mną, czasem z mamą, czasem na dywanie. Mi ona w łóżku nie przeszkadza, mamie czasami. Najbardziej przeszkadza na dywanie, bo kładzie się blisko drzwi i ciężko jest je otwierać.
Jednak ogólnie wszystko jest dobrze, nie narzekam!
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
U mnie to zależy kim byłby ten współlokator. Jeśli to miałaby być osoba, która ma wyłącznie dzielić ze mną mieszkanie i rachunki to mimo wszystko wolę podołać temu sama. Zupełnie inaczej w sytuacjach gdy byłaby to w jakiś sposób osoba bliska, z którą znamy swoje zwyczaje i nie musimy sie docierać w tej kwestii, wtedy nie ma sprawy, bo myślę, że nie wchodzililibyśmy sobie nawzajem w drogę.
Sex jest przereklamowany...
W tym temacie mam trochę szczęścia. W Ciechanowie miałem własny pokój. Odkąd się przeprowadziłem do Gdańska, zawsze udawało mi się wynajmować tanio mieszkanka samodzielne. Piszę mieszkanka, bo to są zwykle małe powierzchnie.
Teraz mam śmiesznie, bo mieszkam niby samodzielnie, ale mieszkanie na strychu domku jednorodzinnego. Ale jest OK. Na dole mieszka matka właściciela domu. Jej "wada" to głośne (Z powodu częściowej utraty słuchu) słuchanie Radia Maryja. Moim sąsiadem, z którym dzielę łazienkę, jest sporych rozmiarów wesoły Rosjanin, który jak się okazało, ma jakiś udział w prowadzeniu klubu nocnego i chciał mi wejściówkę załatwić za pomoc we wnoszeniu mebli
Teraz mam śmiesznie, bo mieszkam niby samodzielnie, ale mieszkanie na strychu domku jednorodzinnego. Ale jest OK. Na dole mieszka matka właściciela domu. Jej "wada" to głośne (Z powodu częściowej utraty słuchu) słuchanie Radia Maryja. Moim sąsiadem, z którym dzielę łazienkę, jest sporych rozmiarów wesoły Rosjanin, który jak się okazało, ma jakiś udział w prowadzeniu klubu nocnego i chciał mi wejściówkę załatwić za pomoc we wnoszeniu mebli
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
a ja mieszkam z 3 kumplami ktorych znam juz kilka lat a mieszkanie jest takie ze zeby z niego wyjsc trzeba przejsc przez korytarz ktory dzielimy z wynajmujaca nam mieszkanie rodzina. generalnie jest spoko - rodzinka mila czasem i pomagalem a oni mi. na kumpli tez nie narzekam chociaz czasem moj wspollokator potrafi mnie wku*wic. chodze pozno spac wiec przez to moge znalezc zawsze moment kiedy nikt nic ode mnie nie chce i moge wtedy w spokoju pomyslec. raczej dluzej juz tak nie dam rady i bede szukal gdzies mieszkania ale najpierw trzeba znalezc stala prace bo oni studiuja a ja dorabiam gdzie sie da. mieszkanie z rodzicami tez odpada - wole byc sam.
"buckle up and lets take a ride
i want you to watch me commit a suicide
we're headed for a place in a dark land
in desperate search of that dark man..."
Geto Boys - I Just Wanna Die
i want you to watch me commit a suicide
we're headed for a place in a dark land
in desperate search of that dark man..."
Geto Boys - I Just Wanna Die
Mieszkam z koleżanką, z którą znam się dość sporo czasu, bo będzie już jakieś 8 lat odkąd się poznałyśmy. Mimo, że dzielimy wspólnie pokój, nie było między nami żadnych konfliktów, a ja nie wyobrażam sobie żebym miała mieszkać sama. Z tej mojej współlokatorki to w ogóle dobry człowiek jest , pomoże kiedy zajdzie potrzeba a i pocieszy kiedy smutno.