A moze aseksualnosc jest dziwactwem?
Dla mnie szczerze mówiąc dziwactwem jest... podkreślam: nie chcę tutaj nikogo urazić, mówię to tylko w odniesieniu do siebie. Jak usłyszałem wiadomość, że najprawdopodobniej mam coś takiego, to poczułem się jakiś... wybrakowany. Po części zazdroszczę ludziom, którzy żyją ze swoją aseksualnością bez najmniejszego żalu.
- Ijuflingur
- ASiołek
- Posty: 94
- Rejestracja: 29 cze 2009, 21:03
- Lokalizacja: Łódź
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
czyli te osoby ktore uprawiaja S nie sa wybrykiem natury? a moze sa gorszym wybrykiem niz my?
zreszta po co o tym mowic i myslec? by jeszcze bardziej sie w tym poglebiac? ja przestalem o tym myslec i czuje sie owiele lepiej choc jest wciaz swiadomy ze jestem jak ijestem ale nei mysle i nie mowie o tym glosno ani nie pokazuje
zreszta po co o tym mowic i myslec? by jeszcze bardziej sie w tym poglebiac? ja przestalem o tym myslec i czuje sie owiele lepiej choc jest wciaz swiadomy ze jestem jak ijestem ale nei mysle i nie mowie o tym glosno ani nie pokazuje
- Ijuflingur
- ASiołek
- Posty: 94
- Rejestracja: 29 cze 2009, 21:03
- Lokalizacja: Łódź
Dobrze powiedziane... jak nie mówię, to myślą ludzie, że za wybredny jestem i radzą, żebym się pospieszył, bo latka mijają... no to raz powiedziałem prawdę paru zaufanym osobom. Myślę, że nikt nie uwierzył.Ijuflingur pisze:No właśnie, jak ktoś pyta albo robi docinki co do samotności, to mówić, czy nie mówić o tym?
Cały numer w tym, że naprawdę nie chcę być sam
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
a kto chce byc w 100% ja chociaz troszeczke tylko chce byl nie byl caly czas przywiazany do nogi czyjescViljar pisze:Dobrze powiedziane... jak nie mówię, to myślą ludzie, że za wybredny jestem i radzą, żebym się pospieszył, bo latka mijają... no to raz powiedziałem prawdę paru zaufanym osobom. Myślę, że nikt nie uwierzył.Ijuflingur pisze:No właśnie, jak ktoś pyta albo robi docinki co do samotności, to mówić, czy nie mówić o tym?
Cały numer w tym, że naprawdę nie chcę być sam
- Ijuflingur
- ASiołek
- Posty: 94
- Rejestracja: 29 cze 2009, 21:03
- Lokalizacja: Łódź
Ja jestem zadowolony, z takiego obrotu sprawy. Moja aseksualnośc z wiekiem stała się jeszcze bardziej nieustępliwa i zatoczyła szerszy krąg wpłyneła na inne dziedziny życia , na moje poglądy.
Myślę, że tęskni się czasami za czymś bo sie tego nie miało lub nie ma. Zawsze nam się wydaje, że fajniej jest gdzieś tam 100 km od nas że chciałoby się miec to czy tamto i wtedy napewno tryśniemy szcześciem. Jednak to jest tylko złudzenie.
Uważam, że zycie w parze ogranicza ale to oczywiście moje zdanie i moja ocena. Większość związków się rozpada. Statystyka wskazuje ok 70 tyś rozwodów rocznie na 210 tys zawartych związków i liczba rozwodów z roku na rok niestety rośnie.
Myślę, że ludzie zyją mitem miłości. Bombardowani jestesmy nim od narodzin Wszędzie wszyscy opisują, wynosza na piedestał miłośc życie w parze. Tworzymy dni takie jak walentynki, piszemy wiersze miłosne, filmy ksiązki itp Jednak jak się temu tak poprzyglądać to co najmniej połowa wierszy napisana jest z bólu rozstania, filmy oglądamy bo karmią nas marzeniem o idealnym związku a walentynki to kolejny dzien w ktorym klient wyda więcej kasy w sklepie, kwiaciarni, kinie, restauracji.
Jasne mozna trafic dobrze i odnleźc kogoś kto nie zabierze nam powietrza, nie ograniczy naszej woli super idealnego przyjaciela - partnera. Jednak ile osób znacie które wygrało w totolotka ? Więc akceptujmy siebie to naprawdę niezła opcja.
Myślę, że tęskni się czasami za czymś bo sie tego nie miało lub nie ma. Zawsze nam się wydaje, że fajniej jest gdzieś tam 100 km od nas że chciałoby się miec to czy tamto i wtedy napewno tryśniemy szcześciem. Jednak to jest tylko złudzenie.
Uważam, że zycie w parze ogranicza ale to oczywiście moje zdanie i moja ocena. Większość związków się rozpada. Statystyka wskazuje ok 70 tyś rozwodów rocznie na 210 tys zawartych związków i liczba rozwodów z roku na rok niestety rośnie.
Myślę, że ludzie zyją mitem miłości. Bombardowani jestesmy nim od narodzin Wszędzie wszyscy opisują, wynosza na piedestał miłośc życie w parze. Tworzymy dni takie jak walentynki, piszemy wiersze miłosne, filmy ksiązki itp Jednak jak się temu tak poprzyglądać to co najmniej połowa wierszy napisana jest z bólu rozstania, filmy oglądamy bo karmią nas marzeniem o idealnym związku a walentynki to kolejny dzien w ktorym klient wyda więcej kasy w sklepie, kwiaciarni, kinie, restauracji.
Jasne mozna trafic dobrze i odnleźc kogoś kto nie zabierze nam powietrza, nie ograniczy naszej woli super idealnego przyjaciela - partnera. Jednak ile osób znacie które wygrało w totolotka ? Więc akceptujmy siebie to naprawdę niezła opcja.
Lampart, nie rozumiem dlaczego (oprócz kilku zdań) piszesz o innych...
Twoje twierdzenia mogą być prawdziwe, gdybyś dodał, że to Ty tęsknisz/tęskniłeś za czymś czego nie miałeś, że zawsze wydaje/wydawało Ci się, że 100 km dalej jest coś co przyniesie Ci szczęście. Wpierano Ci mit miłości, konieczności bycia w związku, miłość wynoszono na piedestał itd.
Sposób formułowania wypowiedzi sprawia, że muszę zaprotestować, bo mnie większość wymienionych przez Ciebie rzeczy nie dotyczy.
A większa ilość rozwodów może świadczyć, że ludzie się zmieniają i wobec braku przesłanek do dalszego bycia razem, podejmują decyzję o rozstaniu, a nie, że związki są złe.
A takich co wygrali szóstkę w lotto znam kilkoro, za każdym razem im powtarzam, żeby tego nie zepsuli, bo nie każdemu się to zdarza. Niektórzy zadowalają się czwórką i mają do tego prawo...
Przepraszam, jeśli ten mój post jest nieprzyjemny, ale denerwuje mnie jak ktoś wie lepiej, co myślą i czują inni... i przemawia mentorskim tonem objawiając (jednostronnie) rzeczy oczywiste.
Z zainteresowaniem, natomiast, wysłuchalibyśmy o Twoich doświadczeniach i drodze jaką przeszedłeś, by dojść do wniosku, że najlepsze dla Ciebie jest życie w pojedynkę. I wielu zapewne odnalazłoby podobieństwa ze swoimi poglądami...
Pozdrawiam.
Twoje twierdzenia mogą być prawdziwe, gdybyś dodał, że to Ty tęsknisz/tęskniłeś za czymś czego nie miałeś, że zawsze wydaje/wydawało Ci się, że 100 km dalej jest coś co przyniesie Ci szczęście. Wpierano Ci mit miłości, konieczności bycia w związku, miłość wynoszono na piedestał itd.
Sposób formułowania wypowiedzi sprawia, że muszę zaprotestować, bo mnie większość wymienionych przez Ciebie rzeczy nie dotyczy.
A większa ilość rozwodów może świadczyć, że ludzie się zmieniają i wobec braku przesłanek do dalszego bycia razem, podejmują decyzję o rozstaniu, a nie, że związki są złe.
A takich co wygrali szóstkę w lotto znam kilkoro, za każdym razem im powtarzam, żeby tego nie zepsuli, bo nie każdemu się to zdarza. Niektórzy zadowalają się czwórką i mają do tego prawo...
Przepraszam, jeśli ten mój post jest nieprzyjemny, ale denerwuje mnie jak ktoś wie lepiej, co myślą i czują inni... i przemawia mentorskim tonem objawiając (jednostronnie) rzeczy oczywiste.
Z zainteresowaniem, natomiast, wysłuchalibyśmy o Twoich doświadczeniach i drodze jaką przeszedłeś, by dojść do wniosku, że najlepsze dla Ciebie jest życie w pojedynkę. I wielu zapewne odnalazłoby podobieństwa ze swoimi poglądami...
Pozdrawiam.
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
Dziwactwo? - czemu nie...
Każdy ma prawo do dziwactw. Dlaczego mamy się martwić? Dyslektycy na przykład nie czują się wybrakowani, a w każdym razie wyglądają na dumnych. Dla ludzi dziwactwem może być optymizm albo pesymizm, nieśmiałość albo wścibstwo, albo cokolwiek, co odbiega od "normy" do której oni przywykli. Co w tym złego, że ktoś jest w mniejszości?
Trzymaj się Ijuflingur, wierzę w ciebie
Każdy ma prawo do dziwactw. Dlaczego mamy się martwić? Dyslektycy na przykład nie czują się wybrakowani, a w każdym razie wyglądają na dumnych. Dla ludzi dziwactwem może być optymizm albo pesymizm, nieśmiałość albo wścibstwo, albo cokolwiek, co odbiega od "normy" do której oni przywykli. Co w tym złego, że ktoś jest w mniejszości?
Trzymaj się Ijuflingur, wierzę w ciebie
Astronom,Astronom pisze:Każdy ma prawo do dziwactw. Dlaczego mamy się martwić? Dyslektycy na przykład nie czują się wybrakowani
według Ciebie dyslektyk jest dziwakiem? Przecież dysleksja to jest coś niezależnego od człowieka, tak samo jak brak odczuwania pociągu seksualnego.
I nie generalizuj, pisząc o dyslektykach. Ja znam osoby, które czują się bardzo wybrakowane i mają duże kompleksy z tego powodu