Co Was Denerwuje W Waszej Płci ?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Post autor: chochol »

Ant pisze:Ale tego ciała nie może być za dużo, bo wtedy (ponoć) to nie działa ;)
nie muszę zaglądać do tiwi, Ant wszystko wyjaśnił. Totalna seksualizacja kobiecych ciał. Ciało kobiece najlepiej skąpo odziane, sylwetka szczupła, twarz wysmarowana toną malowideł. po prostu wspaniale
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
CiuciuBabka
starszASek
Posty: 49
Rejestracja: 29 paź 2011, 13:15

Post autor: CiuciuBabka »

Podobno jestem typem, który mimo bycia kobietą ma wiele męskich cech charakteru...Pewnie dlatego nie rozumiem kobiecych zachowań, co więcej - denerwują mnie i w ich nadmiernym nagromadzeniu powodują moją agresję. Oto kilka z nich:

- Pucowanie twarzy kilogramami kosmetyków
- Malowanie na kolorowo paznokci
- Farbowanie włosów
- Tipsy
- Solarium
- Mycie rąk po toalecie na pokaz (dotknięcie jednym palcem mydła i użycie kilku kropel wody) lub niemycie wcale
- Golenie nóg i innych okolic nie dla własnego komfortu tylko tuż przed randką. Jeśli nie mają faceta ani szans/humoru na niego lub/i nie wychodzą z domu, to chodzą "zarośnięte"
- Wymuszona "gracja" ruchów tak, żeby wyglądało na delikatnie.
- Noszenie ładnej bielizny tylko, gdy spodziewają się sytuacji intymnej.

Do tego standardowo: obgadywanie za plecami, zgrywanie "słodkiej idiotki", popisywanie się, kłamanie, sztuczność zachowania.
Czerpanie korzyści finansowych z faceta, jednocześnie wykłócając się o równouprawnienie.

Aha, moim zdaniem, to babki stroją się jednak dla facetów. Nie rozumieją, że facet nie rozróżnia kolorów i marek ciuchów. A przy okazji czują, że muszą najlepiej wyglądać, bo inne samice również się wystroją i teraz jest dylemat, jak zrobić, żeby pośród wystrojonych lal i tak się wyróżniać. No bo w ich mniemaniu facet wybierze najlepiej wystrojoną. A potem jest zdziwienie i blada rozpacz, jak facet "przygrucha" sobie wyglądającą naturalnie, niczym nie błyszczącą w stroju - wtedy to trzeba faceta zgnoić, obgadać, że bez gustu jest i prostak - jednocześnie puszczając w niepamięć, że z tą właśnie naturalną kobietką się przegrało z kretesem i w zasadzie ta wymalowana to jednak gorsza w oczach faceta.

Oj, wymieniać by długo. Generalnie, to 99% kobiet nie robi niczego dla siebie - robią to na pokaz. A potem, jak trafiają do związku, to nagle przestają robić na pokaz i wychodzi całe szydło z worka - i jeszcze chcą, żeby je akceptować takimi, jakie są.

Zresztą analogiczna sytuacja u facetów. Rzeczywiście bardziej to zależy od osoby niż płci. Cóż za cyrk i bajzel... :evil:
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Owszem, robienie na pokaz tak naprawdę ośmiesza te osoby, zabiera im godność. Dobrze jest kiedy ta osoba ubiera się krzykliwie, maluje się, czy "żeruje na facetach", bo tak lubi. Wtedy przynajmniej ona jest szczęśliwa. Nieco inaczej sprawa się ma, gdy osoby są pozbawione własnej woli i łatwo nimi manipulować.
Generalnie, to 99% kobiet nie robi niczego dla siebie - robią to na pokaz. A potem, jak trafiają do związku, to nagle przestają robić na pokaz i wychodzi całe szydło z worka - i jeszcze chcą, żeby je akceptować takimi, jakie są.
Przy czym pozostały 1% pozostaje singlami, samotnymi starymi pannami, bądź kawalerami, kiedy ich rocznik zdążył już założyć rodziny i ustabilizować swą sytuację życiową. Nie generalizujmy, trzeba umieć przyciągnąć uwagę, a nie mając wygórowanych oczekiwań można znaleźć szansę na spokojne życie i pomoc na starość. A nie tylko samotność i rozgoryczenie.

Inna sprawa - sposób. Dla chętnych dziewczyn szkoły powinny organizować lekcje makijażu oraz doboru ubrań do typu figury. Wtedy jak w przypadku antykoncepcji wiele osób uniknęłoby "wpadki".
CiuciuBabka
starszASek
Posty: 49
Rejestracja: 29 paź 2011, 13:15

Post autor: CiuciuBabka »

Dla chętnych dziewczyn szkoły powinny organizować lekcje makijażu oraz doboru ubrań do typu figury. Wtedy jak w przypadku antykoncepcji wiele osób uniknęłoby "wpadki".
Ano tak, to już "insza inszość" potrafić ubrać się/umalować z gustem. Zauważyłam taką tendencję, że im więcej tym lepiej. Choć moim skromnym zdaniem, to wygląda bardziej komicznie niż atrakcyjnie.
Jak kiedyś usłyszałam od koleżanki, która ubiera się i maluje jak skrzyżowanie pawia z małpą, że lubi prostotę, to nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu, bo nie rozumiałam gdzie ta prostota się znajduje wśród całej tęczy barw, faktur, tekstur i wzorów zalepionych mixturą z kosmetyków. No ale...staram się być tolerancyjna :D
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Praktyka. Tak jak wszystko i makijaż perfekcyjny wymaga czasu i cierpliwego nauczyciela, który wskaże ewentualne błędy. Nie sądzę przeto, że wszystkie kobiety należy zmuszać do malowania się, o nie. Sama nie praktykuję i uważam to za zbędne, stratę czasu. Zauważam jednak złe pojmowanie "mody" w przypadku kobiet. Trzeba pamiętać, że to co pasuje koleżance niekoniecznie pasuje tez tobie - i na odwrót. A niestety kobiety bywają zazdrosne, chcą mieć to co inni, czasami z opłakanym skutkiem.

Szkoła powinna o to zadbać. Szczególnie o lekcje ubioru, zarówno u dziewczyn jak i u chłopców. Wskazywać co jest klasyką, co "artystycznym nieładem", a co zwykłym niechlujstwem. Niestety w szkołach uczyli (nie wiem czy uczą i teraz) gospodarstwa domowego, techniki zapominając o wizerunku, który teraz praktycznie załatwia większość rzeczy. Będąc niewłaściwie ubraną/ubranym podczas rozmowy kwalifikacyjnej, można pomimo wysokich kwalifikacji, stracić szansę za zatrudnienie. Ale uczyć należy od podstaw - a nie wymagać od ludzi wiedzy "znikąd'.
CiuciuBabka
starszASek
Posty: 49
Rejestracja: 29 paź 2011, 13:15

Post autor: CiuciuBabka »

Szkoła szkołą - uczyć powinna życia, a nie regułek i dat. Ale do doskonałości jeszcze długa droga.
Nie to najbardziej mnie bulwersuje - raczej to, że sporo ludzi z wyższym wykształceniem wcale nie nabyło podstawowych umiejętności ani wiedzy. I to również z obleganych kierunków uczelni państwowych. Mam wrażenie, że dyplom mgr czy jeszcze wyższy nie daje rozgarnięcia, a jedynie pieczątkę na własnej niereformowalnej ciemnocie. Oczywiście trudno tak powiedzieć o wszystkich, bo musiałabym generalizować. Jednak zdarza się częściej, niż można się spodziewać.

A wracając stricte do płci przeciwnej, to sporo mnie denerwuje powielanie stereotypów, np. kobieta ma być panią domu, a że jest równouprawnienie, to zasuwa na kilku etatach, żeby sprostać wymaganiom społeczeństwa: jest pracownicą, żoną, matką, sprzątaczką, praczką, gosposią, i do tego jeszcze wygospodarowuje czas na zainteresowanie czy hobby, a jak czuje za dużą presję bądź znudzenie to wymienia męża na kochanka i stereotyp gotowy.

Tak się zastanawiam czy rzeczywiście moje koleżanki chcą takie role odgrywać, czy tylko próbują ślepo podążać za tłumem...

Dla mnie to nuda i presja zarazem. Godzić się na coś, czego nie chcę, tylko dlatego, żeby przetrwać w frustracji kilka/naście lat i dopiero po tym cierpiętniczym czasie powiedzieć "dosyć, stop". Czy to aż takie trudne na starcie zrozumieć, że do pewnych rzeczy nie możemy się zmusić i zawsze będzie to dla nas wyrzeczeniem się podporządkowywać?

Nieumiejętność rozmawiania - to mnie najbardziej denerwuje. bo po czasie wychodzi wiele innych rzeczy + dalsza nieumiejętność rozmawiania = katastrofa (którą można było przewidzieć/zniwelować już na początku lub zwyczajnie się wycofać w celu uniknięcia)
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Nie to najbardziej mnie bulwersuje - raczej to, że sporo ludzi z wyższym wykształceniem wcale nie nabyło podstawowych umiejętności ani wiedzy. I to również z obleganych kierunków uczelni państwowych. Mam wrażenie, że dyplom mgr czy jeszcze wyższy nie daje rozgarnięcia, a jedynie pieczątkę na własnej niereformowalnej ciemnocie. Oczywiście trudno tak powiedzieć o wszystkich, bo musiałabym generalizować. Jednak zdarza się częściej, niż można się spodziewać.
Wierz mi, zbulwersowanych tym faktem osób jest dużo. I ja się do nich zaliczam. Ludzie automatycznie na dźwięk mgr tracą rezon, uznając się mniej wiarygodnym w temacie, gdy nie posiadają równego stopnia bądź wyższego, tak, jak gdyby studia były wyznacznikiem inteligencji. Ponadto nawet ludzie z dyplomem mogli zaliczać studia dzięki szczęściu, umiejętności uczenia się na pamięć oraz dostosowania do wymagań. A jeśli już zdadzą, to nie rzadko widzą tylko "swoją" dziedzinę, i nic poza tym.

Kobieta nie ma wcale równouprawnienia. I nie będzie miała, ponieważ część kobiet wcale go nie pragnie, albo nadużywa. Niby równouprawnienie - ale w zarobkach, bo mężczyzna nadal powinien okazywać wsparcie, zrozumienie, opiekuńczość. Przepraszam, ze się zapytam - ale kobieta to małe dziecko, które należy prowadzić za rączkę? I potem jest co jest - seksowna, wykształcona, towarzysko przydatna pani domu, wspaniała matka, świetna pracownica. Kobieta sukcesu. Z jednego schematu w drugi. To nie poszło w takim kierunku, jak powinno. Zostało skierowane przeciwko kobietom.

Ludzie raczej ślepo podążają za tłumem. Jak lemingi w stronę przepaści. Świadomość grupowa, bo w grupie można przerzucić odpowiedzialność na kogoś innego. Kobiety deklarujące się jako singielki, w końcu i tak nie dają rady - i rejestrują się na portalach randkowych, udają trochę mniej zaradne życiowo, aby przekonać facetów do siebie.

Do pewnych rzeczy nie można się zmusić. Ale dla każdego będzie to co innego. Dla niektórych wolność wyboru, samorealizacja dla innych - wyrzeczenie się spotkań z przyjaciółkami. Ludzie z czasem "realizują się" wychowując dzieci, co trochę dziwnym mi jest bowiem jak przy pomocy drugiej osoby można się określić?
CiuciuBabka
starszASek
Posty: 49
Rejestracja: 29 paź 2011, 13:15

Post autor: CiuciuBabka »

Trochę też jest przekłamany obraz singla "jesteś singlem, bo widocznie nikt cię nie chciał" - no hola, hola - co innego deklarować się singlem, a przy pierwszej lepszej okazji utonąć w byle jakim związku, a co innego czuć się dobrze ze sobą samym i widzieć związek, jako dodatek do samotności, coś więcej, ale również coś, czego nie trzeba realizować na siłę.
Wśród koleżanek mam różne osobistości. Szczególnie zwraca moją uwagę ostatnio jedna z nich: lata się deklarowała feministką, równouprawnioną samotniczką, która się z sobą czuje dobrze, dzieci, rodziny mieć nie chce. Co jakiś czas "pakowała się" w dziwne znajomości z płcią przeciwną (za co była ostro krytykowana z różnych względów i dużo słuszności w tym było), jednak dalej deklarowała poprzednie poglądy. Nagle, niespodziewanie, ni z gruszki ni z pietruszki poznała powiedzmy "faceta idealnego" (w jej mniemaniu) i rzuciła się w wir tej znajomości - wszystko ok, tylko dlaczego teraz przeczy, że kiedykolwiek deklarowała, że rodziny, dzieci mieć nie chce? Fałsz? A więcej niż pewne, że jak związek się kiedyś zakończy, to tak zmiksuje swoje poglądy na ten temat, że już w ogóle ciężko się będzie połapać, co jest prawdą, a co fikcją imaginacji w obronie przed społeczeństwem.
Chyba w takich sytuacjach jest dla mnie najtrudniejsze nie zaakceptowanie dzikich zmian, ale fakt, że o zmianie dyskusji brak, a ja jestem proszona o doradzanie. A naprawdę się gubię, co w ogóle mam doradzać, co w ogóle mogę doradzać. Bo to, co doradzałam wcześniej teraz może być wyłączone spod uwagi, lub jeszcze oberwę niemiłosiernie za życzliwość.
Po prostu nie nadążam za ludźmi. Tańczą, jak ktoś zagra i ja już nie wyłapuję ani melodii, ani tańca - a we wszystkim mam aktywnie uczestniczyć i czuć się swobodnie...głowa mała :D

No i to, że jestem kobietą nie znaczy, że lubię zakupy z psiapsiółkami - nienawidzę! A zmuszana jestem do argumentowania dlaczego nie przy każdej okazji.
Nie lubię również tematu kosmetyków ani ubrań - nie interesuje mnie opinia innych, ani nie lubię komentować czyjegoś wyglądu na zawołanie. Nuuuuda jak dla mnie :D
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Dziwne w tym jest to, że to kobiety zwłaszcza czynią nagonkę na kobiety nie przebywające w stałym związku. Czym to jest powodowane? Zazdrością, zawiścią czy źle pojętą życzliwością - jeśli mnie się udało, to uda się i Tobie. A niby co się ma udać?

Tak, CiuciuBabko doradzanie ludziom, pocieszanie ich to jedna z najbardziej "śliskich" spraw, która może obrócić się przeciwko pocieszającego. Pocieszając dana osobę nierzadko ujawniasz swe poglądy, uczucia, co może być później wykorzystane.
No i to, że jestem kobietą nie znaczy, że lubię zakupy z psiapsiółkami - nienawidzę! A zmuszana jestem do argumentowania dlaczego nie przy każdej okazji.
Nie lubię również tematu kosmetyków ani ubrań - nie interesuje mnie opinia innych, ani nie lubię komentować czyjegoś wyglądu na zawołanie. Nuuuuda jak dla mnie Very Happy
Zgadzam się. Dla mnie to NUDA, totalna strata czasu i źle spożytkowany czas. Pieniądze, które kobiety tak namiętnie potrafią wydawać na "niezbędne do życia" buty, albo też "niezbędną i absolutnie nową (inne opakowanie)" szminkę do ust, ja wydaję na książki. Dużo książek, co jest zazwyczaj odbierane jako stratę pieniędzy i dziwactwo. Kupowanie bluzki, która trafi na dno szafy już nie jest dziwactwem, ponieważ to "leży w naturze kobiecej". Frustrujące.
Awatar użytkownika
entire
starszASek
Posty: 35
Rejestracja: 16 sie 2012, 23:33
Lokalizacja: lbl

Re: Co Was Denerwuje W Waszej Płci ?

Post autor: entire »

....
Ostatnio zmieniony 2 lis 2012, 13:38 przez entire, łącznie zmieniany 1 raz.
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: Co Was Denerwuje W Waszej Płci ?

Post autor: Nadia__ »

entire pisze:rozmowy o ślubach, kosmetykach, sukienkach z H&M, użalanie się na swoje "grube tyłki", które mają rozmiar 36
A może spróbuj nakierować rozmowę na inne tory? Bardzo rzadko rozmawiam ze znajomymi na podobne tematy, ale czasem słyszę, że omawiają je z innymi. Więc to nie ja mam takie szczęście, że trafiłam akurat na osoby nieinteresujące się kosmetykami i wielkością swoich tyłków, tylko umiemy też znaleźć inne tematy do rozmowy.
entire pisze:Jestem małomówna, tzn. typem słuchacza. Jeśli ktoś mówi o czymś konkretnym i zadaje konkretne pytania, ale nie związane bezpośrednio w sposób nachalny z moją osobą, to czuje się wielce usatysfakcjonowana żeby odpowiedzieć. Z tego co zauważyłam takie zacne cechy ma wielu facetów, a kobiet chyba jest dość mało.
To znaczy co dokładnie jest "zacne"? Małomówność i niechęć do rozmów o sprawach prywatnych? Nie wiem, o jakich konkretnie mówisz przypadkach, jedna kobieta wypytująca Cię o życie osobiste może być wścibska, ale druga równie dobrze może się o Ciebie troszczyć. I w tym nie widzę niczego czyniącego kobiety gorszymi od mężczyzn.
entire pisze:Poza tym część kobiet drażni mnie wyglądem, o co w moim przypadku trudno. Jednak kiedy widzę totalny brak poczucia estetyki to mnie mdli.
Ale czemu tylko kobiety Cię pod tym względem drażnią? Mężczyzn brak poczucia estetyki nie dotyczy?
entire pisze:To chyba wszystko, ale wystarczająco, żeby uznać to za znienawidzenie własnego gatunku.
Nie szafujesz przypadkiem słowem "nienawiść"?
entire pisze:Ale z drugiej strony ciesze się, że jestem kobietą. Mam szansę odstawać
No to trochę się pogubiłam. Cechy dominujące u kobiet, których ty nie posiadasz, irytują Cię i ich nienawidzisz, ale cieszysz się, że "masz szansę odstawać". Co jeśli poznałabyś kilka kobiet podobnych do siebie? Ucieszyłabyś się z kilku bratnich dusz, czy narzekała, że już nie jesteś taka wyjątkowa?

Nie chcę Cię atakować, ale denerwują mnie wypowiedzi typu "nienawidzę innych kobiet, bo są puste i chichoczą, a ja jestem taka oryginalna". Normalnie emo.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Co Was Denerwuje W Waszej Płci ?

Post autor: Silencio »

Więc to nie ja mam takie szczęście, że trafiłam akurat na osoby nieinteresujące się kosmetykami i wielkością swoich tyłków, tylko umiemy też znaleźć inne tematy do rozmowy.
Otóż to, prawda jest taka, że większość z nas "dopasowuje się" do swojego rozmówcy, w zależności od tego, jakie tematy nas łączą. Sama widzę to po sobie, mam koleżanki, z którymi rozmawiam o bardziej "zwykłych", codziennych sprawach, chociażby o szkole, z innymi poruszam tematy bardziej prywatne, z jeszcze innymi łączą mnie pewne zainteresowania, o których wspólnie mówimy. Poza tym czasem trzeba się wykazać cierpliwością dla drugiej strony. Tak jak ja marudzę coś o swoim pisaniu koleżance, która kompletnie tego nie ogarnia i pewnie w duchu wzdycha: "Boże, co ona znowu gada", tak i ja jestem w stanie znieść to, że dziewczyna narzeka, jaką to ma trudność w znalezieniu odpowiedniej sukienki czy butów, chociaż te tematy nie są z mojej planety xD.

Jeśli coś mnie rzeczywiście denerwuje, to jest to tylko i wyłącznie narzekanie na zasadzie: "nigdy nie znajdę faceta/nikt mnie nie lubi/jestem taka potwornie brzydka", bla, bla, ale podejrzewam, że spora część osób czasem ma takie myśli. Natomiast jednostek, które mówią takie rzeczy nieustannie, po prostu unikam ;).
Awatar użytkownika
entire
starszASek
Posty: 35
Rejestracja: 16 sie 2012, 23:33
Lokalizacja: lbl

Re: Co Was Denerwuje W Waszej Płci ?

Post autor: entire »

....
Ostatnio zmieniony 2 lis 2012, 13:39 przez entire, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Co Was Denerwuje W Waszej Płci ?

Post autor: Silencio »

W którym miejscu napisałam, że rozmawiają o tym wszystkim ze mną? Może miałam pecha raczej, bo jak zaczynam z jakąś rozmowę to widzę, że czują się nienaturalnie, gdy nie ma nawet wzmianki na wymienione tematy.
W jaki sposób dawały ci znać, że czują się nienaturalnie? I na jakie tematy chciałaś z nimi rozmawiać, że tak zareagowały? Często ludzie sami tworzą sobie wzorzec drugiej osoby, na podstawie urywkowych cech i wydaje im się, że te osoby według tego wzorca postępują.
nie, chociaż możesz odnieść takie wrażenie, jeśli masz typowo ścisły umysł
Hm... Umysł ze mnie ścisły nie jest, ale też często miewam wrażenie, gdy widzę, że ktoś używa słowa "nienawiść" w stosunku do rzeczy zwyczajnie irytujących.
Tu nie ma gdzie się gubić. Staram się szukać pozytywów tam gdzie ich nie ma. Nie jest to natomiast manifest mojej "wyjątkowości"
Jestem w stanie to zrozumieć, natomiast fakt jest taki, że każdy z nas czuje się wyjątkowy i sądzi, że wyróżnia się od reszty. I wielu ludzi chce być oryginalnymi, jednocześnie usiłując się wpasować w jakąś grupę. Jedna powie, że jest wyjątkowa, bo nie gada tylko o ciuchach, druga, bo nie myśli o seksie, trzecia, bo jest romantyczką, a świat jest teraz taki zły i pozbawiony miłości... Z facetami jest podobnie. Tymczasem często ta "wyjątkowość" okazuje się być mniej wyjątkowa niż nam się zdawało, gdy poznamy bliżej innych ludzi. Na pierwszy rzut oka czy po pierwszej rozmowie, kiedy występuje często stres, czy nerwowość, zdarza nam się wyrobić sobie opinię o drugiej osobie, która wcale do niej nie pasuje. Wystarczy mi przypomnieć sobie, jak oceniałam niektórych ludzi, którzy teraz są dla mnie ważni.

Poza tym, wydaje mi się, że źle zrozumiałaś intencje Nadii. Ona nie zamierzała cię atakować, tylko chciała rozpocząć dyskusję, co nie jest zbyt mile widziane na tym forum ;).
Awatar użytkownika
entire
starszASek
Posty: 35
Rejestracja: 16 sie 2012, 23:33
Lokalizacja: lbl

Re: Co Was Denerwuje W Waszej Płci ?

Post autor: entire »

....
Ostatnio zmieniony 2 lis 2012, 13:36 przez entire, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ