DAMA pisze: Czy w swoim otoczeniu uchodzicie za osoby " trudne'?
Czy może ktoś kiedyś posłużył się takim epitetem w stosunku do
Was?
Nie uchodzę za osobę trudną w sensie ogólnym, choć zdarzało się, że usłyszałam w konkretnych sytuacjach, że "ciężko ze mną wytrzymać". (Ale to raczej nie bardziej niż z każdym
)
DAMA pisze: Wchodzicie w konflikty?
Nie trawię. Prywatnie - rozwalają mnie wewnętrznie. Sprawiają przykrość, ściągają niesmak i złe samopoczucie. W pracy - dekoncentrują, dezorganizują, denerwują.
Unikam jak mogę tzn. staram się negocjować z otoczeniem jeśli widzę jakąś zbierającą się burzę obok mnie, czasem jeśli nie ma wyboru - zdarza mi się kimś potrząsnąć. Takich kilka słów na otrzeźwienie i zapobieżenie wybuchowi.
DAMA pisze: Jak się układają Wasze relacje z innymi współpracownikami w miejscu pracy?
Jak na taką zbieraninę niezłych charakterków i specyfikę pracy - wręcz zaskakująco poprawnie
(Nie mówię o pojedynczych scysjach czy innych "nielubieniach się" z wybranymi jednostkami, bo to jak zawsze i wszędzie - "się zdarza", ale mówię ogólnie doszukując się relacji między byciem As a jakimś modelem zachowania czy wchodzeniem w interakcje.)
DAMA pisze: Czy uważacie,że osoba aseksualna może być " duszą towarzystwa "?
Oczywiście. Decyduje o tym usposobienie, cechy charakteru, stopień socjalizacji, pewność siebie. Z moich obserwacji niezbicie wynika, że wypadkowa tych czynników występuje w takich samych zakresach u S i AS.
DAMA pisze: I czy jedno z drugim ma w ogóle jakiś związek ( to znaczy bycie osobą " trudną" i jednocześnie aseksualną) ?
J.W.
Osoba dzielna i pogodna poradzi sobie nawet z dodatkową zagwozdką życiową. Osoba słaba poradzi sobie gorzej (lub wcale) i pogłębi kompleksy/lęki/niepewność. Ale to znowu zależy od charakteru.
DAMA pisze: Wiele osób na tym forum napisało,że lubi samotność,że często ma potrzebę izolacji,że najchętniej mieszkałaby sama( były tutaj takie opinie)........
Potrzebuję odpowiedniej ilości powietrza i swobodnej przestrzeni (także czasowej i funkcjonalnej). Nie lubię mieć kogoś na karku, nie lubię być zagłaskiwania. Czasem potrzebuję oddechu i samotnego spaceru, żeby sobie przewietrzyć głowę. Nie płaczę gdy jestem sama. Ale to nie oznacza, że nie chcę związku. Potrzebuję obecności drugiej osoby, ale tylko takiej, która w zamian za szacunek swojej przestrzeni osobistej będzie umiała uszanować moją.
DAMA pisze: Jak więc funkcjonujecie w grupach? Dobrze sprawdzacie się w
pracy zespołowej? Czy zdecydowanie bardziej odpowiada Wam
praca na samodzielnych,indywidualnych stanowiskach?
W grupach funkcjonuję bezproblemowo. Choć raczej nie neutralnie. (Ciężko znoszę rozgardiasz organizacyjny wokół siebie i automatycznie zaczynam porządkować chaos oraz organizować "sierotki" jeśli sytuacja tego wymaga. Jednocześnie nie mam żadnej potrzeby władzy, po prostu lubię przejrzystość. Jeśli zaprowadza ją ktoś inny - chętnie się angażuję/poddaję. Jeśli jej brak - zaczynam "sprzątać" sama.) System powodowany co prawda moim wewnętrznym nakazem, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby nie odnosił pozytywnych skutków podczas pracy. (No chyba, że z bandą leniwych i zbuntowanych nastolatków zmuszanych do zajęć dodatkowych przez rodziców. Ale to się nie liczy!
)
Jednocześnie bardzo dobrze czuję się w pracy indywidualnej - bo wtedy mam 100% pewność, że panuję nad zadaniem i nic nie nawali. Będzie zrobione i będzie zrobione tak dobrze, jak potrafię.
Lubię obydwa rodzaje pracy i nie mam szczególnych preferencji. Moja praca reprezentuje typ mieszany (projekty realizowane w grupach oraz pewne zadania indywidualne) i jest OK.