Ofiary GENERALIZOWANIA
Ofiary GENERALIZOWANIA
Generalizowanie ( uogólnianie ), czyli przysłowiowe " wrzucanie wszystkich do jednego worka " bez weryfikacji i zastanowienia się nad indywidualnymi i osobistymi cechami.
Bardzo często odpowiedzialność za uogólnianie ponoszą media, stwarzając masowy obraz kogoś lub czegoś ( przykładowo masowy obraz jakiejś grupy zawodowej.....), a społeczeństwo zaczyna przyjmować ten obraz jako jedyny.
Generalizowanie może też często doprowadzić do wielkiego rozczarowania albo wręcz zaskoczenia, bo zderzenie z rzeczywistością okazuje się diametralnie różne od tego co głosił ogólny ( masowy ) pogląd.
Generalizowanie niewątpliwie jest też krzywdzące i niejednemu sprawiło ból kiedy próbowano go "zaszufladkować " i na siłę przypisać mu takie, a nie inne cechy.
Nawet na tym forum spotkałam się z uogólnieniem....Ktoś rzucił
hasło : " Kobiety są beznadziejne...", " Kobiety to królewny "
Jak to ? W końcu kobiety stanowią ponad połowę populacji.....
Dlaczego więc przypisywać wszystkim paniom te same cechy?
Każda z nas jest przecież inna....
Wprawdzie w badaniach naukowych generalizowanie jest metodą cenną i pozwala na podstawie obserwacji kilku przypadków przejść do hipotezy,które stworzy prawo ogólne ( ale to podlega weryfikacji ).
W życiu jednak bywa inaczej....i nie jest tak cudownie...
Mnie bynajmniej uogólnianie deprymuje i wiele razy stałam się ofiarą generalizowania....
Co o tym sądzicie ? Byliście ofiarami generalizowania ?
Pozdrawiam [/b]
Bardzo często odpowiedzialność za uogólnianie ponoszą media, stwarzając masowy obraz kogoś lub czegoś ( przykładowo masowy obraz jakiejś grupy zawodowej.....), a społeczeństwo zaczyna przyjmować ten obraz jako jedyny.
Generalizowanie może też często doprowadzić do wielkiego rozczarowania albo wręcz zaskoczenia, bo zderzenie z rzeczywistością okazuje się diametralnie różne od tego co głosił ogólny ( masowy ) pogląd.
Generalizowanie niewątpliwie jest też krzywdzące i niejednemu sprawiło ból kiedy próbowano go "zaszufladkować " i na siłę przypisać mu takie, a nie inne cechy.
Nawet na tym forum spotkałam się z uogólnieniem....Ktoś rzucił
hasło : " Kobiety są beznadziejne...", " Kobiety to królewny "
Jak to ? W końcu kobiety stanowią ponad połowę populacji.....
Dlaczego więc przypisywać wszystkim paniom te same cechy?
Każda z nas jest przecież inna....
Wprawdzie w badaniach naukowych generalizowanie jest metodą cenną i pozwala na podstawie obserwacji kilku przypadków przejść do hipotezy,które stworzy prawo ogólne ( ale to podlega weryfikacji ).
W życiu jednak bywa inaczej....i nie jest tak cudownie...
Mnie bynajmniej uogólnianie deprymuje i wiele razy stałam się ofiarą generalizowania....
Co o tym sądzicie ? Byliście ofiarami generalizowania ?
Pozdrawiam [/b]
Przypuszczam, ze każdy padł "ofiarą" generalizowania (lub był jego sprawcą). Nie sądzę jednak, aby w większości przypadków było to coś złego. Podobnie jak Ty DAMO uważam, że jest to forma upraszczania, opisująca daną jednostkę albo jej możliwe zachowania (a jak wiadomo jest ich cały wachlarz). Człowiek lubi przewidywać .
Zaliczanie jednostek do wcześniej wyznaczonych grup dostarcza jakichś danych (nierzadko błędnych). Wiadomo, ze każda grupa posiada cechy ją wyróżniające. Czasami uogólnianie jest krzywdzące (albo irytujące) dla osób wrażliwych na tym punkcie. Prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie tego wyplenić.
Zdaję sobie sprawe, że na wstępie jestem klasyfikowana. Nie ma znaczenia czy chodzi o kolor włosow, płec etc. Zawsze znajdą się jakies kryteria.
Generalnie nie przeszkadza mi szufladkowanie mojej osoby. Ludzie mają za malo czasu aby rozpatrywać każdą jednostkę oddzielnie (nie piszę tutaj o naszych najbliższych). A wiadomo: kto jaki jest, wyjdzie przy bliższym poznaniu.
Zaliczanie jednostek do wcześniej wyznaczonych grup dostarcza jakichś danych (nierzadko błędnych). Wiadomo, ze każda grupa posiada cechy ją wyróżniające. Czasami uogólnianie jest krzywdzące (albo irytujące) dla osób wrażliwych na tym punkcie. Prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie tego wyplenić.
Zdaję sobie sprawe, że na wstępie jestem klasyfikowana. Nie ma znaczenia czy chodzi o kolor włosow, płec etc. Zawsze znajdą się jakies kryteria.
Generalnie nie przeszkadza mi szufladkowanie mojej osoby. Ludzie mają za malo czasu aby rozpatrywać każdą jednostkę oddzielnie (nie piszę tutaj o naszych najbliższych). A wiadomo: kto jaki jest, wyjdzie przy bliższym poznaniu.
Niestety byłam wrzucona do jednego worka z osobami o cechach charakteru z ktorymi nie mam nic wspólnego.Kiedys bardzo sie tym przejmowałam ale aktualnie nie ma to dla mnie znaczenia bo robiły bądz robia to osoby ktore dobrze mnie nie poznały wiec prawdopodobnie mylą sie. Powiadają ze pierwsze wrazenie jest wazne...ale wiem po sobie i nie tylko ze nie jest tak do konca wiec ja sama staram sie nie generalizowac. Poza tym jak np.nie znajac produktu mozna wypowiadac sie o jego wadach czy zaletach?
Mój post dotyczący GENERALIZOWANIA dotyczy także stwarzania mnóstwa uogólnień wokół osób aseksualnych.
Spotkałam się z myśleniem polegającym na tym,że osoba będąca ASEM
musi zachowywać się w jakiś określony sposób ( tzn, być sucha i pozbawiona emocji ), musi wyglądać w określony sposób ( tzn, na pewno nie przywiązywać wagi do wyglądu,nie rzucać się w oczy), nie może z otwartością mówić o swojej aseksualności nawet drugiemu ASOWI, bo przecież musi mieć w sobie mnóstwo barier)...i jeszcze cały szereg innych aspektów...
Według mnie to wierutna bzdura,bo dla mnie aseksualność to jedynie brak popędu płciowego,a te wszystkie inne elementy mogą występować, ale nie muszą. Każdy AS jest inny !
Uważacie,że istnieje jakaś jedna,konkretna osobowość ASA ?
Można tak to uogólnić?
Według mnie- NIE.
Pozdrawiam Wszystkich
Spotkałam się z myśleniem polegającym na tym,że osoba będąca ASEM
musi zachowywać się w jakiś określony sposób ( tzn, być sucha i pozbawiona emocji ), musi wyglądać w określony sposób ( tzn, na pewno nie przywiązywać wagi do wyglądu,nie rzucać się w oczy), nie może z otwartością mówić o swojej aseksualności nawet drugiemu ASOWI, bo przecież musi mieć w sobie mnóstwo barier)...i jeszcze cały szereg innych aspektów...
Według mnie to wierutna bzdura,bo dla mnie aseksualność to jedynie brak popędu płciowego,a te wszystkie inne elementy mogą występować, ale nie muszą. Każdy AS jest inny !
Uważacie,że istnieje jakaś jedna,konkretna osobowość ASA ?
Można tak to uogólnić?
Według mnie- NIE.
Pozdrawiam Wszystkich