"Diagnozowanie" aseksualności
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Podbijam wraz z prośbą o oddanie głosu, zarówno nowi, jak i starzy użytkownicy, którzy jeszcze nie głosowali
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Nie mogę oddać głosu, bo ja nie zdiagnozowany
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Tak jak my wszyscy tutaj Więc niech głosują Ci, co są pewnidimgraf pisze:Nie mogę oddać głosu, bo ja nie zdiagnozowany
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
No z tego co pamiętam to Ty w jakimś stopniu możesz być pewny, bo wiesz czy Ci to leży czy nie leży (bez skojarzeń proszę ) No chyba, że leży ale Ci się nie chce, a to już inna sprawa.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Nie leży ani nic innego Seks mnie nigdy nie interesował, ale no cóż... zapłaciłem jak dla mnie wysoką cenę i się czasem poświęcamdimgraf pisze:No z tego co pamiętam to Ty w jakimś stopniu możesz być pewny, bo wiesz czy Ci to leży czy nie leży (bez skojarzeń proszę ) No chyba, że leży ale Ci się nie chce, a to już inna sprawa.
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Tak więc można powiedzieć, że jesteś zdiagnozowany dogłębnie
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
- Cure Smile
- starszASek
- Posty: 30
- Rejestracja: 14 lip 2013, 22:28
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Pamiętam, że już od początku gimnazjum razem z przyjaciółką miałyśmy szczęście dobrze się poznać i stwierdzić, że obie nie widzimy nic interesującego w seksie, ale to tylko gimnazjum no to kto się przejmował. Trwało to jednak i trwać nie przestało, szukałam ludzi równie niezainteresowanych tego typu rozrywką i pamiętam, że z pooonad rok temu jeśli nie dwa widziałam besta/kwejka/kto go tam wie z wyborem swojej orientacji i było tam "asexual" co gdy wpisałam do tłumacza google powiedziało mi, ze to znaczy "bezpłciowy" no to zignorowałam. Bezpośrednio na to forum trafiłam gdzieś w maju tego roku, szłam po sznurku z wikipedii, acz nie pamiętam jak tam trafiłam. Pamiętam tylko tę przepełniającą mnie radość, że mam szansę znaleźć ludzi takich jak ja *-* ledwo zaczęłam czytać artykuł i już wiedziałam, że to o mnie, wszystko pasowało, zaczęłam być z tego dumna i spodobał mi się ten symbol, zaczęłam go rysować wszędzie, bo gdy go rysowałam to czułam tę wspólnotę
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Ja swój aseksualizm odkrywałam dość długo w moim mniemaniu bo 4 lata. Wcześniej czułam że seks jest mi daleki, a sama nigdy nie wpadłam na pomysł masturbacji. W skrócie do mojego pierwszego seksu nigdy nie robiłam nic związanego z seksualnością. Jednak mając 19 i tworząc związek z mężczyzną 22-23-letnim musiałam na to się w końcu zgodzić. Choć początkowo robiłam to z czystej ciekawości i zaangażowania z partnerem, który tego chciał. Później było coraz gorzej, bo seks mi nie pasował nie odczuwałam potrzeby jego uprawiania, a faceci mi wypominali, że czegoś w łóżku nie robię, albo że rzadko to jest. W efekcie byłam zostawiana lub zdradzana. Szukałam przyczyny w sobie, chodziłam po ginekologach, nawet chyba u jakiegoś psychologa byłam, ale oni nic nie znajdywali we mnie konkretnego moim zdaniem. Aż znalazłam w necie słowo "aseksualizm" i stwierdziłam, że to właśnie ja. Choć w 100% nie wiem czy jestem asem.
Tak swoją drogą to psycholog rozmawiając ze mną pytał mnie o masturbację, polecał mi ją, pytał co lubię w łóżku i by tego robić więcej, by przekonać się do rzeczy w łóżku których nie lubię ect. Jak odpowiadałam wg niego dziwnie to pytał o rodzinę, wychowanie, związki, czy byłam gwałcona ect. co moim zdaniem przy jeszcze niezidentyfikowanym aseksualizmie pogłębia panikę i złe samopoczucie, bo ja np. po tych pytaniach psychologa myślałam, że jestem dziwakiem, ufo, genetycznym mutantem albo jestem w znacznie większym stopniu aspołeczna niż myślałam i umrę w towarzystwie stada kotów, które przygarnę z ulicy.
Tak swoją drogą to psycholog rozmawiając ze mną pytał mnie o masturbację, polecał mi ją, pytał co lubię w łóżku i by tego robić więcej, by przekonać się do rzeczy w łóżku których nie lubię ect. Jak odpowiadałam wg niego dziwnie to pytał o rodzinę, wychowanie, związki, czy byłam gwałcona ect. co moim zdaniem przy jeszcze niezidentyfikowanym aseksualizmie pogłębia panikę i złe samopoczucie, bo ja np. po tych pytaniach psychologa myślałam, że jestem dziwakiem, ufo, genetycznym mutantem albo jestem w znacznie większym stopniu aspołeczna niż myślałam i umrę w towarzystwie stada kotów, które przygarnę z ulicy.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 12:51 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Cure Smile
- starszASek
- Posty: 30
- Rejestracja: 14 lip 2013, 22:28
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
W sumie wizja śmierci wśród stadka futrzaków nie brzmi najgorzej. I to jeszcze przygarnięte z ulicy- to chyba lepiej uratować kilka żyć, niż swoje zmarnować w nieszczęśliwym związku
Wg mnie psychologowie po prostu jeszcze zbyt mało wiedzą o aseksualizmie i nie są przygotowani na kontakt z tym, więc kiedy taki potencjalny as przyjdzie reagują zdziwieniem. Większości ludzi wydaje się, że nie można nie lubić seksu i to jest problem, ale powinniśmy być cierpliwi. Naprawdę współczuję asom, którzy jeszcze się nie odnaleźli i nadal myślą, że naprawdę coś z nimi nie tak
Wg mnie psychologowie po prostu jeszcze zbyt mało wiedzą o aseksualizmie i nie są przygotowani na kontakt z tym, więc kiedy taki potencjalny as przyjdzie reagują zdziwieniem. Większości ludzi wydaje się, że nie można nie lubić seksu i to jest problem, ale powinniśmy być cierpliwi. Naprawdę współczuję asom, którzy jeszcze się nie odnaleźli i nadal myślą, że naprawdę coś z nimi nie tak
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Moim zdaniem informacje o aseksualizmie powinny być bardziej łatwo dostępne, by ludzie nie błądzili za długo w poszukiwaniu samych siebie - to mocno nie zdrowe.
Poza tym może jestem okropna, ale moim zdaniem większość psychologów, psychiatrów ect w ogóle nie zna się na swoim zawodzie. Psychiatrzy na kasę chorych przepiszą antydepresanty osobie która zrobi w gabinecie minę zbitego psa, nie wiem jak to prywatnie jest. Żaden z tych "specjalistów" nie prześwietla problemu i nie doszukuje się prawdziwej istoty rzeczy. Tak samo jak zdiagnozować sobie trzeba depresję tak samo trzeba zdiagnozować aseksualizm. Bezsens.
Poza tym może jestem okropna, ale moim zdaniem większość psychologów, psychiatrów ect w ogóle nie zna się na swoim zawodzie. Psychiatrzy na kasę chorych przepiszą antydepresanty osobie która zrobi w gabinecie minę zbitego psa, nie wiem jak to prywatnie jest. Żaden z tych "specjalistów" nie prześwietla problemu i nie doszukuje się prawdziwej istoty rzeczy. Tak samo jak zdiagnozować sobie trzeba depresję tak samo trzeba zdiagnozować aseksualizm. Bezsens.
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Szczerze nie wydaje mnie się, by te pytania były takie dziwne. Znaczy może tak jak napisałaś poczułaś się jak jakieś dziwadło ale na tym właśnie z tego co wiem polega diagnozowanie. Psycholog jak ma pacjenta to z góry zakłada, że ten ma problem więc zadając takie pytania szuka jego podłoża potwierdzając lub wykluczając pierwsze podejrzenia. W końcu musi w jakiś sposób wykluczyć traumy, kompleksy i inne najczęstsze problemy. Tak mi się wydaje. Akurat moje doświadczenie z psychologami miało charakter czysto zawodowy więc nie wiem jak to jest być pacjentem ale wydaje mnie się, że tak jak przy przeziębieniu lekarz ogłada migdałki by wykluczyć anginę tak psycholog musi wykluczyć najbardziej jego zdaniem prawdopodobne przyczyny problemu.Jak odpowiadałam wg niego dziwnie to pytał o rodzinę, wychowanie, związki, czy byłam gwałcona ect.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
- Artur_1988_as
- pASibrzuch
- Posty: 215
- Rejestracja: 25 paź 2013, 20:21
- Lokalizacja: network
- Kontakt:
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Ja to czuje od zawsze.. już jako dziecko miałem do tego obrzydzenie, w czasie gdy rówieśnicy sobie z tego żartowali itp. Mnie to odrzucało, wydawało się takie banalne, idiotyczne. Czułem i czuje obrzydzenie do siebie że jestem efektem tego, także do rodziców obrzydzenie, bo robili to obrzydliwe i brutalne... bo takie to dla mnie jest...
- To prymitywny, brutalny i zboczony sposób rozmnażania, gdyby zastąpić go czymś innym. np in vitro i gdybym był efektem tego miałbym o wiele większy szacunek do życia, do samego siebie.. bo nie byłbym efektem czegoś czego nie wyobrażam sobie zrobić, nie zrobię. Brak słów no, ale to jest obrzydliwe.. nie wiem jak to bardziej określić.
- Co do psychiatrów, psychologów.. to oni traktują ludzi książkowo, ...jest defekt, trzeba go zwalczyć i tyle.
- To prymitywny, brutalny i zboczony sposób rozmnażania, gdyby zastąpić go czymś innym. np in vitro i gdybym był efektem tego miałbym o wiele większy szacunek do życia, do samego siebie.. bo nie byłbym efektem czegoś czego nie wyobrażam sobie zrobić, nie zrobię. Brak słów no, ale to jest obrzydliwe.. nie wiem jak to bardziej określić.
- Co do psychiatrów, psychologów.. to oni traktują ludzi książkowo, ...jest defekt, trzeba go zwalczyć i tyle.
„nie ważne jest to co robimy za życia, i jak długo ono trwa... liczy się to że przeżyliśmy je szczęśliwie”
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Z założenia na tym polega praca lekarza. Do lekarza idziesz jak masz problem, a lekarz ma za zadanie problem zwalczyć.jest defekt, trzeba go zwalczyć i tyle.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: "Diagnozowanie" aseksualności
Mi się jednak wydaje, że psycholog powinien być trochę odmienny od innych lekarzy, bo powinien wpierw poznać osobę, zrozumieć, później zanalizować problem a na koniec pomóc. Tymczasem teraz analiza jest pierwsza z danymi wejściowymi wg których pacjent jest jak większość społeczeństwa.