Moja "love story" - co robić?
Re: Moja "love story" - co robić?
Valhalla,najgorsze co można zrobić to ,,zaprzyjaźnić się" z facetem, który dla nas jest kimś więcej niż dobrym kolegą.
To nie ma być przyjaźń tylko miłość. Nie warto, zakończenie nie zawsze jest szczęśliwe.
To nie ma być przyjaźń tylko miłość. Nie warto, zakończenie nie zawsze jest szczęśliwe.
Re: Moja "love story" - co robić?
Z moich doświadczeń mogę powiedzieć, że przyjaźń jest możliwa między osobami, które nie stały się parą, ale jedna z nich coś czuła do drugiej. Z czasem można "przekierować" się na przyjaźń, tym bardziej w przypadku osoby aseksulanej. Zaś przyjaźń po rozstaniu w zasadzie nie działa, albo mi po prostu nie wychodziło. W każdym razie nic na siłęivi pisze:Valhalla,najgorsze co można zrobić to ,,zaprzyjaźnić się" z facetem, który dla nas jest kimś więcej niż dobrym kolegą.
To nie ma być przyjaźń tylko miłość. Nie warto, zakończenie nie zawsze jest szczęśliwe.
Powodzenia Valhalla
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Moja "love story" - co robić?
Mam podobne doświadczenia i zdanie na ten temat.Heremis87 pisze:Z moich doświadczeń mogę powiedzieć, że przyjaźń jest możliwa między osobami, które nie stały się parą, ale jedna z nich coś czuła do drugiej. Z czasem można "przekierować" się na przyjaźń, tym bardziej w przypadku osoby aseksulanej. Zaś przyjaźń po rozstaniu w zasadzie nie działa, albo mi po prostu nie wychodziło.
Heremis, czy Ty jesteś moim młodszym braciszkiem?
Quirkyalone
Re: Moja "love story" - co robić?
Rodzice nic mi nie mówili A skąd taka sugestia?urtika pisze:Heremis, czy Ty jesteś moim młodszym braciszkiem?
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Moja "love story" - co robić?
Nie jest dobrze.
Prawda tkwi gdzieś pośrodku wypowiedzi ivi i Heremisa... Czasem już nie ma siły na przyjaźń, gdy serce wyczerpało się niespełnioną miłością. Czasem godząc się na przyjaźń, godzimy się na toksyczny, wyczerpujący związek. Najważniejsze, żeby obie strony były wobec siebie uczciwe. Jeśli o mnie chodzi, nie wymagam wzajemności. Przyjaźń z jego strony byłaby nie najgorszym wyjściem, o ile sytuacja stałaby się do końca jasna.
Tymczasem jesteśmy kosą i kamieniem, oliwą i ogniem, w dodatku nieustannie wymieniamy się tymi rolami. Zbyt wiele w naszej relacji niedomówień, kłamstw i braku zaufania. Na tym nie da się nic zbudować. Nie wiem, czy dojdzie do tego spotkania w sierpniu
Prawda tkwi gdzieś pośrodku wypowiedzi ivi i Heremisa... Czasem już nie ma siły na przyjaźń, gdy serce wyczerpało się niespełnioną miłością. Czasem godząc się na przyjaźń, godzimy się na toksyczny, wyczerpujący związek. Najważniejsze, żeby obie strony były wobec siebie uczciwe. Jeśli o mnie chodzi, nie wymagam wzajemności. Przyjaźń z jego strony byłaby nie najgorszym wyjściem, o ile sytuacja stałaby się do końca jasna.
Tymczasem jesteśmy kosą i kamieniem, oliwą i ogniem, w dodatku nieustannie wymieniamy się tymi rolami. Zbyt wiele w naszej relacji niedomówień, kłamstw i braku zaufania. Na tym nie da się nic zbudować. Nie wiem, czy dojdzie do tego spotkania w sierpniu
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Re: Moja "love story" - co robić?
Najważniejsza jest szczerość, jasna sytuacja, wiadomo że trzeba do tego dążyć, nawet jeśli nasze marzenia miałyby się rozpaść. Od kilku lat jeśli wplączę się w jakieś love story, nie czekam i nie czaję się. Dążę do rozstrzygnięcia, wyjaśnienia jak to jest. Niesie to ryzyko rozbicia relacji z racji pośpiechu, ale przynajmniej człowiek wie na czym stoi. U mnie u początków było bardzo dużo czajenia się i czekania, nic z tego dobrego nie wyszło. Z kolei dążenie do wyjaśnienia sytuacji też kończyło się w wiadomy sposób. Tym sposobem można dojść do podejścia pośredniego. Każdy taka "love story" jest inna, ja pewnie zdałbym się na intuicję/przeczucie. Dość hazardowe podejście, ale tak bywa w życiu .
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
-
- ASter
- Posty: 638
- Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
- Lokalizacja: łódzkie
- Kontakt:
Re: Moja "love story" - co robić?
Cóż,wg mnie dziewczyny też maja rację-tego typu faceta lepiej unikać.Może tez tak byc jak ktos wczesniej wspomniał,że on teraz odbija piłkę jak ty na początku.Co do tego czy jest asem uważam ,że najlepiej spytać w 4 oczy,a jeśli ci zależy by on nie wiedział że ty jesteś aską,ułóż pytanie tak,by brzmiało jak zwykłe pytanie z ciekawości typu co myslisz o..../co sądzisz na temat... To bezpieczne i skuteczne.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: Moja "love story" - co robić?
Jedyne, co Ci mogę powiedzieć, to: wyplącz się z tego dziewczyno, jak najszybciej, bo nic z tego dobrego i tak nie będzie.
Przytoczę słowa babci Keriego: "Co komu przeznaczone, na środku drogi rozkraczone." Uważam, że przynajmniej na początku relacji powinno się układać jak po maśle, a jeśli jest przeciwnie, to może znak to, że działa się wbrew planom Wszechświata?
No chyba, że lubisz takie relacje: huśtawki emocjonalne, rozbicie, ból i czołganie się po wszystkich poligonach. Wbrew pozorom nie należałbyś do jakiejś małej grupki
Przytoczę słowa babci Keriego: "Co komu przeznaczone, na środku drogi rozkraczone." Uważam, że przynajmniej na początku relacji powinno się układać jak po maśle, a jeśli jest przeciwnie, to może znak to, że działa się wbrew planom Wszechświata?
No chyba, że lubisz takie relacje: huśtawki emocjonalne, rozbicie, ból i czołganie się po wszystkich poligonach. Wbrew pozorom nie należałbyś do jakiejś małej grupki
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Re: Moja "love story" - co robić?
Jeszcze do czwartku urlop. Wiele już przemyślałam po raz setny, ale tym razem zauważyłam sporo własnych błędów.
Wrócę z urlopu i postawię na szczerość... Tak dłużej się nie da, jeśli sobie paru rzeczy nie wyjaśnimy, będę musiała zmienić pracę. Czuję, że oboje gramy kogoś, kim nie jesteśmy. Zaufanie i szczerość - jeżeli osiągniemy ten level w tej grze, dalej pójdzie jak po masle Przynajmniej będzie wiadomo, o co chodzi.
Wrócę z urlopu i postawię na szczerość... Tak dłużej się nie da, jeśli sobie paru rzeczy nie wyjaśnimy, będę musiała zmienić pracę. Czuję, że oboje gramy kogoś, kim nie jesteśmy. Zaufanie i szczerość - jeżeli osiągniemy ten level w tej grze, dalej pójdzie jak po masle Przynajmniej będzie wiadomo, o co chodzi.
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Re: Moja "love story" - co robić?
Też tak myślę. Mam nadzieję, że druga strona też postawi na szczerość i się ta sytuacja wyjaśni.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Moja "love story" - co robić?
Muszę się gdzieś wygadać.
Zauroczyłam się kolegą. Zaczęło mi się w marcu.
Zauroczyłam się kolegą. Zaczęło mi się w marcu.
Ostatnio zmieniony 26 cze 2015, 20:39 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Moja "love story" - co robić?
Zadam teraz (możliwe, że bardzo głupie) pytanie: czemu nie zrobisz pierwszego kroku? Może facet po prostu jest bardzo nieśmiały, a może ty go onieśmielasz? Może się boi, że jak uczyni krok, to go obśmiejesz? Uwierz mi, że takich facetów jest sporo - na co dzień idą przez życie jak burza, ale w sprawach damsko-męskich trzeba ich troszkę ośmielić.
Oczywiście, jeśli ów brak śmiałości jest w twoich oczach wadą, która faceta skreśla jako potencjalnego partnera, to nie było powyższego pytania.
Oczywiście, jeśli ów brak śmiałości jest w twoich oczach wadą, która faceta skreśla jako potencjalnego partnera, to nie było powyższego pytania.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Moja "love story" - co robić?
A on sobie myśli- ehh tylko ja zawsze przychodzę zagadać. Ona chyba nie jest zainteresowana. Trza odpuścić
Edit: Viljar uprzedziłeś mnie tym samym hie hie
Edit: Viljar uprzedziłeś mnie tym samym hie hie
Re: Moja "love story" - co robić?
Nie jesteś żałosna i nie masz się czego wstydzić. To, że coś do kogoś poczułaś, to nie powód do wstydu, a dorosła, dojrzała osoba na pewno by tego nie wyśmiała.
Jeśli jesteś zbyt nieśmiała, żeby zrobić pierwszy krok, możesz spróbować go jakoś zachęcić, okazać mu trochę uwagi i zobaczyć jak zareaguje, jeśli reakcja będzie pozytywna, to nic straconego, wiele związków zaczyna się od koleżeństwa, ludzie się lepiej poznają i zakochują. Miłość od pierwszego wejrzenia to raczej sporadyczne zjawisko, więc nawet jeśli jego zainteresowanie jest tylko koleżeńskie, to nic.
Powodzenia i nie płacz, nie zrobiłaś nic złego.
Jeśli jesteś zbyt nieśmiała, żeby zrobić pierwszy krok, możesz spróbować go jakoś zachęcić, okazać mu trochę uwagi i zobaczyć jak zareaguje, jeśli reakcja będzie pozytywna, to nic straconego, wiele związków zaczyna się od koleżeństwa, ludzie się lepiej poznają i zakochują. Miłość od pierwszego wejrzenia to raczej sporadyczne zjawisko, więc nawet jeśli jego zainteresowanie jest tylko koleżeńskie, to nic.
Powodzenia i nie płacz, nie zrobiłaś nic złego.
(~˘▾˘)~ ♥♥♥
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Moja "love story" - co robić?
Mnie by wystarczało koleżeństwo.
Ostatnio zmieniony 26 cze 2015, 20:39 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.