wyrwana_z_kontekstu pisze: ↑4 sie 2013, 17:45
Co waszym zdaniem sprawia, że jedne osoby mają stałe grono zakochanych w sobie wielbicieli, mimo nieszczególnego charakteru, a nawet wyglądu, a inne nie?
Nie ma takich osób. Są osoby, których się pragnie, pożąda, bo wydaje nam się, że są poza naszym zasięgiem. Dobrze wyglądają, mają to czego Ty nie masz, należąca do tkz. śmietanki towarzyskiej. Niektórzy ich nienawidzą inni ich kochają. Tradycyjny scenariusz amerykańskiego filmu dla nastolatków. Wszyscy im nadskakują, a oni robią się tacy cool i fajni(w przeciwieństwie do filmów często tacy są).
To mogą być też socjopaci, to podobno całkiem spory odsetek ludzi, sama mam podejrzenia co do tego typu osób w gronie moich znajomych.
Do tego ludzie, którzy utrzymują kontakt wzrokowy z obcymi też stają się atrakcyjniejsi, choć mogą niespecjalnie wyglądać.
Jest też coś takiego jak fascynacja nową osobą np.: w waszym gronie znajomych pojawia się nowa osoba, która od razu łapie kontakt, albo się ją odpowiednio wprowadza, nie siedzi jak szara myszka tylko jakby była tam od zawsze i nie musi być najładniejsza, ważne jest to pierwsze wrażenie. Zainteresowanie gwarantowane, pierwszy krok do potencjalnego romansu za nią.
Fura, skóra i komóra tak samo jak napompowane blondyny ciągle działają i możecie mówić, że nie, co ja plotę, ale tak jest. Dwa słowa: calvin klein, to tylko dwa słowa, a seksualni już czują podekscytowanie. Ten eyeliner + wykonturowana twarz + narysowane brwi + wielkie wydymane usta opcjonalnie loki i zdjęcie najnowszym smartfonem musi równać się ślinotok po drugiej stronie monitora. A to wszystko widnieje obecnie pod nazwą naturalne piękno
Dziewczyny też lecą na "kasę", bo chłopak zaradny to chłopak samodzielny. Pieniądze dają możliwości, możliwości randkowania. Jedne będą chciały nocować na wyjazdach na dziko, a inne tylko w najdroższych hotelach.
Co sprawia, że się w kimś zakochujecie?
Żeby ktoś mnie zauroczył musi wystąpić:
-zainteresowanie mną, chęć kontaktu, ale nienachalnego - sztuczyznę od nowo poznanej osoby czasem ciężko wyczuć niestety
-uczucie bratniej duszy i to miłe zaskoczenia nadawania na tych samych falach, ale koniecznie też dyskusje, facet musi mieć swoje zdanie i nie bać się go wyrazić
W kwestii pożądania:
-gdy zaczynają mi się podobać pozorne wady obiektu zainteresowania, gdy ta brzydota i glupota staje się tak naprawdę wisienką na torcie.
-od kolegów wiem, że dla nich pierwsze wrażenia jakie wywoła na nich dziewczyna jest bardzo ważne, a u mnie nie ma prawie żadnego znaczenia, może być miłym dodatkiem, zdarzyło się, ale fakty są takie, że całą otoczkę wokół mężczyzny buduje się z czasem. O wiele częściej pierwsze wrażenie staje się zupełną porażką. Pożądanie mija po pierwszej rozmowie czy z czasem np. po godzinie.
Z kolei podniecenie seksualne wywołuje u mnie:
- siła mężczyzny - nie musi być koksem, nie mieć na sobie grama tłuszczu tylko mięśnie, nie. Ja muszę mieć świadomość, że jak będzie trzeba to będzie mnie nosił na rękach i nie dostanie zawału serca po pierwszym metrze lub co gorsza na samą myśl.
- owłosienie, tak lubię zadbaną naturalność, czasem trochę przekłamaną i czucie się dobrze we własnej skórze/pewność siebie
Reszta to dodatki, które mogą być, ale nie muszą. Tych wyżej wymienionych jednak bardzo by mi brakowało
. Mowa też oczywiści o początkach znajomości. Takie combo zdarzyło mi się raz. Nie kochałam też nigdy jednostronnie. Nie mam zielonego pojęcia jak może się coś takiego zdarzyć. Można powiedzieć, że w liceum miałam swoja platoniczną miłość, nie znaliśmy się, ale szukaliśmy się wzrokiem na korytarzach, stawaliśmy jak najbliżej w kolejce po obiad na stołówce, siadaliśmy blisko itp. To było obopólne, nieziszczone, ale nie nieodwzajemnione.
satyamevajayate pisze: ↑13 lut 2015, 10:49
A gdy już przekonam się jakimi cechami powinien odznaczać się "mój typ" czyli mężczyzna idealny to... dojdę do uniwersalnej konkluzji, którą co mądrzejsi i bardziej niż ja doświadczeni już znają, mianowicie: taki mężczyzna jakiego chcesz NIE ISTNIEJE.
melodia pisze: ↑4 wrz 2013, 16:52
Hmm... ostatnio doszłam do wniosku, że wiele moich związków okazywało się niewypałem, bo nie kierowałam się intuicją, a szkoda. Miło wspominam tylko pierwsze "zakochania", bo kierowałam się właśnie nią.
Andyomene pisze: ↑16 wrz 2015, 16:08
Rany, kto by chciał w ogóle jakikolwiek ideał. Nie rozumiem do końca żywotności tej potrzeby, bo czy nie czulibyście się jak gów... przy kimś doskonałym? Ja to widzę następująco: ludzie są tak frapujący przez swoje niedociągnięcia i słabostki.
4w5 pisze: ↑28 gru 2015, 14:23
Wystarczy trochę
umiejętnej i regularnej ściemy.
panna_x pisze: ↑23 wrz 2017, 07:50
- wybieramy osobę podobną do nas
- wybieramy osobę, która zapełnia nasze braki
Zgadzam się ze wszystkimi powyższymi cytatami.