Bardzo mądra przypowieść!
Bardzo mądra przypowieść!
Słyszałam niedawno w telewizji pewną historyjkę. Była tam opowiedziana w formie kawału (dowcipu), jednak ja uważam ją za mądrą przypowieść. Przypowieść to historia, której ni tłumaczy się dosłownie, lecz szuka się w niej innych, głębszych sensów np. przypowieści biblijne.
No więc przypowieść, którą słyszałam brzmi mniej więcej tak:
"Pewnego dnia zdarzyła się w pewnej wsi powódź. Pewien mężczyzna chcąc się ratować wszedł na dach swojego domu i tam czekał, co będzie dalej. Tymczasem woda powodziowa podchodziła coraz wyżej. Podeszła już mężczyźnie do kolan. Wtedy do domu podpłynęła łódź i człowiek z łodzi powiedział do mężczyzny na dachu:
-Wsiadaj do naszej łodzi! Uratujemy cię.
Jednak mężczyzna odpowiedział mu:
-Nie trzeba, ja jestem wierzący. Bóg na pewno mnie uratuje!
Łódź odpłynęła, mężczyzna został na dachu. Tymczasem woda podeszła mu już do pasa i znów przypłynęła łódź. Ludzie w łodzi znów namawiali go do wsiadania do łodzi, jednak on odpowiedział im to samo co poprzednio i został na dachu. Tymczasem woda znowu podeszła do góry i sięgnęła mężczyźnie już po piersi. Znów przypłynęła łódź i ludzie w łodzi krzyknęli:
-Wsiadaj natychmiast! Za chwilę utoniesz!
Jednak mężczyzna odpowiedział:
-Nie utonę! Bóg na pewno mnie uratuje!
Łódź odpłynęła, a mężczyzna utonął. Trafił prosto do nieba i od razu poszedł z pretensjami do Boga. Krzyknął do Niego:
- Dlaczego mnie nie ratowałeś? Przecież ja tak bardzo w Ciebie wierzyłem, tak bardzo Ci ufałem!
Bóg na to odpowiedział mu spokojnie:
- To nieprawda, że cię nie ratowałem. Wysłałem przecież po ciebie aż trzy łodzie ratunkowe, jednak ty z żadnej z nich nie chciałeś skorzystać."
Ta przypowieść bardzo mi się spodobała, myślałam o niej cały wieczór. Ja rozumiem ją tak, że: powódź symbolizuje tutaj jakieś trudne sytuacje w życiu człowieka, a łodzie ratunkowe to szanse jakie Bóg daje człowiekowi, aby wyjść z nich. Często jest tak, że człowiek te szanse odrzuca, bo nie potrafi ich właściwie odczytać, albo wydaje mu się, że jest mądry i silny i sam sobie poradzi, albo też tak naprawdę nie chce wyjść z tej trudnej sytuacji, bo tak jest mu wygodniej. Często jest tak, że człowiek dokonuje pewnych wyborów, a potem ma pretensję do Boga, że jest mu źle w życiu.
Morał z tego jest taki, że: albo trzeba dokonywać innych wyborów niż dotychczas, albo nie mieć pretensji do Boga, że nam coś w życiu nie wychodzi.
Ja właśnie tak odebrałam tą przypowieść, a Wy? Co o niej sądzicie?
DZIEWICA8
No więc przypowieść, którą słyszałam brzmi mniej więcej tak:
"Pewnego dnia zdarzyła się w pewnej wsi powódź. Pewien mężczyzna chcąc się ratować wszedł na dach swojego domu i tam czekał, co będzie dalej. Tymczasem woda powodziowa podchodziła coraz wyżej. Podeszła już mężczyźnie do kolan. Wtedy do domu podpłynęła łódź i człowiek z łodzi powiedział do mężczyzny na dachu:
-Wsiadaj do naszej łodzi! Uratujemy cię.
Jednak mężczyzna odpowiedział mu:
-Nie trzeba, ja jestem wierzący. Bóg na pewno mnie uratuje!
Łódź odpłynęła, mężczyzna został na dachu. Tymczasem woda podeszła mu już do pasa i znów przypłynęła łódź. Ludzie w łodzi znów namawiali go do wsiadania do łodzi, jednak on odpowiedział im to samo co poprzednio i został na dachu. Tymczasem woda znowu podeszła do góry i sięgnęła mężczyźnie już po piersi. Znów przypłynęła łódź i ludzie w łodzi krzyknęli:
-Wsiadaj natychmiast! Za chwilę utoniesz!
Jednak mężczyzna odpowiedział:
-Nie utonę! Bóg na pewno mnie uratuje!
Łódź odpłynęła, a mężczyzna utonął. Trafił prosto do nieba i od razu poszedł z pretensjami do Boga. Krzyknął do Niego:
- Dlaczego mnie nie ratowałeś? Przecież ja tak bardzo w Ciebie wierzyłem, tak bardzo Ci ufałem!
Bóg na to odpowiedział mu spokojnie:
- To nieprawda, że cię nie ratowałem. Wysłałem przecież po ciebie aż trzy łodzie ratunkowe, jednak ty z żadnej z nich nie chciałeś skorzystać."
Ta przypowieść bardzo mi się spodobała, myślałam o niej cały wieczór. Ja rozumiem ją tak, że: powódź symbolizuje tutaj jakieś trudne sytuacje w życiu człowieka, a łodzie ratunkowe to szanse jakie Bóg daje człowiekowi, aby wyjść z nich. Często jest tak, że człowiek te szanse odrzuca, bo nie potrafi ich właściwie odczytać, albo wydaje mu się, że jest mądry i silny i sam sobie poradzi, albo też tak naprawdę nie chce wyjść z tej trudnej sytuacji, bo tak jest mu wygodniej. Często jest tak, że człowiek dokonuje pewnych wyborów, a potem ma pretensję do Boga, że jest mu źle w życiu.
Morał z tego jest taki, że: albo trzeba dokonywać innych wyborów niż dotychczas, albo nie mieć pretensji do Boga, że nam coś w życiu nie wychodzi.
Ja właśnie tak odebrałam tą przypowieść, a Wy? Co o niej sądzicie?
DZIEWICA8
Ostatnio zmieniony 8 paź 2008, 11:25 przez DZIEWICA8, łącznie zmieniany 1 raz.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
- Mad_Minstrel
- mizantropAS
- Posty: 297
- Rejestracja: 29 maja 2008, 16:00
Jestem ateistą, a to czy dokonywałem dobrych wyborów czy złych, chociaż te dwie rzeczy są względne to się okaże na łożu śmierci.
Gdybym był tym gościem bez zastanowienia wskoczyłbym do łodzi. Albo dopłynął do jakiegoś stałego czegoś:]
Z tej bajki nie wynika żaden morał.
Edit: Ale jako kawał jest średnio dobre.
Gdybym był tym gościem bez zastanowienia wskoczyłbym do łodzi. Albo dopłynął do jakiegoś stałego czegoś:]
Z tej bajki nie wynika żaden morał.
Edit: Ale jako kawał jest średnio dobre.
,,Często jest tak, że człowiek dokonuje pewnych wyborów, a potem ma pretensję do Boga, że jest mu źle w życiu."
Ja tak czasem niestety mam, boję sie podjąć jakąś decyzję bo wydaje mi się ,że może być jeszcze gorzej niż jest, a potem mam pretensję jak to mi źle na świecie. I tak właśnie szansa umyka .Brakuje mi odrobinę zdecydowania w działaniu ,ale zamierzam to zmienić i nauczyć się dokonywać jednak wyborów ,z nadzieją na lepsze jutro. Ważne jest aby rozglądać się uważnie dookoła i nie przegapić sprzyjającego momentu.[/quote]
Ja tak czasem niestety mam, boję sie podjąć jakąś decyzję bo wydaje mi się ,że może być jeszcze gorzej niż jest, a potem mam pretensję jak to mi źle na świecie. I tak właśnie szansa umyka .Brakuje mi odrobinę zdecydowania w działaniu ,ale zamierzam to zmienić i nauczyć się dokonywać jednak wyborów ,z nadzieją na lepsze jutro. Ważne jest aby rozglądać się uważnie dookoła i nie przegapić sprzyjającego momentu.[/quote]
Z drugim zdaniem się zgadzam. Co do pierwszego- to bajka dla wierzących, a więc i dla nich morał.Mad_Minstrel pisze:Z tej bajki nie wynika żaden morał.
Edit: Ale jako kawał jest średnio dobre.
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
- Mad_Minstrel
- mizantropAS
- Posty: 297
- Rejestracja: 29 maja 2008, 16:00
Niee...Mad_Minstrel pisze:Dla wierzących: bądź bierny, nie wymagaj od siebie niczego a umrzesz?
Chodzi o to, że Bóg uczestniczy w naszym życiu nie tylko "osobiście", ale zazwyczaj przez innych ludzi, przyrodę itp. I na przykład modlenie się o zdrowie w czasie choroby nie oznacza, że zdarzy się cudowne samoozdrowienie, ale że Bóg może postawić na naszej drodze mądrego lekarza, który postawi trafną diagnozę i poda lek, który nas uzdrowi.
Oj, niejasno to napisałam, ale mam nadzieję, że rozumiesz.
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Bardzo mądra przypowieść!
Oho! Widzę, że od wczoraj pojawiła się już dość spora dyskusja na temat przypowieści. Przeważnie interpretujecie ją tak samo jak ja, jednak ja nie chcę narzucać nikomu własnego zdania. Tą przypowieść każdy może zinterpretować po swojemu i to niekoniecznie jako przypowieść wyłącznie dla ludzi wierzących. Ja akurat interpretowałam ją tak jak powyżej, bo odniosłam ją do mojego życia np. gdybym lepiej postarała się w pracy jako nauczycielka to nie straciłabym tej pracy albo gdybym bardziej starała się w moich relacjach z ludźmi to miałabym więcej przyjaciół.
Tak, więc ja tą przypowieść zinterpretowałam właśnie tak, ale każdy z Was może zrobić to oczywiście całkiem inaczej.
DZIEWICA8
Tak, więc ja tą przypowieść zinterpretowałam właśnie tak, ale każdy z Was może zrobić to oczywiście całkiem inaczej.
DZIEWICA8
Ostatnio zmieniony 8 paź 2008, 12:53 przez DZIEWICA8, łącznie zmieniany 2 razy.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8