Strona 8 z 10

Re: Jak to jest z nagością?

: 1 kwie 2015, 20:05
autor: chochol
Tak samo jeśli przypadkowo wejdziesz do pokoju, a kobieta akurat się przebierała (ubrana w majtki i stanik) - będzie się odruchowo czymś zasłaniać
Wymyślono coś takiego jak pukanie, i to nietakt, gdy ów pan tego nie stosuje, tylko wparowuje jak do siebie. Brak kultury :wink: .
Nie mam problemów z nagością, co nie oznacza, że jestem ekshibicjonistką parkową. Stanik i majtki zakrywają strefy intymne. Myślę, że gro kobiet nie chce być oglądanych przez "wpadaczy", jednak ich mina jak wdepną do takiego pokoju, czerwienienie się i spuszczenie wzroku w ziemię jest śmieszne.

Re: Jak to jest z nagością?

: 1 kwie 2015, 20:26
autor: drschultz
Eee tam. Wyrwałaś z kontekstu - nie chodzi o wchodzenie, tylko o posiadanie zasłoniętych tych samych części ciała w różnych sytuacjach. Wybrałem taki przykład, bo był najprostszy.
Drugą sprawą, która jest dla mnie ciekawa, to posiadanie stref intymnych przez osoby aseksualne. U seksualnych - rozumiem, u antyseksualnych - też, ale u aseksualnych to dla mnie czarna magia.

Re: Jak to jest z nagością?

: 1 kwie 2015, 20:33
autor: chochol
drschultz pisze:Eee tam. Wyrwałaś z kontekstu - nie chodzi o wchodzenie, tylko o posiadanie zasłoniętych tych samych części ciała w różnych sytuacjach. Wybrałem taki przykład, bo był najprostszy.
Drugą sprawą, która jest dla mnie ciekawa, to posiadanie stref intymnych przez osoby aseksualne. U seksualnych - rozumiem, u antyseksualnych - też, ale u aseksualnych to dla mnie czarna magia.
Wybacz określenie intymny u aseksualnej kobiety. Piersi i 4 litery zwane strefami intymnymi, i tak będę je dalej nazywać, czy tego chcesz czy też nie.

Re: Jak to jest z nagością?

: 1 kwie 2015, 20:47
autor: drschultz
Ale nazywaj sobie jak chcesz - czy ja Ci czegoś zabraniam? :) Nie powiedziałem tego złośliwie, tylko jestem ciekaw z czego to wynika i mam pewną nadzieję, że może ktoś się wypowie i moją ciekawość zaspokoi.

Doczytałem Twoją sygnaturkę. To wiele tłumaczy ;)

Proszę nie pisać posta pod postem, tylko używać opcji Edytuj.U.

Re: Jak to jest z nagością?

: 19 maja 2015, 20:14
autor: Oceana
Ciała ludzkie mi nie przeszkadzają - obrzydzają mnie jedynie genitalia, szczególnie męskie. Jeśli już musiałabym oglądać kogoś nago, to zdecydowanie wybrałabym kobietę. Jeśli chodzi o moje ciało, to nie lubię go eksponować, gdyż daleko mu do ideału. Oczywiście zdarza mi się chodzić na plażę, ale nie jest to moje ulubione zajęcie ;)

Re: Jak to jest z nagością?

: 7 lip 2015, 21:18
autor: Joni
Mnie nagość mojego chłopaka nie przeszkadza. Ale przyznam się - czasami jak widzę jego dyndającego penisa, to aż mi się śmiać chce. :oops: Nic nie poradzę, po prostu bawi mnie trochę widok męskich genitaliów w stanie spoczynku i tyle.

Re: Jak to jest z nagością?

: 24 sie 2015, 12:45
autor: Mnishka
Nie lubię być naga, nie lubię nagości, ani mnie to nie podnieca ani patrzeć mi się nie chce na nagość. Nie czuję obrzydzenia , po prostu nic nie czuję patrząc na nagie ciało.

Generalnie nie określam ciało jako piękne albo brzydkie.

Re: Jak to jest z nagością?

: 6 lis 2015, 20:49
autor: etn.ola
Bardzo ciekawe są wasze odpowiedzi.
Ja chyba się troszkę wyróżniam, bo mogę uważać ciało za piękne. Raczej wybiórczo, tzn. linie sylwetki, delikatnie wystające kości, piersi, mięśnie, czy nawet genitalia - byleby było to w formie dobrej, delikatnej sztuki.
Nagości ani swojej, ani innych się nie obawiam. Choć okazji do rozbierania się specjalnie nie mam :p
Uważam nagość i seksualność za nieodłączny element człowieka - tyle ze po prostu niewiele w związku z tym czuje.. Jest bo jest, jak fryzura czy kolor oczu.


Dodam jeszcze moje przemyślenia w związku z teatrem. Mieszkam we Wrocławiu i całkiem często odwiedzam teatr współczesny i Polski. I muszę przyznać że w ostatnich latach tendencja do rozbierania się - najpierw kobiet, teraz mężczyzn jest ogromna. W każdym spektaklu co najmniej jedna osoba. Często totalnie niepotrzebnie, bez konktekstu. Jest żeby.. Szokować?
Mnie to osobiscie nuży, a nawet troszkę męczy. Bo czy na prawdę takie elementy są niezbędne, ludzie chcą oglądać nagość dosłownie wszędzie i w nieważne jakiej formie?

Re: Jak to jest z nagością?

: 6 lis 2015, 22:01
autor: Libra
Poprzednim razem wypowiadałam się w temacie chyba zza czasów poprzedniego faceta :P


Znam ciało swojego partnera, on się bardzo dobrze czuje we własnej skórze i to widać - jest z gatunku tych którzy mogliby chodzić nago po mieszkaniu dzień cały o ile mieszkałby sam lub ze mną. Nie oceniam pod względem estetycznym bo czuję , że jego ciało jest takie MOJE. Lubię ten piwny mięsień i te pojedyncze kłaki tam gdzie ich być nie powinno. ;)

Natomiast sama roznegliżowana być nie lubię, nie czuję się wtedy swobodnie. Jest mi zimno, cycki niby małe ale są wszędzie i w ogóle gdzie jest moja koszula? ;) Dodatkowo stanik w sytuacjach intymnych to zabezpiczenie, gdy tak jak ja nie lubi się gdy ktoś piersi dotyka.


Obiektywnie podchodząc do sprawy bardziej podobają mi się ciała kobiece niż męskie :) Są piękne z wyjątkiem Szanownej Pani która na szczęście jest niewidoczna dopóki się nóg nie rozchyli :lol: Jakiś czas temu zabrałam małe lusterko do łazienki, noga na umywalkę i zainicjowałam akcję "poznajmy się", zobaczyłam ją pierwszy raz w życiu. Byłam zdegustowana! Jak takie cos może się facetom podobać?? :P ;)

Re: Jak to jest z nagością?

: 6 lis 2015, 22:32
autor: etn.ola
Libra pisze: Jakiś czas temu zabrałam małe lusterko do łazienki, noga na umywalkę i zainicjowałam akcję "poznajmy się", zobaczyłam ją pierwszy raz w życiu. Byłam zdegustowana! Jak takie cos może się facetom podobać?? :P ;)
Też nad tym kiedyś myślałam, ale to chyba nie kwestia podobnia się a 'funkcji'.. Jakoś się chyba dobrze kojarzy czy coś..
Chociaż z drugiej strony te wszystkie piękne obrazy niby róż niby wagin. Sama bym na to porównanie raczej nie wpadła :P

Re: Jak to jest z nagością?

: 7 lis 2015, 01:29
autor: Nightfall

Re: Jak to jest z nagością?

: 7 lis 2015, 03:50
autor: Poison Ivy
Mnie się wydaje, że problem wynika z tego, że intymne części ciała są jednak przez większość czasu ukryte, nie jesteśmy z nimi oswojeni. Jak się pojedzie do jakichś afrykańskich albo azjatyckich plemion, które sobie funkcjonują z dala od cywilizacji, albo nawet ogląda ich zdjęcia, kiedy sobie biegają na golasa po pustyni, albo po dżungli, to jakoś tak nie razi, że tu im coś zwisa, a tam dynda. To takie naturalne, że po prostu w ten sposób się noszą. Jakbyśmy się przyzwyczaili do widoku ludzkich genitaliów na plaży czy na ulicy, to by nam w ogóle nie przeszkadzały. Stopy też nie są szczególnie piękne, albo nosy czy uszy. Forma jak każda inna ;)

Re: Jak to jest z nagością?

: 7 lis 2015, 09:54
autor: Viljar
etn.ola pisze:
Libra pisze: Jakiś czas temu zabrałam małe lusterko do łazienki, noga na umywalkę i zainicjowałam akcję "poznajmy się", zobaczyłam ją pierwszy raz w życiu. Byłam zdegustowana! Jak takie cos może się facetom podobać?? :P ;)
Też nad tym kiedyś myślałam, ale to chyba nie kwestia podobnia się a 'funkcji'.. Jakoś się chyba dobrze kojarzy czy coś..
Chociaż z drugiej strony te wszystkie piękne obrazy niby róż niby wagin. Sama bym na to porównanie raczej nie wpadła :P
Bo trzeba być facetem, żeby na to wpaść ;) Zresztą faceci wiedzą, że kobiety tej części ciała się wstydzą (i nie chodzi to tylko o publiczne obnażanie się); nawet widziałem gdzieś taki poradnik rodem ze średniowiecza, gdzie autorka pisała, żeby "na sromotę niewieścią mąż spoglądał w sposób taki, jakby nigdzie w świecie cudniejszego skarbu nie oglądał, a na wielkie poważanie zasłuży". Tak mniej więcej to szło :)

I nie, nie chodzi tu tylko o funkcję.

PS. Po prostu muszę: Z każdym kolejnym postem Libry coraz bardziej szkoda mi jej faceta.

Re: Jak to jest z nagością?

: 8 lis 2015, 13:09
autor: Libra
Mnie też, ale typem męczennika nie jest więc jak przegnę to mnie rzuci :)

Re: Jak to jest z nagością?

: 8 lis 2015, 16:49
autor: etn.ola
Viljar pisze: Bo trzeba być facetem, żeby na to wpaść ;) Zresztą faceci wiedzą, że kobiety tej części ciała się wstydzą (i nie chodzi to tylko o publiczne obnażanie się); nawet widziałem gdzieś taki poradnik rodem ze średniowiecza, gdzie autorka pisała, żeby "na sromotę niewieścią mąż spoglądał w sposób taki, jakby nigdzie w świecie cudniejszego skarbu nie oglądał, a na wielkie poważanie zasłuży". Tak mniej więcej to szło :)
Wow, ale ciekawostka! Jesli to faktycznie był poradnik - to ujmujące jak sobie niektórzy brali te słowa do serca :D ( przypuszczalnie musiała być chociaż garstka )