Jaka jest roznica...

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Zolnierz
ASiołek
Posty: 62
Rejestracja: 9 gru 2006, 03:26
Lokalizacja: Hawaje
Kontakt:

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: Zolnierz »

Gizmo pisze: Ale tym bardziej nie rozumiem, czemu ona nie moze sie poswiecic na tyle, by czasem dopuscic do jakiegos kontaktu fizycznego, przytulenia itd. Czy powiedziales jej kiedy konkretnie, ze tego potrzebujesz?
Widzisz, czasem jest jakis kontakt fizyczny. I wiem ze ona rowniez czerpie z niego przyjemnosc, wiec automatycznie, nie mysle ze moja ukochana jest Asem. (Duzo sie u was nauczylem). Chodzi o to ze kazdego roku tego kontaktu jest coraz mniej. Nie wiem co sie dzieje trace zmysly. Nie wiem czy nie wolalbym zeby sprawy byly jasne. Zero kontaktu fizycznego, bo moja ukochana jest Asem, i ze to nie od niej zalezy. Na razie cykl wyglada tak. Najpierw jest kontakt fizyczny, to wspaniale uczucie prawdziwej bliskosci, i przez nastepny miesiac doswiadczam uczucia euforii. Potem uczucie euforii i szczeszcia powoli zanika, okolo trzeciego miesiaca zaczynam sie zastanawiac co jest ze mna jako z mezczyzna nie wporzadku, zaczynam sie zastanawiac co jest z naszym zwiazkiem nie wporzadku, zaczynam sie zastanawiac czy jestem jeszcze kochany, co jest po prostu irracjonalne, bo wiem ze jestem, zaczynam sie zastanawiac dlaczego nie zwiazalem sie z inna kobieta. Sa to mysli silniejsze odemnie irracjonalne, ktore nie mozna zwalczyc za pomoca logiki, jedynie mozna je zepchnac w ciemne zakamarki duszy i udawac ze wszystko jest w porzadku.

Co do poswiecania sie, to jest ostatnia rzecz jaka bym chcial. Nie mialbym zadnej satysfakcji z jakiegokolwiek kontaktu fizycznego gdybym podejrzewal ze ona robi to dla mnie. Za przyklad podam przytulanie sie. Takie zwykle spontaniczne przytulanie sie w ciagu dnia. Zauwazylem ze za kazdym razem jak chce sie przytulic niemalze z grzecznosci moj uscisk jest odwzajemniony, po czym za chwile slysze "zrobiles to lub to?" lub "musze zrobic to" Od jakiegos czasu po prostu dalem za wygrana i nie probuje sie przytulic. To samo z pocalunkami ktorych mi tak brakuje. Doszedlem do wniosku ze moja ukochana pocalunkow nie lubi, wiec nie nalegam...

Naprawde jak bylem na wojnie sprawy byly duzo prostsze. Musialem sie jedynie martwic zeby przezyc nastepny patrol, nie musialem rozstrzasac spraw zwiazanych z miedzyludzkimi zwiazkami. Przez rok mialem zero kontaktu fizycznego, ale dobrze mi z tym bylo, bo wiedzialem dlaczego. Najgorsza czesc mojego rocznego pobytu tam byl dwu tygodniowy urlop. Nie moglem, nie potrafilem zrozumiec dlaczego moja ukochana po szesciu miesiacach nie chce mnie...
magellan pisze: z tego co czytam, co napisales, to moge otwarcie powiedziec, ze ciesze sie, ze tu do nas trafiles - nie wiem, czy masz mozliwosc z kims innym o tych twoich problemkach porozmawiac, lecz cieszy mnie to tez, ze wlasnie tu u nas mozesz twoje uczucia "do reszty na stol wysypac" - dzieki za zaufanie do osob w tym forum. :wink:
magellan :wink:
Kiedys zwierzylem sie mojemu dobremu koledze, cywilowi. On pewnie wieczorem opowiedzial to zonie, co jest zrozumiale, bo ja z zona nie mam zadnych sekretow, zona opowiedziala kolezance, ta nastepnej, pozniej chyba cala hawajskia Polonia ze moja zona nie czuje popedu do wlasnego meza. Wasze forum dziala na mnie kojaco, terapeutycznie. Ciesze sie ze czytajac wasze forum jestem w stanie na chwile zdystansowac sie od mojej opentanej seksualnoscia swiadomosci, i zobaczyc sprawy w ten sposob w jaki wygladaja widziane oczyma czlowieka ktoremu takie uczucia sa zupelnie obce.
magellan pisze: hmmm..., a jak sie koncza inne rozmowy z twoja zona? n.p. gdy na calkiem inny, lecz tez moze dla was troche "trudny" temat rozmawiacie? (jezeli takie inne tematy istnieja). konczy sie to tez tym, ze sie "dogadac nie mozecie"?
Jak juz wczesniej powiedzialem, moja zona jest moim najlepszym przyjacielem moge porozmawiac z nia o wszystkim, moge jej powiedziec wszystko, z wyjatkiem tego jak bardzo ja potrzebuje...
Awatar użytkownika
maneki neko
ciAStoholik
Posty: 306
Rejestracja: 15 wrz 2006, 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: maneki neko »

Kurcze, to ciezka sytuacja.... Nie rozumiem naprawde dlaczego jesli sie kochacie i przyjaznicie, nie chce sie z Toba przytulac ani nawet o tym rozmawiac (dlaczego nie rozumiem to wynika pewnie z mojego typu aseksualizmu...). Nie wiem co doradzic :( A pytales ja czy jest aseksualna? Moze jakbys jej przedstawil swoja wiedze na ten temat wiedzialaby ze mozesz ja zrozumiec i nie odebrala tego pytania jako atak?
Awatar użytkownika
Ardelia
ciAStomaniak
Posty: 507
Rejestracja: 18 lut 2005, 15:21
Lokalizacja: ~ moja planeta ~

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: Ardelia »

Zolnierz pisze:Jak juz wczesniej powiedzialem, moja zona jest moim najlepszym przyjacielem moge porozmawiac z nia o wszystkim, moge jej powiedziec wszystko, z wyjatkiem tego jak bardzo ja potrzebuje...
moze to troche naiwne podejscie, ale jesli komunikacja twarz w twarz nie wychodzi na ten temat, ewentualnie moglbys jej napisac po prostu list i dac jej, aby sobie swobodnie przeczytala? (moze jak bedzie sama w domu, aby nie czula sie skrempowana)
Ardelia
"We are not amused." ;)
~ milosc jest ponad seksem ~

mysle ze ludzie sa bardzo indywidualni i moga ksztaltowac siebie i swoje zycie. nie tlumaczylabym wszystkiego biologia. ~ maneki neko ~
Awatar użytkownika
Zolnierz
ASiołek
Posty: 62
Rejestracja: 9 gru 2006, 03:26
Lokalizacja: Hawaje
Kontakt:

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: Zolnierz »

maneki neko pisze::( A pytales ja czy jest aseksualna? Moze jakbys jej przedstawil swoja wiedze na ten temat wiedzialaby ze mozesz ja zrozumiec i nie odebrala tego pytania jako atak?
Prawde mowiac idea aseksualnosci mojej zony zaswitala mi w glowie dopiero 8 grudnia, i zbierznosc tej daty z data kiedy zawitalem po raz pierwszy na Wasze forum zeby aseksualnosc zrozumiec. Mimo ze niektore objawy chlodu pod wzgledem kontaktow fizycznych sa typowymi dla aseksualnosci, to po spedzeniu godzin i godzin na czytaniu Waszych wypowiedzi nie mysle juz tak. Ale chyba bym wolal zeby sie okazalo ze moja zona jest po prostu aseksualna...
Awatar użytkownika
Zolnierz
ASiołek
Posty: 62
Rejestracja: 9 gru 2006, 03:26
Lokalizacja: Hawaje
Kontakt:

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: Zolnierz »

Ardelia pisze:moze to troche naiwne podejscie, ale jesli komunikacja twarz w twarz nie wychodzi na ten temat, ewentualnie moglbys jej napisac po prostu list i dac jej, aby sobie swobodnie przeczytala? (moze jak bedzie sama w domu, aby nie czula sie skrempowana)
Bardzo dobry pomysl, sam to rozwazalem, ale w moim przypadku nie wchodzi w rachube. Moja najblizsza mi osoba ma niezmiernie skomplikowana osobowosc (kobiety wogole sa bardziej skomplikowane emocjonalnie niz mezczyzni), mysle ze rozwod rodzicow i ciezki charakter matki mial na to dozy wplyw. Probowalem kiedys zostawic niby przypadkiem otwarty magazyn na stronie na ktorej byly opisywane problemy podobne do naszych, ale uslyszalem ze to co zrobilem bylo bardzo "zimne i okrutne". Nie wiem juz jak bardziej subtelnie dac do zrozumienia ze nasze malzenstwo ma powazne problemy...

Znowu mi sie pomylilo i zamiast zmienic ostatni post, napisalem nowy. Czy jest mozliwosc usuniecia swojego niechcianego postu?
Awatar użytkownika
Ardelia
ciAStomaniak
Posty: 507
Rejestracja: 18 lut 2005, 15:21
Lokalizacja: ~ moja planeta ~

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: Ardelia »

Zolnierz pisze:Probowalem kiedys zostawic niby przypadkiem otwarty magazyn na stronie na ktorej byly opisywane problemy podobne do naszych, ale uslyszalem ze to co zrobilem bylo bardzo "zimne i okrutne".
powiem szczerze, "niby przypadkiem" moznaby odebrac jako "manipulacyjne". a na to kobitki sa wprost uczulone, mimo tego (a moze wlasnie dlatego?) ze wielu nas same sie specjalizuje w tej dziedzinie. po prostu wyrecz jej list na wprost i powiedz, ze chcialbys jej cos bardzo waznego oznajmic, latwiej ci poszlo w formie pisemnej i ze chetnie bys sie dowiedzial jej opinii na ten temat, w jakiejkolwiek formie. no i oczywiscie nie szkodziloby, jesli powiesz ze ja kochasz. :) <tak postepowalaby Ardelia, ale jestem mutantka wiec moje metody nie dzialaja dla kazdego *g*>
Ostatnio zmieniony 14 gru 2006, 00:10 przez Ardelia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ardelia
"We are not amused." ;)
~ milosc jest ponad seksem ~

mysle ze ludzie sa bardzo indywidualni i moga ksztaltowac siebie i swoje zycie. nie tlumaczylabym wszystkiego biologia. ~ maneki neko ~
ewutek
kontrabAS
Posty: 600
Rejestracja: 5 wrz 2006, 12:19

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: ewutek »

Zolnierz pisze:Nie wiem juz jak bardziej subtelnie dac do zrozumienia ze nasze malzenstwo ma powazne problemy...
Wniosek: nie tędy droga. Skoro coraz subtelniejsze sposoby się nie sprawdzają, to może trzeba powiedzieć co Ci siedzi na wątrobie bez owijania w bawełnę. A jeśli i to nie poskutkuje... z resztą, nie traktuj moich słów jak poradę. Ale nie załamuj się kiedy jedna z metod zawodzi. Zadaj sobie pytanie: Czy spróbowałem wszystkich technik "ratunkowych"?
Awatar użytkownika
Zolnierz
ASiołek
Posty: 62
Rejestracja: 9 gru 2006, 03:26
Lokalizacja: Hawaje
Kontakt:

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: Zolnierz »

Zaczalem sie zastanawiac ponownie nad opcja listu. Moze kiedys tak zrobie.

Sposob "bez owijania w bawelne" byl juz wyprobowany i nie dziala. Konczy sie tylko na ciszy, lzach i pelnej blokadzie.

Na razie mysle ze po prostu poczekam jeszcze, i popisze na forum w charakterze terapii. Moze cos sie zmieni... :rozowe:
Awatar użytkownika
clouds clear
golAS
Posty: 1288
Rejestracja: 4 wrz 2006, 13:36
Lokalizacja: ZIELONA GóRA

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: clouds clear »

Przeczytałam temat od deski do deski .Bardzo bym chciała zrobić mądry wywód pełen konkretów , aczkolwiek powiem, że mam mieszane uczucia.Po pierwsze nie wiem, na ile wolno mi sie wypowiadać, gdyż relacje typu mąż -żona ,w ogóle klasyczne partnerstwo -są mi obce.Po drugie mam problemy z klarownym wyrażaniem swoich mysli :wink: , ale do rzeczy.
Istnieja ludzie , którzy miotają się w sferze własnych odczuć i relacji z drugą osobą.Sama jestem tego żywym przykładem i pozwolę sobie o tym opowiedziec.
Czasem bywa tak , że mimo fantastycznych relacji pojawia się u mnie typowy hamulec, blokada na wszelkiego rodzaju czułośc itp, dochodzi nawet do tego , ze zaczynam unikac ludzi . Nigdy nie jest to problem, który zaistniał w wyniku działania drugiej (bliskiej mi)osoby. Często to sinusoidalna sytuacja, i jest spowodowana przez moje drugie wewnętrzne ja. Bardzo możliwe-wybacz mi śmiałą hipotezę- że i Twoja żona przeżywa coś podobnego.
Z doświadczenia mogę powiedziec , że to dość trudne, zwłaszcza kiedy ma się przy sobie bliską osobę , a nie bardzo wiadomo jak jej wyjaśnić , to co się w człowieku dzieje, a i nie chce sie jej zranic.
Jestem pełna podziwu dla Ciebie, bo z tego co piszesz można wywnioskować , że nie poddajesz się i nie odstawiasz problemu w kąt .Sądzę , że jasność sytuacji to podstawa zdrowych relacji międzyludzkich, więc życzę wytrwałości. :medal:
Awatar użytkownika
Zolnierz
ASiołek
Posty: 62
Rejestracja: 9 gru 2006, 03:26
Lokalizacja: Hawaje
Kontakt:

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: Zolnierz »

Udalo mi sie podsunac mojej zonie kurs na aseksualnosc, adres znalazlem na forum :) wyszlo jej 27, czyli to jej nie grozi chyba? W kazdym razie jestem dobrej mysli :)

Jezeli chodzi o czulosci, to ona po prostu mi powiedziala raz, ze po prostu nie mysli o tym.... Chociaz jak teraz bylem na poligonie przez 3 tygodnie, to przyznala sie ze myslala. Dlatego jestem dobrej mysli :)
dis
starszASek
Posty: 36
Rejestracja: 31 gru 2006, 04:35

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: dis »

Ostatnio zmieniony 11 cze 2007, 09:49 przez dis, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pestka
ASiołek
Posty: 50
Rejestracja: 5 sty 2007, 21:44

Re: Jaka jest roznica...

Post autor: Pestka »

Gdyby nie to że nie jestem mężatką mogłabym pomyśleć Żołnierzu, że o mnie opowiadasz:)
Imponujesz mi tym, że bardzo dobrze rozumiesz sytuacje żony(chociaż myślisz że nic nie wiesz :lol: ) i że się starasz wam pomóc.
Byłam z chłopakiem dwa lata a nasza historia ciągnęła sie kolejne dwa po rozstaniu. Cały ten okres to wielka wewnętrzna szarpanina. Reagowałam podobnie jak Twoja Pani. Totalna blokada. Nie rozumiał i nie był w stanie przebić się przez mur milczenia. Wiem, to okropne z mojej strony. Zwyczajnie mi wstyd że nie potrafiłam tego inaczej rozwiązać. Ale daje słowo- bardzo chciałam-i nie byłam w stanie
A z chłopakiem mogę się trzymać za ręke, zatańczyć....i właściwie tyle... A do tego nie szeptać mu czułych słówek... ale bardzo tęsknić.
Przede wszystkim wtedy jeszcze sama nie rozumiałam o co mi chodzi. Teraz wiem o sobie ciut więcej ale ciągle mało. On miał naprawdę świętą cierpliwość! :)
Pamiętaj tylko że Ona bardzo się męczy, i trudno jej ze sobą. To nie tylko Ty jesteś pokrzywdzony
To okropne kiedy bliskiej osobie zadaje się cierpienie-i nie można tego zmienić. A ręczę że doskonale wie że potrzebujesz intymności

Napisałeś że byłoby Ci łatwiej gdyby była As-ną, że zdusiłbyś w sobie 'ciągoty'. Nie jestem tego pewna, ale jeśli tak jest, to czemu teraz nie możesz tego zrobić? Przecież nie robi tego celowo, to nie jest zamach na Twoją męskość, ani szantaż. Może to nie asek-ść ale bardzo niski poziom potrzeb-co to zmienia?

Ja odeszłam- przepraszam, dokładnie mówiąc: uciekłam. I długo nie mogłam się otrząsnąć z poczucia winy.
Źle zareagowała na artykuł....mimo to myśle że jeśli problemy żony są 'w tą strone' to nasze forum pomogłoby jej wiele zrozumieć. Są tu też Twoje posty....z jednej strony mogłaby się czuć urażona że obnażasz wasze prywatne sprawy ale z drugiej internet jest zupełnie anonimowy, to prawie jak pamiętnik. Wiedziałaby jak to odbierasz. Uważam że to by wam pomogło. Ale ryzyko zostaje.

Przeczytałam forum i nie wiem czy jestem As-ką ale na pewno mam problem. Może to nierozbudzona seksualność, może bardzo niski poziom potrzeb ale na jedno wychodzi--bo zwyczajnie sobie nie radze.
Wasze posty....uśmiałam się do łez, czasami obruszyłam ale generalnie mi ulżyło. Mam jakiś punkt zaczepienia i wiele się tu dowiedziałam. Jednym słowem bardzo Wam dziękuje i pozdrawiam. Mam nadzieje że nie zanudziłam bo trochę dużo tego wyszło :mrgreen: Chciałabym żebyście skomentowali to co napisałam, to też mi pomoże
Awatar użytkownika
Bella Wildrose
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 6 lip 2010, 20:42
Lokalizacja: Grudziądz
Kontakt:

Post autor: Bella Wildrose »

Gizmo pisze:Taki ktos nie jest demonem seksu, nie czuje dzikiej zadzy wobec partnera, ale seks jest dla niego czyms zrozumialym - nie postrzega go jako abstrakcji, czynnosci niezwiazanej z byciem w zwiazku - tak widza to ASy :!: .. I dlatego, mimo braku pozadania, wciaz jest seksualny.
A jeżeli ktoś czuje pożądanie, ale seks w związku jest dla niego abstrakcją? Tzn. rozumie pociąg seksualny i sam go doznaje, ale w związku chce czystej miłości i nigdy nie zwiąże się z kimś, żeby uprawiać z nim seks. Jeżeli to po prostu są dla kogoś dwie osobne sprawy. To jak określić taką osobę?
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

Taką, która jest seksualna, a jednak nie chce seksu w związku?

Asceta? Przypadek? :P
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Awatar użytkownika
Bella Wildrose
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 6 lip 2010, 20:42
Lokalizacja: Grudziądz
Kontakt:

Post autor: Bella Wildrose »

Im więcej się dowiaduję, tym mniej rozumiem :D
ODPOWIEDZ