Potwierdzam, przedszkolaki bawią się w domy heteronormatywne, dyskutują o tym, kto się z kim ożeni itp. Nie wiem, czy to jest zabawa na zasadzie mimetyzmu rodziców czy jakieś wewnętrzne potrzeby.VenusDoom pisze: ↑6 gru 2017, 09:53Tak średnio rozumiem to porównanie do dziecka. Czy można powiedzieć, że dzieci niczego nie odczuwają w związku z płcią przeciwną?
Chyba tylko takie bardzo małe dzieci (z którymi w ogóle nie można się dogadać - widać, że się nie znam na dzieciach), bo już przedszkolaki "udają" takie pierwsze "związki", czyli jakoś ich ta sfera interesuje.
AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Nie, nie, nie! Aseksualizm to nie jest "brak odczuwania jakichkolwiek rzeczy w związku z płcią przeciwną".MrSpock pisze: ↑6 gru 2017, 06:00No bo faktycznie większośc ludzi która tu pisze nie może być zaklasyfikowana jako aseksualna. Aseksualizm to jest brak odczuwania jakichkolwiek rzeczy w związku z płcią przeciwną, coś takiego jakby być dzieckiem. Ludzie którzy tutaj piszą mają awersję seksualną. Seks jako taki ich interesuje, czyli spotkania, związki, tylko nie chcą stosunku.
Aseksualizm to brak odczuwania pociągu seksualnego do każdej osoby.
- ciasteczkowa
- młodASek
- Posty: 22
- Rejestracja: 22 sie 2017, 15:50
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Ja na pewno aska romantyczna 

Jeśli może istnieć seks bez miłości, to dlaczego nie miłość bez seksu?
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Nazwa forum jest nadana dla uproszczenia, bo jest krótka, ale wiadomo o co chodzi. Ludzie potrzebują miłości, więzi uczuciowej i to jest normalne.
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Ja jestem aseksualny w tym sensie, że nie chcę brać udziału w penetracji.
Raz, że mnie do tego jakoś specjalnie nie ciągnie, a dwa, że brzydzę się:
Penetracją
Genitaliami
Tym, co lepkie, obślizgłe i brudne
Owszem, odnajduję w sobie malutką część, która by pewnie tego chciała, ale:
Raz, że jest to mikroskopijna część mnie.
Dwa, że jest to egoistyczna i bezwzględna część mnie, która chciałaby rozładowywać swoje frustracje poprzez zawładnięcie drugą osobą.
Trzy, że jest to dla mnie podobny mechanizm jak obżeranie się.
Nie utożsamiam się z tą częścią. Jeśli mam klarowny wybór między pójściem na łatwiznę i pofolgowaniem swoim zachciankom (jakie by one nie były) lub zachowanie zgodne z moimi wyższymi ideałami i w ten sposób wzmocnienie swojej woli, to (z reguły) wolę wybrać to drugie, bo krótkie chwile i tak przeminą, a długofalowa inwestycja mi się na dłuższą metę bardziej opłaca. (Oczywista oczywistość)
Jest też we mnie pewna niewielka ciekawość - bo mam w sobie taką eksperymentatorską część, która rozważa próbowania różnych nowych rzeczy. Ale jest to w moim przypadku w tej kwestii pomijalnie słabe. Mam lepsze rzeczy do roboty
Mam też lepszą wizję związku niż związek - fuj - seksualny. I w pewnym sensie najpiękniejsze moje relacje z dziewczynami to były właśnie te, w których najbardziej się kontrolowałem by nie wchodzić nawet w erotyczne ("uprzedmiotawiające") fantazje. Takie folgowanie sobie w "uprzedmiotawiających" fantazjach moim zdaniem kłóci się z szacunkiem, co uniemożliwia lub przynajmniej utrudnia stworzenia moim zdaniem prawdziwie pięknej relacji.
Raz, że mnie do tego jakoś specjalnie nie ciągnie, a dwa, że brzydzę się:



Owszem, odnajduję w sobie malutką część, która by pewnie tego chciała, ale:
Raz, że jest to mikroskopijna część mnie.
Dwa, że jest to egoistyczna i bezwzględna część mnie, która chciałaby rozładowywać swoje frustracje poprzez zawładnięcie drugą osobą.
Trzy, że jest to dla mnie podobny mechanizm jak obżeranie się.
Nie utożsamiam się z tą częścią. Jeśli mam klarowny wybór między pójściem na łatwiznę i pofolgowaniem swoim zachciankom (jakie by one nie były) lub zachowanie zgodne z moimi wyższymi ideałami i w ten sposób wzmocnienie swojej woli, to (z reguły) wolę wybrać to drugie, bo krótkie chwile i tak przeminą, a długofalowa inwestycja mi się na dłuższą metę bardziej opłaca. (Oczywista oczywistość)
Jest też we mnie pewna niewielka ciekawość - bo mam w sobie taką eksperymentatorską część, która rozważa próbowania różnych nowych rzeczy. Ale jest to w moim przypadku w tej kwestii pomijalnie słabe. Mam lepsze rzeczy do roboty

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
No to jest raczej rzadki pogląd. Większość ludzi ma po prostu nieprzyjemne odczucia od mózgu w czasie seksu. Gdyby seks był kilka razy łagodniejszy, to nie byłoby takiej niechęci do niego.
Zauważyłem raczej co innego co mnie martwi. Ludzie nie potrafią nawiązywać więzi uczuciowych. Ile razy proponuję dziewczynie, którą długo znam, niezobowiązujący spacer, ona reaguje na to przerażeniem. W efekcie takiej izolacji oboje mamy uczucie osamotnienia.
Zauważyłem raczej co innego co mnie martwi. Ludzie nie potrafią nawiązywać więzi uczuciowych. Ile razy proponuję dziewczynie, którą długo znam, niezobowiązujący spacer, ona reaguje na to przerażeniem. W efekcie takiej izolacji oboje mamy uczucie osamotnienia.
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
WIĘKSZOŚĆ?

Łagodniejszy w sensie powodujący mniej doznań? Wtedy mniej osób uważałoby, że to taka fajna rzecz.
Czy ona kogoś ma? Jeśli tak, to się nie dziw. A jeśli nie ma, to skąd ma wiedzieć, że to niezobowiązujące?
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Cóż, przecież spacer to tylko spacer. Chodzi o to, żeby się przejść, porozmawiać, pochodzić, dotlenić, poprzemieszczać się. Miło spędzić czas, dostarczyć swojemu mózgowi wytchnienia, odprężyć się, powymieniać zawartości swoich umysłów. Po co doszukiwać się tutaj od razu jakiegoś drugiego dna?
Ale że który konkretnie?
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Ja mam odwrotny problem. Boję się, że jak zaproponuję kumplowi taki niezobowiązujący spacer/wyjście do kina/cokolwiek innego bez dodatkowego towarzystwa, to on sobie pomyśli, że chodzi mi o coś więcej

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Zgadzam się z Viljarem. Skoro ludzie dobrowolnie uprawiają seks, to jest on co najmniej dla ludzi neutralny lub przyjemny psychicznie. Chyba że ktoś lubi się umartwiać psychicznie i się zmusza do działania wbrew swojej psychice. Niektórzy lubią "ostro", inni "łagodnie" i dla jednego "łagodnie" to nuda.
A z tym spacerem, to ludzie lubią sobie dopowiadac jakieś podteksty. Gdy ktoś proponuje mi spacer, to oznacza to dla mnie spacer, a nie jakąś randkę, spotkanie z drugim dnem.
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Najdziwniejszą sytuację miałem z Beatą która pisała do mnie dziewięć miesięcy. Jej listy były serdeczne ale spotkała się tylko raz, bo mówiła że się trzęsie ze strachu jak chłopak koło niej staje. U mnie odwrotnie, zupełnie się uspokajałem gdy z nią chodziłem po muzeum, bo miałem uczucie bezwarunkowej miłości do niej (czakra serca http://www.maszke.pl/2013/01/jak-pracow ... j-milosci/). Robiła plany że będziemy się spotykać, bo chiała żebym jej pomógł zwalczyć lęki. Potem plany zmieniała. Nie chciałą być sama i mówiła że przez lęki traci życie. Na pewno spacery po mieście raz na miesiąc sprawiłyby że by jej całkiem lęki przeszły. Nic nie pomaga tak jak więź uczuciowa. Teraz pewnie dziewczyna zostanie sama do końca życia. Opisałem nasze wydarzenia w książce.
https://chamo.bj.uj.edu.pl/uj/lib/item? ... eme=system
https://chamo.bj.uj.edu.pl/uj/lib/item? ... eme=system
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Dowiedziałem się że Beata ma nerwy osłabione na skutek rozwodu rodziców, częstych kłótni w domu i kłótni z agresywnym chłopakiem z którym była trzy lata. Ze mną żadnych kłótni nie miała. Chodzilibyśmy po wystawach i rozmawiali spokojnie o obrazach. Ciepła rozmowa i kontakt ze sztuką bardzo pomagają. Mam w tym doświadczenie, bo sam często chodze na takie spacery a bardzo lubię rozmawiać i opowiadac o sztuce. Chciałem nawet być przewodnikiem turystycznym, bo opowiadem bardzo ciekawie.
Powiedziałem jej że związek zależy od niej i jeśli będzie go chciała miec, to sama mi to powie. Jeśliby nie chciała, to chodzilibyśmy po koleżeńsku nawet przez kilka lat, a miałaby moje uczucie i wsparcie cały czas. To jest bardzo uczciwa propozycja.
Jak ma dziewczyna wybór między agresywnym chłopakiem który jej zniszczył system nerwowy i spokojnym który jej pomoże no to... wybiera agresywnego chłopaka.
Powiedziałem jej że związek zależy od niej i jeśli będzie go chciała miec, to sama mi to powie. Jeśliby nie chciała, to chodzilibyśmy po koleżeńsku nawet przez kilka lat, a miałaby moje uczucie i wsparcie cały czas. To jest bardzo uczciwa propozycja.

Jak ma dziewczyna wybór między agresywnym chłopakiem który jej zniszczył system nerwowy i spokojnym który jej pomoże no to... wybiera agresywnego chłopaka.
- marzesobie
- mASełko
- Posty: 104
- Rejestracja: 28 kwie 2017, 12:35
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Niestety to nawet ma jakąś fachową nazwę, pewnie jakiś syndrom

-
- mASełko
- Posty: 125
- Rejestracja: 2 paź 2017, 16:51
- Lokalizacja: skansen ideologiczny, peryferie śląska, prowincja Chin
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
zgadzam się, ze stwierdzeniem, o trudności w podejmowaniu relacji, bądż nawet odszukaniu faktu, że ktoś drugi jest na nią gotów, a nawet nie potrafimy odczytać rodzaju "nadchodzącej" ewentualnej relacji.MrSpock pisze: ↑9 gru 2017, 11:26No to jest raczej rzadki pogląd. Większość ludzi ma po prostu nieprzyjemne odczucia od mózgu w czasie seksu. Gdyby seks był kilka razy łagodniejszy, to nie byłoby takiej niechęci do niego.
Zauważyłem raczej co innego co mnie martwi. Ludzie nie potrafią nawiązywać więzi uczuciowych. Ile razy proponuję dziewczynie, którą długo znam, niezobowiązujący spacer, ona reaguje na to przerażeniem. W efekcie takiej izolacji oboje mamy uczucie osamotnienia.
Chciałem poprosić o wytłumaczenie stwierdzenia, : "gdyby seks był kilka razy łagodniejszy" , ;; bo zaczynają mi przychodzić głupkowate myśli, które część przedstawię.
Moim zdaniem łagodność seksu nie wpłynęłaby całkowicie na zanik aseksualizmu, ponieważ moim zdaniem przyczyna aseksualizmu leży gdzie indziej, a tylko dana osoba o danej charakterystyce może określić jakie są to dane wejściowe powodujące u niej aseksualizm.
Chcę tylko zrozumieć czym jest złagodzenie seksu, ponieważ nigdy go nie robiłem tak formalnie.
czy mam to rozumieć poprzez łagodność ruchów i trzymań partnerki
czy technicznie....poprzez brak penetracji, ale występowanie łagodnego przytulania, głaskania, pocierania, całowania ?
nigdy nie byłem w seksie... chcę wiedzieć