Oczywiście, każdy człowiek jest inny. Według mnie, jak najbardziej może, chociaż nie musi. Bo dlaczego niby osobom aseksualnym nie mogłyby podobać się, załóżmy, zielone oczy czy cokolwiek innego. Podobanie nie jest równoznaczne z tym, że coś kogoś podnieca - to heteroseksualni sobie tak to uładnili, nie wiadomo dlaczegoCYGAN pisze:Czy asex moze zwracac uwage na wyglad.Wedlug mnie kazdy przypadek jest inny a jak jest u was?

Co do mojego własnego wyglądu, to czasami ubieram się kobieco, czasami męsko - jak mi się widzi - aczkolwiek mam coś takiego, że lubię robić na złość


To zdecydowanie do mnie pasuje! Ostatnio zdarzyło mi się, że ktoś na moje zachowanie zareagował słowami: "To chyba jakaś fatamorgana!", bo zwyczajnie się wkurzyłam, a zwykle jestem bardzo miło do wszystkich nastawiona, wręcz przesadnie. Z tego powodu niektórzy twierdzą, że udaję i czasami pokazuję swoją prawdziwą twarz. Mało tego! Były dwie takie osoby, które starały mi się wmówić rozdwojenie jaźni właśnie, a ja czułam jakbym zgłupiała - Jak to? To jak się jest miłym, to znaczy, że zawsze się takim jest, a jeśli nie jest się takim zawsze, to znaczy, że coś jest nie tak? Moim zdaniem, człowiek to zbiór wielu sprzeczności - ot, na każdą okazję. Podobnie zresztą mam z muzyką. Raz słucham spokojnych, nastrojowych ballad, otagowanych jako "asexual", a raz mocnych brzmień, co przeciętnemu człowiekowi nie za bardzo kojarzy się z osobą aseksualną. W dodatku jestem dosyć specyficzna pod tym względemwyrwana_z_kontekstu pisze:Cytując Tołstoja: "Jeden z największych błędów w opiniach o człowieku polega na tym, że nazywamy go rozumnym, głupim, dobrym, złym, silnym, słabym, a człowiek to jest wszystko: wszystkie możliwości, płynna materia".
Nie uważam, że bycie sympatycznym i złośliwym jednocześnie jest niemożliwe lub wynika z wewnętrznego zakłamania.

