Epoka konsumpcjonizmu- czyli ZAKUPOHOLIZM

Masz ochotę pogadać o czymś innym? Oto miejsce!
Awatar użytkownika
Zixxar
głuptAS
Posty: 496
Rejestracja: 28 kwie 2008, 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Zixxar »

Staram się nie komentować upodobań innych ludzi, ale wytłumaczcie mi jaki jest sens deformowania sobie stóp (poprzez noszenie właśnie obuwia z czubami) ?
Rozumiem, że można się "oryginalnie" ubierać, to jest jak najbardziej w porządku, ale szkodzić swojemu zdrowiu, tylko po to żeby być "trendy" - tego to już całkowicie nie rozumiem... Tym bardziej że takie buty są zwyczajnie niewygodne. :/

Pzdr,

Zixx
Ostatnio zmieniony 26 lis 2008, 21:55 przez Zixxar, łącznie zmieniany 1 raz.
Musisz zadać sobie jedno, bardzo ważne pytanie: "Co pragniesz w życiu robić... i zwyczajnie zacznij to robić..."
Arilin
łASuch
Posty: 167
Rejestracja: 24 mar 2007, 01:44

Post autor: Arilin »

Agnieszka pisze:Akurat przedświąteczny szał zakupów to chyba jakiś taki instynkt, który wziął się z dawniejszych czasów ;) Ludziom wciąż wydaje się, że:
- zabraknie jedzenia,
- zabraknie jedzenia,
- zabraknie jedzenia
i...
- zabraknie jedzenia. xD
Wskutek zakodowanego przez lata w umyśle wzorca pt. "puste półki, więc tylko na święta można poszaleć" w połączeniu z bodźcem, jakim jest widok tych ogromnych ilości towarów, ludzie zaczynają szaleć i kupować na wyrost.
Też pamiętam tamte czasy, gdy przed świętami nawet za chlebem trza było stać w kolejkach. A np pomarańcze jak rzucili to jedynie po kilogramie sprzedawali. I być może rzeczywiście jakieś wspomnienia tamtych czasów nakazują te świąteczne szaleństwa.

Co do mnie, to ja nie cierpię zakupów, nie cierpię centr handlowych, nie cierpię chodzić godzinami po tych galeriach i innych cudach :evil: :diabel:

Zakupy robię w sklepie na osiedlu, wchodzę, kupuję co potrzebne i zmywam się stamtąd. Owoce i warzywa kupuję na ryneczku, co zajmuje mi najwyżej 10-15 minut, a jak nie ma kolejki to 5 minut.

Do supermarketów - molochów nie chodzę bo mnie wnerwiają. Kiedyś w Krakowie weszłam do tej galerii przypadkiem, bo mi powiedziano, że z dworca PKS muszę przejść przez galerię żeby dostać się do centrum :evil: Nie umiałam znaleźć wyjścia, ochroniarz mi pokazał drogę :D
Potem odkryłam, że wcale nie trzeba przez galerię przełazić :D

Jeśli chodzi o zakupy to dla mnie męka a nie przyjemność. Na zakupy idę jak lodówka pusta lub ubranie mi nowe potrzebne. Tak trzymam się od sklepów z daleka.
można liczyć gwiazdy, można mierzyć czas
ale trzeba czuć co w życiu ważne
to się nie da zważyć, a gdy szansę masz
aby podbić świat i poznać prawdę
LACORUNA
mASełko
Posty: 133
Rejestracja: 30 wrz 2008, 12:29
Lokalizacja: GDYNIA

Post autor: LACORUNA »

Bardzo Dziwna Osoba pisze: Nie wiem jak to jest, że wszystkie moje koleżanki, nieważne czy mają 158 cm wzrostu, czy 175, mają rozmiar buta 37 lub 38.
Mam dwie koleżanki, ktorę mają rozmiar butów - jedna 35, druga niecałe 35.. :) Też są ''normalnego'' wzrostu i mają taki sam problem ze znalezieniem obuwia dla siebie. Tylko, że musza szukać w dziale dziecięcym ;-)
Bardzo Dziwna Osoba
fantAStyczny
Posty: 551
Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
Lokalizacja: Północ

Post autor: Bardzo Dziwna Osoba »

Ja teraz na ulicach widzę coraz więcej panienek w krótkich skórzanych kurteczkach, nerki odkryte. Nie wiem jak one w tym wytrzymują. Chyba, że tak jak jedna moja znajoma co jakiś czas przechodzą zapalenie jajników albo robią sobie wolne z powodu nerek, a potem znowu wracają do tych ciuchów :wink:
LACORUNA
mASełko
Posty: 133
Rejestracja: 30 wrz 2008, 12:29
Lokalizacja: GDYNIA

Post autor: LACORUNA »

Odkryte nerki, tak samo odkryta szyja zimą zawsze mnie ''zadziwiały'' :)

Nie lubie szalików, ale golf albo chociaż bluza pod sama szyje i zapieta kurtka zakrywajaca CONAJMNIEJ :) nerki jesienno-zimową porą to rzecz dla mnie konieczna :)
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

LACORUNA pisze:
Bardzo Dziwna Osoba pisze: Nie wiem jak to jest, że wszystkie moje koleżanki, nieważne czy mają 158 cm wzrostu, czy 175, mają rozmiar buta 37 lub 38.
Mam dwie koleżanki, ktorę mają rozmiar butów - jedna 35, druga niecałe 35.. :) Też są ''normalnego'' wzrostu i mają taki sam problem ze znalezieniem obuwia dla siebie. Tylko, że musza szukać w dziale dziecięcym ;-)
Ja mam 35/36 i też mam taki problem czasem. Ale to ma swoje plusy też - nie mamy wioseł, tylko małe stópki :D

Nerki i szyję pilnie zakrywam, ale czapki nie noszę (czasem kapelusz, ale nie dla ogrzania się), czego moja mama nie może zrozumieć :P
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Post autor: urtika »

Zixxar pisze:Staram się nie komentować upodobań innych ludzi, ale wytłumaczcie mi jaki jest sens deformowania sobie stóp (poprzez noszenie właśnie obuwia z czubami) ?
Rozumiem, że można się "oryginalnie" ubierać, to jest jak najbardziej w porządku, ale szkodzić swojemu zdrowiu, tylko po to żeby być "trendy" - tego to już całkowicie nie rozumiem... Tym bardziej że takie buty są zwyczajnie niewygodne. :/
Historia mody i urody to długa historia tortur i cierpień. Np. sztywne gorsety w XIX wieku. Ciasno zasznurowane powodowały nienaturalne przegięcie ciała, ucisk narządów wewnętrznych, żeber, utrudniały oddychanie, powodowały omdlenia, z biegiem lat wywoływały ciężkie choroby układu oddechowego i skracały życie.
A wszystko po to, aby kobieta miała talię osy, bo taki wówczas był ideał piękna :roll: .
Wielbicielki mody często same skazują się na cierpienie, po to żeby "wyglądać". Znane powiedzenie: "chcesz być piękna to cierp".
Kiedyś były to gorsety, dziś buty na szpilkach i stringi :mrgreen:

No cóż, ulegając modom zniewalasz siebie.

A pewien XIX-wieczny filozof już wtedy zauważył, że "jeśli chodzi o odzież, nabywając ją częściej kierujemy się umiłowaniem nowości i opinią innych ludzi aniżeli prawdziwą jej przydatnością".
Quirkyalone
Bardzo Dziwna Osoba
fantAStyczny
Posty: 551
Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
Lokalizacja: Północ

Post autor: Bardzo Dziwna Osoba »

Ja mam obsesję na punkcie spodni- biodrówek. Po prostu ich nie cierpię :mrgreen: Denerwuje mnie, że w większości sklepów są tego typu spodnie albo lekko podwyższone. To nie to co kiedyś, gdy wszystkie były z podwyższonym pasem. Widziałam raz na wybiegu w tv takie aż pod klatkę piersiową. Myślałam nawet żeby takie kupić, ale ja bym na to i tak coś nosiła, by nie było ich widać. Przynajmniej wiedziałabym, że mnie nie "zawieje". Nieraz już mnie przewiało od niby zwykłych dżinsów. Raz nawet doszyłam sobie kawałek materiału :D podobno nie było nic widać. Myślałam nawet o tym, by sobie projektować odzież. Czasami mam wizję, co chciałabym nosić, ale czegoś takiego nigdzie nie ma :xmrgreen:
Awatar użytkownika
Selene
ASiołek
Posty: 67
Rejestracja: 10 paź 2008, 15:41
Lokalizacja: z własnego świata

Post autor: Selene »

Ja też nienawidzę biodrówek, bo mam cały czas wrażenie jakby mi z d..y leciały, modnych butów, które miażdżą palce u stóp oraz bluzek, które mają tak długie i szerokie rękawy, że nie starcza już materiału by choć trochę zakryć biust. Żeby było śmieszniej - golfów też nie znoszę, bo mam wrażenie jakby mi ktoś obroże założył. A do tego jeszcze tusz do rzęs. Natura mi dała bardzo długie rzęsy, jak je wytuszuję to się robią tak nienormalnie długie i ciężkie, że podniesienie powieki jest nie lada wyzwaniem. Numer buta - 37, nie za duży, ale mogło być gorzej, najbardziej lubie adidasy. Generalnie ubrać mnie to zadanie ekstremalne, samą Goździkową rozbolałaby głowa. Preferuję działy dziecięce i męskie, no chyba że bielizna, to wtedy trzeba się przymusić do damskich.
*per ASpera ad AStra*
*****
*I nawet kiedy będę sam*
*Nie zmienię się, bo mam swój świat*
Gość

Post autor: Gość »

a ogarniasz was przed swietami szal zakupowy?
ja nawet pomyslu nie mam co komu kupic...


tez te w skorzanych kurtkach w zimie nie mine przerazaja- zeby tak sie meczyc kosztem dobrego wygladu szok :roll:
Awatar użytkownika
camellia
ciAStoholik
Posty: 355
Rejestracja: 21 maja 2007, 23:27

Post autor: camellia »

Jeśli chodzi o kwestię mody, to ja nie dbam o to za bardzo. Staram się ubierać na siebie to, w czym uważam, że względnie dobrze wyglądam. Często jest tak, że chcę sobie coś kupić i mam "wizję", a w sklepach tego nie ma, bo to akurat nie jest w modzie.
Kiedy jednak myślami wracam do czasów szkoły podstawowej, to mi tak jakoś dziwnie... smutno. Moi rodzice przechodzili wtedy kryzys finansowo - rodzinny, a ja chodziłam do szkoły ubrana w jakieś beznadziejne ciuchy, nie wiadomo skąd wzięte. Zawsze czułam się przez to gorsza. Szkolnych imprez unikałam jak ognia, bo nie miałam się w co ubrać. Wszyscy wyglądali lepiej ode mnie, słowo daję.
Z drugiej strony, nie wyrosłam na jakąś zachłanną pannicę, której wszystko się należy i która musi spełniać każdą swoją zachciankę. Inne wartości są dla mnie ważne.

Zakupów robić nienawidzę! A już zwłaszcza sama. Jak słyszę "W czym mogę pomóc?" i widzę, że "przemiła" pani próbuje mi wcisnąć pierwszy lepszy ciuch, to zaraz mam nerwy i wychodzę. Zawsze zabieram ze sobą mamę na takie zakupy.

Jeśli chodzi o spożywczaki, to jednak preferuję super - czy hipermarkety, bo wtedy nie stoję jak taki kołek, który musi wymieniać wszystko, czego akurat potrzebuje, prosto w twarz pani sprzedawczyni. Wolę sama sobie wybrać każdy produkt.

Buty kupuję bardzo szybko, bo nie mam wielkich wymagań. Ostatnio jednak nie mam szczęścia - każdy but był niewygodny i tygodnie musiały minąć, zanim mogłam zacząć normalnie chodzić.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Post autor: urtika »

Bardzo Dziwna Osoba pisze:Ja mam obsesję na punkcie spodni- biodrówek. Po prostu ich nie cierpię :mrgreen:
Selene pisze:Ja też nienawidzę biodrówek, bo mam cały czas wrażenie jakby mi z d..y leciały
Dopisuję się do listy. :D A po przeprowadzeniu wiosną oczyszczania organizmu straciłam kilka kilogramów i biodrówki mi dosłownie z d..y zleciały. :mrgreen: Na szczęście zleciały zanim wyszłam z domu.
Oprócz butów na szpilkach, stringów, biodrówek jest jeszcze jedna część garderoby, której nie cierpię. Mianowicie biustonoszy na fiszbinach typu "push up". Cholernie niewygodne i uciskają biust. Ja noszę wyłącznie miękkie biustonosze bez fiszbinów. Na szczęście można takie kupić. Te "push up" to chyba dają wrażenie powiększenia biustu. Mam raczej mały biust i w zupełności mi taki odpowiada i nie widzę powodu by go eksponować.
Łatwo można zauważyć pewną zależność między tymi różnymi niewygodnymi cześciami garderoby: wygląda się w nich sexy. I to jest pewnie ten powód, dla którego wiele kobiet lubi je nosić.
Quirkyalone
Awatar użytkownika
ivi
pASibrzuch
Posty: 211
Rejestracja: 1 sie 2008, 21:14

Post autor: ivi »

Też nie znoszę push-upów i z tego powodu ciężko jest mi coś dostać od tak od ręki . Wszędzie gdzie okiem nie rzucisz tylko push up-y, jak pytam o jakiś inny typ to, po pierwsze ,zdumnienie, a po drugie niedowierzenie maluje się w oczach ekspedientki. Nieee... , innych to my nie mamy,psze pani. :(
Awatar użytkownika
Zixxar
głuptAS
Posty: 496
Rejestracja: 28 kwie 2008, 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Zixxar »

Dokładnie jak moje szanowne Przedmówczynie (nie chodzi tu jednak o biodrówki, stringi i "push-upy" :D) lubię się nosić w wygodnych, wypróbowanych strojach, najważniejsze dla mnie to czuć się swobodnie. Niestety, jest coś takiego jak PRACA, która poniekąd wymusza na nas ubieranie się według "wytycznych"... Ja jednak nie cierpię z tego powodu katuszy, ponieważ lubię chodzić w marynarkach i koszulach "z kołnierzykiem", dobrze się w nich czuje i przyzwoicie wyglądam.

Pozdrawiam,

Zixx

PS. W tym momencie, właśnie, narodziła się w moim "pięknym umyśle" bardzo, ale to bardzo wielka OBIEKCJA (od: mam pewne obiekcje odnośnie...). Mianowicie, nie jestem pewien czy w ogóle poruszać kwestię bielizny, którą lubię nosić (bo właściwie kogo to może interesować...), aczkolwiek hołdując mojej "przekornej naturze", powiem krótko... uwielbiam "bokserki" z wyżej wymienionych powodów...

Pozdrawiam,

Zixx
Musisz zadać sobie jedno, bardzo ważne pytanie: "Co pragniesz w życiu robić... i zwyczajnie zacznij to robić..."
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

Ja ostatnimi czasy nawet polubiłam łażenie po sklepach.. 7 lat temu tego nienawidziłam - ciuchy były do bani - większość ubrań przeznaczonych na górną część ciała kończyła się na wysokości pępka, a spodnie zaczynały 10 cm poniżej xD Teraz czasem udaje mi się kupić coś wygodnego i fajnego, nie jest źle..
ODPOWIEDZ