Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
gisele
gimnASjalista
Posty: 13
Rejestracja: 6 cze 2017, 15:34

Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Post autor: gisele »

Cześć!
Nurtuje mnie od jakiegoś czasu pewna kwestia: Jeżeli ktoś jest aseksualny, ale NIE jest aromatyczny, to na jakiej podstawie wybiera płeć, z którą może stworzyć związek? Czy pociąg romantyczny/emocjonalny również odczuwa się do płci, a nie do konkretnych cech, charakterów czy osobowości? Czy jednak w jakiś sposób liczy się ciało, mimo że nie uprawia się seksu?
Awatar użytkownika
Nightmarine
pASibrzuch
Posty: 290
Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39

Re: Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Post autor: Nightmarine »

Jak sama nazwa wskazuje homo wybierają osoby tej samej płci, a hetero przeciwnej. Wygląd ma znaczenie, bo każdy ma jakieś swoje estetyczne preferencje. Cechy charakteru, osobowości też jak najbardziej się liczą, podobnie jak w związkach S-ów.
???
Nightfall

Re: Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Post autor: Nightfall »

Ludzie zazwyczaj po prostu "wiedzą", czy są zainteresowani kobietami, czy mężczyznami. Mogę powiedzieć na moim przykładzie, że od zawsze miałam heteroromantyczny pociąg. Poza tym miałam preferencje co do wyglądu, charakteru itd. ale była to tak jakby podkategoria.
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Post autor: zewsząd i znikąd »

Na pewno kwestia osobowości.Oczywiście każda osoba jest odrębną jednostką i nie wolno sprowadzać osobowości do cech płciowych, ale jednak odczuwam jakąś dużo większą bliskość emocjonalną wobec kobiet i nieufność do mężczyzn. Ale też muszę przyznać, że jestem tak "upolityczniona", że nawet na moje odczucia w takiej sferze wpływają stosunki społeczne i polityczne. Właśnie z powodu nierówności płci nie chciałabym być z mężczyzną. Byłoby dla mnie nieznośne, że nawet gdyby był to związek absolutnie równościowy, i tak z zewnątrz wpisywanoby go w schematy zakładające (dobrze, dziś już względną - ale jednak) dominację mężczyzny i podporządkowanie kobiety - także w sferze seksualnej, w końcu aseksualności nie ma się wypisanej na czole. Nie chcę czegoś takiego i dlatego nie wyobrażam sobie związku z mężczyzną.

Jest taka - w dużej mierze autobiograficzna - powieść Leslie Feinberg "Stone Butch Blues". Bohater/ka, Jess, jest gdzieś na granicy między męską lesbijką a osobą transpłciową. Męski wizerunek nie jest dla niejgo tylko konsekwencją orientacji seksualnej, ale też tożsamością płciową. Ale nie jest też tak, że po prostu czuje się "mężczyzną uwięzionym w kobiecym ciele", czuje się raczej "babochłopem" - jednak w którymś momencie, widząc w tym jedyną szansę na uniknięcie ciągłego nękania, postanawia zacząć brać męskie hormony i przejść mastektomię. (Warto pamiętać, że to nie jest powieść całkiem współczesna. To były lata 50., 60., kiedy policji uchodziły na sucho nawet gwałty przy okazji nalotów na bary dla lesbijek - a ich agresja skupiała się szczególnie na męskich lesbijkach. I to jest też kontekst tego, co się wydarzyło w Stonewall w '69 roku - takich nalotów było wiele, a jednak kropla przepełniła czarę i poniżane "babochłopy", "cioty" i "przebierańcy" stawiły opór.) Tłumaczy partnerce, Theresie, że był(a)by mężczyzną tylko dla świata zewnętrznego, a między nimi był(a)by cały czas tą samą osobą - ale partnerka nie potrafi tego zaakceptować. Tłumaczy, że wiele ją kosztowało stanie się politycznie świadomą lesbijką i że nie chce tego stracić, nie może być z mężczyzną nawet gdyby ten "mężczyzna" miałby jednoznaczną męską tożsamość tylko dla świata zewnętrznego. Muszę przyznać, że rozumiem Theresę. Dla mnie odrzucenie ewentualności związku z mężczyzną owszem, w dużym stopniu wynika z mojej preferencji, z bliskości wobec kobiet i nieufności do mężczyzn - ale ma także składnik polityczny.
Awatar użytkownika
Witchcraft
starszASek
Posty: 36
Rejestracja: 22 lip 2018, 15:24
Lokalizacja: Warszawa

Re: Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Post autor: Witchcraft »

Jeśli chodzi o mnie to najważniejszym jest jak czuję się z danym człowiekiem, płeć nie ma tak wielkiego znaczenia. Jednak nawet jeśli się staram to jestem znacznie bardziej zdystansowana wobec mężczyzn (przynajmniej wobec seksualnych, bo nie znam nikogo aseksualnego na żywo). Ta kobieca subtelność, która występuje nawet w jakimś stopniu u tzw.
" babochłopów" przyciąga mnie znacznie bardziej. Z moich doświadczeń z seksualnymi mężczyznami wynika, że są oni dość nachalni i władczy, a ich metody flirtu są często zbyt śmiałe. Nie cierpię tego. Ja wiem, że nie wszyscy są tacy sami, ale nawet moi dobrzy kumple traktują swoje partnerki często tak, jak ja bym nigdy nie zgodziła się być traktowana przez swojego partnera. Jeśli chodzi o seksualne kobiety to powiem, że byłam pod wrażeniem jak bardzo różnią się ich metody podrywu. Pamiętam pierwszą dziewczynę, której sie spodobałam. Była w tym wszystkim tak miła i taktowna, że dosłownie przepraszałam ją, że mi się nie podoba. Nigdy wcześniej nie było mi miło, że się komuś podobam. Staram się bardzo nie oceniać ze względu na płeć, ale cóż dystans do mężczyzn jest obecny.
O, wyrzutku, najbardziej spodlony ze wszystkich wyrzutków! Czyż nie umarłeś na zawsze dla świata? Dla jego zaszczytów, jego kwiatów, jego dążeń złocistych? - I czyż chmura, nieprzenikniona, bezbrzeżna, złowieszcza między twymi nadziejami a niebem nie rozkoliła się na wieki?
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Post autor: zewsząd i znikąd »

Witchcraft pisze: 20 sie 2018, 22:19 Z moich doświadczeń z seksualnymi mężczyznami wynika, że są oni dość nachalni i władczy, a ich metody flirtu są często zbyt śmiałe. Nie cierpię tego. Ja wiem, że nie wszyscy są tacy sami, ale nawet moi dobrzy kumple traktują swoje partnerki często tak, jak ja bym nigdy nie zgodziła się być traktowana przez swojego partnera. Jeśli chodzi o seksualne kobiety to powiem, że byłam pod wrażeniem jak bardzo różnią się ich metody podrywu. Pamiętam pierwszą dziewczynę, której sie spodobałam. Była w tym wszystkim tak miła i taktowna, że dosłownie przepraszałam ją, że mi się nie podoba. Nigdy wcześniej nie było mi miło, że się komuś podobam. Staram się bardzo nie oceniać ze względu na płeć, ale cóż dystans do mężczyzn jest obecny.
O właśnie. Chociaż z drugiej strony muszę przyznać, że byłam chamsko podrywana, a wręcz lekko molestowana przez kobietę. To było na imprezie kobiecej, próbowałam z nią zatańczyć po dziecięcemu, "za rączki", a ona próbowała mnie łapać za biust. :x Ale nawet w tej sytuacji odbieram chamski podryw w wykonaniu kobiety jako dużo mniej groźny niż chamski podryw w wykonaniu mężczyzny. Czułam się raczej zirytowana niż zagrożona czy poważnie obrażona. Zresztą ta konkretna kobieta była pijana, a jej koleżanka potem mnie przepraszała i tłumaczyła, że ona jest sfrustrowana, bo jest lesbijką z mężem i dziećmi. :lol: Więc nie winię za to kobiet, winię za to jedną konkretną kobietę i alkohol (do którego mam skądinąd mocno nieprzychylny stosunek) - w przypadku mężczyzny byłabym dużo bardziej skłonna winić za to normy kulturowe, które po prostu pozwalają mężczyznom na tego rodzaju zachowania.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Post autor: Azshara »

gisele pisze: 19 sie 2018, 21:45 Jeżeli ktoś jest aseksualny, ale NIE jest aromatyczny, to na jakiej podstawie wybiera płeć, z którą może stworzyć związek? Czy pociąg romantyczny/emocjonalny również odczuwa się do płci, a nie do konkretnych cech, charakterów czy osobowości? Czy jednak w jakiś sposób liczy się ciało, mimo że nie uprawia się seksu?
Pociąg do danej płci się po prostu czuje. Osobom bi może być obojętna płeć partnera, ale hetero/ homo wiedzą, że nie chcą stworzyć związku z człowiekiem tej samej płci albo odmiennej, dokładnie w tej kolejności. Chyba też nie do końca łapię, dlaczego dotyczy to osób, które nie są aromantyczne. Ja jestem, ale nie wyobrażam sobie i nie chciałabym spotykać się z kobietą, gdy sama nią jestem. Wiem, że jestem hetero i wolę mężczyzn, nawet jeśli taki związek byłby właściwie przyjacielski.
Witchcraft pisze: 20 sie 2018, 22:19 Z moich doświadczeń z seksualnymi mężczyznami wynika, że są oni dość nachalni i władczy, a ich metody flirtu są często zbyt śmiałe. Nie cierpię tego. Ja wiem, że nie wszyscy są tacy sami, ale nawet moi dobrzy kumple traktują swoje partnerki często tak, jak ja bym nigdy nie zgodziła się być traktowana przez swojego partnera. Jeśli chodzi o seksualne kobiety to powiem, że byłam pod wrażeniem jak bardzo różnią się ich metody podrywu. Pamiętam pierwszą dziewczynę, której sie spodobałam. Była w tym wszystkim tak miła i taktowna, że dosłownie przepraszałam ją, że mi się nie podoba. Nigdy wcześniej nie było mi miło, że się komuś podobam. Staram się bardzo nie oceniać ze względu na płeć, ale cóż dystans do mężczyzn jest obecny.
Nigdy nie byłam podrywana przez kobietę, natomiast w stosunku do mężczyzn zauważyłam to samo. Jeśli się zdarzyła taka sytuacja, to daleko jej było do subtelnej. Nie jestem osobą pruderyjną, ale często teksty na podryw są zbyt nachalne i niesmaczne, zwyczajnie przekraczają pewną granicę. Na dodatek wielu mężczyzn nie rozumie odmowy i braku zainteresowania. Nie odpuszczą po pierwszym razie, będą nalegać, jakby ta odmowa odbierała im honor i męskość, a gdy się w końcu zareaguje ostrzej, to jeszcze wyzwą od księżniczek :)
Awatar użytkownika
brilz
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 1 sie 2018, 06:16

Re: Homoromantyczne i heteroromantyczne asy?

Post autor: brilz »

gisele, bardzo dobrze postawione, takie fundamentalne pytania.
Też sobie stawiałem podobne pytania, kiedy się zagłębiłem pierwszy raz w społeczność asów. Pozwól, że odpowiem na nie w poniekąd wyczerpujący sposób, korzystając z tego co wyniosłem z globalnego forum asów, wiedzy ogólnej i wreszcie własnych przemyśleń. :wink:

Te pytania w zasadzie sprowadzają się do jednego pytania: czym jest „orientacja romantyczna”?
W aparacie pojęciowym, w którym tutaj funkcjonujemy, orientacja romantyczna to tyle co chęć nawiązywania z wybraną/ymi płcią/ami relacji bliższych niż przyjacielskie (platoniczne), ale „dalszych” niż seksualne :). Czyli preferencja w tym co zwykle nazywa się po prostu „związkami”.
Rzecz w tym, że środowisko asów jest bardzo heterogeniczne i po prostu nie ma jednej odpowiedzi na to czym jest taki związek romantyczny. Jako jeden z najważniejszych punktów rozróżniających podejście asów jest dotyk i bliskość fizyczna (z wyłączeniem seksu) w związku. I tutaj prawie, że ile asów, tyle opinii. Niektórzy wykluczają bliskość fizyczną w każdej postaci, inni w prawie każdej dozwalają, a czasem można się spotkać z jeszcze bardziej specyficznymi preferencjami, jak np. niedawno pewna Aska na forum stwierdziła, że „woli zostać wyruchana niż przytulona” (viewtopic.php?f=5&t=2735&start=195) :-o. Tym niemniej jeżeli mówimy np. o całowaniu, to wygląd i płeć biologiczna ma oczywiście znaczenie.

Kolejna sprawa to „pociąg emocjonalny”, który jest w tym wypadku najważniejszy. Osobiście uważam, że ten „pociąg romantyczny” trzeba rozumieć w mocnym sensie, tak jak to przedstawiłem wyżej, a nie - jako jedynie zdolność nawiązywania głębszych emocjonalnych więzi do jednej płci / nieufności wobec innej (a w tym kierunku zdają się iść niektóre wypowiedzi poprzedniczek) (globalna społeczność asów rozróżnia to czasem jako pociąg emocjonalny, coś słabszego od romantycznego). W tym sensie pociąg romantyczny to zdolność zakochiwania się w wybranej płci i nie oszukujmy się - nikt nie ma dokładnego przepisu na miłość. (a przynajmniej mam nadzieję, że naukowcy nie odkryli dokładnie na czym to polega - bo to całkowicie pozbawiłoby relacje romantyczne... romantyzmu, prawda? :wink:) Niemniej, można się pokusić o stwierdzenie, że pomagają podobne cechy osobowości, charakteru, wspólne poglądy i zainteresowania, itd. Choć na pewno znajdą się na forum zwolennicy poglądu, że to przeciwieństwa się przyciągają - co moim zdaniem nie jest prawdą :).

Wreszcie ogromne znaczenie mają czynniki kulturowe. Można przytaczać tutaj jakieś stereotypowe przykłady, typu słabość kobiet do lekarzy, księży czy ogólnie mężczyzn, którzy pomagają innym. Albo do drani i urwisów :).
Niedawno miałem nawet rozmowę z Aską, (którą przy okazji pozdrawiam :) ), w której stwierdziła, że ona „chyba należy do kobiet, które nie dałaby rady bez faceta”. Więc można się domyślać, że jej facet będzie miał dla niej jakąś społeczną rolę do odegrania. Na dobrą sprawę to język miłości też jest wyznaczany kulturowo, począwszy od trzymania się za ręce, poprzez choćby oklepane kolacje przy świecach, na podarunkach i aspektach materialnych skończywszy.

Można więc podsumować dość pozytywnym akcentem, że asy wybierają partnerów podobnie jak nie-asy, które szukają czegoś „poważniejszego”, a nie jedynie przypadkowego „one-night standu” o czysto seksualnym charakterze.
A jak się zaklasyfikować do jednej lub drugiej grupy? Wydaje się, że:
Setsu pisze: 23 sie 2018, 12:38 Pociąg do danej płci się po prostu czuje.
:wink:
ODPOWIEDZ