nie chcę dzieci
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
Nie chcę dzieci
[quote="bess.cyt/jesli na ulicy widze psa i dziecko to na pewno usmiechne sie do psa
świetnie to rozumiem.Ja też tak mam
Uwielbiam wszystkie psy i najchętniej załóżyłabym jakąś fundacje
a co do dzieci...no cóż...swoje lata mam, a do dziś mnie nie pociągają.Tokofobie też mam itd.
Pozdrawiam wszystkie Asy.
świetnie to rozumiem.Ja też tak mam
Uwielbiam wszystkie psy i najchętniej załóżyłabym jakąś fundacje
a co do dzieci...no cóż...swoje lata mam, a do dziś mnie nie pociągają.Tokofobie też mam itd.
Pozdrawiam wszystkie Asy.
Re: nie chcê dzieci
nie dzieci nie chce miec hmm moze to dlatego ze ja wciaz czuje sie dzieckiem
w zasadzie to nie wyobrazam sobie bycia reproduktorem
w zasadzie to nie wyobrazam sobie bycia reproduktorem
ja nie chcę, od wczesnego dzieciństwa nie chciałam, to u nas rodzinne.. moja babcia nie lubiła dzieci, moja mama też nie.. [ciekawe nie? skąd ja się wzięłam.. i moi dwaj bracia ] mówią że mi to przejdzie, ale mi się to chyba pogłębia. myślałam o adopcji [trochę na zasadzie że tyle biednych dzieciaków nie ma domu, to po co jeszcze rodzić następne.] może i mam tę tokofobię [pierwszy raz usłyszałam tutaj o czymś takim]. też wolę psa niż dziecko na matkę się nie nadaję, chyba za bardzo cenię spokój.. a ciąża? z moją hipochondrią to by było 9 miesięcy nieustannego stresu
hehh.. naprawdę nie sądziłam że tyle jest ludzi podobnie myślących
hehh.. naprawdę nie sądziłam że tyle jest ludzi podobnie myślących
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
Przed chwilą pisałam na gg ze znajomą. Ona pochodzi z głęboko wierzącej i nietolerancyjnej rodziny( wobec takich jak ja) Urodziła niedawno dziecko i siedzi w domu. Robiła jakieś podchody, jakie to wspaniałe nie chodzić już do pracy tylko z samego rana zajmować się "ukochanym dzieciątkiem", że to takie wspaniałe widzieć rano uśmiech dziecka. Gdy na to nie reagowałam, to napisała mi aż całe wypracowanie, w którym jasno podkreśliła, że dla mnie to już ostatni dzwonek na zdrowe dziecko. Ale, o dziwo, gdy jej napisałam parę słów, także o tym, że na mnie takie gadanie kompletnie nie działa, że takie rzeczy to ja wiem od dawna, to się zamknęła Nie wiem, jak to jest, ale czy ci ludzie myślą, że ja nie mam innych znajomych, tylko będę słuchać jakiejś bardzo dalekiej znajomej, z którą nie mam żadnych wspólnych tematów i którą widzę raz na parę miesięcy? Wg mnie, jeśli ktoś jest tak szczęśliwy jak ona tweirdzi, to powinien się cieszyć własnym szczęściem a nie zajmować sprawami innych.