Kim jestem? Skomplikowana sprawa...
: 13 lut 2014, 13:24
Hej! Cieszę się bardzo, że trafiłam na to forum i że takich jak ja jest więcej ale chciałabym żebyście pomogli mi 'zdiagnozować' mój problem bo mam wrażenie, że mimo wszystko trochę się od was różnię.
Zacznę od facetów. Kręcą mnie oni w sferze hmm...romantycznej? Zwracam uwagę na wygląd faceta, mam 'swój typ', myślę o tym, że chciałabym takiego chłopaka bliżej poznać, spędzić z nim trochę czasu, może być z nim w związku.
Natomiast jeśli chodzi o sferę cielesną faceci nie podniecają mnie zupełnie. I nie ma to związku z ich wyglądem. Nawet jeśli są w moim typie-nie kręci mnie męskie ciało, narządy płciowe itp. Nie ważne jaki super kaloryfer miałby facet czy jak dużego penisa. Nie mam kompletnie żadnego seksualnego zainteresowania nim. I nie chciałam tutaj mówić o czymś, czego nie próbowałam, więc może przytoczę moją historię(krótko).
Byłam raz w związku z chłopakiem, naprawdę idealnym. Podobał mi się fizycznie, miał świetny charakter, jestem pewna że każda 'normalna' dziewczyna chciałaby być w takim związku. Jednak kiedy przychodziło do seksu... No cóż, uprawialiśmy seks tylko i wyłącznie z jego inicjatywy(do niczego mnie nigdy nie zmuszał itp) i robiłam to tylko po to żeby sprawić mu przyjemność. Dla mnie czasem było to negatywne doświadczenie(sam fakt, że muszę być zaangażowana, udawać że mnie to podnieca) lub zupełnie neutralne. Nie odczuwałam żadnej potrzeby kontynuowania tego, wręcz przeciwnie, myślami byłam zupełnie gdzie indziej chcąc aby w końcu mój chłopak się zaspokoił i żebyśmy mogli już skończyć. Jeśli chodzi o męskie ciało to ZUPEŁNIE mnie ono nie podnieca, jakkolwiek by mi tego nie próbować wbić do głowy. Dla mnie seks z nim(mimo, że była to dla mnie bardzo ważna osoba, którą kochałam) był tylko ćwiczeniem fizycznym i to w dodatku strasznie nudnym i czułam, że było to dla mnie nienaturalne. Zgodziłabym się, gdyby ktoś mi powiedział, że może muszę poznać osobę, którą kocham i może wtedy seks byłby dla mnie przyjemnością, ale ja właśnie taką osobę poznałam. Mój chłopak był świetny, ale naprawdę za nic w świecie nie potrafiłam dłużej udawać, że podnieca mnie jego ciało i nasze miłosne akty. Dlatego też zerwałam z nim, zdecydowanie zasługiwał na dziewczynę, która potrafiłaby dzielić z nim przyjemność z seksu.
Czas na dziewczyny. Od razu mówię, że nigdy seksu z żadną kobietą nie uprawiałam. Jednak w przeciwieństwie do facetów-gdy myślę o seksie z dziewczyną czuję podniecenie(choć trochę). Gdy myśląc o seksie z dziewczyną nagle przejdzie mi przez głowę myśl o seksie z facetem całe podniecenie natychmiast opada (tak gwoli ścisłości). Nie byłoby problemu gdybym w tym momencie skończyła mój wywód. Mogłabym przecież być z dziewczyną(nie mam zupełnie żadnych uprzedzeń, nie staram się na siłę wmawiać sobie hetero orientacji) TYLKO, ŻE kobiety zupełnie nie podniecają mnie w sensie romantycznym. Gdy widzę ładną dziewczynę na ulicy nie przechodzi mi nawet przez myśl, że chciałabym być z nią w związku, wiecie, mieszkać razem, chodzić za rękę i wszystko to, co mogłabym robić z facetami. Kobiety podniecają mnie tylko w kwestii seksu i to tylko jakieś nieznajome kobiety(w życiu nie myślę o seksie z jakimiś znajomymi dziewczynami itp bo mnie to odrzuca).
I co teraz? Przez chwilę myślałam-okej, jestem bi. Tylko jak mogę być bi, skoro z żadną z płci nie jestem w stanie stworzyć pełnego związku. Czy ktoś z was jest w takiej sytuacji albo się z taką spotkał? Mam być w związku z facetem i chodzić na dziwki żeby zaspokoić seksualne potrzeby? Mimo, że mam pociąg seksualny do kobiet to nie jestem jakaś bardzo zawzięta co do tego seksu, gdyby tylko znalazł się facet, który nie chciałby go ze mną uprawiać będąc w związku. No ale możecie mi pomóc jakoś konkretnie to zdiagnozować? Nie jestem aseksualna bo podniecają mnie kobiety, kobiece ciało, ale moje pociągi romantyczne i seksualne są zupełnie rozbieżne, hmm?
Nie ukrywam, że najchętniej nie przypisywałabym się do żadnej kategorii, ale kurde, ciężko tak żyć. Ktoś zapyta-jesteś lesbijką? Hm, no wiesz, w sumie to mogłabym być z kobietą, ale nie wiem czy taki związek by wyszedł. Z facetem? Może i tak, ale bez seksu. Czasem myślę, że jestem biseksualna, czasem, że aseksualna i w ogóle nie mam potrzeby fizycznych zbliżeń(a wręcz mnie to odrzuca). I jak to wytłumaczyć ludziom(takim np. z którymi chcesz się umówić i spędzać czas w jakiś sposób)? Albo powiedzą "aha, to jak w końcu bo się gubię?", albo pomyślą, że kręcę, wymyślam(już raz mi się tak przydarzyło-kiedy chłopak próbował czegoś więcej ze mną powiedziałam sorry, ale jestem lesbijką, a potem zobaczył że mam słabość do innego chłopaka, oczywiście tylko w sferze romantycznej, no ale o tym już nikt nie pomyśli i tym bardziej o to nikt nie pyta i oczywiście stwierdził, że to jakieś wkręty z tą moją orientacją). Mam nadzieję, że nie jest to zbyt pogmatwane, wybaczcie ale nie mam talentu do pisania dłuższych wypowiedzi
Z góry dzięki za odpowiedź!
Zacznę od facetów. Kręcą mnie oni w sferze hmm...romantycznej? Zwracam uwagę na wygląd faceta, mam 'swój typ', myślę o tym, że chciałabym takiego chłopaka bliżej poznać, spędzić z nim trochę czasu, może być z nim w związku.
Natomiast jeśli chodzi o sferę cielesną faceci nie podniecają mnie zupełnie. I nie ma to związku z ich wyglądem. Nawet jeśli są w moim typie-nie kręci mnie męskie ciało, narządy płciowe itp. Nie ważne jaki super kaloryfer miałby facet czy jak dużego penisa. Nie mam kompletnie żadnego seksualnego zainteresowania nim. I nie chciałam tutaj mówić o czymś, czego nie próbowałam, więc może przytoczę moją historię(krótko).
Byłam raz w związku z chłopakiem, naprawdę idealnym. Podobał mi się fizycznie, miał świetny charakter, jestem pewna że każda 'normalna' dziewczyna chciałaby być w takim związku. Jednak kiedy przychodziło do seksu... No cóż, uprawialiśmy seks tylko i wyłącznie z jego inicjatywy(do niczego mnie nigdy nie zmuszał itp) i robiłam to tylko po to żeby sprawić mu przyjemność. Dla mnie czasem było to negatywne doświadczenie(sam fakt, że muszę być zaangażowana, udawać że mnie to podnieca) lub zupełnie neutralne. Nie odczuwałam żadnej potrzeby kontynuowania tego, wręcz przeciwnie, myślami byłam zupełnie gdzie indziej chcąc aby w końcu mój chłopak się zaspokoił i żebyśmy mogli już skończyć. Jeśli chodzi o męskie ciało to ZUPEŁNIE mnie ono nie podnieca, jakkolwiek by mi tego nie próbować wbić do głowy. Dla mnie seks z nim(mimo, że była to dla mnie bardzo ważna osoba, którą kochałam) był tylko ćwiczeniem fizycznym i to w dodatku strasznie nudnym i czułam, że było to dla mnie nienaturalne. Zgodziłabym się, gdyby ktoś mi powiedział, że może muszę poznać osobę, którą kocham i może wtedy seks byłby dla mnie przyjemnością, ale ja właśnie taką osobę poznałam. Mój chłopak był świetny, ale naprawdę za nic w świecie nie potrafiłam dłużej udawać, że podnieca mnie jego ciało i nasze miłosne akty. Dlatego też zerwałam z nim, zdecydowanie zasługiwał na dziewczynę, która potrafiłaby dzielić z nim przyjemność z seksu.
Czas na dziewczyny. Od razu mówię, że nigdy seksu z żadną kobietą nie uprawiałam. Jednak w przeciwieństwie do facetów-gdy myślę o seksie z dziewczyną czuję podniecenie(choć trochę). Gdy myśląc o seksie z dziewczyną nagle przejdzie mi przez głowę myśl o seksie z facetem całe podniecenie natychmiast opada (tak gwoli ścisłości). Nie byłoby problemu gdybym w tym momencie skończyła mój wywód. Mogłabym przecież być z dziewczyną(nie mam zupełnie żadnych uprzedzeń, nie staram się na siłę wmawiać sobie hetero orientacji) TYLKO, ŻE kobiety zupełnie nie podniecają mnie w sensie romantycznym. Gdy widzę ładną dziewczynę na ulicy nie przechodzi mi nawet przez myśl, że chciałabym być z nią w związku, wiecie, mieszkać razem, chodzić za rękę i wszystko to, co mogłabym robić z facetami. Kobiety podniecają mnie tylko w kwestii seksu i to tylko jakieś nieznajome kobiety(w życiu nie myślę o seksie z jakimiś znajomymi dziewczynami itp bo mnie to odrzuca).
I co teraz? Przez chwilę myślałam-okej, jestem bi. Tylko jak mogę być bi, skoro z żadną z płci nie jestem w stanie stworzyć pełnego związku. Czy ktoś z was jest w takiej sytuacji albo się z taką spotkał? Mam być w związku z facetem i chodzić na dziwki żeby zaspokoić seksualne potrzeby? Mimo, że mam pociąg seksualny do kobiet to nie jestem jakaś bardzo zawzięta co do tego seksu, gdyby tylko znalazł się facet, który nie chciałby go ze mną uprawiać będąc w związku. No ale możecie mi pomóc jakoś konkretnie to zdiagnozować? Nie jestem aseksualna bo podniecają mnie kobiety, kobiece ciało, ale moje pociągi romantyczne i seksualne są zupełnie rozbieżne, hmm?
Nie ukrywam, że najchętniej nie przypisywałabym się do żadnej kategorii, ale kurde, ciężko tak żyć. Ktoś zapyta-jesteś lesbijką? Hm, no wiesz, w sumie to mogłabym być z kobietą, ale nie wiem czy taki związek by wyszedł. Z facetem? Może i tak, ale bez seksu. Czasem myślę, że jestem biseksualna, czasem, że aseksualna i w ogóle nie mam potrzeby fizycznych zbliżeń(a wręcz mnie to odrzuca). I jak to wytłumaczyć ludziom(takim np. z którymi chcesz się umówić i spędzać czas w jakiś sposób)? Albo powiedzą "aha, to jak w końcu bo się gubię?", albo pomyślą, że kręcę, wymyślam(już raz mi się tak przydarzyło-kiedy chłopak próbował czegoś więcej ze mną powiedziałam sorry, ale jestem lesbijką, a potem zobaczył że mam słabość do innego chłopaka, oczywiście tylko w sferze romantycznej, no ale o tym już nikt nie pomyśli i tym bardziej o to nikt nie pyta i oczywiście stwierdził, że to jakieś wkręty z tą moją orientacją). Mam nadzieję, że nie jest to zbyt pogmatwane, wybaczcie ale nie mam talentu do pisania dłuższych wypowiedzi
Z góry dzięki za odpowiedź!