Seksualność a ludzka egzystencja

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Silencio »

Szkoda tylko, że taka "filozoficzna ciota" jak ja jest w stanie zdobyć się jedynie na bełkot i wypociny, za czego uświadomienie serdecznie dziękuję.
Dlaczego przekręcasz jej słowa w taki sposób? Przecież Winkie nic podobnego nie napisała, nie określiła cię w taki sposób i wątpię, by cokolwiek takiego sugerowała. Piszesz, że chciałeś, żebyśmy wzajemnie dali sobie do myślenia, ale przytoczony przez ciebie cytat "bez wdawania się w dyskusję" uznałam za koniec przez ciebie tematu, bo nie odniosłeś się do moich słów, a podsumowałeś je wygodnym cytatem, co ze swojej strony też mogłabym zrobić, ale po co? Zresztą, nie odniosłeś się też do pytania Nadii.

A tak poza tym, mały apel... To jest forum internetowe. TYLKO forum internetowe. Trzeba trochę wyluzować i nie traktować wszystkiego śmiertelnie poważnie. A jak wszystko się tak traktuje, to nie należy się obruszać, tylko zdawać sobie sprawę z tego, że inni tego nie czynią.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Winkie »

isolated pisze:W takim razie dlaczego warto istnieć?
Odpowiedz sobie sam na to pytanie. Nie czekaj na gotowe odpowiedzi i to na takie pytania które nie mają jednoznacznie brzmiącej odpowiedzi.
isolated pisze: Mam nadzieję, że bełkotem i wypocinami nazywasz tylko i wyłącznie moje słowa
Dokładnie.
isolated pisze:W jaki sposób potraktowałem te posty? Nie wiem jakim cudem jesteś w stanie odczytać jakiś ładunek emocjonalny w czysto teoretycznych rozważaniach
Ładunku owszem brak ponieważ jedyny ładunek jak widać niosą dla Ciebie wypowiedzi Twojego autorstwa, na zaczęty przez Ciebie tutaj temat.
isolated pisze: Szkoda tylko, że taka "filozoficzna ciota" jak ja jest w stanie zdobyć się jedynie na bełkot i wypociny, za czego uświadomienie serdecznie dziękuję.
"filozoficzna ciota" to nie... Nie obrażajmy w tym miejscu osób o orientacji homoseksualnej. Lecz słowa autokrytyki są godne pochwały. Zauważalne postępy - tak trzymać.
isolated pisze:Jest to dla mnie kolejny, za konfliktem mojej egzystencji wartościowy konflikt wewnętrzny będący wynikiem brutalnego zderzenia z rzeczywistością.
Cóż... twierdząc, że lepiej nie istnieć niż istnieć, bo wtedy przynajmniej zaoszczędza się czasu i sił na myślenie o tym jakby to było gdyby nie istnieć i nie wiedzieć jak to jest istnieć bo przecież nie istniejąc nie ma się pojęcia o istnieniu, powinieneś być przygotowanym na owe "brutalne zderzenie z rzeczywistością", a dokładniej to z ludźmi których istnienie nie mierzi, nie przeszkadza, a nawet i o dziwo uszczęśliwia? :wink:
isolated
młodASek
Posty: 22
Rejestracja: 17 sie 2012, 11:44

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: isolated »

.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2012, 22:23 przez isolated, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Silencio »

Nie. Ale jaki to ma związek z narodzinami i śmiercią? Sądzisz, że życie to takie "wakacje"?
Chodzi o to, że fakt, że coś się kończy nie oznacza, że nie było piękne. I że nigdy nie powinno się zacząć. Wydaje mi się, że strasznie dosłownie traktujesz wszystkie argumenty, które się pojawiają, bardzo płytko, jednocześnie domagając się tego, by twoje posty traktowano w inny sposób.
A ja ciągle mam dalej wrażenie, że wszyscy dookoła egzystują i są z tego powodu szczęśliwi i "uszczęśliwieni" ale tak naprawdę nie widzą nic poza tym.
Nie wszyscy są szczęśliwi z powodu życia, zwanego przez ciebie egzystowaniem - bez różnicy. To oczywiste. Natomiast ja jestem szczęśliwa. I tak, ten właśnie fakt, fakt, że żyję, wystarcza mi za powód do szczęścia.

Umrzemy i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi rzeczywiście żyjących. Świat jest niesprawiedliwy, ale cóż, to właśnie myśmy się na nim znaleźli, ty i ja, całkiem zwyczajnie.

Richard Dawkins i słowa, które są dla mnie bardzo ważne.
Wszelkie próby zadawania pytań spotykają się z jednoczesnym i natychmiastowym ich odrzuceniem.
Zdefiniuj odrzucenie. Czy ktoś, kto się z tobą nie zgadza i podaje argumenty, dlaczego tak jest, odrzuca cię? Wydaje mi się, że tak właśnie to traktujesz. Na tej zasadzie ty też odrzucasz pozostałych i tkwimy w błędnym kole. Ja starałam się udzielić odpowiedzi na twoje pytania, nie lekceważąc tych, które wydały mi się interesujące, ale moja naiwność nie pozwoliła mi tego zrobić tak, jak byś tego oczekiwał :).
Tak czy inaczej... nie widzę już innego sposobu aby rzeczywistość w końcu pozwoliła mi zadawać pytania o nią samą... bez brutalnego odepchnięcia mnie w kąt. Jej to naprawdę nic nie obchodzi....
Mam wrażenie, że jesteś typem osoby, której wydaje się, że posiadła jakąś wielką prawdę, do której inni nie dojrzeli, i ci źli inni nigdy nie będą w stanie tego zrozumieć, i zawsze będą odrzucać twoje pytania, i zawsze będą nazywały cię "filozoficznymi ciotami" (?) i tak dalej, i tak dalej... Model innego. Coś, czego większość ludzi potrzebuje, by uznać się za odmiennego od tych innych i za lepszego od nich, nawet, jeśli nie mówi i nie myśli o tym wprost. Czego się często boi albo zwyczajnie nie lubi. Ukazujesz się jako osoba otwarta do dyskusji, czy też chcąca dyskutować, ale jednocześnie na tą dyskusję skutecznie się zamykasz, co chyba zauważyły wszystkie osoby o odmiennej opinii wypowiadajace się w tym temacie.
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Nadia__ »

isolated pisze:
Nadia__ pisze:Jeśli dzieci 31 sierpnia smucą się, że piękne wakacje się skończyły i jutro już trzeba iść do szkoły, to znaczy, że wakacje były złe?
Nie. Ale jaki to ma związek z narodzinami i śmiercią? Sądzisz, że życie to takie "wakacje"?
Zapamiętam na przyszłość: na tym forum umieszczać przed danymi fragmentami napis "ANALOGIA".

Twierdzisz, że jeśli śmierć kończąca życie zapoczątkowane narodzinami jest tragedią, to tragedią są już same te narodziny.

Analogicznie: jeśli koniec wakacji martwi uczniów, tak samo powinien ich martwić początek.
Ostatnio zmieniony 21 sie 2012, 18:59 przez Nadia__, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Silencio »

Zapamiętam na przyszłość: na tym forum umieszczać przed danymi fragmentami napis "ANALOGIA".
W tematach egzystencjalnych i tematach o wychowywaniu dziecka na aseksualistę - koniecznie :D.
Nadia__
pASibrzuch
Posty: 243
Rejestracja: 25 lut 2010, 12:01

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Nadia__ »

Otóż to.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Winkie »

Nadia__ pisze:Analogicznie: jeśli koniec wakacji martwi uczniów, tak samo powinien ich martwić początek.
Idąc więc tokiem rozumowania sprowadzającego się do unikania wszystkiego, aby nie doznać ewentualnej nieprzyjemności (nic to, że towarzyszyć może jej również przyjemność), kiedy dzieje się "coś" -> dzieci nie powinny w ogóle rozpoczynać wakacji, aby nie cierpieć z powodu ich końca. :roll:
isolated pisze:A ja ciągle mam dalej wrażenie, że wszyscy dookoła egzystują i są z tego powodu szczęśliwi i "uszczęśliwieni" ale tak naprawdę nie widzą nic poza tym.
Nawet jeśli "egzystują", czyli innymi słowy żyją, a są z tego powodu szczęśliwi, z samego faktu bez zadawania pytań natury 'egzystencjalnej", to niby czego miałoby być tu jeszcze więcej, aby to życie nazwać "wartościowym', "przemyślanym"?Czy koniecznie trzeba widzieć "coś więcej"? Nie wystarczy żyć?
Borzygniew
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 16 sie 2012, 13:45

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Borzygniew »

:D
Ostatnio zmieniony 11 cze 2017, 22:17 przez Borzygniew, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: dimgraf »

Zgadzam się z przedmówcami, że strasznie ograniczasz wypowiedzi osób o przeciwnych poglądach, a już same cytaty bardziej mi się skojarzyły np. z Jehowymi którzy znają tylko wybrane fragmenty Biblii popierające ich słowa.
Może przestań być taki "isolated = odizolowany" bo ta izolacja trochę przekształca się w ograniczenie. Spróbuj dopuścić do dyskusji i do siebie inne osoby to może zrozumieją Twoje poglądy.

Kilka osób powinno jednak "uderzyć się w piersi" i przeprosić drugiego rozmówce za swoje słowa skierowane w stronę innego użytkownika. Przykłady:
isolated pisze:Droga Silencio, nadal mam wiele zastrzeżeń w stosunku do Twoich odpowiedzi i momentami wyczuwam subiektywnie rażącą naiwność, jak sądzę spowodowaną odruchami empatycznej a nie czysto logicznej maszyny.
To, że ktoś kieruje się w życiu czymś więcej niż tylko myśleniem zero-jedynkowym i dostrzega rzeczy pomiędzy nie czyni go naiwnym. Każdy ma prawo do Swojego sposobu odbierania świata i swojego istnienia w nim. Owszem jeśli chcesz kogoś przekonać do swoich poglądów to powinieneś używać argumentów popierających twierdzenia, a nie przypisywać mu w jakimś stopniu negatywną cechę.
Winkie pisze:Uhm, więc przemawia do Ciebie taki rodzaj pseudofilozoficznego bełkotu o niczym?
Uważam, że nawet jeśli się z czyimiś poglądami nie zgadzam to nie powinno się ich nazywać pseudofilozoficznym bełkotem.

Dyskutujmy nie obrażając siebie wzajemnie.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Winkie »

Nie zamierzam tutaj przepraszać nikogo, czyli innymi słowy - cofać moich słów tyczących się innych słów, a nie osoby. Wypowiadając się na forum powinno się liczyć z tym, że zdarzy się napisać bełkotliwie, w opinii naturalnie drugiej osoby, czyli innymi słowy - bez sensu, a wg mnie dotychczasowe słowa isolated bełkotem i to pseudofilozoficznym były ponieważ już od początku zostały postawione na kruchej podstawie paradoksu, m.in. w której skład wchodziło pytanie się nienarodzonych o to czy chcą żyć.
isolated
młodASek
Posty: 22
Rejestracja: 17 sie 2012, 11:44

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: isolated »

.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2012, 22:21 przez isolated, łącznie zmieniany 2 razy.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Winkie »

isolated pisze:Świat jest w moim mniemaniu piękny w swojej złożoności ale za absurd uważam, że w ogóle doszło do czegoś takiego aby istniała w nim jakakolwiek świadoma istota. Czy nie mogło się obejść bez tego?
Jak widać nie może ponieważ istoty żywe są obdarzone świadomością. Te o mózgu najbardziej rozwiniętym jak ludzie zdolni są do abstrakcyjnego myślenia, co też pozwala zadawać pytania o sens swego istnienia, ale też może prowadzić do autodestrukcji. Mniej myślenia, więcej korzystania z życia - a i sens życia się znajdzie. Myślenie o życiu zamiast życia nie doprowadzi do odkrycia odpowiedzi "po co?", tylko do dalszych pytań, pytań rodzących następne pytania.
isolated pisze:Podejrzewam, że wyrażenie zgody na śmierć musiałoby wiązać się z jednoczesną zgodą na narodziny. Ale jeśli ktoś zgodziłby się tylko na śmierć w sensie "nie istnieć", to zostałoby zrealizowane natychmiast, ponieważ aktualnie ten ktoś nie istnieje.
O kurde... A jak ten ktoś miałby się zgodzić, skoro tego "ktosia" nie ma? :roll: Jak można spełnić "życzenie" śmierci zamiast życia, skoro to pierwsze jest skutkiem drugiego, a nie na odwrót?
isolated
młodASek
Posty: 22
Rejestracja: 17 sie 2012, 11:44

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: isolated »

.
Ostatnio zmieniony 23 gru 2012, 22:22 przez isolated, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Silencio
AS gaduła
Posty: 406
Rejestracja: 27 paź 2011, 19:36
Kontakt:

Re: Seksualność a ludzka egzystencja

Post autor: Silencio »

Czy nie mogło się obejść bez tego?
Oczywiście, że mogło. Właśnie dlatego mamy bardzo duże szczęście :). Twoje nieszczęście, jak wolisz, zawsze znajdzie się grupa ludzi, która zamiast szukać powodów do bycia wesołym, znajdzie miliard powodów do dołowania się i narzekania, że świat jest podły i nikt ich nie kocha.
Tak więc skąd bierze się to złudzenie obecności mojego "ja"? Jeśli jestem w stanie powołać do życia kolejne takie "ja", które będzie moim potomkiem to mam naprawdę poważne wątpliwości moralne m. in. spowodowane tym co doskonale opisał Borzygniew w swoim poście.
Miej wątpliwości, miej co chcesz, nie rób dzieci, nie uprawiaj seksu... Naprawdę, to twoja sprawa i mnie zupełnie nic do tego.
Ok. Może przesadziłem z tym odrzuceniem. Masz rację - moje subiektywne poczucie naiwności danej wypowiedzi nie jest jeszcze podstawą aby twierdzić, że spotkałem się z odrzuceniem.
Bardzo mi przykro, że masz nieszczęście trafić na tak niewielu dojrzałych i patrzących trzeźwo na rzeczywistość osób jak ty sam :(.
Nie pasowali do otoczenia, do rówieśników bo byli zbyt inteligentni i byli z tego powodu obiektem drwin?
O, o, o, uwielbiam to! Nikt nigdy nie powie: "nie pasował do rówieśników, bo był za głupi", tylko zawsze jest ten model "na plus". To nie ta osoba jest w tym wypadku tymże innym, ale model innego spełniają jego rówieśnicy. JA jestem dla nich za mądry, przez co oni nie potrafią mnie zrozumieć. To JA mam rację, tylko oni nie są w stanie tego zobaczyć, są zbyt skoncentrowani na sobie. W związku z tym JA wiem coś ważnego, a oni nie wiedzą nic, bo są skupieni na doczesności zamiast myśleć o bezsensie istnienia! To oni są inni, oni są niemalże wrogami, oni nie potrafią przejrzeć na oczy i zrozumieć moich intencji.
Bo np. "kujon", "okularnik" i tym podobne.
Hm... Piszesz z osobą, która nosi okulary i uczyła się najlepiej w klasie. Owszem, poziom mojej klasy w liceum zabójczy nie był, ale okulary są na porządku dziennym, a słowo "kujon" pojawiało się tylko w żartach, które akurat ja jestem w stanie rozpoznać (poza Dimgrafowymi - Wybacz, Dimgrafie xD). Poza tym kujon nie oznacza kogoś, kto dobrze się uczy. Kujon jest określeniem dla osoby, która koncentruje się tylko i wyłącznie na szkole i nie można z nią porozmawiać na żaden temat, bo wszystko kręci się wokół tego ;). Olimpiada historyczna aż za dobrze pokazała mi sztandarowy model kujona, ale przecież nie jest to powód, by kogokolwiek wyzywać ani tłamsić. Jeśli trafiłeś do takiego otoczenia to bardzo mi przykro.
Tylko z czego mi wiadomo wielu takich ludzi było np. wielkimi matematykami i kończyli życie w szpitalu psychiatrycznym.
I znowu wracamy do wypowiedzi w stylu: "generalnie i tak mam rację", czyli "może jestem szalony, ale patrzcie, wielu wielkich matematyków też kończyło w szpitalach" etc. Nie uważam cię za osobę szaloną, uważam cię natomiast za jedną z wielu osób, które wbrew temu, co piszesz, mają poczucia bycia wybrańcem, dobrze, że nie mesjaszem, ale wybrańcem wystarczy. Tego, który jako jedyny wie, widzi, rozumie, współczuje i poznał głęboką prawdę niedostępną dla pozostałych "maszyn".
Sądzę, że wszystkie osoby o odmiennej opinii mogą mieć absolutną rację. Tylko ja nie umiem przyjąć jakiegoś wytłumaczenia tylko dlatego, że dostatecznie dużo osób ma odmienną opinię.
... Czasem mam wrażenie, że ludzie na tym forum nie rozumieją, o czym się do nich pisze. Ja nie napisałam do ciebie, że "zauważyłam, że większość ma odmienne zdanie, więc też powinieneś je mieć". Napisałam, że większość osób o odmiennej opinii, jakie się w tym temacie wypowiadały zauważyły z pewnością, że ucinasz dyskusje i zamykasz się na nią. Nie wymagałam od ciebie zmiany punktu widzenia, nie śmiałabym.
To jest kompletne nieporozumienie jeśli ktoś uznaje to za jakąś obrazę albo nieadekwatne słowa.
Ja też nie, i przeprosin bynajmniej nie wymagam, tym bardziej, że jesteśmy na forum dyskusyjnym. Po prostu miałam pecha natrafić na jednostkę dużo bardziej świadomą i mniej naiwną ode mnie :).
Poza tym, Silencia sama zgodziła się ze mną, że człowiek jest maszyną!
Czekaj, czekaj...
Jeśli tak, to i tak jedynym wnioskiem jest, że jednak jesteśmy tą maszyną... tylko nie chłodną i kalkulującą ale jednak maszyną.
Jedyny słuszny wniosek. Jedyna słuszna prawda. Zaiste, jesteśmy w domu .
Mam nadzieję, że nie, bo jeśli tak, obok słowa ANALOGIA, powinno się jeszcze dopisywać słowo IRONIA, żeby każdy rozumiał, o co chodzi.
Chodziło mi o obnażenie źródła jej argumentacji i wykazanie różnic w naszym rozumowaniu.
... To chyba nie wymaga komentarza xD.
Podejrzewam, że wyrażenie zgody na śmierć musiałoby wiązać się z jednoczesną zgodą na narodziny. Ale jeśli ktoś zgodziłby się tylko na śmierć w sensie "nie istnieć", to zostałoby zrealizowane natychmiast, ponieważ aktualnie ten ktoś nie istnieje.
Coś, co nie istnieje, nie może wyrażać na cokolwiek zgody. Więc nic by się nie zrealizowało, bo ktoś taki nie podjąłby tego rodzaju decyzji, z powodu tego, że... hej, nie istnieje? To nie to samo, co istnieć, ale gdzieś w zaświatach, w formie niematerialnej, jak wierzą niektórzy. To znaczy tyle właśnie, co nie istnieć wcale. Rozumiem, że teoretyzujemy, ale to teoretyzowanie samo w sobie wydaje mi się być bardzo mało sensowne. Nie porównywałabym tego do przykładów wyjętych z matematyki, bo nie jest to zbyt adekwatne. Ale niech ci będzie, załóżmy nawet, że pytamy nieistniejącego... o to, czy chce istnieć. Więc może ja zapytam ciebie, czy chciałbyś papaczować? Ktoś, kto nie istnieje, nie wie, jak to jest istnieć, a ty nie wiesz, co znaczy papaczować. Może to coś złego, może dobrego. Chyba, że zakładasz, że istota nieistniejąca, ma taką samą świadomość wszystkiego dookoła, jak osoba istniejąca, ale wtedy problem nie istnieje, bo te istoty niczym się od siebie nie różnią.
ODPOWIEDZ