Twój ulubiony posiadany telefon ;)
Twój ulubiony posiadany telefon ;)
Czekam na wasze wypowiedzi
służbowy
Samsung E250
Prywatny
Sony Ericsson P1i
Zabytki
Sagem mx2
Motorola ??
Ericsson ??
Sony Ericsson w200i
Nokia 5200
Jedyny temat w którym się dobrze czuje
Pasja-Hobby
służbowy
Samsung E250
Prywatny
Sony Ericsson P1i
Zabytki
Sagem mx2
Motorola ??
Ericsson ??
Sony Ericsson w200i
Nokia 5200
Jedyny temat w którym się dobrze czuje
Pasja-Hobby
Telefon Gdyby nie to, że sprezentowali mi takowy rodzice na Święta dwa lata temu, żyłabym sobie z pewnością bez tego wynalazku.
Mam Nokię 3100, pogryzioną przez psa, czyli w stanie opłakanym, ale w najbliższym czasie nie zamierzam zmieniać aparatu, bo korzystam z niego tylko wtedy, kiedy jestem do tego naprawdę zmuszona. Rozmowy telefoniczne i SMSy stresują mnie. Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć.
Mam Nokię 3100, pogryzioną przez psa, czyli w stanie opłakanym, ale w najbliższym czasie nie zamierzam zmieniać aparatu, bo korzystam z niego tylko wtedy, kiedy jestem do tego naprawdę zmuszona. Rozmowy telefoniczne i SMSy stresują mnie. Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
Nokia 1600.
Kryterium wyboru: jak najmniej gadżetów, czarny kolor obudowy i musi się włączać z klawiatury, a nie poprzez wduszanie jakiegoś małego cosia na górze aparatu.
Swoją drogą przedstawicielowi ciężko było przyjąć do wiadomości, że nie chcę żadnych aparatów fotograficznych, kamer, MP3 i innych dziwactw. Do ostatniej chwili próbował mnie przekonać, że "ten aparat jest taki nienowoczesny"
A telefon na stałe mam dopiero od... grudnia 2006 roku - założyłam działalność, to wypadało sobie kupić
Wcześniej miałam na próbę jakoś pod koniec studiów albo tuż po, ale tylko dlatego, że znajomy miał nadprogramowego Simplusa i mi dał w prezencie "Pobawiłam" się parę miesięcy i zrezygnowałam (głównie dlatego, że był mi niepotrzebny - zwykle o nim zapominałam i leżał sobie wyłączony na półce). Wtedy miałam aparat Siemensa, to chyba był model SL42 - taki mały, srebrny i z antenką...
Kryterium wyboru: jak najmniej gadżetów, czarny kolor obudowy i musi się włączać z klawiatury, a nie poprzez wduszanie jakiegoś małego cosia na górze aparatu.
Swoją drogą przedstawicielowi ciężko było przyjąć do wiadomości, że nie chcę żadnych aparatów fotograficznych, kamer, MP3 i innych dziwactw. Do ostatniej chwili próbował mnie przekonać, że "ten aparat jest taki nienowoczesny"
A telefon na stałe mam dopiero od... grudnia 2006 roku - założyłam działalność, to wypadało sobie kupić
Wcześniej miałam na próbę jakoś pod koniec studiów albo tuż po, ale tylko dlatego, że znajomy miał nadprogramowego Simplusa i mi dał w prezencie "Pobawiłam" się parę miesięcy i zrezygnowałam (głównie dlatego, że był mi niepotrzebny - zwykle o nim zapominałam i leżał sobie wyłączony na półce). Wtedy miałam aparat Siemensa, to chyba był model SL42 - taki mały, srebrny i z antenką...
Widzę, że sami fanatycy telefoniczni się odzywają .
Przez telefon rozmawiam zwykle krótko i na temat. Stacjonarny mam tylko pod internet, nawet numeru nie pamiętam.
Komórkę nabyłam jakieś 6 lat temu w związku z pracą w terenie, jako ostatnia wśród grona znajomych. Przez cztery lata korzystałam z rewelacyjnego Siemensa ME45, niestety firma padła i następny był Sony Ericsson K510i, któremu daleko do jakości Siemensa. Z niecierpliwością czekałam na kolejną wymianę.
Mam służbową Nokię Classic, więc postanowiłam też jakąś Nokię wziąć, wybrałam 5310 XpressMusic, chociaż niemuzyczna jestem. Kontakty mam poszatkowane, adresy, kody do kart i sms-y przepadły, ale jest cieniutka i ma śliczne niebieskie paseczki .
Generalnie, częściej odbieram niż sama dzwonię. Jak zapomnę telefonów (co się czasem zdarza) jest to problem, ale nie dla mnie .
Przez telefon rozmawiam zwykle krótko i na temat. Stacjonarny mam tylko pod internet, nawet numeru nie pamiętam.
Komórkę nabyłam jakieś 6 lat temu w związku z pracą w terenie, jako ostatnia wśród grona znajomych. Przez cztery lata korzystałam z rewelacyjnego Siemensa ME45, niestety firma padła i następny był Sony Ericsson K510i, któremu daleko do jakości Siemensa. Z niecierpliwością czekałam na kolejną wymianę.
Mam służbową Nokię Classic, więc postanowiłam też jakąś Nokię wziąć, wybrałam 5310 XpressMusic, chociaż niemuzyczna jestem. Kontakty mam poszatkowane, adresy, kody do kart i sms-y przepadły, ale jest cieniutka i ma śliczne niebieskie paseczki .
Generalnie, częściej odbieram niż sama dzwonię. Jak zapomnę telefonów (co się czasem zdarza) jest to problem, ale nie dla mnie .
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Ivi, ja mam to samo. Jestem wierna Nokii i nie wiadomo dlaczego ciągle mi wypada z rąk. Tyle, że teraz sobie wzięłam z metalową obudową (proszę się nie śmiać) i jak ostatnio spotkała się z chodnikiem, to jej tylko klawisz 1 wypadł. Stałam pod szkołą jak kretynka szukając tego guziczka. Zadziwiło mnie również w niej to, że klawisze są osobno, wszystkie inne telefony, które miałam, a było ich niemało, klawiaturę miały w jednej całości, co również zobaczyłam po jakimś upadku, kiedy któraś z poprzedniczek mi spadła na kafelki i się jej obudowa otworzyła.
Ale jej babcia nie skończyła lepiej, bo posiadam brzydki nawyk prowadzenia rozmów w wannie. Jaka z tego lekcja? Ano taka, że telefony nie lubią wilgoci.
Ogólnie wzięłam Nokię, bo mi kumpel radził, że są niezniszczalne, bo jak mu wypadła z samochodu na ulicę i przejechał po niej inny samochód, to byłaby prawie do użytku, gdyby nie to, że wpadła w błoto pośniegowe.
A jeśli chodzi o utrudnianie życia użytkownikom, to teraz komórki są skomplikowane jak komputery. Ja mam taką z bajerami, programami, o których myślałam, że mogą być zainstalowane tylko w komputerze. Ona jedyna była w promocji za złotówkę, gdyż przy moich zdolnościach więcej za telefon nie dam. Wracając do tematu, małpa się wiesza, jak system w komputerze. Już ją dwa razy resetowałam w serwisie, bo biedaczka wariowała.
Reasumując: jestem za prostymi telefonami, najlepiej ze stali nierdzewnej, tudzież wmurowanymi w ścianę.
Ale jej babcia nie skończyła lepiej, bo posiadam brzydki nawyk prowadzenia rozmów w wannie. Jaka z tego lekcja? Ano taka, że telefony nie lubią wilgoci.
Ogólnie wzięłam Nokię, bo mi kumpel radził, że są niezniszczalne, bo jak mu wypadła z samochodu na ulicę i przejechał po niej inny samochód, to byłaby prawie do użytku, gdyby nie to, że wpadła w błoto pośniegowe.
A jeśli chodzi o utrudnianie życia użytkownikom, to teraz komórki są skomplikowane jak komputery. Ja mam taką z bajerami, programami, o których myślałam, że mogą być zainstalowane tylko w komputerze. Ona jedyna była w promocji za złotówkę, gdyż przy moich zdolnościach więcej za telefon nie dam. Wracając do tematu, małpa się wiesza, jak system w komputerze. Już ją dwa razy resetowałam w serwisie, bo biedaczka wariowała.
Reasumując: jestem za prostymi telefonami, najlepiej ze stali nierdzewnej, tudzież wmurowanymi w ścianę.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
- damian-dec
- AS gaduła
- Posty: 415
- Rejestracja: 12 lut 2008, 23:14
- Lokalizacja: Dublin/Wroclaw
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
Mam Nokie, kupiłam ją w promocji, bez gadżetów. Raz w życiu korzystałam tylko z słuchawek (w czasie podróży pociągiem).
Wydaję na nią 20zł miesięcznie na kartę, a i czasami mi coś na karcie zostaje Telefon mam tak długo, aż nie nadaje się do użytku. Dopiero wtedy kupuję nowy. Nie cierpię rozmów telefonicznych o bzdurach. Jak już do kogoś dzwonię, to w konkretnej sprawie. Rozmowa nie trwa dłużej niż minutę. A sms' y lubię. Potrafię pisać całe wypracowania
Wydaję na nią 20zł miesięcznie na kartę, a i czasami mi coś na karcie zostaje Telefon mam tak długo, aż nie nadaje się do użytku. Dopiero wtedy kupuję nowy. Nie cierpię rozmów telefonicznych o bzdurach. Jak już do kogoś dzwonię, to w konkretnej sprawie. Rozmowa nie trwa dłużej niż minutę. A sms' y lubię. Potrafię pisać całe wypracowania
Moj ulubiony telefon? Trudno powiedziec, bo wszystkie mialam liche. Najmilej wspominam chyba Samsunga, poniewaz byl czerwony z wysuwana klapka. Sliczny. Niestety jego zywot byl najkrotszy, a bateria baardzo slaba. Nigdy wiecej Samsungow.
Wyliczajac po kolei:
- Philips
- Siemens
- Samsung
- Nokia
- Nokia 5310 (od kilku dni)
Niestety nie pamietam serii, ale byly to proste telefony, ktore mozna dostac na karte. Zwykle zmienialam telefon, gdyz poprzedni padl. Teraz czekam na zanik sil mojej Nokii, bo juz mam na oku nowszy model (tez Nokia)
(Update: nowszy model juz jest)
Nie lubie opowiesci przez telefon typu co slychac itd. Telefonu uzywam do konkretnych spraw, krotka rozmowa. Wyjatek stanowi najblizsza rodzina. Z racji tego, ze mieszkam daleko od domu czesto dzwonie, moze nie tyle aby porozmawiac, co raczej uslyszec ich glos
Za to smsy lubie wysylac.
Wyliczajac po kolei:
- Philips
- Siemens
- Samsung
- Nokia
- Nokia 5310 (od kilku dni)
Niestety nie pamietam serii, ale byly to proste telefony, ktore mozna dostac na karte. Zwykle zmienialam telefon, gdyz poprzedni padl. Teraz czekam na zanik sil mojej Nokii, bo juz mam na oku nowszy model (tez Nokia)
(Update: nowszy model juz jest)
Nie lubie opowiesci przez telefon typu co slychac itd. Telefonu uzywam do konkretnych spraw, krotka rozmowa. Wyjatek stanowi najblizsza rodzina. Z racji tego, ze mieszkam daleko od domu czesto dzwonie, moze nie tyle aby porozmawiac, co raczej uslyszec ich glos
Za to smsy lubie wysylac.
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2009, 20:37 przez Jo, łącznie zmieniany 1 raz.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
A ja uwielbiam snuć opowieści dziwnej treści przez telefon. Niech o tym świadczy licznik mojej półrocznej komórki:280 godzin, 47 minut, 13 sekund. Ale to nieprawda, jak twierdzą niektórzy, że mi się buzia nie zamyka.
Do kogo jeszcze dzisiaj by tu zadzwonić?
Do kogo jeszcze dzisiaj by tu zadzwonić?
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.