Strona 4 z 6

: 18 mar 2010, 20:20
autor: Lilith_88
Keri...
moze ja mowie otwarcie kim jestem bo sie tego nie wstydze...
zreszta nietoleracja w stosunku do mojej osoby jest obecna w moim zyciu od zawsze... tylko ze nietolerancja religijna... nie powiem.. w podstawowce i gimnazjum nie bylo to ani latwe ani przyjemne...
ale nauczylam sie zyc z tym ze jestem tolerowana przez mala grupe osob.... wiec i przyznanie sie do tego ze jestem ASką nie srawia mi wiele problemow.... :) jesli ktos sie do tego zrazi trudno... zdarzaja sie tez wyzwiska... trudno poboli przestanie... ale jesli ta osoba dalej chce ze mna przebywac ... cudnie :) tzn ze jest wara mojej uwagi ... trzeba umiec dobierac sobie swoje towarzystwo

: 19 mar 2010, 08:05
autor: pogubiony
Wstyd wstydem, ale zawsze się bierze pod uwagę to kim jest rozmówca. Ja się nie wstydzę być ASem, ale z drugiej strony nie zamierzam o tym informować całego świata. Wokół mnie są osoby, które by się zdziwiły, że "tak można", ale przyjęły by to. Są też takie, które w najlepszym razie traktowałyby mnie z pogardą jak kogoś ułomnego.
Gorzej niż inwalidę, bo (w społecznym mniemaniu) przecież w inwalidztwie nie ma naszej winy, choćbyśmy sami wskoczyli pod tramwaj. A aseksualizm to jakaś dewiacja będąca całkowicie nienaturalnym wyborem.

Nie ma co się oszukiwać. Są osoby tolerancyjne i nietolerancyjne. Nie ma co wyskakiwać przed szereg.

: 19 mar 2010, 08:26
autor: Ernest
nasze spoleczenstwo jest tolerancyjne tylko przed kamera niestety Oczy
Poruszyłeś ciekawy problem. Tolerancja, rzeczywiście, jest w modzie. Powiedzieć, że jest się tolerancyjnym, to zyskać aprobatę w wielu środowiskach. Tolerancja, to ładnie brzmi. Czy ludzie z reguły lubią zastanawiać się nad szczerością czyichś intencji? Nie jest przypadkiem tak, że większość zadowala się pozorami?
A aseksualizm to jakaś dewiacja będąca całkowicie nienaturalnym wyborem.
Wyobraźmy sobie świat XXX wieku, w którym zastraszająca większość społeczeństwa będzie aseksualna. Kto zyskałby wówczas miano dewianta? :)

Na zakończenie powiem tyle; nie mam problemu ze swoją ASowatością, a wręcz przeciwnie, cieszę się z niej.

: 19 mar 2010, 10:41
autor: Lilith_88
pogubiony pisze:. Ja się nie wstydzę być ASem, ale z drugiej strony nie zamierzam o tym informować całego świata.
no ja tez nie ide przez miasto i nie mowie kazdemu spotkanemu czlowiekowi ze jestem ASka :winkey:
chodzilo mi raczej o najblizsze grono znajomych :) no bo co innych to obchodzi? trudno zebym przyszla na zajecia i wszystkim z roku oznajmila ze jestem ASka :blink: wiedza o tym osoby ktore powinny wiedziec.... i tyle :)

aczkolwiek gdybysmy mieli jakis charakterystyczny gadzet po ktorym mogli bysmy sie rozpoznac (typu np jak połączone ze sobą dwie opaski - biała i czarna, które oznaczają sprzeciw wobec rasizmowi http://www.wiadomosci24.pl/artykul/bran ... _3575.html ) nie mila bym zadnych oporow zeby to nosic... a przynajmniej mogli bysmy sie rozpoznac w szarym tlumie sexualnych :)

: 19 mar 2010, 11:32
autor: Mr White
Pomysł z opaską jest dobry

: 19 mar 2010, 12:36
autor: veronikaaa
moi wszyscy znajomi myślą, że jestem jak najbardziej seksualna. ale tak naprawdę- co to ma do rzeczy? tu może i opowiedziałam swoją historię, ale nie mam jakoś parcia na szkło, nie muszę mówić każdemu czy nawet tej mniejszości lepszych znajomych 'słuchaj mój chłopak mnie nie podnieca' czy 'nic nie czuję'. w moim wypadku byłoby to niesprawiedliwe wobec niego. poza tym doznania seksualne to chyba temat bardzo, bardzo osobisty.

co do noszenia opasek, pomysł może i fajny, ale tak naprawdę nieużyteczny. jakby nie patrzeć, trochę nas mało, więc prawdopodobieństwo, że wpadniemy na kogoś z tą samą opaską jest nikłe. już szybciej byśmy się wybili prowadząc jakąś stronę czy bloga. no nie wiem.

: 19 mar 2010, 17:06
autor: Philosoph
veronikaaa pisze:(...)ale tak naprawdę- co to ma do rzeczy?(...)
Jeżeli czytałaś kiedyś teorie ewolucji darwina, to naprawdę można się przestraszyć co TO ma tu do rzeczy. :|

...

: 19 mar 2010, 18:12
autor: veronikaaa
ojj nie rozumiemy się. nie chodzi mi o to, co seksualność ma do rzeczy, tylko o fakt, że moi znajomi nie muszą wiedzieć o moim aseksualiźmie.

: 19 mar 2010, 18:50
autor: Philosoph
Nie muszą, bo właśnie 'co to ma do rzeczy?', ale kiedy już się z jakichś powodów dowiedzą i nagle się odwracają, tak jak w pierwszych postach tematu - nawet jeżeli tego częściowo nie rozumieją to jaką to ma podstawę do zerwania znajomości, co to ma do rzeczy? I w tym momencie, tak jak w poprzednim, pcha mi się do głowy (na chama) teoria ewolucji darwina. :lol:

: 19 mar 2010, 19:54
autor: veronikaaa
no dobrze, to teraz wytłumacz proszę dlaczego darwin ;-)

: 19 mar 2010, 20:29
autor: Philosoph
W teorii jest wspomniane o doborze naturalnym, czy o doborze płciowym, gdzie o wyborze partnera decydują korzyści płynące z tego wyboru: dobry wygląd/zdrowie = dobre geny dla potomstwa, dobra pozycja społeczna/w pracy = godne [pojęcie względne] utrzymanie potomstwa, można by jeszcze rzucić - wysokie libido = dużo potomstwa :lol: czyli wszystko, co jest jak najbardziej korzystne dla przetrwania gatunku i jednostki.

Organizm, który nie ma potrzeby współżycia, nie współżyje (tak w dużym uproszczeniu i bez zastanawiania się), nie rozmnaża się, nie przyczynia się do przetrwania gatunku jest... zbędny.

: 19 mar 2010, 20:45
autor: Lilith_88
Philosoph pisze: Organizm, który nie ma potrzeby współżycia, nie współżyje (tak w dużym uproszczeniu i bez zastanawiania się), nie rozmnaża się, nie przyczynia się do przetrwania gatunku jest... zbędny.
ja jestem aseksualna, ale to nie znaczy ze nie mam takiego pragnienia by miec dziecko. Jest to moje najwieksze marzenie. Chce miec normalna (o ile w dzisiejszym spoleczenstwie mozna mowic o normalnej) rodzine. Nie wyobrazam sobie mojego zycia inaczej jak przy boku meza (o ile go bede miala) i dziecka.

: 19 mar 2010, 21:30
autor: Philosoph
Philosoph pisze: Organizm, który nie ma potrzeby współżycia, nie współżyje (tak w dużym uproszczeniu i bez zastanawiania się), nie rozmnaża się, nie przyczynia się do przetrwania gatunku jest... zbędny.
:P

Dla przykładu, ja np. dzieci mieć nie chce, co nie zmienia faktu, że chciałbym mieć towarzyszkę życia. :mrgreen:

W prostym pojmowaniu, nie ma potrzeby, nie ma działania, nie ma efektu, zbędny - następny proszę.

Re: ...

: 19 mar 2010, 21:34
autor: Keri
veronikaaa pisze:ojj nie rozumiemy się. nie chodzi mi o to, co seksualność ma do rzeczy, tylko o fakt, że moi znajomi nie muszą wiedzieć o moim aseksualiźmie.
I z tym sie zgadzam :wink:

Tak jak nie musza mnie zmuszac do baru na wypady gdzies :P

Philoshop teoria a praktyka czesto mija sie z celem gdy sa wyjatki :P Jesli chodzi o homo i asow to sa to wyjatki od reguly a ludzie nie lubia gdy sie im lamie ustalone reguly bo to jest TRUDNE do zaakceptowania i do zrozumienia

Dzieci ehh... :roll: :?
Wiekszosc pewnie furomowiczu deklarowala ze nie chce ich... :roll:
Co do pragnienia to kazdy ma inne :wink:

Re: ...

: 20 mar 2010, 01:41
autor: Philosoph
Keri pisze: Philoshop teoria a praktyka czesto mija sie z celem gdy sa wyjatki :P Jesli chodzi o homo i asow to sa to wyjatki od reguly a ludzie nie lubia gdy sie im lamie ustalone reguly bo to jest TRUDNE do zaakceptowania i do zrozumienia
Ale w tym przypadku, tą teorie można akurat podciągnąć. W teorii doboru płciowego jest też coś o zachowywaniu pewnych gustów w obrębie danego społeczeństwa i, że korzystniej zachowywać gusta (w kontekście orientacji) większości, bo się podobają. My oczywiście, jako ZUE i NIEDOPRE istoty się tego nie trzymamy, więc staTko offieczek nas nie kce... Ojejku jejku, mhrok i fokle. :mrgreen:

*Dziwna pisownia zamierzona.