Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
bejbi
ASiołek
Posty: 90
Rejestracja: 29 maja 2015, 08:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: bejbi »

Baaa ciągnełam to 8 lat.
Tylko że 3 lata to było w miarę sensowne, następne to batalia i próby sił (nie dosłownie).
Wcześniej miałam 5 letni związek, jakoś było w miarę, bo partner nie prostestował, że rzadko dochodziło do zbliżeń.

Naprawdę z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że próbowałam. Zarówno te długie, jak krótkie związki nie doprowadziły u mnie do przełomu w tej sprawie. Dodatkowo myślę, że takie rzeczy są uwarunkowane genetycznie. Mam w rodzinie dwie kobiety, dla których sex (sądząc po opowieściach) był życiową zmorą.

Dlaczego tak długo to trwało? Pewnie dlatego, że naukowo jesteśmy uznani za zaburzonych. Próbowałam być "zdrową", zmienić to. Później zaakceptować mój brak libido, ale nie zapominać o partnerze. TAK sie nie da.
Koszty wewnętrznego konfliktu są za duże, mimo że kocha sie to drugą osobę.
Awatar użytkownika
Poison Ivy
fantAStyczny
Posty: 578
Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Poison Ivy »

bejbi pisze: Dlaczego tak długo to trwało? Pewnie dlatego, że naukowo jesteśmy uznani za zaburzonych. Próbowałam być "zdrową", zmienić to. Później zaakceptować mój brak libido, ale nie zapominać o partnerze. TAK sie nie da.
Koszty wewnętrznego konfliktu są za duże, mimo że kocha sie to drugą osobę.
Nie. Od 10 lat istnieją badania naukowe, które jednoznacznie wskazują, że aseksualność to nie zaburzenie.

A to, co my robimy w takich związkach, to jest przymuszanie się do seksu, który jest - jak napisałaś - "zmorą". Seks to powinien być akt dobrowolny, przynoszący satysfakcję i przyjemność. Jeżeli ktoś się do niego zmusza, to robi krzywdę sam sobie. Oczywiście jest pewna grupa osób, które czerpią pewną przyjemność ze sprawiania przyjemności partnerowi, ale to już inna bajka. Mogę sobie wyobrazić, że relacja osoby seksualnej z demiseksualną może być udana.

Niektórzy sobie próbują tłumaczyć, że to jak zmywanie, albo prasowanie, którego nie lubimy, ale to nie jest to samo. Do zmywania nie muszę się rozbierać, przekraczać granicy intymności. Seks to jest bezpośrednia ingerencja w moje ciało, do tego w dosyć wrażliwe jego rejony. Jeżeli już miałabym to z czymś porównywać, to z karmieniem na siłę - a to jest stosowane jako rodzaj tortury.

Dlatego pewnie jestem w stanie policzyć wszystkie swoje zbliżenia, bo było ich zaledwie kilka. A doskonale też potrafię sobie teraz wyobrazić życie bez tego rodzaju doświadczeń i uważam, że były mi zupełnie niepotrzebne.
Awatar użytkownika
bejbi
ASiołek
Posty: 90
Rejestracja: 29 maja 2015, 08:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: bejbi »

Jestem raczkująca w temacie. Niemniej dopuszczając fakt mojej aseksualności pojawia sie inna silna potrzeba. Bliskości, którą odczuwam. Chcę tworzyć związek, ale zdaje się, że mężczyzn bez tych potrzeb nie ma.
Wtedy nachodzi mnie głęboki smutek. Być w zgodzie z brakiem porzeb seksualnych, czy z potrzebą tworzenia związku.

Jeżeli jednak gdzieś istnieje meżczyzna o podobnych preferencjach, czy w ogóle są możliwe związki AS+AS, jakoś mało widziałam takich na forum.

Tyle pytań ostatnio mnie nachodzi. Wciąż siebie odkrywam pod kątem ASeksualności.
Awatar użytkownika
Poison Ivy
fantAStyczny
Posty: 578
Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Poison Ivy »

bejbi pisze:Jeżeli jednak gdzieś istnieje meżczyzna o podobnych preferencjach, czy w ogóle są możliwe związki AS+AS, jakoś mało widziałam takich na forum.
Wiele osób tu się pojawia wyłącznie szukając partnera, a kiedy go znajdą - znikają.
Poza tym jak miałoby być widać związek na forum? Musiałaby być jakaś opcja oznaczania, jak na facebooku ;)

Ja mam niestety takiego pecha, że wolę ludzi poznawać w realu, więc mam silny opór przed romansowaniem przez internet. Próbowałam, ale panowie są tak zakamuflowani, że czasem nie chcą podać imienia, a romansowanie na gadu-gadu jakoś mnie nie kręci. W ogóle z każdym wolę rozmawiać twarzą w twarz, a jeśli mam się w kimś zakochać, to już nie ma innej opcji.
Awatar użytkownika
bejbi
ASiołek
Posty: 90
Rejestracja: 29 maja 2015, 08:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: bejbi »

Jesteś tu dlużej, więc na bank masz lepsze obycie.
W innych forach tematycznych ludzie opowiadają o tym, że związali się z kimś. Więcej jest również pierwiastka męskiego :-P
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Viljar »

Na forach związanych z fantasy i SF jedna dziewczyna przypada chyba na 5 facetów, ma w dodatku średnio 20 lat, więc nie narzekaj :P
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
bejbi
ASiołek
Posty: 90
Rejestracja: 29 maja 2015, 08:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: bejbi »

Cholirka, a ja tak nie lubię fantasy :-P
Joni
młodASek
Posty: 28
Rejestracja: 17 cze 2015, 23:05

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Joni »

Ja jestem ze swoim partnerem od czterech lat. Poznaliśmy się przez internet. I to chyba ułatwiło sprawę, ponieważ nasz związek nie oscyluje wokół seksualności i pożądania. Pisaliśmy ze sobą na AQQ, wysyłaliśmy SMS-y, listy, rozmawialiśmy przez Skype'a czy telefon... Ciągle byliśmy w kontakcie. Ciągle słowo pisane i mówione - ale brak dotyku i pieszczot, no bo nie da się na odległość. I się w sobie zakochaliśmy.
Obydwoje byliśmy młodzi. A z racji, że Ł. jest heteroseksualny - od czasu do czasu rozmowa schodziła na tematy erotyczne. Fantazjowałam z nim, ale z mojej strony brak było podniecenia tymi słowami - ot, rozmowa jak każda inna. Jemu się chyba podobało.
Ale od początku wiedział, że ze mną nie będzie tak łatwo. Mówiłam mu, że nie lubię seksu, że u mnie ta cała seksualność jest skomplikowana i zwariowana. Że gdy się spotkamy, to pewnie będzie mnie całował do pępka i na tym się skończy :) Był ze mną szczery - mówił, że chce to robić, ale nie naciskał i mówił, że będzie tak, jak ja chcę - on mnie do niczego nie zmusi. A temat nie dawał mi spać. Ciągle się zamartwiałam, że jeśli nie dam mu tego, czego pragnie, to pozbawię go czegoś, czego potrzebuje.
I co się okazało? Że gdy przyjechał, to ja zainicjowałam pieszczoty :D Na początku odczuwałam do niego pociąg (doszłam do wniosku, że jestem demiseksualna i tego się trzymam - jeśli komuś termin wydaje się dziwaczny, to odsyłam do wyszukiwarki - definicja jest chyba nawet na tym forum) i bez przerwy uprawialiśmy petting. Jego ciało samo w sobie mnie nie pociąga - raczej składają się na to jego spojrzenia, dotyk, przyspieszony oddech... Nigdy nikogo nie pożądałam - on jest jedyny. Co ciekawe - na co dzień w ogóle nie myślę o nim w tych kategoriach. Zapala się u mnie zielona lampka dopiero wtedy, gdy zacznie mnie dotykać bądź całować. :)
Tradycyjnego seksu do tej pory nie uprawiamy. Ale petting i jakieś inne czynności seksualne - owszem. Nie czuję, że się do czegoś zmuszam. Gdy nie mam ochoty, to mówię - a on mnie całuje w czoło i mówi, że w porządku. Nigdy nie robił z tego problemów.
Myślę, że cenię go m.in. za jego wrażliwość i empatię. Zawsze mnie wspierał. Nigdy nie czułam się gorsza od heteroseksualnych dziewczyn z normalnym poziomem libido. Nigdy mnie nie zmuszał ani nie traktował jak dziwadła. Mogłam mu mówić o tym, co czuję, płakać w ramię, a on zawsze mnie wysłuchiwał i podnosił na duchu.
Czasami myślę, że ta sytuacja jest trudniejsza dla mnie niż dla niego. On wydaje się zadowolony z relacji, jakie nas łączą. Ja również, ale czasami mimo wszystko pojawia mi się taki złośliwy diabełek na ramieniu i mówi, że coś ze mną nie tak i pewnie lepiej byłoby mu z inną. Ale ufam mu i wiem, że mogę na nim polegać. Nigdy się nie zawiodłam.
A za główny powód naszego szczęścia uważam (oczywiście poza jego cudownym charakterem) to, że seksualność zawsze była na drugim planie - pokochaliśmy się "psychicznie", dopiero potem dołączyła do tego miłość fizyczna. I taką receptę na udany związek mogłabym dać każdemu. :)
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Viljar »

W świetle tego, co napisałem wcześniej w tym wątku, czuję się jak ostatni hipokryta.. Ale to nie moja wina.

No bo tak: wspomniałem kiedyś, że zainteresowała się mną w sensie romantycznym pewna Pani, jak najbardziej seksualna. Fakt, że ją szybko polubiłem, jest w moim typie i że mieszka prawie za ścianą, nie pomagał w powiedzeniu "zostańmy przyjaciółmi", więc miałem zamiar zorientować się nawet w kwestii jakiejś kuracji hormonalnej, jakby sprawy posunęły się dalej. Jednak po wizycie u seksuologa, kiedy mi powiedziano, że owszem, takie coś jest możliwe, ale będzie kosztować tyle, że będę musiał zrezygnować z wynajmu mieszkania, a i z jedzenia w zasadzie też, dałem sobie spokój. Niby pogodziłem się ze swoim stanem i fajnie, tylko że pozostawała jeszcze jedna kwestia do rozwiązania - czyli jak delikatnie o wszystkim tej Pani powiedzieć?

Wreszcie przyszedł moment, kiedy sprawy faktycznie zaczęły się posuwać troszkę jakby dalej, więc widzę, że nie ma wyjścia i wyłożyłem kawę na ławę. Zamiast spodziewanego niedowierzania, śmiechu, wkurzenia i tekstów typu "po prostu powiedz, że nie chcesz się wiązać, że ci się nie podobam, że jesteś ciotą i tak dalej", było "aha, właśnie tak mi się zdawało". I powiedziała co następuje: "Viluś, ty to w ogóle jesteś jakaś hybryda: całować się lubisz, przytulać się lubisz, widzę, jak się na moje cycki gapisz. Z aseksualisty masz tylko tyle, że sam akt spółkowania jest ci obojętny. No nic, jakoś sobie poradzimy".

No i teraz totalnie nie mam pojęcia, co robić. Bo tak czysto egoistycznie: z jednej strony boję się, że skończy się jak poprzednie związki i "jakoś sobie poradzimy" zamieni się w "jednak z nic z tego nie będzie", a wolałbym tego nie powtarzać; nie przeczę, że Pani nie jest mi obojętna i byłoby mi zwyczajnie przykro, gdyby znajomość się urwała. Z drugiej strony - a jeśli takie podejście jednak się utrzyma? Poza tym - kobieta prawie w moim wieku, tolerująca (a nawet w pewnej części podzielająca) moje gusta i guściki np. filmowe czy literackie? Taka okazja nigdy mi się nie powtórzy. Fakt, że jest "S", w zasadzie też jest zaletą, bo - mam wrażenie - z AS-ami nie bardzo umiem się dogadać.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
ouo
ciAStoholik
Posty: 328
Rejestracja: 25 lut 2015, 15:32
Lokalizacja: Wrocław

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: ouo »

Przyjmując założenie, że seksualność-aseksualność to spektrum wcale nie musi być tak, że laska nie będzie w stanie tego znieść. Może jest gdzieś nisko w spektrum seksualni i seks nie jest dla niej aż tak ważny ;) Ma już tyle tal, to chyba wie co mówi. ;) A jeśli się do tego oboje lubicie, to ja bym zaryzykowała. :D Powodzenia!
(~˘▾˘)~
Awatar użytkownika
Patryk
bASyliszek
Posty: 1006
Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
Kontakt:

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Patryk »

Viljar no to pozostaje Ci teraz usunąć tatuaż który zalecałeś wszystkim umieścić na czole :wink:
Co do terapii hormonalnej na moje może ona coś zmienić jeśli są jakieś zaburzenia hormonalne. Jeśli takich nie ma to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: DZIEWICA8 »

Myślę, że taki związek nie może być szczęśliwy, bo zawsze jedna osoba będzie przegrana. Albo osoba aseksualna będzie się zmuszać do seksu dla osoby seksualnej, albo osoba seksualna będzie się zmuszać do abstynencji seksualnej. Taki związek oparty na zmuszaniu się do czegoś nie może długo przetrwać. Dlatego as powinien być sam, albo ewentualnie w związku z innym asem.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Rheda »

A ja naczytałam się w ostatnich tygodniach mnóstwo opowieści o takich związkach i dochodzę do wniosku prostego, banalnego, ale jak sądzę całkiem sensownego. A mianowicie: co człowiek, to inna historia. Są osoby seksualne, które marnieją w związku z aseksualnym, są też takie, które jak najbardziej mogą z tym żyć. Nie można generalizować i szukać jedynej właściwej odpowiedzi. Jesteśmy zbyt różnorodni.
Awatar użytkownika
Andyomene
mASełko
Posty: 114
Rejestracja: 11 cze 2015, 14:34
Lokalizacja: Katowice

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Andyomene »

Rheda pisze:A ja naczytałam się w ostatnich tygodniach mnóstwo opowieści o takich związkach i dochodzę do wniosku prostego, banalnego, ale jak sądzę całkiem sensownego. A mianowicie: co człowiek, to inna historia. Są osoby seksualne, które marnieją w związku z aseksualnym, są też takie, które jak najbardziej mogą z tym żyć. Nie można generalizować i szukać jedynej właściwej odpowiedzi. Jesteśmy zbyt różnorodni.
Złote słowa i iście buddyjska mądrość :wino: Do tego ta różnorodność i elastyczność jest także w nas (nie mówię o jakichś skrajnościach i nawracaniu się na seksualność), więc może perspektywy tych związków nie są takie czarne c:
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Czy możliwy jest udany związek asa z osobami seksualnymi

Post autor: Viljar »

ouo pisze:Przyjmując założenie, że seksualność-aseksualność to spektrum wcale nie musi być tak, że laska nie będzie w stanie tego znieść. Może jest gdzieś nisko w spektrum seksualni i seks nie jest dla niej aż tak ważny ;)
Jest ważny, tylko nie byle jak i nie z byle kim. Przejawia więc moim zdaniem mądre, zdrowe podejście do tych spraw. To oznacza, że skoro taka propozycja się pojawiła, to naprawdę zrobiło się poważnie.
ouo pisze:Ma już tyle lat, to chyba wie co mówi.
Ona po prawdzie uważa, że - w bardzo dużym skrócie - aseksualność to połączenie nieśmiałości, braku znajomości własnych potrzeb i fatalnych doświadczeń w kwestiach miłości fizycznej. Uważa - znów w wielkim skrócie - że przede wszystkim powinienem dobrze siebie poznać i to miała na myśli mówiąc, że "jakoś sobie poradzimy".
Patryk pisze:Viljar no to pozostaje Ci teraz usunąć tatuaż który zalecałeś wszystkim umieścić na czole :wink:
Dlaczego? Nadal tak uważam, dlatego poprzedni wpis zacząłem słowami, że czuję się jak najgorszy hipokryta ;)
DZIEWICA8 pisze:Myślę, że taki związek nie może być szczęśliwy, bo zawsze jedna osoba będzie przegrana. Albo osoba aseksualna będzie się zmuszać do seksu dla osoby seksualnej, albo osoba seksualna będzie się zmuszać do abstynencji seksualnej. Taki związek oparty na zmuszaniu się do czegoś nie może długo przetrwać.
Tutaj sprawa jest skomplikowana. Mam wrażenie, że dla większości AS-ów seks to jest coś be, okropne, nie do przyjęcia. Dla mnie tak nie jest - po prostu sam, że się tak wyrażę, akt penetracji jest całkowicie zbędny do szczęścia. Jednocześnie "czynności poprzedzające" uważam wręcz za dające dużo radości.

Dlatego też mam teraz poważną rozterkę. A jeśli to się nie ułoży? A jeśli faktycznie jest tak, że sam siebie nie znam? Pani seksuolog, ta, co stwierdziła, że jestem AS, powiedziała jednocześnie, że jakieś 80% AS to faktycznie przypadki połączenia różnych czynników, które "wyzerowały" popęd seksualny i gdyby popracowali nad sobą, to możnaby ten stan zmienić, tylko że nie zawsze istnieje chęć i możliwość. Jako przykład podała człowieka, u którego między popędem a pewnymi czynnikami istniała tak silna zależność, że dopiero w wieku 46 lat pierwszy raz w życiu poczuł pożądanie - dopiero wówczas znalazł się w sytuacji, kiedy doszło do jednoczesnego ich oddziaływania (dlatego podkreśliłem słowo "możliwość"). Nie wyklucza, że u mnie może być tak samo (muszę przyznać, że ma ciekawe pomysły na to, żeby sprawdzić, jak to ze mną jest).
DZIEWICA8 pisze:Dlatego as powinien być sam, albo ewentualnie w związku z innym asem.
Pierwsze jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia; drugie - raczej niewykonalne z różnych powodów, z których jednym z nich jest to, że - jak wspomniałem - z AS-ami jakoś mi nie idzie znaleźć wspólnego języka. Poważniejsza sprawa to taka, o której napiszę na samym końcu.
Rheda pisze:A ja naczytałam się w ostatnich tygodniach mnóstwo opowieści o takich związkach i dochodzę do wniosku prostego, banalnego, ale jak sądzę całkiem sensownego. A mianowicie: co człowiek, to inna historia. Są osoby seksualne, które marnieją w związku z aseksualnym, są też takie, które jak najbardziej mogą z tym żyć. Nie można generalizować i szukać jedynej właściwej odpowiedzi. Jesteśmy zbyt różnorodni.
Dokładnie. Ale też niepokoi mnie jedna zależność - faktycznie nie słyszałem i nie czytałem jeszcze o udanym związku S+AS, stąd te wszystkie moje rozterki, bo chciałbym oszczędzić bólu i rozczarowań obu stronom. Ale z drugiej strony - czytam sobie różne artykuły na temat aseksualności i mam wrażenie, że podane tam definicje i opisy zachowań AS-ów pasują do mnie jak pięść do nosa, więc jestem jeszcze bardziej skołowany.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
ODPOWIEDZ