O sobie- nic ciekawego...

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
thd2000
gimnASjalista
Posty: 18
Rejestracja: 7 sie 2007, 01:44
Lokalizacja: ...

O sobie- nic ciekawego...

Post autor: thd2000 »

Witam

Jestem tu nowy,czytalem to forum trochę i chciałbym napisac o sobie
Piszę to aby się podzielić swoimi przeżyciami z Wami a to byc może pomoże mi zrozumieć siebie i istotę mojego aseksualizmu

A wiec mam 22 lata i wlasnie sobie uswiadomiłem ze na pewno bylem aseksualny a czy jestem teraz to nie wiem.

A więc nie mialem nigdy łatwego dzieciństwa i młodości szkolno -licealnej.
Mam nadopiekunczą i zaborczą matkę, wymagajacego i nigdy nie akceptujacego mnie ojca oraz brata ktore jest zupelnie normalnym czlowiekiem:) Oboje moich rodziców to konserwatyści choć nie radykalni katolicy:)

W podstawówce nie bylem akceptowany przez otoczenie,bylem maly i chudy i bylem gnębiony przez rówieśników. Mialem mnóstwo kompleksów i dęczyla mnie chorobliwa nieśmiałość.

W liceum by zabic swoje liczne kompleksy szukalem akceptacji i poklasku na siłę, to obracało się przeciwko mnie. Poza tym bylem śmiertelnie poważny ,wszystko brałem dosłownie i naiwnie jak na ten wiek co oczywiscie nie sprzyjalo w integracji klasowej. ale odnalazlem sie na pewno lepiej niż w podstawówce. Zaczęly się pojawiać pierwsze poważniejsze relacje damsko męskie.
Jednak ja bylem tak zakompleksiony że nie dopuszczalem myśli o tym że ktoś może sie mną zainteresować. Nie byłem zbyt aktrakcyjny, nie dbałem tez jakoś szczególnie o siebie a jednak częśc koleżanek z klasy mnie lubila, a jedna czy dwie się zakochaly.Ja jednak trzymałem je na dystans i zamykalem sie w sobie, wmawiając sobie że one śą beznadziejne (co nie było prawdą) i nic do nich nie czuję. Zakochalem sie w jednej koleżance ale nie odwzajemniała moich uczuć. Zakochalem się chyba jeszcze w tak ze dwóch. Teraz z perspektywy czasu myślę że po prostu zakochiwałem się w kobietach niedostępnych,może potrzebowałem przeżyc wyłącznie duchowych. Poza tym oprocz problemów w szkole mialem problemy z rodizcami, ktorzy uwazali ze jedyne co moge robic to sie dobrze uczyc-reszta jest niewazna.

W liceum mieliśmy taką grupę znajomych(parę dziewczyn i chłopaków), chodzilismy na impry, ogniska i to mi odpowiadalo.
Generalnie w liceum nie mialem żadnych doswiadczen fizycznych z K typu sex czy calowanie.Jedyne co to się masturbowałem, ale to tez bylo dosc aseksualne-brzydzilem sie widoku wlasnego ciala nago, nie mówiac juz o widoku penisa czy nasienia, nie lubilem tez odczucia orgazmu i czesto fantazjujac o jakis kobietach nie doprowadzalem sie do konca.
Po maturze nad jeziorem calowalem sie z dziewczyną, ale to ona wyszla z inicjatywą, leciala na mnie i byla we mnie zakochana. Ja oczywiscie olałem ją z zimną obojętnością.

Na studiach po I roku gdy znajomosci z licka sie rozmyły załapalem doła i przez dłuższy czas mialem depreche i mysli samobojcze. Dreczyla mnie samotnosc i to ze nie mam dziewczyny (choc to bylo sprzeczne z zachowaniem np. z liceum).Aha musze dodac ze mam sklonnosci homo, ktore nasilily sie po liceum,ale to jest takie fantazjowanie bo w reczywistosci sex z M mnie po prostu odpycha (na mysl o sexie np. z kolega ze studiow chce mi sie wymiotowac).
Zakochalem sie na zaboj w jakiejs dziewczynie,ale kochalem ja w sensie takim duchowym-tak nie do konca pociagala mnie sexualnie.Oczywiscie nic z tego nie wyszlo. Wszystkie napotkane dziewczyny olewalem.
Przełom nastapił rok temu, na jakims wyjezdzie zupelnie przypadkowo przespalem sie z kobieta. Nie bylo to jakies przezycie-wszystko bylo w pospiechu i w stresie bo na kanapie w domku a naokolo ludzie.
Bardzo mnie to krepowalo. Nie poczulem nic nadzwyczajnego, bo nic do niej nie czulem, choc bylo przyjemnie.Pozniej mialem obsesje ze zarazilem sie od niej czyms...
Jednak po tym wszystkim sie zmienilem troche: przestalem nienawidzic swiat.wyzbylem sie czesci kompleksow
przestalem olewac kobiety bo stwierdzilem z ejednak potrzebuje ich. Przemyslalem to wszystko i zalowalem tych pare dobrych sytuacji z przeszlosci.Zwlaszcza ze zwykli ludzie nie wnikaja w aseksualizm i np. ta jedna dziewczyna ktora sie zakochala we mnie w liceum nie chce mnie dzis znac,a jest bardzo fajna...
Nie weim wlasnie mysle ze moze moj aseksualizm i ozieblosc uczuciowa ustepuje. Zaczalem czytac o podrywaniu kobiet, walcze ze swoja niesmialoscia. Seks nie jest dla mnie najwazniejszy ale istnieje on w zyciu czlowieka. Nie chce byc sam, ale czasami mysle ze takie przebudzenie nastopilo zbyt pozno,uczę się pisac w wieku 40 lat:)

Mam taką naturę,ze nie mam duzego popędu sexualnego ale nie wykluczam sexu w przyszlosci.Milosc jest dla mnie najwazniejsza
Napisalem to wszystko bo wydaje m isie ze aseksualizm ma tez podłoże psychiczne i moze byc tymczasowy. Czy aseksualizm wiaze sie z oziebloscia uczuciowa?
Co o tym sadzicie?

Pozdrawiam i przepraszam ze tak dlugo wyszlo:)
dorosłe dziecko
alabAStrowy bożek
Posty: 1333
Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44

Re: O sobie- nic ciekawego...

Post autor: dorosłe dziecko »

thd2000 pisze:A wiec mam 22 lata i wlasnie sobie uswiadomiłem ze na pewno bylem aseksualny a czy jestem teraz to nie wiem.
Jedna malutka uwaga :wink:
Aseksualnym nie można przestać być tak jak nie można przestać być homoseksualnym, heteroseksualnym. Można chwilowo nie odczuwać popędu seksualnego, ale to nie jest aseksualizm.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Awatar użytkownika
Ogrzyczka (nie-as)
pASibrzuch
Posty: 214
Rejestracja: 18 maja 2007, 20:15
Lokalizacja: Warszawa, fabryka czekolady :)

Post autor: Ogrzyczka (nie-as) »

Dzięki za takie długie intymne CV :)
thd2000 pisze:Nie weim wlasnie mysle ze moze moj aseksualizm i ozieblosc uczuciowa ustepuje. (...) Seks nie jest dla mnie najwazniejszy ale istnieje on w zyciu czlowieka.
Dla mnie sprawa jest prosta! Ta blokada psychiczna nie była trwała (więc to chyba nie aseksualizm), a teraz stajesz się seksualny, tylko czysty!
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

thd2000 pisze:Jedyne co to się masturbowałem, ale to tez bylo dosc aseksualne-brzydzilem sie widoku wlasnego ciala nago, nie mówiac juz o widoku penisa czy nasienia, nie lubilem tez odczucia orgazmu i czesto fantazjujac o jakis kobietach nie doprowadzalem sie do konca.
Fantazjowanie o kobietach podczas masturbacji moim zdaniem wskazuje na seksualność. Na zasadzie - jeżeli coś jest czynnikiem stymulującym, to nie jesteś wobec tego obojętny seksualnie - nie ważne, czy lubisz to, czy nie.
Ale pomijając to wszystko - dla mnie najważniejszy "dowód", że Twój stan z lat młodzieńczych nie był aseksualnością, to sam fakt, że czułeś się z tym wszystkim źle, a teraz czujesz się lepiej (bo zakładam, że tak jest?) :wink:.
hellokitty93
ASiołek
Posty: 96
Rejestracja: 15 gru 2011, 22:35
Lokalizacja: Łódż,Poland

Re: O sobie- nic ciekawego...

Post autor: hellokitty93 »

Moim zdaniem każdy człowiek powinnien znać swoje wady i zalety :))
<R>
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: O sobie- nic ciekawego...

Post autor: Winkie »

hellokitty93 pisze:Moim zdaniem każdy człowiek powinnien znać swoje wady i zalety :))
Wydaje mi się, że każdy człowiek ma tą świadomość. Swych zalet i wad, tyle tylko, że nie każdy dopuszcza tego typu myśli do siebie. Stosuje "mechanizm wyparcia". :wink:
ODPOWIEDZ