KONFLIKT
Agnieszka to można pogodzić. Oczywiście wtedy kiedy te zachowania nie są skrajne u danej osoby. Można być mediatorem ( i w pewnym stopniu sugerować jednak swoje zdanie), można swoimi zachowaniami dążyć do konfrontacji i można jeszcze wiele innych rzeczy. W każdej sytuacji po prostu stosujemy inne zachowania. Dla mnie to nie jest wieloraka osobowość, to jest jedna osobowość mająca różne umiejętności. I to jest chyba najlepsze rozwiązanie.
Maestro trudno się z Tobą nie zgodzić. To sprawa różnych umiejętności. Dokładnie tak czynię. Jestem asertywna i dążę żeby wyszło na moje, z drugiej strony staram się dążyć do zachowań kompromisowych i być swojego rodzaju mediatorem, po drodze znajdą się jeszcze inne zachowania. Czy to osobowość wieloraka? Nie uważam tak. To różne umiejętności zachowań. Najgorzej mi jednak wychodzą te kompromisy , ale staram się.
Co do osobowości wielorakiej - jak najbardziej istnieje. Jednak trzeba odróżniać umiejętność różnorakich zachowań ( niezbędnych w wielu zawodach) od typu osobowości wielorakiej. Zyczę wszystkim umiejętności różnorakich zachowań ( asertywności, kompromisu, dążenia do konfrontacji i innych ).
Co do osobowości wielorakiej - jak najbardziej istnieje. Jednak trzeba odróżniać umiejętność różnorakich zachowań ( niezbędnych w wielu zawodach) od typu osobowości wielorakiej. Zyczę wszystkim umiejętności różnorakich zachowań ( asertywności, kompromisu, dążenia do konfrontacji i innych ).
Dodał bym nawet - ciężka choroba psychiczna.
I z tego co wiem bardzo rzadka.
Sam się kiedyś zastanawiałem jak to jest u takich osób.
Problem może się rozwiązywać sam - normą w tych wypadkach (o ile w takich wypadkach wolno mówić o "normie") jest to że osobowości o sobie nie wiedzą, a jeśli nawet wiedzą, to nie mają ze sobą kontaktu i mają różne wspomnienia. Całkiem jak dr Jackyll i mr Hyde
I z tego co wiem bardzo rzadka.
Sam się kiedyś zastanawiałem jak to jest u takich osób.
Problem może się rozwiązywać sam - normą w tych wypadkach (o ile w takich wypadkach wolno mówić o "normie") jest to że osobowości o sobie nie wiedzą, a jeśli nawet wiedzą, to nie mają ze sobą kontaktu i mają różne wspomnienia. Całkiem jak dr Jackyll i mr Hyde
to ciekawe
Ja nie jestem konfliktowy. Unikam konfliktów, pracuję na szczęście w środowisku "na pozimie". Do wielu spraw i słów podchodzę z dystansem, tego wymaga też moja praca.
Zawsze byłem osobą wyrozumiała, nie chciało mi się wypalać w bezsensownych konfliktach. Lepiej coś sobie pomyśleć, uśmiechnąć się pod nosem. Jeśli obracasz sie w gronie ludzi kumatych, zrozumieją.
Jesli ktoś jest zaś konfliktowym złośnikiem, szukającym zaczepki, najbardziej stłamszony poczuje się wtedy, jeśli zostanie zlekceważony. To tak naprawdę go zaboli. Gdy będzie miał okazję z nami "popyszczyć", wtedy poczuje się spełniony.
Ot, moja metoda. Sprawdza się, polecam
Zawsze byłem osobą wyrozumiała, nie chciało mi się wypalać w bezsensownych konfliktach. Lepiej coś sobie pomyśleć, uśmiechnąć się pod nosem. Jeśli obracasz sie w gronie ludzi kumatych, zrozumieją.
Jesli ktoś jest zaś konfliktowym złośnikiem, szukającym zaczepki, najbardziej stłamszony poczuje się wtedy, jeśli zostanie zlekceważony. To tak naprawdę go zaboli. Gdy będzie miał okazję z nami "popyszczyć", wtedy poczuje się spełniony.
Ot, moja metoda. Sprawdza się, polecam
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Napiszę o sobie. Jestem osobą bezkonfliktową, łagodnego charakteru, niestety, także mało asertywną. Zawsze dążę do rozwiązania konfliktu na drodze pokojowej. W pracy z reguły ulegam innym, choć czasem posiadam odmienne zdanie. I stąd moja frustracja, bo nie mogę tupnąć nogą, gdyż się boję, że zostanę wylana. Smutna sprawa.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Chciałam zakomunikować Wszystkim forumowiczom,że opuszczam FORUM SEA. Związane jest to z sytuacją, która miała miejsce w piątek wieczorem. Obawiam się identyfikacji swojej osoby w świecie realnym poprzez ujawnienie tutaj pewnych informacji na mój temat. Zresztą nie mogłabym nadal tutaj przebywać ze względu na pewną atmosferę, która niewątpliwie miałaby miejsce. Jest wiele spraw, o których nie mogę napisać publicznie. Niech zostaną tajemnicą...i sprawą domysłów. Chociaż z domysłami bywa różnie i ze sprawdzaniem pewnych wiadomości też....Nie zawsze są prawdziwe.
Dziękuję Wszystkim, którzy mnie czytali i pozdrawiam tych, którzy będą szczęśliwi,że mnie tutaj nie będzie. Teraz zamilknę......
W końcu " Mowa jest srebrem, a milczenie złotem"
PS: Agnieszko jeśli umieściłam ten tekst w nieodpowiednim miejscu to proszę umieścić go w innym. Jednak celowo utworzyłam dzisiaj posta o temacie - KONFLIKT
Zrzekam się swojego profilu... Pa !
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
Unikam konfliktów jak mogę. Kładę uszy po sobie, robię uniki, uskoki... ale czasem się nie da. Zawsze staram się rozwiązać konflikt drogą pokojową, co bywa trudne gdy drugą stroną w konflikcie jest osoba uwielbiająca wszelakiego rodzaju spięcia.
Konflikt mimo całej swojej szpetoty miewa dobre strony: bywa, że pozwala oczyścić atmosferę, zmobilizować do działania.
Konflikt mimo całej swojej szpetoty miewa dobre strony: bywa, że pozwala oczyścić atmosferę, zmobilizować do działania.
-
- mASełko
- Posty: 148
- Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52
Re: KONFLIKT
Unikam konfliktów jak ognia, po części ze względu na mój lęk przed agresją innych, a po części ze względu na to, że jestem wewnętrznie furiatem i raczej nie umiałbym wziąć udziału w konflikcie bez co najmniej bardzo wulgarnego wyzywania.
W realu nie wchodzę z nikim w konflikt, w internecie obecnie też nie, zdarza mi się jedynie wejść w zalążek konfliktu, ale wtedy wycofuję się z dyskusji, żeby nie wyzywać.
W realu nie wchodzę z nikim w konflikt, w internecie obecnie też nie, zdarza mi się jedynie wejść w zalążek konfliktu, ale wtedy wycofuję się z dyskusji, żeby nie wyzywać.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.