kot :-)

Masz ochotę pogadać o czymś innym? Oto miejsce!
Libra

Post autor: Libra »

Mam rozterki bardzo niedobre.
Od jakichś 2 lat na pewnej ulicy widuję pewną kicię, zachwycającą trikolorkę. Kicia ta wraz z rodzeństwem zamieszkała w ogródku pewnej kobiety, która zwierzaki dokarmiała, niestety owa pani tej wiosny ziemski padół opuściła, koty półdzikie więc jakoś sobie radziły, tylko "mojej" trikolorki ostatnio spotkać nie mogłam. Dziś moja kuzynka przybiegła do mnie z wieścią, że do jej ogródka przywędrowała kocia matka z trójką bąbli, pospieszyłam zobaczyć co za familia: 3 kociaki : 2 czarne( w tym jeden krawaciarz) i biało rudy. Matką jest "moja" trikolorka...

Rozterki niedobre polegają na tym, że wielką mam ochotę capnąć jednego z tych maluchów... a nie mogę albowiem rodzina na kota się nie zgadza. Rozterki są tym większe, że rodzice pojechali na wczasy, za 2 tygodnie dopiero się pojawią...

oj niedobre rozterki.
Awatar użytkownika
Motylciemny
motylAS
Posty: 616
Rejestracja: 27 cze 2008, 23:34
Lokalizacja: z księżyca

Post autor: Motylciemny »

Nie rozdzielaj tych kotków
co najwyżej zanoś kociej mamie do ogrodka jedzenie i wode

W schroniskach jest pełno kotków ktore nie maja mamy
i potrzebują własciciela może własnie Ciebie...

Pomyśl jak Ty bys sie czuła jak ktos by Ci porwał kogos bliskiego?
hmmm
Libra

Post autor: Libra »

Motylciemny pisze:Nie rozdzielaj tych kotków
(...)
Pomyśl jak Ty bys sie czuła jak ktos by Ci porwał kogos bliskiego?

W schroniskach jest pełno kotków ktore nie maja mamy
i potrzebują własciciela może własnie Ciebie...
idąc tym tokiem myślenia po stawieniu się w schronisku miałabym wziąć cały miot+matkę, żeby rodziny nie rozdzielać? ;)

okazało się, że kotków jest 4.
Awatar użytkownika
Motylciemny
motylAS
Posty: 616
Rejestracja: 27 cze 2008, 23:34
Lokalizacja: z księżyca

Post autor: Motylciemny »

W schronisku tez są "pojedyńcze" koty
wiec idąc tym tokiem myslenia mogłabys wziąść jednego
Ostatnio zmieniony 10 paź 2009, 12:59 przez Motylciemny, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Jo
bASałyk
Posty: 731
Rejestracja: 7 lut 2009, 23:07
Lokalizacja: z wlasnego swiata

Post autor: Jo »

Libra pisze:Rozterki niedobre polegają na tym, że wielką mam ochotę capnąć jednego z tych maluchów... a nie mogę albowiem rodzina na kota się nie zgadza. Rozterki są tym większe, że rodzice pojechali na wczasy, za 2 tygodnie dopiero się pojawią...
oj niedobre rozterki.
Libro, jesli twoje rozterki polegaja na tym, zeby wziac kotka tylko na 2 tygodnie tzn. na czas nieobecnosci rodzicow, to lepiej nie bierz go wcale. Natomiast jesli zamierzasz przygarnac kociaka na zawsze - bierz, i ani sie nie zastanawiaj :)

Zawsze tez mozesz podarowac rodzicowi kotka na urodziny... :P
Przekonaja sie, zobaczysz. Moja mama zawsze powtarzala, ze nie lubi kotow, zgodzila sie jednak na kota dla wnuczki i teraz ciagle opowiada o kotku, co on zrobil, jaki fajny, madry itp..itd. :D
'Never give up on your adventures and dreams ...'
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

kot

Post autor: DZIEWICA8 »

Hmmm? Nie wiedziałam, że kociątek nie wolno rozdzielać. Zwłaszcza, że moja Mruczka też jest z takiego rozdzielenia. Urodziła się na działce u znajomej mojego taty. Znajoma przyniosła mi ją z działki, a po pewnym czasie powiedziała, że na działce została jeszcze mama i siostra Mruczki. Pokazała mi ich zdjęcie, obie są całe czarne, a Mruczka jest czarno- biała. Obie miały mieć wtedy kociątka.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Awatar użytkownika
Motylciemny
motylAS
Posty: 616
Rejestracja: 27 cze 2008, 23:34
Lokalizacja: z księżyca

Post autor: Motylciemny »

To może inaczej
Po co rozdzielać podwórkowe koty?
Kocia mama jest w stanie spokojnie wykarmić 3 kotki.


Chciałam tylko zwrócic uwage na poniższy fakt:
W schroniskach brakuje pieniedzy i jest zbyt mało pomieszczeń
w stosunku do ilości zwierząt.

A fakt jest taki ze część z nich rownież KOTKI zostanią po prostu zabite(czytaj uśpione)

Może warto pomóc komuś kto faktycznie tego potrzebuje i
uszcześliwic przy tym nie tylko siebie
Libra

Post autor: Libra »

Hmmm? Nie wiedziałam, że kociątek nie wolno rozdzielać.
bo tak nie jest: wzdraganie się przed rozdzieleniem kociej rodziny to dla mnie zalatuje antropomorfizacją zwierząt, koty nie praktykują czegoś takiego jak więzi rodzinne, matczyna miłość kocicy topnieje wraz z odchowywaniem młodych, dzieci podrastają czas je olać, poszaleć sobie i znowu rujki dostać.

Natomiast jesli zamierzasz przygarnąć kociaka na zawsze - bierz, i ani sie nie zastanawiaj
przemyślane: nie biorę zwierza. :( Nie jestem "na swoim" bez rodzinnej dyskusji zwierząt sprowadzać nie będę(do dziś nie wybaczyli mi sprowadzenia do domu szczurów i mi to wypominają mimo że oba zwierzaki odeszły 1,5 roku temu), poprzestanę na kursowaniu tam z kocią puszką.

Jednego kota ubyło: z czarnego kocurka zostało ucho na środku jezdni :/


Dla mnie czy wzięcie ze schroniska, czy z ulicy to pojęcia mniej więcej równoważne(większość schroniskowej kociej braci to uliczne znajdy i podrzutki).
Kot tak czy inaczej będzie- za jakieś 20 lat.
Libra

Post autor: Libra »

edit.
kocizny się wyprowadziły. po ptokach.

chciałam edytować a nie zacytować proszę o wybaczenie.
Awatar użytkownika
Motylciemny
motylAS
Posty: 616
Rejestracja: 27 cze 2008, 23:34
Lokalizacja: z księżyca

Post autor: Motylciemny »

Libra pisze:koty nie praktykują czegoś takiego jak więzi rodzinne
"Przez pierwsze osiem dni kocica prawie nie opuszcza młodych spędzając na ich karmieniu około 70% czasu. Jeżeli oddali się od gniazda, to wraca zaraz po usłyszeniu pisku. Jest gotowa bronić miotu do upadłego"

"Kotki zwykle dłużej pozostają w kolonii, a nawet służą za piastunki następnym pokoleniom"
Dla mnie czy wzięcie ze schroniska, czy z ulicy to pojęcia mniej więcej równoważne
no to wracamy do punktu wyjscia
Tak jak Libra napisała w schronisku często są zguby i porzucone koty .One bezwzglednie potrzebuja domu
Natomiast koty uliczne to koty wolnożyjace ,którym potrzebna jest ograniczona pomoc człowieka a nie czapnięcie do domu

Oto opinia ekpertów z "Kociego domu":
"A potrzeba nam tylko bezpiecznych, ciepłych i suchych schronień i trochę jedzenia, samodzielnie nie wyżywimy się."
Gdy zobaczycie w pobliżu koty podwórkowe, pozostawcie je w spokoju"
Libra

Post autor: Libra »

Dzięki za przedstawienie innego punktu widzenia.
Awatar użytkownika
Motylciemny
motylAS
Posty: 616
Rejestracja: 27 cze 2008, 23:34
Lokalizacja: z księżyca

Kot

Post autor: Motylciemny »

Jakby ktos chciał pogadac o zwierzetach nie tylko o kotach
Ps.czy Wasz kot lubi przesiadywac na stole?
Ostatnio zmieniony 21 lip 2009, 11:02 przez Motylciemny, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Zwierzęta

Post autor: DZIEWICA8 »

Moja Mruczka lubi wchodzić na stół w kuchni, czasem kładzie się na środku stołu, ale przeważnie w rogu na gazetach, czasem też wchodzi na biurko w moim pokoju i na komputer, gdy jest włączony. Mruczka wchodzi na stół, gdy babcia je kolację, bo zawsze dostanie od babci kawałek szynki. Lubi też wchodzić do otwartych szafek oraz do tekturowych pudełek i obgryzać brzegi
Z kolei kot mojej cioci lubi wchodzić na wysokie półki w regałach, na lodówkę i do koszyków wiklinowych.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Awatar użytkownika
Motylciemny
motylAS
Posty: 616
Rejestracja: 27 cze 2008, 23:34
Lokalizacja: z księżyca

Post autor: Motylciemny »

Moj tez lubi wchodzic na stól i do kartonów
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Nowe forum dla miłośników i właścicieli kotów

Post autor: DZIEWICA8 »

Ja mimo wszystko nie spotkałam się nigdy ze zjawiskiem rudzienia kotów. Moja Mruczka też latem lubi leżeć na słońcu, podobnie jak czarny kot sąsiadów, jednak one nie rudzieją.
Zauważyłam za to coś innego - gdy Mruczka leży na słońcu to pod światło wygląda jakby była brązowa, jednak to tylko takie wrażenie. Z kolei kot mojej cioci wydaje się z daleka czarny, jednak gdy się ogląda go z bliska to widać, że miejscami jest brązowy. Mruczka na czarnym futerku ma pojedyncze białe włosy, a także szarą sierść po spodem - gdy się jej podnosi sierść.

PS. Widzę, że jest spore zainteresowanie kocim tematem. Może więc jakieś nowe osoby mogły by zapisać się na nowe forum, do którego link zamieściłam powyżej i trochę je wzbogacić, bo jak na razie jest tam bardzo mało osób.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
ODPOWIEDZ