Owszem. I to już dużo wcześniej Przypadkiem znalazłam forum, postanowiłam dołączyć, ale tydzień-dwa później pojawił się mój obecny partner i jakoś zapomniałam, że mam tutaj konto. No, a że znów zaczęłam się nad tym zastanawiać, to i moja aktywność na forum się pojawiła.Nightfall pisze: Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że zapisałaś się na forum znacznie wcześniej, zanim powstał ten post. Czy już wcześniej zastanawiałaś się nad tym, że możesz być asem?
Problem w związku. Czy to aseksualność?
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Od razu może nie (bo w zasadzie od razu się nie powinno, to nudne, przynajmniej dla mnie), ale za godzinę? Dwie? Trzy? Pięć? Rozumiesz też, że następny krok to nie musi wcale być klasyczny stosunek, prawda? W ogóle nie musi też wiązać się z penetrowaniem czymkolwiek czegokolwiek. Ta sfera nie jest taka płytka jak ją ludzie malują - aczkolwiek może tak ją malują, bo nie potrafią spojrzeć dalej, kto wie.Raven pisze:Przytulanie czy całowanie jest dla mnie przyjemne, ale nie w takim sensie, by od razu przechodzić do sfery łóżkowej. To dla mnie zupełnie inna przyjemność, ciężko mi ją nawet nazwać. Po prostu daje mi to takie poczucie bezpieczeństwa, spokoju - jest to przyjemne dla mnie, ale nie w znaczeniu seksualnym.
Nie mam doświadczenia z własnym ciałem. Nigdy nie próbowałam, nie mam ochoty nawet próbować. Nie czuję potrzeby się samej "zadowalać" (bo zadowolenia mi to raczej nie da). Wiem, że niektórzy nie potrafią bez takich rzeczy dnia spędzić, ale dla mnie wydaje się to zbędne.
Jeśli przez samozadowolenie rozumiesz rękę w majtkach to tutaj znowu zaznaczę, że zanim ją tam włożysz, możesz zrobić multum innych czynności, które dadzą Ci jakiś rodzaj zadowolenia.
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Rozumiem, nie zawsze to się kończy na stosunku. Ale mówię, wszelka inicjatywa mnie niezbyt podnieca.Philosoph pisze: Rozumiesz też, że następny krok to nie musi wcale być klasyczny stosunek, prawda? W ogóle nie musi też wiązać się z penetrowaniem czymkolwiek czegokolwiek.
Nie miałam na myśli tylko ręki w majtach. Zdaję sobie sprawę, że są różne inne możliwości zabawiania się sobą. Ale tu znów powtarzam - nie potrzebuję tego. Po prostu. Nie muszę, nie chcę, nie umiem. Najzwyczajniej w świecie nie odczuwam takiego musu, żeby się sobą bawićPhilosoph pisze: Jeśli przez samozadowolenie rozumiesz rękę w majtkach to tutaj znowu zaznaczę, że zanim ją tam włożysz, możesz zrobić multum innych czynności, które dadzą Ci jakiś rodzaj zadowolenia.
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Widzę w tym złe i przedmiotowe podejście (a może czepiam się słówek i składni). Cóż jak nie czujesz potrzeby eksploracji, ani żadnej ciekawości to chyba nic nie poradzimy.Raven pisze:(...) zabawiania się sobą. (...) się sobą bawić (...)
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Widocznie nie umiem takich rzeczy traktować inaczej niż przedmiotowo.Philosoph pisze: Widzę w tym złe i przedmiotowe podejście
Złe podejście? W jakim sensie?
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Złe czyli przedmiotowe. Nie masz bawić się sobą, ale ze sobą.
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Dokładnie, a skoro małe zbliżenia jak przytulnie czy całowanie ze swoim partnerem Cię jakoś nakręcają, to myśl o nich kiedy będziesz się ze sobą zabawiaćPhilosoph pisze:Złe czyli przedmiotowe. Nie masz bawić się sobą, ale ze sobą.
Seek not the paths of the ancients; Seek that which the ancients sought
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Piszę już o tym chyba drugi cz trzeci post - ja naprawdę nie potrafię się zadowalać zabawą, jak to ładnie określacie, ze sobą. Wszelki dotyk, myślenie, wyobrażenia etc, etc, wcale nie sprawiają, że mi "fajniej"Philosoph pisze:Nie masz bawić się sobą, ale ze sobą.
Nie nakręcają - właśnie w tym sęk, że mnie nic nie potrafi "nakręcić". Jest mi po przyjemnie, ale pod względem komfortu, żadnym innymColdChris pisze: skoro małe zbliżenia jak przytulnie czy całowanie ze swoim partnerem Cię jakoś nakręcają, to myśl o nich kiedy będziesz się ze sobą zabawiać
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Tak z ciekawości zapytałam, sporo osób właśnie znika i powraca, kiedy przypuszczenia o asowatości znów wypłynąOwszem. I to już dużo wcześniej Przypadkiem znalazłam forum, postanowiłam dołączyć, ale tydzień-dwa później pojawił się mój obecny partner i jakoś zapomniałam, że mam tutaj konto. No, a że znów zaczęłam się nad tym zastanawiać, to i moja aktywność na forum się pojawiła.
Nie wiem co jeszcze mogę Ci doradzić, z tego co napisałaś to czasem odczuwasz potrzebę współżycia ale jak przyjdzie co do czego, to ta ochota przechodzi. Taki problem z utrzymaniem podniecenia może mieć sporo przyczyn, mogą być biologiczne, a mogą też być psychologiczne. Coś wcześniej wspomniałaś, że może jakaś nieudana relacja z przeszłosci na ciebie wpływa?
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Tak, wspominałam. Parę dobrych lat temu (ja wiem, z 5-6 lat temu? jakoś koniec gimnazjum) byłam w "związku" z pewnym chłopakiem. Nie była to dobra relacja, bo ten na zbyt wiele sobie pozwalał. Jak się przestałam zgadzać na więcej (ba, nie zgadzałam się na nic, sam sobie dawał wolną rękę) to zaczęło się grożenie, straszenie i inne. Fakt faktem, do niczego poważniejszego nie doszło, ale ślad w psychice został. Ciężko mi się było z początku ogarnąć jak to sobie poukładałam wszystko, ale jakoś stanęłam na nogi, ładnie mówiąc. Nikt o tym nie wie poza dwoma osobami, w tym moim obecnym partnerze.Nightfall pisze: Coś wcześniej wspomniałaś, że może jakaś nieudana relacja z przeszłosci na ciebie wpływa?
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Masz zatem punkt wyjścia do pracy nad swoim problemem. Nie oczekuj tylko, że rozwiążesz to do jutra.
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Nie oczekuję. Dobrze wiem, że takie problemy rozwiązuje się nieraz latami. I w zasadzie od tamtego czasu staram się ten problem jakoś rozwiązać. Póki co zmieniło mi się nastawienie, jeżeli chodzi o "te sprawy" - wcześniej nawet myśleć o tym nie mogłam, a teraz hm... tak jak mówiłam, jest mi to obojętne.
Mam wrażenie, że moja "przypadłość" to taka nabyta aseksualność, o ile w ogóle coś takiego istnieje
Mam wrażenie, że moja "przypadłość" to taka nabyta aseksualność, o ile w ogóle coś takiego istnieje
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Hehe to raczej nie nabyta aseksualność, a może bardziej jakaś awersja
To nieprzyjemne wydarzenie faktycznie może mieć na ciebie nadal wpływ, jeśli tak silnie je przeżyłaś. Chyba w przypadku takich problemów nie ma jednego prostego sposobu na rozwiązanie. Na pewno ważne jest żeby twój partner rozumiał sytuację, był cierpliwy i cię wspierał. Potrzeba czasu, tak jak pisali już panowie - sama widzisz, że Twoje nastawienie już trochę się zmieniło, stało się neutralne, więc jest szansa, że da się je zmienić na pozytywne
Może też jest tak, że partner Cię nie kręci, nie jest dla Ciebie atrakcyjny ale ktoś już rzucił taką propozycję i nie podjęłaś tematu, więc pewnie to nie jest problem.
To nieprzyjemne wydarzenie faktycznie może mieć na ciebie nadal wpływ, jeśli tak silnie je przeżyłaś. Chyba w przypadku takich problemów nie ma jednego prostego sposobu na rozwiązanie. Na pewno ważne jest żeby twój partner rozumiał sytuację, był cierpliwy i cię wspierał. Potrzeba czasu, tak jak pisali już panowie - sama widzisz, że Twoje nastawienie już trochę się zmieniło, stało się neutralne, więc jest szansa, że da się je zmienić na pozytywne
Może też jest tak, że partner Cię nie kręci, nie jest dla Ciebie atrakcyjny ale ktoś już rzucił taką propozycję i nie podjęłaś tematu, więc pewnie to nie jest problem.
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Powiem, że ja w łóżku z mężczyznami czułam się bardzo podobnie. Z tą różnicą , że ja się tak delikatnie masturbuję.
Mam pytanie, a w ogóle coś Cię podnieca? Czy Twoja ochota na seks to ochota na poprzytulanie się? Moim zdaniem przytulanie się do ukochanej osoby jest tak fascynujące, że nie wiem po co chcieć czegoś więcej.
Mam pytanie, a w ogóle coś Cię podnieca? Czy Twoja ochota na seks to ochota na poprzytulanie się? Moim zdaniem przytulanie się do ukochanej osoby jest tak fascynujące, że nie wiem po co chcieć czegoś więcej.
Re: Problem w związku. Czy to aseksualność?
Nie, nic mnie nie podnieca. Tak jak mówiłam - moje "fajne" nie wkracza w jakąś seksualną sferę i nie jest takim podnieceniem jak każdemu może się od razu kojarzyć. Moje życie seksualne mogłoby się kończyć na przytulaniu się do drugiej osoby i dawaniu buzi, nic więcej nie potrzebuję.Misio pisze: Mam pytanie, a w ogóle coś Cię podnieca?