Skrajnosci
Skrajnosci
Czy dopadaja was chwile popadania ze skrajnosci w skrajnosc, z euforii w placz, z sennosci, w nadmiar energii..
Albo chwile gdy sami nie wiecie czego chcecie - byc samemu, z kims, zostac w domu, wyjsc na zewnatrz, ksiazka, rower,zolte, zielone,.. albo nawet pierogi czy ryba na obiad...
Innymi slowy - czy skomplikowanosc wewnetrzna utrudnia komus zycie, czy wrecz przeciwnie..?? ...
( Chyba ze tylko ja jestem tak zakrecona )
Albo chwile gdy sami nie wiecie czego chcecie - byc samemu, z kims, zostac w domu, wyjsc na zewnatrz, ksiazka, rower,zolte, zielone,.. albo nawet pierogi czy ryba na obiad...
Innymi slowy - czy skomplikowanosc wewnetrzna utrudnia komus zycie, czy wrecz przeciwnie..?? ...
( Chyba ze tylko ja jestem tak zakrecona )
Mogłabym powiedzieć to samo o sobie, ale nauczyłam się żyć z moimi wewnętrznymi przeciwieństwami. Teraz zamiast się "kłócić"- uzupełniają sięPiorun pisze:Czasem czuję się jak bym miał dwie osobowości, w dodatku nie bardzo się lubiące.
Bycie człowiekiem pewnym przeciwieństw zdecydowanie przeszkadza w życiu...
Pozdro
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Skrajności, ależ owszem, czemu nie, ale nie w ciągu jednego dnia. Przejście z otchłani rozpaczy do stanu euforycznego szczęścia zajmuje mi kilka, jeśli nie kilkanaście dni. Jeśli mam już doła, to tak łatwo z niego nie wychodzę, a jeśli coś mnie cieszy, to nic nie jest w stanie popsuć mi humoru (no, prawie nic). Natomiast jestem bardzo niezdecydowana na zakupach, np. w sklepie mam ochotę na rybę, a kiedy już ją np. smażę, to mi sie odechciewa albo zobaczę jakąś książkę i "muszę ją mieć", a w domu dziwię się, jak mogłam ją kupić, bo to niewarte czytania i gdzie ja miałam oczy
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Mnie tak podobnie jak dziwożonie. W ciągu jednego dnia nie miewam zmiany nastrojów. Procesy rozłożone na wiele dni, a nawet tygodnie.
Teraz na jesieni takie podłe nastroje maja prawo być częstsze, bo brak swiatła słonecznego, które wyzwala coś tam w organizmie, a to coś wyzwala poczucie radości, zadowolenia itd. Taki zupełnie naturalny narkotyk. Teraz go nie ma i doły mogą być znacznie częstsze. Jak zima już potrwa troszkę, to organizm się dostosuje (przyzwyczai), i kłopoty z dołami bez powodu miną. Potem już tylko konkretni ludzie i konkretne sytuacje będą nas wkurzać (jeśli).
Stany sinusoidy nastrojów, głębokie i rozłożone na miesiące to jest znana w psychiatrii psychoza maniakalno-depresyjna. Niemało ludzi to ma. W np. maju, czerwcu wyrywają drzewa z korzeniami, zawojowują świat z niespożytą energią, w grudniu leżą i patrzą w sufit jak roślinki, nieraz niezdolne do samodzielnej egzystencji (b. głęboka, przemijająca depresja), aż do nastepnego maja i tak w kółko. Często to b inteligentni, zdolni ludzie.
Teraz na jesieni takie podłe nastroje maja prawo być częstsze, bo brak swiatła słonecznego, które wyzwala coś tam w organizmie, a to coś wyzwala poczucie radości, zadowolenia itd. Taki zupełnie naturalny narkotyk. Teraz go nie ma i doły mogą być znacznie częstsze. Jak zima już potrwa troszkę, to organizm się dostosuje (przyzwyczai), i kłopoty z dołami bez powodu miną. Potem już tylko konkretni ludzie i konkretne sytuacje będą nas wkurzać (jeśli).
Stany sinusoidy nastrojów, głębokie i rozłożone na miesiące to jest znana w psychiatrii psychoza maniakalno-depresyjna. Niemało ludzi to ma. W np. maju, czerwcu wyrywają drzewa z korzeniami, zawojowują świat z niespożytą energią, w grudniu leżą i patrzą w sufit jak roślinki, nieraz niezdolne do samodzielnej egzystencji (b. głęboka, przemijająca depresja), aż do nastepnego maja i tak w kółko. Często to b inteligentni, zdolni ludzie.
Ja raczej nie mam nagłych zmian humoru/nastroju - w każdym razie na pewno nie w ciągu jednego dnia. Zresztą ja właściwie nie popadam w stany bardzo skrajne - w każdym razie na pewno nie trafiła mi się nigdy skrajna euforia, bo skrajne marudzenie to owszem Jedyne co przychodzi mi do głowy, to moja wersja tzw. słomianego zapału - przykładowo cieszy mnie jakieś wydarzenie/spotkanie/wyjście, które ma nastąpić w przyszłości (to bardzo ważny warunek) - zaczynam planować, wyobrażać sobie itd. Mija kilka dni i moja głęboka analiza (analizuję praktycznie wszystko) doprowadza mnie prawie zawsze do jednego wniosku - że właściwie nie warto, bo po co I po zapale nie ma ani śladu.
Teraz jednak jest właśnie ta pora roku, że generalnie mam na wszystko ochotę, mogłabym góry przenosić, drapacze chmur własnoręcznie stawiać itp. Zawsze odżywam w tej części jesieni, kiedy temperatura oscyluje w granicach 10 stopni Celsjusza, kiedy słońce już mnie tak nie drażni, bo jest schowane, a wszystko przybiera ten łagodny brązowo-szaro-rudy odcień. Jak dla mnie - totalny zastrzyk energetyczny i moc rośnie. Najwyższe wartości osiąga mroźno-śnieżną zimą, kiedy mogłabym godzinami brnąć po śniegu (najlepiej w jakimś wyludnionym miejscu), a potem zaczyna spadać. Przychodzi wiosna, wyłazi wszędobylskie oślepiające słońce, a ja mam tylko na jedno wtedy ochotę - zasnąć i obudzić się znów w październiku... Więc w skali roku powiedzmy, że popadam z hiperaktywności jesienno-zimowej w apatię wiosenno-letnią.
Teraz jednak jest właśnie ta pora roku, że generalnie mam na wszystko ochotę, mogłabym góry przenosić, drapacze chmur własnoręcznie stawiać itp. Zawsze odżywam w tej części jesieni, kiedy temperatura oscyluje w granicach 10 stopni Celsjusza, kiedy słońce już mnie tak nie drażni, bo jest schowane, a wszystko przybiera ten łagodny brązowo-szaro-rudy odcień. Jak dla mnie - totalny zastrzyk energetyczny i moc rośnie. Najwyższe wartości osiąga mroźno-śnieżną zimą, kiedy mogłabym godzinami brnąć po śniegu (najlepiej w jakimś wyludnionym miejscu), a potem zaczyna spadać. Przychodzi wiosna, wyłazi wszędobylskie oślepiające słońce, a ja mam tylko na jedno wtedy ochotę - zasnąć i obudzić się znów w październiku... Więc w skali roku powiedzmy, że popadam z hiperaktywności jesienno-zimowej w apatię wiosenno-letnią.
Ja mam czasem wrazenie jakby siedzialo we mnie okolo 70 roznych osob ( jakby dziwnie to nie brzmialo ). I kazda jest inna, kazda chce czegos innego i nie kazda chce pojsc na kompromis.. Stad takze moje - niezdecydowanie w wielu kwestiach. Bo moze mi sie X rzeczy podobac, a musze wybrac jedna.. albo moge nie chciec ani jednej - a jakas wybrac musze ..
Najgorzej jest, gdy juz sie z kims umowie np. na 17 a 2 h wczesniej stwierdzam, ze jednak moj plan na dzisiaj powinien inaczej wygladac... - dlatego staram sie, jak juz:
- umawiac jak najpozniej przed spotkaniem,
- uprzedzac, ze u mnie nigdy nic nie niewiadomo wiec ew. godzina moze ulec zmianie oraz
- wybierac forme kontaktu - smsy, rozmowy telefoniczne
A wyrzuty sumienia z powodu odwolan, przesuniec lub odmow to juz inna kwestia...
Najgorzej jest, gdy juz sie z kims umowie np. na 17 a 2 h wczesniej stwierdzam, ze jednak moj plan na dzisiaj powinien inaczej wygladac... - dlatego staram sie, jak juz:
- umawiac jak najpozniej przed spotkaniem,
- uprzedzac, ze u mnie nigdy nic nie niewiadomo wiec ew. godzina moze ulec zmianie oraz
- wybierac forme kontaktu - smsy, rozmowy telefoniczne
A wyrzuty sumienia z powodu odwolan, przesuniec lub odmow to juz inna kwestia...
Skrajności
Oooo! Ja też mam takie stany, jakie opisuje LACORUNA. Opisałam to nawet w temacie Niepokojąca zmienność nastrojów w dziale Smutki małe i duże. Czasem mój nastrój nagle się zmienia bez ważnych, wyraźnych powodów. Czasem czuję wielką radość, czasem rozpacz i smutek, czasem strach, a jeszcze czasem złość na cały świat. Są dni, że mam dużo energii i są takie, że jestem cały dzień śpiąca i nieprzytomna. Zdarza się też, że nie chce mi się czegoś zrobić, czasem potrzebuję gdzieś wyjść, ale mi się nie chce. Wtedy zbieram się do wyjścia długo, odwlekam je. Czasem nie mogę się też zdecydować czym się zająć - wyjść gdzieś, pooglądać telewizję , poleżeć, pograć na komputerze.
Zdecydowana jestem natomiast odnośnie jedzenia, zawsze wiem na co mam ochotę i wcześnie lub później to zjadam.
Ja też czasem czuję, jakby we mnie były dwie różne osoby.
Jeśli chodzi o mnie to zdecydowanie utrudnia mi to życie, zdecydowanie tego u siebie nie lubię i zdecydowanie chciałabym to zmienić. Nie wiem tylko, czy jest to w ogóle możliwie.
No to tyle!
DZIEWICA8
Zdecydowana jestem natomiast odnośnie jedzenia, zawsze wiem na co mam ochotę i wcześnie lub później to zjadam.
Ja też czasem czuję, jakby we mnie były dwie różne osoby.
Jeśli chodzi o mnie to zdecydowanie utrudnia mi to życie, zdecydowanie tego u siebie nie lubię i zdecydowanie chciałabym to zmienić. Nie wiem tylko, czy jest to w ogóle możliwie.
No to tyle!
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
- Motylciemny
- motylAS
- Posty: 616
- Rejestracja: 27 cze 2008, 23:34
- Lokalizacja: z księżyca