Strona 1 z 3

: 24 lip 2009, 10:44
autor: Piorun
Maszynka. Krótko. Góra dłużej, boki na 1mm

: 24 lip 2009, 12:30
autor: Agnieszka
Fryzjer to zUo.

Grzywkę zwykle obcina(ła)m sama, końcówki - mama. Parę razy w życiu byłam u fryzjera i zawsze żałowałam... Najchętniej obcięłabym się na Sinead O'Connor, ale nie mam takiej ładnej czaszki jak ona, więc zostają długie włosy z grzywką (tzn. jak już mi odrośnie to, co schrzaniła ostatnia fryzjerka).

: 24 lip 2009, 13:03
autor: dziwożona
Ty nadal nie możesz przeżyć tej fryzury? Naprawdę wyglądasz fajnie :scared:

: 24 lip 2009, 13:15
autor: Agnieszka
Tak, nadal przeżywam - jak mrówka okupację. Skorpiony są pamiętliwe - na łożu śmierci podniosę głowę i wspomnę "tę okropną fryzjerkę, która mi źle ścięła włosy w 2009 roku" :diabel:

: 24 lip 2009, 15:41
autor: Arilin
Agnieszka pisze:Fryzjer to zUo.

Grzywkę zwykle obcina(ła)m sama, końcówki - mama. .
:D Też sama przycinam grzywkę :D Skutek zazwyczaj opłakany. Końcówki też mama. Ostatnio byłam u fryzjera w lutym, właściwie zmuszona przez mamę :D Więcej nie pójdę, nie mam cierpliwości siedzieć u fryzjera. Podziwiam ludzi, co siedzą tam czasami trzy godziny, robią różne fryzury. Ja bym chyba po takim czasie zaczęła gryźć :D ;)

: 24 lip 2009, 17:15
autor: Agnieszka
Arilin pisze:Też sama przycinam grzywkę :D Skutek zazwyczaj opłakany.
No ja sobie wypracowałam sposób - na mokro i zawsze do określonej linii pod brwiami - tym sposobem jak wyschnie, jest odpowiedniej długości.
Chyba tylko raz nie udało mi się utrafić z długością i chodziłam obcięta na zyzia - i niestety miało to miejsce dzień przed spotkaniem ze znajomymi z sieci, w związku z czym moja grzywkowa porażka została udokumentowana zdjęciem (kumpel tak się śmiał, że nie mógł aparatu utrzymać prosto :P)
Arilin pisze:Podziwiam ludzi, co siedzą tam czasami trzy godziny, robią różne fryzury. Ja bym chyba po takim czasie zaczęła gryźć :D ;)
Trzy godziny? To chyba trwała z farbowaniem? :P

: 24 lip 2009, 17:42
autor: Ernest
Ja natomiast chodzę do fryzjera. Zawsze się stresuję wizytą i tłumaczę przez co najmniej 10 minut o co mi chodzi (xD) ale później jestem zadowolony. Mam sprawdzony punkt i nie zamierzam rezygnować z ich usług :P

Zwykle mam postrzępione, potargane, nierównie ścięte włoski. Taki styl mi odpowiada ^^

: 24 lip 2009, 18:04
autor: dziwożona
Agnieszko! No co Ty?! Jaka trwała z farbowaniem?! Toż herezyję głosisz! Albo trwała, albo farbowanie. Żaden fryzjer przy zdrowych zmysłach nie zrobi jednego i drugiego razem!

: 24 lip 2009, 19:36
autor: Agnieszka
Nie głoszę. Głośno się zastanawiam :P Nie wiem, co można trzy godziny robić z ludzkimi włosami. Dla mnie i dziesięć minut to dużo za dużo.

: 24 lip 2009, 22:02
autor: Motylciemny
Jak poszłam na farbowanie włosów(jednym odcieniem) to 1.5 godziny to trwało

: 24 lip 2009, 22:43
autor: Arilin
Motylciemny pisze:Jak poszłam na farbowanie włosów(jednym odcieniem) to 1.5 godziny to trwało
też byłoby mi za długo :D

: 25 lip 2009, 00:04
autor: dzola007
Mam dosc dlugie włosy i raz na rok(bądz 2) odwiedzam fryzjera zeby poprawił to co spartaczyłam w ciągu półrocza... Jak żyje 26 lat to nadal nie znalazłam fryzjera co odpowiadałby mi w 100%.

: 25 lip 2009, 06:50
autor: ivi
A ja chodzę średnio co dwa miesiące, fryzjerka od lat ta sama, nie zdarzyło się,żeby coś spierniczyła. Raz poszłam do innej , bo ta była na zwolnieniu, no i efekt był żałosny.

: 25 lip 2009, 12:20
autor: Libra
Ostatni raz u fryzjera byłam w podstawówce, kiedy to za namową rodzicielki zostałam opitolona na krótko i natychmiast zapragnęłam mieć znów długie pióra. Proces zapuszczania był żmudny, włosy miałam puchate i kręcone- długi czas wyglądałam jak owca porażona prądem.

Obecnie pióra me sięgają za łopatki, powodowane siłą ciężkości z kręconych stały się falowane.Chcę aby rosły jak najdłuższe :D, jednak brakuje mi pomysłów jaki fryz przy moich warunkach ułożyć(ot najlepiej odbieram dźwięki z naprzeciwka: mam odstające uszy :P) .
Zastanawiam się nad własnoręcznym wytworzeniem sobie grzywki, ale się boję ;)
Jedyne co zmieniam to kolor: z natury jestem myszowatą blondynką, o czarnych brwiach, więc łepetynę przyciemniam co by naturalniej wyglądać. Kocham rudości i czerwienie.

: 25 lip 2009, 12:29
autor: Lizzy
ivi pisze:A ja chodzę średnio co dwa miesiące, fryzjerka od lat ta sama,
Podobnie, od lat strzyże mnie i farbuje włosy osoba, która zna moją głowe bardzo dobrze. Przede wszystkim wie, jak ma ciąc, gdzie są wichry, w którym miejscu takie, a nie inne cięcie ma sens itd. W każdym razie zawsze sobie podobam sie po wyjściu od fryzjera :-) już nigdy potem nie mam tak ładnie wyczesanych włosow. Żyją swoim życiem, ani proste, ani kręcone, można rzec, że lekko falujące, właściwie wszystko zależy od poziomu wilgotności powietrza, no i oczywiście od długości włosów. Zapuszczam na warkocze ;-)