Jak radzicie sobie z samotnością?
- kawa z mlekiem
- młodASek
- Posty: 26
- Rejestracja: 13 maja 2014, 10:34
samotnosc
czy nie uwazacie ze osoby ASeksualne sa bardzej samotne od innych?
z czego to wynika? z braku checi do zwiazkow?
Ja osobiscie uwazam siebeie za osobe samotna, odrzucilam wszystkich bo nie umialam zaakceptowac siebie.
Zawsze wiedzialam ze cos jest ze mna nie tak, ale nie wiedzialam co. Ze stachu zeby nikt tego nie odkryl odrzucilam wszystkie znajomosci. Dzis gdy juz wiem co jest ze mna nie tak (Aseksualnosc) zaluje troche takiego postepowania. Bo przeciez przyjazn czy kolezenstwo nie ma nic wspolnego z seksem...
co o tym myslicie?
jestescie osobymi samotnymi? czy moze macie wielu przyjaciol?
z czego to wynika? z braku checi do zwiazkow?
Ja osobiscie uwazam siebeie za osobe samotna, odrzucilam wszystkich bo nie umialam zaakceptowac siebie.
Zawsze wiedzialam ze cos jest ze mna nie tak, ale nie wiedzialam co. Ze stachu zeby nikt tego nie odkryl odrzucilam wszystkie znajomosci. Dzis gdy juz wiem co jest ze mna nie tak (Aseksualnosc) zaluje troche takiego postepowania. Bo przeciez przyjazn czy kolezenstwo nie ma nic wspolnego z seksem...
co o tym myslicie?
jestescie osobymi samotnymi? czy moze macie wielu przyjaciol?
Re: samotnosc
Zacznę od tego, że jeśli o mnie chodzi, aseksualizm nie jest naładowany negatywnie. Nie mam z nim szczególnych problemów.
Zawsze też byłam aspołeczna i introwertyczna, nie wiem czy dlatego że jestem Asem, czy zupełnie niezależnie od tego. Mam grupkę przyjaciół i sporo znajomych, ale nie są mi oni koniecznie potrzebni do życia. Przez większość czasu jestem sama ze sobą. Sama, ale nie znaczy to że jestem samotna. To jest spora różnica.
Nie wiem dlaczego utożsamia się bycie samym z samotnością, to tak jakby ludzie myśleli jednotorowo. Naprawdę, niektórym bycie samemu się podoba, może ciężko w to uwierzyć ale są tacy ludzie Dopóki bycie samym ze sobą nie przeszkadza, albo wręcz daje nam spokój duszy, nie można mówić o samotności.
Zawsze też byłam aspołeczna i introwertyczna, nie wiem czy dlatego że jestem Asem, czy zupełnie niezależnie od tego. Mam grupkę przyjaciół i sporo znajomych, ale nie są mi oni koniecznie potrzebni do życia. Przez większość czasu jestem sama ze sobą. Sama, ale nie znaczy to że jestem samotna. To jest spora różnica.
Nie wiem dlaczego utożsamia się bycie samym z samotnością, to tak jakby ludzie myśleli jednotorowo. Naprawdę, niektórym bycie samemu się podoba, może ciężko w to uwierzyć ale są tacy ludzie Dopóki bycie samym ze sobą nie przeszkadza, albo wręcz daje nam spokój duszy, nie można mówić o samotności.
Re: samotnosc
Zgadzam się z tym.Sherly pisze: Sama, ale nie znaczy to że jestem samotna. To jest spora różnica.
Kiedyś usilnie starałam się "uciec przed samotnością", mieć jak najwięcej znajomych itd. Udawałam kogoś, kim nie jestem. W końcu uświadomiłam sobie, że przecież tak naprawdę, to ja wolę posiedzieć w swoim pokoju i poczytać książkę, czy pooglądać film, niż iść na jakąś imprezę z mnóstwem ludzi, rozmawiających o niezbyt interesujących mnie sprawach i wlewających w siebie ogromne ilości alkoholu aż do nieprzytomności. Zrozumiałam, że mój introwertyzm to nie jest nic złego.
Obecnie już nie uciekam przed samotnością, gdyż zwyczajnie nie czuję się samotna. Mam kilku znajomych i to zdecydowanie zaspokaja moje potrzeby kontaktu z innymi ludźmi.
moja pisanina: masochizm egzystencjalny
Re: samotnosc
Ja tam wolałabym mieć z jedną bardzo bliską osobę, w pełni zaspokoiłoby to moje potrzeby towarzyskie. Zbrzydło mi życie w pojedynkę i basta.
- tymczasowy
- pASibrzuch
- Posty: 250
- Rejestracja: 14 cze 2011, 02:05
- Lokalizacja: Londyn
Re: samotnosc
Mmm. Z biegiem czasu zaczynam rozumiec ludzi, ktorym doskwiera samotnosc. Wiekszosc asow chyba jednak woli spedzac czas samemu. Ale te wszystkie poranki, wieczory, czy nawet cale dni z checia spedzilbym z jedna bliska mi osoba. Aseksualizm nie ma tu nic do rzeczy.
Chyba po prostu coraz ciezej jest mi siebie przekonywac, ze nie jestem samotny.
Chyba po prostu coraz ciezej jest mi siebie przekonywac, ze nie jestem samotny.
Re: samotnosc
Ja miewam wahania nastroju - jednego dnia wstaję z myślą, że przecież świetnie mi samej. Nie muszę się nikomu tłumaczyć, nigdzie jechać tylko po to, żeby się z kimś spotkać, mogę cały dzień czytać książkę w piżamie etc. A następnego dnia okazuje się, że chciałabym jechać do kina albo gdzieś nad wodę, po ludzku wypić z kimś piwo - nie ma z kim. Przyjaciele i znajomi owszem są - ale mają swoje sprawy, praktyki, pracę, związki. Też nie chciałabym zawracać im głowy swoimi problemami.
Summa summarum - jestem sama, ale tylko czasem czuję się samotna.
Summa summarum - jestem sama, ale tylko czasem czuję się samotna.
mam problem. często bywam wesoła, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam szczęśliwa.'
Re: samotnosc
Są też tacy, którzy z własnej głupoty nie chcą się wiązać i wolą żyć w depresji całe życie. Znam też takie beznadziejne przypadki.tymczasowy pisze:Wiekszosc asow chyba jednak woli spedzac czas samemu.
Re: samotnosc
Mam podobnie, jestem sam i w zasadzie dobrze mi z tym, a samotność najbardziej doskwierała kiedyś, teraz najwyżej czasem pojawi się jakaś "samotna" myśl. Obecnie jest lepiej, nie tęsknie zbytnio za towarzystwem innych, a już w żadnym wypadku potencjalnej partnerki. Może to jednak wynikać z tego, że przewartościowałem swoje życie i mam odmienne plany.zazu24 pisze:Summa summarum - jestem sama, ale tylko czasem czuję się samotna.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: samotnosc
Też tak mam. Wystarczy mi towarzystwo ludzi w pracy, w domu najchętniej byłabym sama. Minus - nie mam za bardzo z kim gdzieś pojechać. Ale wolę już nie jechać wcale albo jechać sama niż z kimś, kto mi nie do końca odpowiada. A na razie to jeszcze nie spotkałam osoby odpowiadającej mi w takim stopniu, by znosić dobrowolnie jej towarzystwo. Ludzie zwykle mnie irytują/ zawodzą/ nudzą.Zacznę od tego, że jeśli o mnie chodzi, aseksualizm nie jest naładowany negatywnie. Nie mam z nim szczególnych problemów.
Zawsze też byłam aspołeczna i introwertyczna.
Re: samotnosc
wyrwana_z_kontekstu pisze: Ludzie zwykle mnie irytują/ zawodzą/ nudzą.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: samotnosc
Co w tym zabawnego? Ten Twój wpis nic nie wnosi, a tym samym jest niezgodny z regulaminem forum.
Re: samotnosc
Mi osobiście kontakt z ludźmi jest potrzebny w jakimś zakresie. Obecnie nie pracuję, więc nie spotykam się z ludźmi w pracy. I może dlatego jest mi trochę ciężej w kwestii samotności. Ale byłam w lipcu w Beskidzie Żywieckim i samotnie łaziłam po obszarze Jeleśnia - Korbielów - Sopotnia Wielka. Nikt mnie nie zaczepiał, górale nie są towarzyscy. Szlajałam się z aparatem w swoim tempie, właziłam gdzie chciałam. Nikt mi niczego nie narzucał. W sumie było to fajne. Tylko wieczorami w hotelu było smutno. Więc widocznie jestem jak okręt, który pomimo wypływania na nieznane wody potrzebuje jednak zawijać do jakiegoś bazowego portu.
Jestem samotnikiem, ale łyso się czuję w całkowitej izolacji. Z relacji międzyludzkich najbardziej męczą mnie rozmowy. Jeśli ktoś żyje głównie sam - ma problemy z interakcją słowną. Lubię milczeć. Wtedy odbieram świat o wiele szerzej.
Ale nie lubię samotności.
Jestem samotnikiem, ale łyso się czuję w całkowitej izolacji. Z relacji międzyludzkich najbardziej męczą mnie rozmowy. Jeśli ktoś żyje głównie sam - ma problemy z interakcją słowną. Lubię milczeć. Wtedy odbieram świat o wiele szerzej.
Ale nie lubię samotności.
Re: samotnosc
Nawet jeśli będę kiedyś w związku, będę chciała sporo czasu sama spędzać. Pod tym względem jestem niereformowalna, więc wskazana druga taka osoba.
Re: samotnosc
Dawno nie zaglądałam na forum. Jeśli chodzi o samotność to tak, jeszcze niedawno czułam się bardzo samotna. Co prawda mieszkam z innymi osobami, ale to nie to samo, co móc gdzieś do kogoś wyjść jak akurat nie pracuję. Tak, pogadać. Długo mi tego brakowało. Ale niedawno poznałam parę ciekawych, przyjaznych mi osób i czuję jakbym trochę odżyła. Bo przez kilka ostatnich lat, miałam chyba tylko jednego, starszego znajomego, którego odwiedzałam czasami i brakowało mi towarzystwa rówieśników, albo takiej "szalonej paczki" wesołych osób, czyli osób, które byłyby moim przeciwieństwem. I ostatnio udało mi się takie poznać, w sumie przypadkiem. Co do nie bycia w związku i tej formy samotności to odczuwam to różnie, czasem o tym myślę, czasem zapominam, bo zdążyłam przywyknąć.
Andro - Gyne
2 in 1
2 in 1
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: samotnosc
Mnie też tego brakuje, bardzo. Wspominam czasy studenckie, gdy miałam okazję czasem chodzić w miasto z rówieśnikami, ale to nie wróci. Jestem już zbyt stetryczała na towarzystwo takich ludzi.brakowało mi towarzystwa rówieśników, albo takiej "szalonej paczki" wesołych osób, czyli osób, które byłyby moim przeciwieństwem