Forum SEA

Jest jeszcze jeden powód, od którego mogą wypadać włosy. Nadużywanie środków do pielęgnacji włosów. Dwa: żelazo oraz cynk przyjmowane w produktach spożywczych działają o wiele lepiej niż te wszystkie suplementy.

dimgraf pisze:żelazo oraz cynk przyjmowane w produktach spożywczych działają o wiele lepiej niż te wszystkie suplementy.

No tak ale ja na przykład nie jem ani ryb,ani szpinaku,ani zielonych warzyw.
Generalnie nie jem nic co zawiera żelazo więc ja musiałam po prostu cos łykać.

dimgraf pisze:Dwa: żelazo oraz cynk przyjmowane w produktach spożywczych działają o wiele lepiej niż te wszystkie suplementy.

Oczywiście, że wszystko co naturalne jest lepsze.
Jednak z mojej strony mogę powiedzieć tyle: przyjmując witaminy i sztuczne, i naturalne, nie widziałam ani nie odczuwałam absolutnie żadnej różnicy i nie mówię tutaj tylko o włosach, ale o ogólnym stanie organizmu. Mimo wszystko, zawsze wybiorę produkt jak najbardziej naturalny niż sztuczny.

ja mam bzika na punkcie kosmetyków a szczególnie do włosów, które mam cienkie i łamliwe więc kupuje maseczki, odżywki do spłukiwania, bez spłukiwania, balsamy, niestety to wszystko kosztuje, a pensja niska

Z reguły za dużo kupuję przypraw, bo zapominam sprawdzać co mam a czego nie, a nie chcę by czegokolwiek mi brakowało.

Poza tym przy obecnej depresji mam strasznie niską samoocenę i czasem kupuję za dużo kosmetyków upiększających, rzeczy do makijażu lub ciuchów - mając nadzieję że coś z tego sprawi że znów poczuje się lepiej ze sobą.

Ja kupuje od dawien dawna za duzo rodzynek. Odkad pamietam rodzynki staly u mnie na jednym z najwyzszych miejsc rankingu jedzenia. Nic sie nie zmienilo. Czlowiek sie robi bardziej stary i zaczyna kupowac rodzyny na kilogramy

@up
Po tym ile cie ostatnio czytam na forum moge zaryzykowac stwierdzenie, ze JEDYNE czego ci brak to powrotu normalnej samooceny.

.

Książki i to do tego stopnia że mam ich ok.1500 z tego przeczytane może z 500.

Ja się odksiążkowiłam. Tak obfitych zbiorów nie miałam, ale był czas, że po wyplacie pozwalalam sobie na 2-3 książki miesięcznie- doszłam do etapu gdzie zaczął mi doskiwerać nadmiar, stopniowo oddawałam/sprzedawałam, teraz bazuje na zasobach bibliotecznych, jedynie na swięta zrobiłam sobie prezent :ksiażkowy

Mam słabość do butów wciaż - i nie kupuję, bo lubię te ciut lepsze, ale cały czas rozmyślam...

Tehanu pisze:W nadmiarze...? Zdecydowanie buty, spódnice, torebki, świecidełka (biżuteria) i... joguryty (hmm... sama jestem zdziwiona, ale to fakt.

Ja to samo. Mam zwyczaj grasować po wyprzedażach i za bezcen kupować na zapas garderobę. Może dlatego, że dawniej nic nie było w sklepach i nie miałam się w co ubrać... Mam tym zawalone mieszkanie. Większość rzeczy jest nowa, nigdy nie noszona. Do tego kolekcjonuję biżuterię, mam ze 20 par kolczyków.
Jestem więc tak zwanym "chomikiem". Próbuję się wymieniać na olx, ale różnie to bywa.

Wciągnęłam się w szmateksy i mi ciuchów przybyło - ale jak tu sie oprzeć, jak niezniszczone, śliczne w moim rozmiarze i za 5 zł?

Niczego, bo zawsze oszczędzam Jak cokolwiek kupuję to się spinam, by nie wydać za dużo kasy.

Ja kupuję za dużo butów. Nie mam ich kiedy nosić, ale każde zakupy kończą się wizytą w sklepie obuwniczym...

W zasadzie mogę powiedzieć, że wielu rzeczy mam w nadmiarze - biblioteczka na całą ścianę, koszule, kosmetyki, które kupuję, aby, choć na chwilę, zabić smutek, chandrę. Owszem, używam tych rzeczy, ale mam ich więcej niż potrzebuję. Uwielbiam zapachy, na tę chwilę mam 8 pełnowymiarowych flakonów perfum, mnóstwo próbek i odlewek. Nie byłoby w tym nic wielkiego, ale nie wiem, kiedy ja to wszystko zużyję. Czy to już zakupoholizm?

Postanowiłam kupować tylko e-booki, nie mam miejsca w domu na więcej papierowych książek.

Gadżety dla kotów, żarcie dla kotów, żwir dla kotów.

Zamówienie z zooplusa co miesiąc na 150 zł przychodzi