Spanie razem w łóżku
Zależy co się rozumie przez spanie razem i zależy w czyim łóżku Np. Michel Jackson spał z dziećmi to zrobili z niego pedofila (ech zaraz ktoś napisze, że molestował dzieci - nieważne:P)
Ja nie mam nic do spania z kimś jeśli to jest bliska osoba i też zależy jak duże łóżko:P. No ale dla mnie spanie oznacza spanie, a nie uprawianie seksu, ludzie czasem nie potrafią tego rozgraniczyć.
Ja nie mam nic do spania z kimś jeśli to jest bliska osoba i też zależy jak duże łóżko:P. No ale dla mnie spanie oznacza spanie, a nie uprawianie seksu, ludzie czasem nie potrafią tego rozgraniczyć.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Tak, a miałeś już takie przypadki kiedy to współlokator/ka łóżka chciał/a się z Tobą kochać? Wiesz ciepło, w pokoju zimno, więc ludzie nieświadomie czasem podpełzają trochę bliżej i bliżej...
Jeśli będziesz chciał się "poświęcić", to chyba łóżko będzie jedną z tych lepszych opcji umożliwiających owe "poświęcenie"?
Aktualnie śpię sama i w sumie nie wyobrażam sobie, aby miałoby mi sprawiać wielką radość spanie z drugą osobą. Ta druga osoba, jeśli już tak bardzo chciałaby się do mnie przytulać w nocy musiałaby spełniać kilka podstawowych warunków: przede wszystkim NIE CHRAPAĆ (bo zostanie wykopana, po tym zaraz jak dostanie z liścia), spać na przeciwnym boku niż ja (nie łóżka boku, ale swoim boku), bo wnerwia mnie "pufanie" mi prosto w kark, też się zbytnio wiercić i odkrywać mnie w nocy. Jacyś chętni? Nie widać.
Jeśli będziesz chciał się "poświęcić", to chyba łóżko będzie jedną z tych lepszych opcji umożliwiających owe "poświęcenie"?
Aktualnie śpię sama i w sumie nie wyobrażam sobie, aby miałoby mi sprawiać wielką radość spanie z drugą osobą. Ta druga osoba, jeśli już tak bardzo chciałaby się do mnie przytulać w nocy musiałaby spełniać kilka podstawowych warunków: przede wszystkim NIE CHRAPAĆ (bo zostanie wykopana, po tym zaraz jak dostanie z liścia), spać na przeciwnym boku niż ja (nie łóżka boku, ale swoim boku), bo wnerwia mnie "pufanie" mi prosto w kark, też się zbytnio wiercić i odkrywać mnie w nocy. Jacyś chętni? Nie widać.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Dziękuję za propozycję Chochoł. Mam nadzieję, że to propozycja długoterminowa.
Ja jestem równie trudnym kompanem do spania jak wyrwana_z_kontekstu. Ucho musi być przykryte. Teraz jakoś nie, ale z kilka miesięcy temu zdarzało mi się czytać w łóżku do 4:00 rano, więc ta druga osoba (gdyby ze mną spała w jednym łóżku) mogłaby się w pewnym momencie poczuć troszeczkę zniecierpliwiona...
Ja jestem równie trudnym kompanem do spania jak wyrwana_z_kontekstu. Ucho musi być przykryte. Teraz jakoś nie, ale z kilka miesięcy temu zdarzało mi się czytać w łóżku do 4:00 rano, więc ta druga osoba (gdyby ze mną spała w jednym łóżku) mogłaby się w pewnym momencie poczuć troszeczkę zniecierpliwiona...
Dla mnie spanie w jednym lozku jest jak najbardziej do przyjecia. Kwestia kto ile wytrzyma, bo i sam nie jestem najcichszym spaczem.
Zabawne tylko, ze niemal wszyscy tutaj podkreslajac wady swojego snu sa przekonani, ze kazdy ewentualny towarzysz wymaga idealnych warunkow. Mi tam kopanie, chrapanie i swiatlo nie przeszkadzaja. Sam sypiam krotko i zwykle wtedy, kiedy musze, więc i zasypiam z pelnym poczuciem obowiazku przespania sie, a nie jakies tere-fere lezenie bez sensu. ;P
Zabawne tylko, ze niemal wszyscy tutaj podkreslajac wady swojego snu sa przekonani, ze kazdy ewentualny towarzysz wymaga idealnych warunkow. Mi tam kopanie, chrapanie i swiatlo nie przeszkadzaja. Sam sypiam krotko i zwykle wtedy, kiedy musze, więc i zasypiam z pelnym poczuciem obowiazku przespania sie, a nie jakies tere-fere lezenie bez sensu. ;P
-
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 25 maja 2011, 20:23
- Lokalizacja: Mysłowice/Katowice
bodolsog zawsze można użyć stoperów do uszów
...z resztą mi wystarczy żebym miała własną kołderkę resztę jakoś wytrzymam ewentualnie w ramach rekompensaty za niewysypianie się mogę zażądać raz w tygodniu moją ulubioną zieloną herbatkę rano do łóżka a wieczorem koniecznie (pomimo iż lubię mieć własną kołderkę) oczekuje że ktoś mnie pogrzeje bo nie lubię marznąć
...z resztą mi wystarczy żebym miała własną kołderkę resztę jakoś wytrzymam ewentualnie w ramach rekompensaty za niewysypianie się mogę zażądać raz w tygodniu moją ulubioną zieloną herbatkę rano do łóżka a wieczorem koniecznie (pomimo iż lubię mieć własną kołderkę) oczekuje że ktoś mnie pogrzeje bo nie lubię marznąć
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
bohater z Ciebie, ze mną nie ma szans, albo zleciałbyś z łóżka leżąc od strony podłogi, albo został przygnieciony do ściany spiąć od tej strony, ewentualnie przygnieciony . Ciekawe czy wtedy byłbyś aż takim bohaterembodolsog pisze: Mi tam kopanie, chrapanie i swiatlo nie przeszkadzaja
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Tylko nie to. Po "bulu i nadzieji" wszyscy podatnicy będą musieli zorganizować zrzutkę w bólu i bez nadziei. Na odszkodowanie, trwały uszczerbek na zdrowiu fizycznym i psychicznym.
W moim przypadku dochodzi jeszcze lunatykowanie. Ostatnio coraz częściej lunatykuję, gadam przez sen - i co najgorsza zdaję sobie z tego sprawę.
W moim przypadku dochodzi jeszcze lunatykowanie. Ostatnio coraz częściej lunatykuję, gadam przez sen - i co najgorsza zdaję sobie z tego sprawę.
-
- starszASek
- Posty: 49
- Rejestracja: 29 paź 2011, 13:15
Lubię spać sama w łóżku - cała przestrzeń dla mnie, nikt mnie nie szturcha ani nie budzi, żebym przestała gadać czy chrapać/sapać/jęczeć., tudzież kopać czy zabierać kołdrę. Te same obiekcje mam ja.
Jak już mam z kimś spać, to wolę w moim łóżku, bo wtedy mam 100% pewności, że pościel jest czyściutka, że mam osobną kołdrę, nie krępuję się kogoś szturchnąć, że zabiera mi miejsce i zaraz zwali mnie z łóżka.
A u kogoś, to nie za bardzo. Jak piszę, przeważnie nie dostawałam czystej pościeli, o osobnej kołdrze mogłam pomarzyć. Do tego lubię się umyć do spania, a ludzie różne mają pojęcia o oszczędzaniu wody i też czasem krępująco było wziąć szybki prysznic. A już spanie w czyjejś wymiętolonej piżamie, to szczyt "gościnności" i serio można umrzeć z obrzydzenia. Aha, jeszcze brak ręcznika też robi swoje. Czasami słyszałam: weź prysznic, nie krępuj się, a jak zobaczyłam ręcznik "rodzinny", z którego miałam skorzystać, to jednak wolę się nie myć mimo wszystko.
Osobiście to mam sen jak kamień. Jak zasnę, to nie da się mnie obudzić. Jednak nie zasnę, gdy: muszę spać pod jedną kołdrą z kimś, kogo dotyku choćby gołej stopy nie mogę znieść lub kto zasypia w 3 sekundy i od razu zaczyna chrapać - to wtedy ze zdenerwowania nie zasnę wcale.
Czyli reasumując:
Mogłabym spać z kimś, kto:
- myje się do spania
- śpi w czystej piżamie lub osobnym czystym ubraniu do spania
- ma osobną kołdrę i czystą pościel
- NIE DOBIERA SIĘ DO MNIE
- nie usiłuje rozmawiać w łóżku przy zgaszonym świetle, bo ja łóżko traktuję jako mebel tylko i wyłącznie do spania - kładę się tylko w celu spania, a nie gadania.
Ewentualne kompromisy to:
- chrapanie/sapanie/gadanie - sama też to robię, więc byłoby po równo
- kopanie/rozwalanie się w poprzek - tylko gdy reagowałby na upomnienia o wrócenie na swoje pół łóżka i odwrotnie względem mnie - potrafiłby upominać, a nie rano robić fochy, że nie da się ze mną spać, nic w trakcie nie zrobiwszy.
No i komentarze, że to niekobiece spać w dresie czy w skarpetkach - tutaj się nie ugnę, bo mi zimno i muszę jakoś przetrwać spanie.
No i jeszcze dodam, że w zasadzie te same obiekcje mam względem obu płci. A najgorzej znoszę dzielenie łóżka z nikim innym, jak moja matką (bardzo rzadko, gościnnie, ale jednak) - tutaj nie działają żadne napominania i prośby, co oznacza same nerwy i bezsenną noc.
Jak już mam z kimś spać, to wolę w moim łóżku, bo wtedy mam 100% pewności, że pościel jest czyściutka, że mam osobną kołdrę, nie krępuję się kogoś szturchnąć, że zabiera mi miejsce i zaraz zwali mnie z łóżka.
A u kogoś, to nie za bardzo. Jak piszę, przeważnie nie dostawałam czystej pościeli, o osobnej kołdrze mogłam pomarzyć. Do tego lubię się umyć do spania, a ludzie różne mają pojęcia o oszczędzaniu wody i też czasem krępująco było wziąć szybki prysznic. A już spanie w czyjejś wymiętolonej piżamie, to szczyt "gościnności" i serio można umrzeć z obrzydzenia. Aha, jeszcze brak ręcznika też robi swoje. Czasami słyszałam: weź prysznic, nie krępuj się, a jak zobaczyłam ręcznik "rodzinny", z którego miałam skorzystać, to jednak wolę się nie myć mimo wszystko.
Osobiście to mam sen jak kamień. Jak zasnę, to nie da się mnie obudzić. Jednak nie zasnę, gdy: muszę spać pod jedną kołdrą z kimś, kogo dotyku choćby gołej stopy nie mogę znieść lub kto zasypia w 3 sekundy i od razu zaczyna chrapać - to wtedy ze zdenerwowania nie zasnę wcale.
Czyli reasumując:
Mogłabym spać z kimś, kto:
- myje się do spania
- śpi w czystej piżamie lub osobnym czystym ubraniu do spania
- ma osobną kołdrę i czystą pościel
- NIE DOBIERA SIĘ DO MNIE
- nie usiłuje rozmawiać w łóżku przy zgaszonym świetle, bo ja łóżko traktuję jako mebel tylko i wyłącznie do spania - kładę się tylko w celu spania, a nie gadania.
Ewentualne kompromisy to:
- chrapanie/sapanie/gadanie - sama też to robię, więc byłoby po równo
- kopanie/rozwalanie się w poprzek - tylko gdy reagowałby na upomnienia o wrócenie na swoje pół łóżka i odwrotnie względem mnie - potrafiłby upominać, a nie rano robić fochy, że nie da się ze mną spać, nic w trakcie nie zrobiwszy.
No i komentarze, że to niekobiece spać w dresie czy w skarpetkach - tutaj się nie ugnę, bo mi zimno i muszę jakoś przetrwać spanie.
No i jeszcze dodam, że w zasadzie te same obiekcje mam względem obu płci. A najgorzej znoszę dzielenie łóżka z nikim innym, jak moja matką (bardzo rzadko, gościnnie, ale jednak) - tutaj nie działają żadne napominania i prośby, co oznacza same nerwy i bezsenną noc.
-
- starszASek
- Posty: 49
- Rejestracja: 29 paź 2011, 13:15
Hmmm...Nie byłam jeszcze w takiej sytuacji, żeby nagość oznaczała swobodność i brak podtekstu, czyli mogłabym się skrępować. ALE gdyby to było rzeczywiście spanie sobie bez stroju pod osobną kołdrą, BEZ biegania po mieszkaniu nago, to pewnie nie byłoby problemu. Bo w zasadzie to co mnie obchodzi czy pod swoją kołdrą ktoś jest w czy bez ubrania? Gorzej mogłoby być, gdyby w nocy nastało rozkrywanie się i kopanie mnie nagą nogą, bo chyba nie lubię spontanicznego dotyku - jakiegokolwiek. A tak, to śpij, ile dusza zapragnieO, a jak ja lubie spac nago to przejdzie? Ale zawsze sie kapie i sie nie dobieram ;P
No i jeszcze trzeba wziąć pod wzgląd moją agresywność - jakbym poczuła np. głaskanie mnie po włosach, gdy już śpię, co obudziłoby mnie - to mogłoby się skończyć na nocnym wystawieniu za drzwi z ubraniami w rękach albo przynajmniej awanturze - nie rozróżniam czy noc czy dzień, jeśli coś wcześniej było ustalone.
-
- gimnASjalista
- Posty: 19
- Rejestracja: 5 sty 2012, 11:42
- Lokalizacja: Bytom
Re: Spanie razem w łóżku
nie cierpie z kims spac...tragedia potem mnie wystzko boli bo sie nie wysypiam...xD bo nie umie swobodnie kosci rozprostowac;p he
uciekam w marzenia...
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Spanie razem w łóżku
Co za problem, rozwalaj się na łóżku, najwyżej po raz drugi, osobie śpiącej obok, będzie się to źle kojarzyło i wybierze np. podłogę (bo bezpieczniej i wygodniej ).NickiMinajBtm pisze:nie cierpie z kims spac...tragedia potem mnie wystzko boli bo sie nie wysypiam...xD bo nie umie swobodnie kosci rozprostowac;p he
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"