O to to. Jeśli zdarzy mi się coś założyć na głowę, to tylko kaptur i tylko w zimie, a i tak zazwyczaj na mrozie paraduję z odkrytym łbem, chociaż ponoć to bardzo niezdrowe . Rękawiczek zresztą też nie noszę. Umrę młodo.
Przeważnie na głowie też tylko włosy noszę
Tylko przy temperaturze około -30 stopni Celsjusza zdarza mi się odstąpić od tej reguły, aczkolwiek staram się tego nie robić, bo jak tylko założę coś na głowę, od razu zaczynam chorować xD Wydzielam tą drogą dość dużo ciepła i w czymkolwiek na głowie się po prostu przegrzewam, a to w moim przypadku prosta droga do przeziębienia.
No ale mam jedno jedyne nakrycie głowy na wypadek, gdyby miała nadejść zima stulecia. Czarny beret. I nie, nie jest z moheru
Heh, moim nakryciem głowy są włosy. Nie lubię nosić żadnych czapek, bo burzą fryz. Do niedawna zdarzało mi się nosić czarną chustę, żeby włosy nie przeszkadzały na przykład na rowerze. Teraz, kiedy już straciły kilkanaście centymetrów długości, chusta spoczywa bezpiecznie na dnie szafy oczekując ,,kudłatego renesansu."
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Włosy w lecie , a w zimie czapkę z której wszyscy się śmieją. Dostałem ją od najlepszej kuzynki, więc będą ją nosił póki nie spalą mnie albo czapkę na stosie
Nakrycia glowy nosze tylko w gorach albo zima, przy temperaturze -20 stopni. Wlasnie rozgladam sie za jakas czapeczka w gory. Podoba mi sie ta patrolowka Magdy.