Aseksualność czy lęk pourazowy?
: 8 paź 2019, 06:31
Hejka
Od dłuższego czasu staram się określić swoją seksualność. No, niby wszystko wskazuje, że tym asem jestem i nawet się z tego cieszę, ale jakoś zawsze sobie myślę, a co jeśli wcale nim nie jestem?
Ogólnie od najmłodszych lat średnio interesowałam się księciami z bajek, ba, nienawidziłam tych wszystkich romansideł. Zawsze jakoś bardziej bylam chłopczycą i gralam w piłkę lub nawalałam kolegów mieczami-patykami niż bawiłam się lalkami w szczęśliwą rodzinkę.
W wieku 9/10 lat byłam przez jakiś czas molestowana. Szczerze mówiąc, nic szczególnego, daleki kuzyn dał sobie upust hormonom na małej dziewczynce. Byłam sporo dotykana, rzucane były jakieś dziwne wymówki byleby mnie dotknąć tu i tam. Niestety raz musiałam u niego nocować i spać z nim w jednym łóżku. Na szczęściw nadmiernym wierceniem się udało mi się uniknąć najgorszego, odpuścił sobie przynajmniej to.
Przez pierwszy rok czy dwa niby dalej jakoś te wspomnienia przychodziły, ale nie przywiązywałam do nich jakoś większej wagi. Dopiero potem jakoś w momencie wstępnego dorastania, gdy się po prostu więcej słyszy o tym seksie i innych zaczęło mi to o wiele bardziej doskwierać. Mam do dzisiaj czasami takie momenty, że źle się czuje, gdy o tym myślę. Nawet nie wiecie jak trzęsą mi się teraz ręce haha
Ogólnie nigdy nie myślałam o tym, żeby bawić się w jakieś związki. Niby mówiłam to głównie przez to że związki rówieśników trwają niecałe 2 tygodnie, a potem powstają wielkie kłótnie ;p Niby jak patrzę na niektóre osoby, to podobają mi się one z wyglądu, czasami myślę sobie jak to by było być z kimś tam w związku, ale nigdy nie wyobrażam sobie czegoś bliższego?
Pornografii nigdy nie oglądałam i nie zamierzam, chyba się po prostu albo za bardzo brzydzę, albo za bardzo boję. Jedyne do czego udało mi się dojść, żeby sprawdzić swoją aseksualność, to słuchanie erotycznego ASMR. No, nie czułam się jakoś podniecona, choć nawet nie wiem, jakie to jest uczucie hm. Bardziej gdy tego słuchałam miałam ochotę parsknąć śmiechem. (Czasami mam tak, że na stres reaguje śmiechem, ale nie wiem czy to się łączy w tym wypadku) Niby próbowałam się masturbować, ale szybko się to kończyło z wielkim obrzydzeniem i głosem w głowie "na cholere to robiłaś".
Przy jakichkolwiek bliższych zetknięciach z ludźmi, nawet zwykłym podejściu za blisko czuję się strasznie niekomfortowo. Czasami gdy jadę autobusem i jacyś faceci wręcz się na mnie pchają (jestem bardzo niska więc to nie poprawia sytuacji) robi mi się strasznie niedobrze, tak jakbym zaraz miała zwymiotować. Często też zastygam w bezruchu i trudno mi się ruszyć. Niby z osobą, którą już lepiej poznałam nie mam takich problemów, nawet gdy jakaś obca kobieta mnie dotknie ogólnie nie stresuje się tak bardzo. Jedyncie czasami gdy zostanę dotknięta po plecach.
Przepraszam, że to takie pogmatwane Mam nadzieję, że ktoś pomoze mi rozwiać trochę moje wątpliwości, bo naprawdę jak na razie krążą mi myśli typu 'Pewno nie jesteś aseksualistą i chcesz sie tylko poczuć jakoś wyjątkowa' Jestem świeżaczkiem w liceum i liczę się z tym, że rówieśniczki będą się teraz bardziej bawić w związki, boję się, że spojrzą na mnie inaczej, gdy powiem im, że nie chcę z nikim być.
Z góry dziękuję, mam nadzieje, że ktoś da rade się z tego rozczytac i mi pomoże
Od dłuższego czasu staram się określić swoją seksualność. No, niby wszystko wskazuje, że tym asem jestem i nawet się z tego cieszę, ale jakoś zawsze sobie myślę, a co jeśli wcale nim nie jestem?
Ogólnie od najmłodszych lat średnio interesowałam się księciami z bajek, ba, nienawidziłam tych wszystkich romansideł. Zawsze jakoś bardziej bylam chłopczycą i gralam w piłkę lub nawalałam kolegów mieczami-patykami niż bawiłam się lalkami w szczęśliwą rodzinkę.
W wieku 9/10 lat byłam przez jakiś czas molestowana. Szczerze mówiąc, nic szczególnego, daleki kuzyn dał sobie upust hormonom na małej dziewczynce. Byłam sporo dotykana, rzucane były jakieś dziwne wymówki byleby mnie dotknąć tu i tam. Niestety raz musiałam u niego nocować i spać z nim w jednym łóżku. Na szczęściw nadmiernym wierceniem się udało mi się uniknąć najgorszego, odpuścił sobie przynajmniej to.
Przez pierwszy rok czy dwa niby dalej jakoś te wspomnienia przychodziły, ale nie przywiązywałam do nich jakoś większej wagi. Dopiero potem jakoś w momencie wstępnego dorastania, gdy się po prostu więcej słyszy o tym seksie i innych zaczęło mi to o wiele bardziej doskwierać. Mam do dzisiaj czasami takie momenty, że źle się czuje, gdy o tym myślę. Nawet nie wiecie jak trzęsą mi się teraz ręce haha
Ogólnie nigdy nie myślałam o tym, żeby bawić się w jakieś związki. Niby mówiłam to głównie przez to że związki rówieśników trwają niecałe 2 tygodnie, a potem powstają wielkie kłótnie ;p Niby jak patrzę na niektóre osoby, to podobają mi się one z wyglądu, czasami myślę sobie jak to by było być z kimś tam w związku, ale nigdy nie wyobrażam sobie czegoś bliższego?
Pornografii nigdy nie oglądałam i nie zamierzam, chyba się po prostu albo za bardzo brzydzę, albo za bardzo boję. Jedyne do czego udało mi się dojść, żeby sprawdzić swoją aseksualność, to słuchanie erotycznego ASMR. No, nie czułam się jakoś podniecona, choć nawet nie wiem, jakie to jest uczucie hm. Bardziej gdy tego słuchałam miałam ochotę parsknąć śmiechem. (Czasami mam tak, że na stres reaguje śmiechem, ale nie wiem czy to się łączy w tym wypadku) Niby próbowałam się masturbować, ale szybko się to kończyło z wielkim obrzydzeniem i głosem w głowie "na cholere to robiłaś".
Przy jakichkolwiek bliższych zetknięciach z ludźmi, nawet zwykłym podejściu za blisko czuję się strasznie niekomfortowo. Czasami gdy jadę autobusem i jacyś faceci wręcz się na mnie pchają (jestem bardzo niska więc to nie poprawia sytuacji) robi mi się strasznie niedobrze, tak jakbym zaraz miała zwymiotować. Często też zastygam w bezruchu i trudno mi się ruszyć. Niby z osobą, którą już lepiej poznałam nie mam takich problemów, nawet gdy jakaś obca kobieta mnie dotknie ogólnie nie stresuje się tak bardzo. Jedyncie czasami gdy zostanę dotknięta po plecach.
Przepraszam, że to takie pogmatwane Mam nadzieję, że ktoś pomoze mi rozwiać trochę moje wątpliwości, bo naprawdę jak na razie krążą mi myśli typu 'Pewno nie jesteś aseksualistą i chcesz sie tylko poczuć jakoś wyjątkowa' Jestem świeżaczkiem w liceum i liczę się z tym, że rówieśniczki będą się teraz bardziej bawić w związki, boję się, że spojrzą na mnie inaczej, gdy powiem im, że nie chcę z nikim być.
Z góry dziękuję, mam nadzieje, że ktoś da rade się z tego rozczytac i mi pomoże