espresso pisze: ↑17 wrz 2018, 16:59
Od razu zaznaczę, że nie jestem asem - identyfikuję się jako osoba panseksualna i poliamoryczna.
No to się nam trafiło! Powiedz jeszcze, że hiperseksualna, a będzie to przeciwieństwo aseksualności.
Krótko mówiąc jesteś osobą, którą typowy Polak określiłby mianem "zboczeńca i rozpustnika". Bez urazy. Zastanawia mnie czy ciężkie jest mówienie o takiej orientacji w towarzystwie nie najbliższym. Skoro takie niewinne asy spotykają się z przejawami agresji, to strach pomyśleć, jakie są reakcje na "wszystkoseksualność".
espresso pisze: ↑17 wrz 2018, 16:59
Kilka miesięcy temu otworzyłem/am się przed dość młodą osobą
Proponuję stosować formę "otworzyłum" rodem z "Perfekcyjnej Niedoskonałości" Dukaja. Tak będą mówić postpłciowi postludzie.
espresso pisze: ↑17 wrz 2018, 16:59
dość młodą osobą
Ale pełnoletnią? Różnie definicje panseksualizmu podają...
espresso pisze: ↑17 wrz 2018, 16:59
z każdym spotkaniem mam coraz większą pewność, że jest asem. Oczywiście w dużej mierze za sprawą tego, jak wyglądają nasze fizyczne kontakty, ale też kontakty z poprzednimi partnerami/kami i ogólne poglądy na temat tego, jakie ma opinie nt seksualności większości społeczeństwa.
Mówiąc wprost, obstawiam, że współżyjesz z dziewczyną, która nie ma z tego przyjemności, wcześniej też nie miała, oraz posiada opinię, że społeczeństwo za bardzo skupia się na seksie. No cóż, na tle osoby wszystkoseksualnej i poliamorycznej zapewne wypada jak dewotka.
espresso pisze: ↑17 wrz 2018, 16:59
Teraz problem: z racji tego, że ta osoba jest absolutnie nie zainteresowana tematami związanymi z seksualnością i o nich nie myśli, uważa, że jest heteroseksualna i po prostu ma zerowe libido, przez co ma wyrzuty sumienia i obniżoną samoocenę, bo "w tym wieku to powinno się być jak jeleń na rykowisku!"
A może ma wyrzuty sumienia, bo ciężko jest jej udawać, że seks z Tobą daje jej satysfakcję. Obniżona samoocena z powodu niedopasowania do norm kolektywnych sugeruje słabość charakteru.
espresso pisze: ↑17 wrz 2018, 16:59
Jak mogę pomóc, w jaki sposób porozmawiać by zasugerować, że nie jest z nią w żaden sposób "coś nie tak", a być może jest po prostu aseksualna?
Jako osoba omniseksualna
możesz nie wypaść w tym temacie dość wiarygodnie...
espresso pisze: ↑17 wrz 2018, 16:59
Wiem, że najgorsze jest to, kiedy ktoś uważa, że rozumie twoją seksualność lepiej od ciebie, ale boję się, że być może ze względu na mnie zmusza się do rzeczy, na które nie ma ochoty
A to jest takie trudne zapytać wprost, czy ona faktycznie pragnie tych "rzeczy"? Boisz się, bo stracisz ruchanie, czy boisz się świadomości, że mogłuś skrzywdzić? Czy może tego, że wiesz, że powinnuś wcześniej zweryfikować taką informację przed podjęciem dalszych kroków? W przypadku gdyby wspomniana osoba faktycznie robiła to wbrew sobie, pojawiają się dość ciekawe implikacje. Przede wszystkim musiałaby to być osoba o zaniżonym poczuciu własnej wartości (co pasuje do Twoich słów o obniżonej samoocenie), potencjalnie przesadnej ugodowości i wysokiej neurotyczności, ogólnie skrzywiona psychicznie i potrzebująca usilnie uwagi, troski, nawet kosztem robienia czegoś wbrew sobie, byle tylko nie cierpieć z samotności (seksu z osobą poliamoryczną w związku małżeńskim też wielu ludzi by nie zaakceptowało, co zwiększa prawdopodobieństwo desperacji [lub braku wiedzy, że jesteś w małżeństwie] ). To natomiast pociągałoby implikację, że albo o tym nie wiesz i jesteś marnym obserwatorem pomimo 2 lat znajomości, albo zdajesz sobie z tego sprawę i celujesz, świadomie lub podświadomie, w łatwą ofiarę. Zastanawiająca jest też wstawka, że jest to osoba młoda, czyli masz przewagę doświadczenia, wytrzymałości emocjonalnej (tym bardziej jako poli).
Nautilus1992 pisze: ↑18 wrz 2018, 01:25
A jeśli ta osoba preferuje czytanie nad rozmowę, to zawsze możesz podlinkować forum i zachęcić do zapoznania się z informacjami tu zawartymi. Jest tego bardzo dużo i można się na spokojnie nad wszystkim zastanowić. Użytkownicy są bardzo mili i poukładani, także zostanie przyjęta z otwartymi ramionami.
Forum jako sposób na zapoznanie się z tematem podsunąć można, aczkolwiek ostatnie zdanie jest mocno na wyrost, zresztą jako generalizacja ciężko, żeby było trafne. Część osób, w tym ja, bywa niemiła, a niemało użytkowników nie jest "poukładanych" ( jeśli chodzi o ład myślowy, stabilność emocjonalną i świadomość własnej orientacji).
Nightfall pisze: ↑19 wrz 2018, 19:12
Przepraszam, ale dla mnie jest to przedziwne, że nie było problemu z zaproponowaniem zmiany formy znajomości i z dzieleniem z osobą różnych intymnych doświadczeń, a zakłopotanie pojawia się jeśli trzeba poruszyć temat seksualności i preferencje drugiej osoby.
W punkt. Mnie to wygląda na jakieś wywrócenie hierarchii istotności w dążeniu do empatii. Ruchać można, mimo braku przyjemności drugiej strony, ale poruszyć tego tematu nie wolno, bo jeszcze się kogoś urazi?
espresso pisze: ↑19 wrz 2018, 21:14
To nie jest zakłopotanie, a poruszanie bardzo ważnego tematu, z którym konfrontacja może sprawić drugiej osobie przykrość.
Jak wyżej. Obawiasz się, że młoda (tak sobie tę postać nazwę dla uproszczenia) może uprawiać seks wbrew sobie, a nie chcesz o to zapytać, bo konfrontacja z tym tematem sprawi przykrość? Tobie pewnie sprawi, bo kiepsko wypadniesz w takim świetle, ale w danej chwili nie ma lepszego wyjścia z sytuacji niż weryfikacja. Jeśli mleko miało się rozlać, to już się rozlało.
espresso pisze: ↑19 wrz 2018, 21:14
Tak jak, przykładowo, spytanie o to, czy jest z sierocińca - obie rzeczy absolutnie nie powinny wywoływać poczucia winy ani wstydu, bo są normalne, a jednak większość osób ma z tym właśnie takie problemy, zwłaszcza kiedy sobie jeszcze tego nie przetrawiło, lub żyje się w wyparciu.
Twoja troska jest doprawdy rozczulająca. Czyżby wynikała z poczucia winy i/lub świadomości, że "młoda osoba" jest delikatnej konstrukcji psychicznej? Z drugiej strony to może być projekcja i odniesienie do własnej ścieżki życia. Wszak z Twoją orientacją też mogło być Ci ciężko się pogodzić.
espresso pisze: ↑19 wrz 2018, 21:14
Pragnę właśnie usłyszeć o doświadczeniach osób, którym ktoś "pomagał" zrozumieć siebie.
Jeśli po to, żeby przełożyć to na Twoją pomoc tamtej młodej, to obawiam się, że relacja ta zmierza w stronę niezbyt zdrowej zależności - w przypadku, gdyby faktycznie młoda miała wyżej opisane problemy skupione wokół niskiej samooceny. Byłubyś partnerem, bliskim przyjacielem, mentorem i terapeutą? Za duża władza, za duży wpływ. Tym gorzej, że dla tej osoby pewnie byłubyś jedyną taką osobą, co z wiadomych przyczyn nie działa w drugą stronę. Dysproporcja sił jest za duża.
espresso pisze: ↑19 wrz 2018, 21:14
Na pewno są rzeczy, które są w takiej sytuacji faux pas mimo, że ma się szczerze tylko dobre intencje (jak mówienie "wyjdź na spacer" osobie z depresją).
Sam nie powiem z perspektywy doświadczenia, bo asem nie jestem. Co jednak byłoby niestosownego we wskazaniu pojęcia aseksualizm, przedstawieniu z początku kilku podstawowych informacji i stwierdzeniu, że póki co wstrzymacie się z zabawami, póki młoda sobie tego nie poukłada? Jeszcze nie spotkałem się na tym forum z opinią "kiedy dowiedziałam się, że jestem aseksualna, świat mi się zawalił, to było straszne, traumatyczne". Raczej jest to takie "Eureka! Wiem, już kim byłam od zawsze. Szkoda, że dopiero teraz.".
Wypowiedź w wielu miejscach ma charakter spekulatywny, także mile widziane ewentualne sprostowania. Wprowadzone domniemania są jednak potrzebne do pociągnięcia Cię za język, bo podajesz zbyt mało informacji, by móc sensownie doradzić, a te informacje, które już napisałuś, są dość niepokojące.
PS: Czy ten avatar przedstawia kota, który spotkał panseksualistę? Różnie te definicje podają...
Rheda pisze: ↑19 wrz 2018, 23:25
I nie wiem, czy porównywanie ASa z sierotą lub osobą z depresją jest adekwatne, bo implikuje, że musi się wiązać z czymś co najmniej przykrym.
Racja. Tym bardziej, że espresso waha się pomiędzy zachowaniem status quo (w którym być może młoda z niewiadomych przyczyn zmusza się do seksu), a przedstawieniem zjawiska aseksualności.
takasobie pisze: ↑20 wrz 2018, 10:28
Ja bym zadała tej osobie pytanie, czy ona robi z tobą te rzeczy, bo ona sama tego chce psychicznie, wewnętrznie, czyli jest to jej wewnętrzna psychiczna potrzeba, a nie wynikająca np. z presji, uległości, obowiązku.
No proszę, myślimy podobnie w tej sprawie.