Pytanie do osób będących w związkach.

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Nathalie
ASiołek
Posty: 92
Rejestracja: 9 lut 2009, 10:07

Post autor: Nathalie »

W porównaniu z moim, to i tak masz w miarę wyrozumiałego faceta. Mój nie potrafi o tym porozmawiać spokojnie, co często utrudnia mi całkowitą szczerość. On to wszystko traktuje jako atak na siebie. Sama wyszłam z inicjatywą, że jeśli chce, to pójdę z tym do specjalisty. On jednak stwierdził, żebym nie wymyślała sobie problemów, których nie ma i że to na pewno chodzi o to, że On mnie nie pociąga. Trudno Mu zrozumieć. Na pewno tak jak każdemu nie-asowi, który jest z asem...
Lalaith pisze:Obojgu nam zbyt na sobie zależy by zerwać i tak jakoś trwamy. Ale problem niestety pozostaje nierozwiązany...
Tak właśnie.
Awatar użytkownika
Lalaith
ASiołek
Posty: 68
Rejestracja: 5 kwie 2009, 01:42

Post autor: Lalaith »

W pewnym sensie ma rację, bo skoro jesteś ASką to seksualnie pewnie Cię nie pociąga. Nie potrafi tylko pojąć dlaczego, przyswoić sobie, że seksu można po prostu nie chcieć. To, że się obwinia o obecny stan rzeczy, z pewnością wiele komplikuje.
Nie wiem co Ci poradzić w takiej sytuacji, gdy na dodatek rozmowa i tłumaczenie nic nie daje.
Widzę, że jestem w dużo lepszej sytuacji od Ciebie. Przynajmniej mogę o tym ze swoim chłopakiem jakoś porozmawiać. On też rozumuje na swój sposób, nie pojmując jak można seksu nie chcieć, ale zdaje sobie sprawę, że tak najwyraźniej jest i trzeba to leczyć. Ja sama nie wiem co zrobić z tą propozycją leczenia, nie czuję przecież bym miała jakieś problemy z sobą i akceptuję swoją aseksualność taką jaką jest. Lecz nie mówię nie, może dzięki temu jakoś inaczej spojrzę na to wszystko, bo samo brzmienie słów "leczyć aseksualnośc" jest dla mnie idiotyczne.
Sama już nie wiem co ja właściwie chcę w tym związku. Chyba jakiegoś porozumienia między nami, że np. ja zgodzę się na seks od czasu do czasu, a on zmniejszy swoje potrzeby... Toż to jednak głupota, bo żadne z nas nie będzie szczęśliwe w takiej sytuacji.
I gdzież można znaleźć z tego wszystkiego jakieś wyjście? :(
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Post autor: mgielka »

a ja nie rozumiem ludzi ktorzy uwielbiaja czekolade i nie probuja uwzglednic ze w koncu spotkaja w swoim zyciu osobe ktora czekolady nie znosi
moze sie od czasu do czasu nawet poczestowac rygielkiem czekolady chcac zrobic przyjemnosc osobie uzaleznionej od czekolady,ale nie zmieni to jej smaku ani zdania na temat czekolady
i pytanie....ktora z tych osob powinna sie leczyc? i na co?
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
od nowa
ciAStoholik
Posty: 342
Rejestracja: 3 lip 2009, 07:28

Post autor: od nowa »

Ja podczas jednej z wielu kłótni na ten temat z moim ówczesnym facetem powiedziałam, ze jak chce to może iść "bzykać" gdzie popadnie, tylko niech ja o tym nie wiem, ale niech ode mnie seksu nie wymaga, bo mnie to nie kręci i już. I co? I oczywiście stwierdził, że mi na nim nie zależy skoro nie jestem zazdrosna. A tak naprawdę kochałam go lecz wspólne życie stawało się coraz trudniejsze. Zaczęliśmy się oddalać od siebie, aż nie było już do czego wracać :|
Sex jest przereklamowany...
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Post autor: mgielka »

zgadza sie
tak to sie zazwyczaj konczy,ludzie lubiacy sex nie sa w stanie nas zrozumiec nawet w 10%...probuja ale raczej nie ma na to szans
od pewnego czasu zaczynam myslec ze jestem skazana na bycie samtna osoba,tak dla swietego spokoju,jednak mi z tym zle,bo potrzebuje bliskiej osoby,uwielbiam czulosci,bycie razem itd,nawet dopuszczam sex od czasu do czasu,jednak osoba sexualna jest nastawiona na branie pelnymi garsciami...smutne
czy pozwolic partnerowi na sex z kims innym,chyba nie,bo akurat ja jestem zazdrosna i kiedy kocham to tak naprawde i na zawsze...
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
od nowa
ciAStoholik
Posty: 342
Rejestracja: 3 lip 2009, 07:28

Post autor: od nowa »

Ja też pewnie byłabym zazdrosna, dlatego powiedziałam mu, że wolę o tym nie wiedzieć, ale niech robi co chce. Tylko, że jak to ma pojąć seksualna osoba, że moje słowa nie świadczą o tym, ze go nie kocham i mi na nim nie zależy? Dlatego lepszym wyjściem było rozstanie, niech sobie już nawet rozumuje jak chce, byle każde z nas miało jeszcze szansę ułożyć sobie życie szczęśliwie i z odpowiednią dla siebie osobą.
Sex jest przereklamowany...
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

A nie wydaje się wam, że dawanie partnerowi wolnej ręki (pozwalanie za zaspokojenie swoich potrzeb) w ostatecznym rozrachunku doprowadzi do rozpadu związku?
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
od nowa
ciAStoholik
Posty: 342
Rejestracja: 3 lip 2009, 07:28

Post autor: od nowa »

Ernest pisze:A nie wydaje się wam, że dawanie partnerowi wolnej ręki (pozwalanie za zaspokojenie swoich potrzeb) w ostatecznym rozrachunku doprowadzi do rozpadu związku?
Właśnie tego nie wiem, bo jeśli nawet do czegoś takiego dochodziło to ja- zgodnie z moim "życzeniem" o tym nie wiedziałam. Ale sądzę, że może tak być; As może mieć przecież w głębi duszy żal do partnera seksualnego, że zależy mu niejako bardziej na zaspokojeniu potrzeb niż na więzi emocjonalnej, a seksualny z kolei miałby swoje żale do As-a. Cóż, bez zrozumienia w tym wypadku ani rusz, a naprawdę może być ciężko. Dlatego najlepiej jednak szukać partnera wśród "swoich" (oczywiście jeśli ktoś tego potrzebuje).
Sex jest przereklamowany...
ODPOWIEDZ