Jak to jest z akceptacją?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Agacik
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 10 sie 2019, 20:35

Jak to jest z akceptacją?

Post autor: Agacik »

Z brakiem orientacji nie kryję się za szczególnie, rodzina wie tyle ile chcę żeby wiedziała, znajomi wiedzą i raczej nie mają z tym problemu.
Wyjątkiem jest mój najbliższy przyjaciel, który niby nie ma z tym problemu ale często rzuca "zabawne teksty" typu: trzeba ci znaleźć chłopa. Raz drugi można przeżyć ale w końcu człowiek ma dość, robi się afera i przyjaciel tłumaczy się, że "zapomniał". Sytuacja o tyle ciekawa, że on sam nie jest hetero. Hipokryzja pełną gębą. Ja muszę pamiętać i akceptować a on może rzucić żarcik, który tylko on uznaje za zabawny i mieć pretensje, że się nie śmieję. Jak jest z akceptacją w Waszym otoczeniu?
Skarpetka
starszASek
Posty: 40
Rejestracja: 20 paź 2018, 10:29

Re: Jak to jest z akceptacją?

Post autor: Skarpetka »

U mnie nikt tak naprawde o tym nie wie. Rodzice nie wiedza , chodz o gejach nie wyrażają sie zbyt pochlebnie. Po c*uj komus wiedziec ze znowu odstaje od reszty spoleczenstwa. Lepiej zyc w przekonaniu ze wszystko ze mna okej, przynajmniej z zewnatrz. Jedynie chlopak wie. Niedokonca w to wierzy, uwaza ze po prostu powinnam sie wybrac do specjalisty. Bylam, nic nie dalo, moze za krotko... Ale wykańcza mnie to ze on to" akceptuje", nie wierze ze mozna takie cos akceptować ( chodzi mi o nasza relacje , nie o akceptację samego aseksualizmu). Kazda jego wypowiedź traktuje z podtekstem. Bo powiedzial ze zaczeka, a tu nie chodzi przeciez o czekanie. A on naprawde nie ma takich intencji. Tylko sama swiadomosc tego ze jestem gorsza , tego ze cos przeze mnie traci, narasta we mnie olbrzymia frustracja. Co do tekstow, nigdy do tego nie wraca , czasem pyta czy jak mnie caluje to czy mi sie podoba. To jest straszne, bo ja wiem co powinnam wtedy czuc, a tego nie czuje... Jak nie moje pokolenie , to mam nadzieje ze nastepne znajda jakas metode zeby mozna sobie wybrać orientację , tak jak wybrać mozna plec.
Nautilus1992
ciAStoholik
Posty: 319
Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57

Re: Jak to jest z akceptacją?

Post autor: Nautilus1992 »

U mnie jest w porządku, z tym, że ja się nie otwieram, gdy wyczuję toksycznego człowieka - takiego, który ocenia, poucza i na siłę próbuje zmieniać innych. Nie widzę sensu, by dzielić się z taką osobą moimi prywatnymi sprawami.
Jedynie kilku znajomych się o tym dowiedziało, rodzina prawdopodobnie też wie. Nikt mi nie ma za złe tego, że jestem asem.
Myślę, że nie ma co się zrażać takimi uwagami. Lepiej obrócić je w żart, albo zbyć. Kilka dni temu zagadała do mnie moja mama o to, że może sobie kogoś znajdę do czasu wesela brata, ale dowiedziała się, że nie ma na to szans i temat się skończył. Postarałem się o odpowiedź prostą i dobitną, ale jednocześnie lekko humorystyczną, żeby jej nie urazić. Nie zacytuję, bo już zapomniałem jak to leciało.
Za stary już jestem, żeby się przejmować takimi rzeczami :wink: :lol:
Agacik
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 10 sie 2019, 20:35

Re: Jak to jest z akceptacją?

Post autor: Agacik »

Nautilus1992 właśnie ja też staram się nie przejmować, ale w tej sytuacji jest o tyle gorzej, że jest to najbliższa mi osoba. Osoba, którą wspieram zawsze, bez względu na wszystko i chciałabym aby to wsparcie działało też w drugą stronę. Trochę mam żal o to ale myślę, że mogę spróbować to olać. Biorąc pod uwagę, że przez tyle lat znajomości jest to jedna z naprawdę niewielu rzeczy, o które zdarza nam się kłócić :lol:.
justlikethis916
gimnASjalista
Posty: 11
Rejestracja: 18 lip 2019, 10:40

Re: Jak to jest z akceptacją?

Post autor: justlikethis916 »

Najważniejsze jest to że ty to akceptujesz, bo zdanie innych tak naprawde sie nie liczy, jeśli cie porzucę to znaczy że byli ciebie nie warci, możesz nie chcieć mówić bo boisz sie być sam, ale bycie w toksycznej relacji w której nie jesteś w pełni sobą zabija od środka. Zawsze trzeba byc sobą, jeśli ty akceptujesz to kim jesteś to innym nic do tego. Należy być sobą bo inaczej będziesz tylko zmieniającym się obrazem, nieszczęśliwym w środku. Jeśli my zaakceptujemy siebie to świat w końcu sie dopasuje, nie na odwrót.
Nautilus1992
ciAStoholik
Posty: 319
Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57

Re: Jak to jest z akceptacją?

Post autor: Nautilus1992 »

Agacik pisze: 11 sie 2019, 16:56 Nautilus1992 właśnie ja też staram się nie przejmować, ale w tej sytuacji jest o tyle gorzej, że jest to najbliższa mi osoba. Osoba, którą wspieram zawsze, bez względu na wszystko i chciałabym aby to wsparcie działało też w drugą stronę. Trochę mam żal o to ale myślę, że mogę spróbować to olać. Biorąc pod uwagę, że przez tyle lat znajomości jest to jedna z naprawdę niewielu rzeczy, o które zdarza nam się kłócić :lol:.
Po pierwsze, gratuluję takiej fajnej relacji z przyjacielem. :)
Po drugie - jeśli Wasza znajomość jest na tak zaawansowanym poziomie, to myślę, że dobrze będzie omówić w cztery oczy sprawę tych żartów rzucanych przez przyjaciela. Może uświadomienie go o tym, że tego typu uwagi potrafią Cię urazić, da mu do myślenia i powstrzyma go od mówienia rzeczy typu "trzeba ci znaleźć chłopa"? Wydaje mi się, że warto tego spróbować :wink:
Agacik
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 10 sie 2019, 20:35

Re: Jak to jest z akceptacją?

Post autor: Agacik »

Nautilus1992 pisze: 12 sie 2019, 02:06 Po pierwsze, gratuluję takiej fajnej relacji z przyjacielem. :)
Po drugie - jeśli Wasza znajomość jest na tak zaawansowanym poziomie, to myślę, że dobrze będzie omówić w cztery oczy sprawę tych żartów rzucanych przez przyjaciela. Może uświadomienie go o tym, że tego typu uwagi potrafią Cię urazić, da mu do myślenia i powstrzyma go od mówienia rzeczy typu "trzeba ci znaleźć chłopa"? Wydaje mi się, że warto tego spróbować :wink:
Dziękuję :D
To nie jest tak, że ja się tylko wściekam. Rozmawiałam z nim ale czasem mam wrażenie, że on tego nie ogarnia xD no bo baba z chłopem to jasne, baba z babą, chłop z chłopem oczywiście, ale tak nic nic nic nic nic no to jak to tak? Tak się nie da, jeszcze Ci przejdzie bla bla bla. W większości przypadków jak już się temat napatoczy to tłumaczę, ale nie oszukujmy się, ludzie miewają też gorsze dni, ciężki dzień, okres czy coś i wtedy kończy się aferą. Czasem jak jesteśmy w temacie to pada argument "bo przecież ty zwracasz uwagę na facetów" No zwracam, taką samą jak na kobiety, jeśli kogoś poznaję i widzę, że można z nim fajnie pogadać to jestem zainteresowana taką znajomością, ale nigdy nie zdarzyło mi się obrócić za kimś na ulicy itp. Nie zwracam uwagi na wygląd, jak ktoś mi pokazuje zdjęcie "ciasteczka" to moja reakcja jest totalnie obojętna, takie "mhm no spoko" i tyle. Zobaczymy, On miał jakieś 25 lat na to żeby zaakceptować swoją orientację, u mnie minęło raptem dwa, jeśli olewka nie podziała to zawsze pozostaje nadzieja, że za kolejne 23 lata w końcu dotrze :lol:
ODPOWIEDZ