Przebaczenie
-
- bobASek
- Posty: 4
- Rejestracja: 24 paź 2014, 23:25
Przebaczenie
Witajcie,
Co prawda nie zaliczam się (chyba?) do osobników aseksualnych ale z różnych względów ta dziedzina życia nie jest u mnie raczej rozwinięta. Jak dotąd nie spotkałam osoby z którą łączyłaby mnie silna duchowa więź a która byłaby dla mnie jednocześnie atrakcyjna - zawsze jest albo jedno albo drugie, albo też ja się nie podobam Ponieważ zaś mam już na karku trochę wiosen, to raczej ze świecą szukać mężczyzny który inicjację miałby jeszcze przed sobą. Tak więc w obecnym czasie spotykając nawet idealnego mężczyznę dla mnie musiałabym mu "to" wybaczyć, a przyznam że jest to dla mnie bardzo trudne. Świadomość takiej a nie innej przeszłości mężczyzn z którymi potencjalnie mogłabym się związać bardzo mnie zasmuca Czy ktoś mnie tutaj zrozumie?
Co prawda nie zaliczam się (chyba?) do osobników aseksualnych ale z różnych względów ta dziedzina życia nie jest u mnie raczej rozwinięta. Jak dotąd nie spotkałam osoby z którą łączyłaby mnie silna duchowa więź a która byłaby dla mnie jednocześnie atrakcyjna - zawsze jest albo jedno albo drugie, albo też ja się nie podobam Ponieważ zaś mam już na karku trochę wiosen, to raczej ze świecą szukać mężczyzny który inicjację miałby jeszcze przed sobą. Tak więc w obecnym czasie spotykając nawet idealnego mężczyznę dla mnie musiałabym mu "to" wybaczyć, a przyznam że jest to dla mnie bardzo trudne. Świadomość takiej a nie innej przeszłości mężczyzn z którymi potencjalnie mogłabym się związać bardzo mnie zasmuca Czy ktoś mnie tutaj zrozumie?
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Przebaczenie
Zakładasz, że ktoś prowadząc życie seksualne robił tym samym coś niewłaściwego. Równie dobrze mogłabyś ''wybaczać'' że ktoś jadł z innymi wcześniej frytki lub chodził na spacery. Komplikujesz sobie życie
-
- bobASek
- Posty: 4
- Rejestracja: 24 paź 2014, 23:25
Re: Przebaczenie
Oj nie, wcale nie uważam tego za coś złego. Ale jest to dla mnie coś jakby zawarcie małżeństwa Ktoś już do kogoś "należał" i nie potrafię uwierzyć, ze teraz może w pełni "mój".
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Przebaczenie
Piszesz, że ta dziedzina życia nie jest u Ciebie rozwinięta w znacznej mierze ponieważ: ktoś
Jednak gdybyś trafiała w bardziej dopasowany sposób miałabyś za sobą więcej seksualnych doświadczeń. Na tej samej zasadzie twój przyszły potencjalny partner mógłby również zakładać, że nie zbudujesz przez to z nim głębokiej relacji. Jak dla mnie całkiem bezpodstawnie.krucha_babeczka pisze:Jak dotąd nie spotkałam osoby z którą łączyłaby mnie silna duchowa więź a która byłaby dla mnie jednocześnie atrakcyjna - zawsze jest albo jedno albo drugie, albo też ja się nie podobam
-
- bobASek
- Posty: 4
- Rejestracja: 24 paź 2014, 23:25
Re: Przebaczenie
Gdybym lepiej trafiła, to kolejnego partnera już bym szukać nie musiała. Taką jestem idealistką romantyczką hehe
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Przebaczenie
A jakby tłuc zaczął albo w wypadku zginął? A może on odszedłby od Ciebie?:P Nigdy nie wiesz co jak się potoczy. Nie sądzę że do końca życia postanowiłabyś z nikim się nie wiązać.
Tak odchodząc trochę( albo i nie) od tematu jeśli spytamy kogokolwiek co jest złe: kochanie kogoś czy nienawiść do kogoś, każdy odpowie że nienawiść. Jeśli jednak dowiemy się, że nasz partner kocha lub kochał kogoś jeszcze niemal każdy wpadnie w stany depresyjne, natomiast dowiadując się że nienawidzi kogoś lub nawet wszystkich innnych niemal nikt nawet tego nie zauważy, nienawiść będzie normalna zaś miłość niemal niewybaczalna.
Tak odchodząc trochę( albo i nie) od tematu jeśli spytamy kogokolwiek co jest złe: kochanie kogoś czy nienawiść do kogoś, każdy odpowie że nienawiść. Jeśli jednak dowiemy się, że nasz partner kocha lub kochał kogoś jeszcze niemal każdy wpadnie w stany depresyjne, natomiast dowiadując się że nienawidzi kogoś lub nawet wszystkich innnych niemal nikt nawet tego nie zauważy, nienawiść będzie normalna zaś miłość niemal niewybaczalna.
Re: Przebaczenie
Krucha_babeczka wydaje mi się że rozumiem. kiedyś się nad tym zastanawiałam. Czy to nie jest tak, że czuje się taki żal, że ty czekałaś na tego jedynego przez całe życie, a on miał już kogoś przed tobą, nie czekał na ciebie, nie byłaś tą pierwszą? Gdyby mi bardzo zależało potrafiłabym na to przymknąć oko, to chyba zależy od konkretnej sytuacji i od człowieka. Gdybym wiedziała, że zrobił to na prawdę z miłości a nie tylko po to żeby się wybrubować, sprawdzić, zaszaleć, to bym zrozumiała.
Ale jeżeli czujesz że powinnaś mieć mężczyznę który nie miał takich doświadczeń to staraj się takiego znaleźć, nie rób nic przeciwko sobie. Jeżeli czujesz że nie potrafiłabyś "wybaczyć" to zaakceptuje to że tak to odczuwasz, to dla ciebie ważne i tyle. Takie są twoje ideały, taka wizja romantycznej miłości. Warto mieć ideały.
A i jeszcze jedno: to słowo 'wybaczyć' komuś jakoś mi nie pasuje też, po prostu zaakceptować i zrozumieć że miał kogoś innego przede mną.
Ale jeżeli czujesz że powinnaś mieć mężczyznę który nie miał takich doświadczeń to staraj się takiego znaleźć, nie rób nic przeciwko sobie. Jeżeli czujesz że nie potrafiłabyś "wybaczyć" to zaakceptuje to że tak to odczuwasz, to dla ciebie ważne i tyle. Takie są twoje ideały, taka wizja romantycznej miłości. Warto mieć ideały.
A i jeszcze jedno: to słowo 'wybaczyć' komuś jakoś mi nie pasuje też, po prostu zaakceptować i zrozumieć że miał kogoś innego przede mną.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Przebaczenie
A właściwie dlaczego sądzisz, że jesteś osobą seksualną?
-
- łASuch
- Posty: 155
- Rejestracja: 12 lip 2013, 19:28
Re: Przebaczenie
Ja Cię chyba troszkę rozumiem.
Zbliżam się do 30. i też nie uważałam za stosowne "skasowania się" jak biletu, tylko dlatego, że wiek zobowiązuje. Nie byłam zakochana z wzajemnością, ani na tyle bądź w takim stylu (bo nie wiem, czy to kwestia natężenia uczucia <"na tyle"> czy może rodzaju uczucia <"w tym stylu">), by "konsumować" relację. Niczego nie żałuję. Nie żałuję, że nie skorzystałam z ofert kolegów, którzy chcieli pozbawić mnie JARZMA DZIEWICTWA.
Czy przeszkadza Ci fakt, że mężczyzna już nie jest prawiczkiem (kwestia zero-jedynkowa) czy problem pojawia się dopiero przy określonej liczbie partnerek?
Poznałam mężczyznę dość temperamentnego, który przyznał mi się do 10-12 kobiet. Oznacza to, że można pomnożyć przez 3, bo oni zwykle zaniżają w rozmowach z kobietami... ale nawet bez mnożenia odechciało mi się... 10-12? Nie krytykuję, nie umoralniam, nie gardzę. Stwierdzam jedynie, że ten mężczyzna był z przeciwnego Bieguna niż ja. Takich rzeczy się nie przeskoczy, bo nawet gdyby obydwie strony chciały sobie "wybaczyć" (mówię tu o przypadku mężczyzny mającego BARDZO dużo stosunków na liczniku, a nie jeden raz np. z ciekawości w klubie), to pojawia się obiektywny problem, z którym nic nie zrobimy i który będzie nam solą w oku:
Mężczyzna mający za sobą długoletnie i bujne życie seksualne, jest wypalony w kwestii emocjonalnego spojrzenia na seks. On już wszystko widział, wszystkiego doświadczył - potrzebuje coraz mocniejszych bodźców do osiągania podniecenia. Seks mu spowszedniał.
Oznacza to, że Ty, podczas pierwszego seksu, który dla niego będzie seksem [licząc wg liczby sztuk odbytych w jego życiu stosunków] powiedzmy 947-ym będziesz całą akcję postrzegać jak niewidomy, którego operacja oczu się udała i pierwszy raz w życiu ujrzał drzewo tym zmysłem, a on będzie Wasz seks postrzegał tak jak my naszą codzienną drogę do pracy- chodnik, chodnik, pasy, chodnik, światła, chodnik, drzwi.
Bezlitośnie pominęłam kwestię emocjonalnego podjarania Waszym uczuciem oraz jego świadomość, że to Twój pierwszy raz, co owszem, może podziałać jako afrodyzjak. Ale w ogólnym rozrachunku uważam, że człowiek mocno doświadczony w seksie (liczy się liczba stosunków moim zdaniem, nawet jeśli one wszystkie odbywały się z tą samą długoletnią partnerką, ponieważ zawsze znajdując się w danej sytuacji przywołujemy mimowolnie skojarzenia i wspomnienia z sytuacji podobnych) będzie miał rozbieżne uczucia względem osoby mniej doświadczonej, będzie wypalony emocjonalnie w tym aspekcie.
Czy ja bym "wybaczyła"? Hm. Nie ogarniam tego na razie. Nie wyobrażam sobie teraz seksu, przerasta mnie to. Myślę, że bym "wybaczyła" jednak.
Zbliżam się do 30. i też nie uważałam za stosowne "skasowania się" jak biletu, tylko dlatego, że wiek zobowiązuje. Nie byłam zakochana z wzajemnością, ani na tyle bądź w takim stylu (bo nie wiem, czy to kwestia natężenia uczucia <"na tyle"> czy może rodzaju uczucia <"w tym stylu">), by "konsumować" relację. Niczego nie żałuję. Nie żałuję, że nie skorzystałam z ofert kolegów, którzy chcieli pozbawić mnie JARZMA DZIEWICTWA.
Czy przeszkadza Ci fakt, że mężczyzna już nie jest prawiczkiem (kwestia zero-jedynkowa) czy problem pojawia się dopiero przy określonej liczbie partnerek?
Poznałam mężczyznę dość temperamentnego, który przyznał mi się do 10-12 kobiet. Oznacza to, że można pomnożyć przez 3, bo oni zwykle zaniżają w rozmowach z kobietami... ale nawet bez mnożenia odechciało mi się... 10-12? Nie krytykuję, nie umoralniam, nie gardzę. Stwierdzam jedynie, że ten mężczyzna był z przeciwnego Bieguna niż ja. Takich rzeczy się nie przeskoczy, bo nawet gdyby obydwie strony chciały sobie "wybaczyć" (mówię tu o przypadku mężczyzny mającego BARDZO dużo stosunków na liczniku, a nie jeden raz np. z ciekawości w klubie), to pojawia się obiektywny problem, z którym nic nie zrobimy i który będzie nam solą w oku:
Mężczyzna mający za sobą długoletnie i bujne życie seksualne, jest wypalony w kwestii emocjonalnego spojrzenia na seks. On już wszystko widział, wszystkiego doświadczył - potrzebuje coraz mocniejszych bodźców do osiągania podniecenia. Seks mu spowszedniał.
Oznacza to, że Ty, podczas pierwszego seksu, który dla niego będzie seksem [licząc wg liczby sztuk odbytych w jego życiu stosunków] powiedzmy 947-ym będziesz całą akcję postrzegać jak niewidomy, którego operacja oczu się udała i pierwszy raz w życiu ujrzał drzewo tym zmysłem, a on będzie Wasz seks postrzegał tak jak my naszą codzienną drogę do pracy- chodnik, chodnik, pasy, chodnik, światła, chodnik, drzwi.
Bezlitośnie pominęłam kwestię emocjonalnego podjarania Waszym uczuciem oraz jego świadomość, że to Twój pierwszy raz, co owszem, może podziałać jako afrodyzjak. Ale w ogólnym rozrachunku uważam, że człowiek mocno doświadczony w seksie (liczy się liczba stosunków moim zdaniem, nawet jeśli one wszystkie odbywały się z tą samą długoletnią partnerką, ponieważ zawsze znajdując się w danej sytuacji przywołujemy mimowolnie skojarzenia i wspomnienia z sytuacji podobnych) będzie miał rozbieżne uczucia względem osoby mniej doświadczonej, będzie wypalony emocjonalnie w tym aspekcie.
Czy ja bym "wybaczyła"? Hm. Nie ogarniam tego na razie. Nie wyobrażam sobie teraz seksu, przerasta mnie to. Myślę, że bym "wybaczyła" jednak.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Przebaczenie
snowleo,
Moje doświadczenie w tej kwestii jest niewielkie, ale wydaje mi się, że to trochę jakbyś uznała, że nie ma sensu rozmawiać z jedną osobą więcej niż dwa razy... Albo w ogóle nie ma sensu rozmawiać z ludźmi, bo już się wszystko przegadało. Nie wiem czy akceptujesz przytulanie, ale jeżeli tak, to na przykład po którym przytuleniu czujesz się wypalona?
Nie demonizujmy seksu. My go nie lubimy, nie jest nam potrzebny, ale dla większości ludzi to jest normalny sposób okazywania sobie bliskości. I ja na przykład rozmawiam o tym z przyjaciółmi, oni mi opowiadają o swoich doznaniach i naprawdę nie znam nikogo, kto by traktował seks jak sport wyczynowy. Dla większości ludzi w seksie chodzi o miłość i wspólne osiąganie pewnych ekstatycznych stanów. Ludzie potrafią o tym pięknie opowiadać, piszą wiersze, kręcą świetne sceny miłosne w filmach itp. To nie jest jakaś grzeszna, z gruntu zła rzecz. Nie byłoby nas, gdyby nasi rodzice tego nie robili
Można sobie wyobrazić, że jeśli 20-letni chłopak miał 12 partnerek - to jest trochę dużo, ale już kiedy mówi to 70latek, to tak naprawdę może mówić o swoich kolejnych żonach. Zresztą ludzie mają różne potrzeby i różne temperamenty.
Wiadomo, że w gruncie rzeczy szukamy w życiu kogoś, kto jest do nas podobny, kto nas będzie rozumiał i z kim się zgramy naszymi potrzebami, oczekiwaniami itp. To nieprawda, że przeciwieństwa się przyciągają.
Szukajmy zatem kogoś odpowiedniego dla nas, ale nie potępiajmy od razu całej reszty świata.
krucha_babeczko
Jeżeli chcesz prawiczka, to szukaj prawiczka - nie będziesz mu musiała niczego wybaczać. Mam wśród znajomych także takie osoby, które ze względów np. religijnych czekały z pierwszym razem do ślubu, czasem naprawdę długo. Pewnie i wśród 50-latków znajdzie się dziewice.
Moje doświadczenie w tej kwestii jest niewielkie, ale wydaje mi się, że to trochę jakbyś uznała, że nie ma sensu rozmawiać z jedną osobą więcej niż dwa razy... Albo w ogóle nie ma sensu rozmawiać z ludźmi, bo już się wszystko przegadało. Nie wiem czy akceptujesz przytulanie, ale jeżeli tak, to na przykład po którym przytuleniu czujesz się wypalona?
Nie demonizujmy seksu. My go nie lubimy, nie jest nam potrzebny, ale dla większości ludzi to jest normalny sposób okazywania sobie bliskości. I ja na przykład rozmawiam o tym z przyjaciółmi, oni mi opowiadają o swoich doznaniach i naprawdę nie znam nikogo, kto by traktował seks jak sport wyczynowy. Dla większości ludzi w seksie chodzi o miłość i wspólne osiąganie pewnych ekstatycznych stanów. Ludzie potrafią o tym pięknie opowiadać, piszą wiersze, kręcą świetne sceny miłosne w filmach itp. To nie jest jakaś grzeszna, z gruntu zła rzecz. Nie byłoby nas, gdyby nasi rodzice tego nie robili
Można sobie wyobrazić, że jeśli 20-letni chłopak miał 12 partnerek - to jest trochę dużo, ale już kiedy mówi to 70latek, to tak naprawdę może mówić o swoich kolejnych żonach. Zresztą ludzie mają różne potrzeby i różne temperamenty.
Wiadomo, że w gruncie rzeczy szukamy w życiu kogoś, kto jest do nas podobny, kto nas będzie rozumiał i z kim się zgramy naszymi potrzebami, oczekiwaniami itp. To nieprawda, że przeciwieństwa się przyciągają.
Szukajmy zatem kogoś odpowiedniego dla nas, ale nie potępiajmy od razu całej reszty świata.
krucha_babeczko
Jeżeli chcesz prawiczka, to szukaj prawiczka - nie będziesz mu musiała niczego wybaczać. Mam wśród znajomych także takie osoby, które ze względów np. religijnych czekały z pierwszym razem do ślubu, czasem naprawdę długo. Pewnie i wśród 50-latków znajdzie się dziewice.
Re: Przebaczenie
Też nie rozumiem tytułu.
To, że chciałabyś prawiczka jest to Twoja indywidualna preferencja seksualna, do której masz święte prawo. Jedni preferują osoby szczupłe, inni Mulatów, jeszcze inni rudzielców, a Ty masz ochotę na prawiczka.
Każdy ma prawo sobie wybrać do seksu czy do małżeństwa taką osobę, jaka mu odpowiada.
Natomiast to, że byłabyś smutna, że Twój wyimaginowany facet miałby już to za sobą, to na to ja Ci już nic nie poradzę. Jest to już, że tak powiem, Twój problem.
To, że chciałabyś prawiczka jest to Twoja indywidualna preferencja seksualna, do której masz święte prawo. Jedni preferują osoby szczupłe, inni Mulatów, jeszcze inni rudzielców, a Ty masz ochotę na prawiczka.
Każdy ma prawo sobie wybrać do seksu czy do małżeństwa taką osobę, jaka mu odpowiada.
Natomiast to, że byłabyś smutna, że Twój wyimaginowany facet miałby już to za sobą, to na to ja Ci już nic nie poradzę. Jest to już, że tak powiem, Twój problem.
-
- łASuch
- Posty: 155
- Rejestracja: 12 lip 2013, 19:28
Re: Przebaczenie
To może do mnie?Poison Ivy pisze:snowleo,
Moje doświadczenie w tej kwestii jest niewielkie, ale wydaje mi się, że to trochę jakbyś uznała, że nie ma sensu rozmawiać z jedną osobą więcej niż dwa razy... Albo w ogóle nie ma sensu rozmawiać z ludźmi, bo już się wszystko przegadało. Nie wiem czy akceptujesz przytulanie, ale jeżeli tak, to na przykład po którym przytuleniu czujesz się wypalona?
[...] Mam wśród znajomych także takie osoby, które ze względów np. religijnych czekały z pierwszym razem do ślubu, czasem naprawdę długo. Pewnie i wśród 50-latków znajdzie się dziewice.
Akceptuję przytulanie ale wyłącznie do osób, do których żywię ciepłe i pozytywne uczucia, choć i to to trochę za mało, bo jednak ten gest traktuję jako coś intymnego i wyróżniającego, znaczącego dla mnie. Absolutnie nie chciałabym zostać przytulona przez przypadkowego uczestnika akcji "Free Hugs", zaś kurtuazyjne przytulanie do cioteczki podczas składania imieninowych życzeń traktuję jako przymus i czuję się trochę jak w imadle.
Rozmawianie, wspólne picie kawy, wspólne jedzenie nie ma statusu czegoś intymnego. W końcu rozmawiamy, jemy i pijemy w towarzystwie nieraz zupełnie przypadkowym. Jednak seks oraz często poprzedzający go pocałunek to coś bardziej intymnego i elitarnego - nie dla każdego znajomego. Stąd kierujemy na to większe emocje i nieraz czynimy z tego sacrum. Z biegiem czasu seks powszednieje... jeśli u niej jest jeszcze postrzegany jako Sacrum a u niego już jako Profanum, coś codziennego i mechanicznego to po prostu ich przeżycia i odczucia ze zbliżeń mogą być drastycznie odmienne.... Tak tylko gdybam.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Przebaczenie
Jeżeli jesteś snowleo, to było do Ciebiesatyamevajayate pisze:To może do mnie?Poison Ivy pisze:snowleo,[/b]?
[...] Mam wśród znajomych także takie osoby, które ze względów np. religijnych czekały z pierwszym razem do ślubu, czasem naprawdę długo. Pewnie i wśród 50-latków znajdzie się dziewice.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Przebaczenie
Trochę inaczej pije się kawę z kimś obcym, a trochę inaczej z kimś bliskim.satyamevajayate pisze: Rozmawianie, wspólne picie kawy, wspólne jedzenie nie ma statusu czegoś intymnego. W końcu rozmawiamy, jemy i pijemy w towarzystwie nieraz zupełnie przypadkowym. Jednak seks oraz często poprzedzający go pocałunek to coś bardziej intymnego i elitarnego - nie dla każdego znajomego. Stąd kierujemy na to większe emocje i nieraz czynimy z tego sacrum. Z biegiem czasu seks powszednieje... jeśli u niej jest jeszcze postrzegany jako Sacrum a u niego już jako Profanum, coś codziennego i mechanicznego to po prostu ich przeżycia i odczucia ze zbliżeń mogą być drastycznie odmienne.... Tak tylko gdybam.
Osoby seksualne potrzebują seksu przez całe życie, więc kiedy popadną w rutynę, to związek się kończy, albo jest nieszczęśliwy. To jest element codziennej bliskości i okazywania sobie uczuć. To nie jest żadne sacrum. Nie ma żadnych anielskich chórów ani dźwięku dzwonów podczas aktu seksualnego. To jest raczej rodzaj zabawy dla dorosłych, która prowadzi do jakiejś głębszej przyjemności. Wiadomo, że jak jesteśmy zakochani, to każdy gest i słowo ma ogromne znaczenie. Potem zamiast zakochania pojawia się przywiązanie, co nie znaczy, że seks staje się mechaniczny a rozmowy są o niczym...
Ja miałam czterech partnerów seksualnych zanim przyjęłam do wiadomości, że jestem aseksualna. Wcześniej myślałam, że po prostu nie trafiłam na "tego właściwego". Jest mi o tyle trudniej, że jestem grey-A, więc sporadycznie odczuwam pożądanie. Po prostu nie mam potrzeby go realizować, sam seks mnie nie kręci, ale o tym musiałam się przekonać doświadczalnie. Za każdym razem byłam zakochana i to faceci orientowali się, że nasze odczucia nie są wzajemne - co znaczy, że byli fajnymi facetami i interesowały ich moje potrzeby. Niestety oni potrzebowali tego rodzaju czułości, a ja nie, więc związki się rozpadły. Ale nadal jesteśmy w kontakcie, szanujemy się i lubimy. Nie myślę o nich jako o rozwiązłych grzesznikach - po prostu każdy z nich szukał swojej "drugiej połówki", kogoś na całe życie, ale nie od razu go znaleźli. Ja zresztą też.
Naprawdę nie ma sensu ani przesadnie gloryfikować seksu i robić z niego jakieś sacrum, ani go demonizować.
Sorki, ale jak czytam teksty o wybaczeniu, to mam wrażenie, że chodzi o faceta, który kradł, gwałcił, albo mordował - a nie o kogoś, kto uprawiał seks.
-
- łASuch
- Posty: 155
- Rejestracja: 12 lip 2013, 19:28
Re: Przebaczenie
Ja jednak trochę demonizuję... Dla mnie jeden raz nie jest problemem. Mogłabym kiedyś spróbować seksu motywując się ciekawością - byłoby to zupełnie na tej samej zasadzie co wykonanie skoku na bunjee. Jeden raz - ciekawe doświadczenie wykonane tylko po to, by rozumieć pełniej i precyzyjniej o czym mowa gdy porusza się temat seksu bądź skakania na lince.Naprawdę nie ma sensu ani przesadnie gloryfikować seksu i robić z niego jakieś sacrum, ani go demonizować.
Problem dla mnie zaczyna się tam, gdzie zaczyna się częstotliwość:
Potrzebują przez całe życie!Osoby seksualne potrzebują seksu przez całe życie
Miałabym skakać z tego "bunjee" 3 razy w tygodniu? Albo nawet częściej?
Niestety, już teraz wiem, że doszłoby do absurdalnej sytuacji, że seks stałby się podatkiem, który płaciłabym za związek odliczając w myślach minuty aż małżonek/oblubieniec skończy pobierać swoją należność.
Niestety. Jest to w praktyce problem potężniejszy niż się wydaje, stanowczo godny demonizowania.
Ale już zeszłam z tematu głównego, poruszonego przez Założycielkę topiku, więc przepraszam i kończę offtop.