Strona 1 z 3

Konieczny seks

: 2 mar 2006, 14:55
autor: Danea
Na jednym z for młodzieżowych przeczytałam post. Chłopak użala się, że jest z dziewczyną od dwóch lat i chce seksu. A dziewczyna w ogóle nie rozmawiała z nim na ten temat i nie jest jej spieszno. Odpowiedzi forumowiczów były w stylu: "czekasz już dwa lata? To jakaś przesada", "ale kawał lodu Ci się trafił", "rzuć ją, nie ma sensu się męczyć".
Myślę, że to okropne, że forumowicze tak piszą. W ogóle nie biorą pod uwagę, że dziewczyna może nie chcieć seksu. Nie dociera do nich, że nikt nie musi postępować według jakiegoś kalendarza ("pierwszy seks trzy miesiące po pierwszej randce"). Nikomu nie przyszło do głowy, że w związku nie trzeba uprawiać seksu. To mnie bardzo boli.
A co Wy o tym myślicie?

Re: Konieczny seks

: 2 mar 2006, 18:08
autor: candy
Hem zgadzam się z Toba w 100% gdybym ja była na miejscu tej laski posłałabym do diabła tego kolesia. Nie ma mowy zeby ktoś mi mówił co mam robić:) a juz tym bardziej jakis sfrustrowanay palant, trzeba szukać szczęścia ale nie za wszelką cenę-jeśli wdg niej szczęście to ten koleś i seks z nim żeby od niej nie odszedł to ja podziękuję

Re: Konieczny seks

: 2 mar 2006, 18:33
autor: kibic
Może tu pokażę jak seksualni mężczyźni chcą widzieć swoje kobiety.
W ostatnim poniedziałkowym dodatku do Gazety Wyborczej był ciekawy artykuł o tym co nas w życiu denerwuje. Okazało się że ponad 60% mężczyzn denerwuje jak kobieta przy współżyciu leży jak kłoda. Z tego wynika że taki odsetek osób nie tylko chce seksu ze swoimi partnerkami ale i wielkiej z tego satysfakcji.

Re: Konieczny seks

: 2 mar 2006, 20:37
autor: malima
Kiedyś usłyszałam taką opinie że w związku najwazniejszy jest seks :shock: az mnie zmrozilo... I co gorsze musze przyznac ze bardzo czesto slyszy sie jak ktos opowiada o swoim zwiazku przez pryzmat seksu. Ale najlepsze jest to ze pewnie zauwazyliscie jak duzo ludzi "rozwiazuje" swoje klotnie czy problemy wlasnie w... lozku :roll:

Re: Konieczny seks

: 2 mar 2006, 20:55
autor: karola00
wiele moich koleżanek twierdzi że jeśli nie układa się w łóżku to trzeba się pożegnać ... nawet już nie mówią czy to jakoś da się rozwiązać
a seks oczywiście po max 3 miesiącach... no bo po co czekać, trzeba od razu sprawdzic by nie brnąć dalej :x a oczywiście nie poddawanie się takiej tendencji jest dziwactwem :? i jeszcze w tych kolorowych pisemkach tłuką tym kobietom ze podstawą jest udane pożycie.. po prostu koszmar

Re: Konieczny seks

: 2 mar 2006, 22:39
autor: Danea
Powoli zaczynam się zastanawiać, kiedy zaczniemy żyć w takich czasach, kiedy każda osoba będzie przedstawiała swojemu partnerowi przelicznik: "Czego możesz po mnie oczekiwać po iluś tam stosunkach? Ile razy musisz się ze mną przespać, żebym z Tobą został/a?". A tak na serio, myślę, że wiele osób może mieć do zaoferowania niewiele więcej niż seks i dlatego na tym się opierają.

Re: Konieczny seks

: 5 mar 2006, 00:27
autor: NAIRIN
Uważam, że to już jest popadanie z jednej skrajności w drugą. Mówimy, że seks jest nieistotny. I tak jest DLA NAS. Ale DLA NICH seks jest istotny i nie możem tego negować. To, że gazety tak piszą? Przecież to wynika z marketingu (nie będę się rozwodzić nad segmentacją i tworzeniem rynków docelowych) - głównymi odbiorcami są kobiety seksualne.

Znamy powszechne reguły rządzące naszym światem, ale walczenie z nimi nie ma sensu, bo zdecydowana większość godzi się na nie dobrowolnie, ba, nawet jest zadowolona z takiego staniu rzeczy. Obawiam się czasami, że asy staną się grupą, która domagać się będzie "zero seksu" dla wszystkich. Ale nie tędy droga. Według mnie, naszym celem jest pokazanie światu, że nie może nas dyskryminować, zwiększenie tolerancji. A momentami wydaje mi się, że to my jesteśmy nietolerancyjni... wobc sekualnych. Przecież to bez sensu.

Inną sprawą są asy, które nie potrafią jeszcze nazwać staniu, w którym się znajdują i są przymuszani do seksu (bo wypada, bo on/ona tego chce, bo wszyscy to robią). Ale to zmienić możemy jedynie docierając do jak największej liczby osób, nie zaś dyskryminując wszystkich seksualnych z zasady, bo my jesteśmy as. Nic tym nie zwojujemy.

Re: Konieczny seks

: 6 mar 2006, 23:02
autor: Shadow
Ciekawy temat. Sam nie raz czytając komentarze do niektórych artykułów na onecie, zauważyłem coś podobnego. Nie jest to oczywiście spostrzeżenie o wielkiej mocy odkrywczej, zważywszy, że zazwyczaj wystarczy odpowiednia ilość komentarzy do jakiegokolwiek artykułu, niezależnie o czym by był, a i tak temat schodzi w mniejszym lub większym stopniu do spraw seksu. Wówczas można dopatrzyć się mnóstwa podobnych opinii do tych, cytowanych przez Daneę. Co ciekawe, wielu doradzających dopatruje się przyczyn takiego stanu rzeczy w czymś, czego sami doświadczyli. Jeśli ktoś doznał zdrady, pisze: "on/ona na pewno cię zdradza/ma kogoś na boku i dlatego nie ma już ochoty na ciebie. Wiem, bo sam/sama to przeżyłem/am", albo: "a patrzyłeś/patrzyłaś ostatnio w lustro? Jeśli wyglądasz jak mój mąż/żona, to nic dziwnego, że on/ona niema ochoty", lub: "a może jest homo? Mój mąż/żona też nie miał/ała ochoty, a później wyszło, że jest..." itp.. Każdy dopatruje się tu w innych tego, co mu najbardziej po głowie chodzi, czyli popełnia potencjalny błąd projekcji. Co szczególnie godne uwagi, nigdy jeszcze nie widziałem, by ktoś napisał: "a może jest asem?". Nie żebym sam popełniał ten błąd i we wszystkich, których nie ciągnie do tego tematu dopatrywał się asa, niemniej ciekawe czy ktoś z was widział kiedyś taką opinię/sugestię. Jeśli nie, to może nam to całkiem nieźle pokazać stopień wiedzy społecznej, że coś takiego w ogóle istnieje. Czyli, że stopień ten jest prawie zerowy.

Swoją drogą zgodzę się z wami, że ta cała presja na seks w związku jest chyba trochę przesadzona, nawet chyba dla niektórych osób seksualnych. Kiedyś, mając jakieś 15 lat, przeczytałem pewną historyjkę pewnego związku w jakimś, prawdopodobnie, szmatławcu. Pisząc w skrócie chodziło oto, że pomimo dobrze układających się relacji pomiędzy partnerami, ona nie była do końca zadowolona ze sfery łóżkowej, więc z ciężkim bólem rozstała się z partnerem, uważając, że i tak by nie wyszło w tej sytuacji. Po zetknięciu się po raz pierwszy z czymś takim, doznałem wstrząsu. Jak to możliwe, aby odrzucać kogoś bliskiego, tylko dlatego, że coś tam nie gra w tych sprawach. Przecież tak dobrze do siebie pasowali. Czy ten idealny seks jest aż tak ważny by móc zastąpić wszystko inne? Nie mogłem tego pojąć. Dopiero po kilku latach od tamtego czasu dotarło do mnie, że to ja mam odmienny sposób patrzenia, a inni nie widzą w takich historiach niczego nadzwyczajnego. Dziś już mnie nie dziwią komentarze takie jak powyższe i z perspektywy czasu i obserwacji muszę się też zgodzić z Nairin, iż to nasz punkt widzenia musi wykrzywiać proporcje istotności seksu w związku, co nie usprawiedliwia w żadnym razie naszego negatywnego podejścia do przytaczanych opinii osób seksualnych.

Re: Konieczny seks

: 22 kwie 2006, 10:18
autor: normal
ten cały seks jest po porstu stanowczo przereklamowany, my to wiemy, i oni też, ale po prostu nie chcą się przyznać do tego... znam sporo ludzi, którzy po rozmowie ze mną stwoierdzili, że na siłę seksu szukać, bo tak wypada w dzisiejszych czasach - to gruba przesada.

Re: Konieczny seks

: 25 lip 2006, 16:33
autor: Zibi
To trochę tak, jak w temacie o nietolerancji. Widać, jak sami zresztą zauważyliście, że niektórzy z was na siłę szukają wrogów wśród osób seksualnych (choć zapewne i rzeczywistych wrogów mają). Zawiązuje się enklawa, bractwo "pokrzywdzonych" przeciwko "krzywdzicielom". Nie tędy droga... Dobrze, że niektórzy potrafią chłodno i racjonalnie ocenić własne poglądy i spróbować spojrzć ponad swoimi okularami na otaczającą ich rzeczywistość.

Re: Konieczny seks

: 25 lip 2006, 22:01
autor: eta
bardzo mnie dziwi ze wsrod osob homo- czy aseksualnych jest miejsce na tak duza nietolerancje...
jakby nie bylo to my jestesmy wciaz (i zawsze bedziemy) mniejszoscia i staramy sie, chcemy by inni nas akceptowali a sami czesto mamy uprzedzenia
ja ostatnio przylapalam sie na tym ze widzac pare (dziewczyna lat okolo 20 i facet okolo 40) zalozylam ze nie moze ich wiazac prawdziwa milosc na szczescie szybko sie opamietalam
gdy jeden z moich kolegow powiedzial pewnej zaufanej mu osobie ze jest asem tamten do dzis sadzi swoje ze jest gejem tylko sie tego wstydzi...

Re: Konieczny seks

: 4 wrz 2006, 22:21
autor: CP/DP ranger
Danea pisze:Na jednym z for młodzieżowych przeczytałam post. Chłopak użala się, że jest z dziewczyną od dwóch lat i chce seksu. A dziewczyna w ogóle nie rozmawiała z nim na ten temat i nie jest jej spieszno. Odpowiedzi forumowiczów były w stylu: "czekasz już dwa lata? To jakaś przesada", "ale kawał lodu Ci się trafił", "rzuć ją, nie ma sensu się męczyć".
nie widze w tym nic dziwnego..facet chce seksu bo ma taką potrzebe :shock: a ona nie chce bo widać nie ma takiej potrzeby.. więc po co mają być razem skoro będą się męczyć ? on będzie niezaspokojony, a ona będzie czuła się niezbyt dobrze będąc pod presją tego ze chłopak chce się ruchać.

: 25 mar 2007, 19:36
autor: Arilin
Kiedyś na jakimś forum przeczytałam wypowiedź osoby, która pisze, że żal jej osób, które nie odczuwają potrzeby seksu. No cóż, ma prawo do tego zdania, bo po prostu nie była/ nie jest w naszej sytuacji. Ja tam się wcale nie czuję nieszczęśliwa z tego powodu, że nie odczuwam takiej potrzeby. Ale musimy się liczyć z tym, że wiele osób będzie reagowało dziwnie, kiedy dowie się, że ktoś nie odczuwa potrzeby seksu.

: 25 mar 2007, 21:54
autor: świstka
Gdy ja mówię o tym przyjaciołom, to słyszę "Co masz na myśli? Jak to możliwe?" albo "przejdzie ci". Tak, jakby to była choroba, albo coś, czego chcę się pozbyć :D
A z drugiej strony - są tacy, którzy chętnie by się ze mną zamienili. I wcale im się nie dziwię :)

: 4 kwie 2007, 13:00
autor: Nooki
Chcialbym zauważyc ze sie z wami zgadzam. Mianowicie: Moi znajomi dziwia mi sie jak to możliwe ze sie kogos kocha i sie nie dotyka, piesci, czuje ze srodka. Fakt jest taki ze jestem z dziewczyna od 3 lat, jestesmy zareczeni i zaje***scie sie uklada. Sa normalne partnerskie stosunki, jak z kazdym: przytulanie, calowanie (nie slimaczenie). Glownym oparciem zwiazku jest kwiestia dogadania sie. Jestem wniebowziety ze nie mam problemow z ta kwestia bo odchodzi ten temat wogule. Kolejny fakt jaki zauwazylem to taki ze moi dobrzy znajomi, od wielu lat, kobieciarze, babiarze czy laski blacharki w pierwszym momencie dali do zrozumienia ze nie chca sie ze mna identyfikowac bo jestem jakis dziwny i niejaki "jak mozna nie robic TEGO?". Po pewnym czasie (jak ten kontakt nie byl zerwany) przyznawali sie sami ze taki stan rzeczy, pewnego rodzaju uzaleznienie jest meczace i zazdroszcza mi.