trujaca pisze: Te znikające znajomości to być może nie ten kaliber ludzi, który do was pasuje
Dobrze gada, w górę dziada! O przepraszam, babę
Dobra, dać jej ciasta po prostu
A wracając do bardziej rzeczowych wypowiedzi - przestałam się już przejmować znikającymi znajomościami i dzięki temu przekonałam się, że jest dokładnie tak, jak pisze trujaca. Wydawało mi się na przykład, że jedna ze znajomości jest właśnie taką znikającą, a okazało się, że wcale nie i jak kumpel chce, to potrafi mnie znaleźć, odezwać się itp i generalnie mamy sporo wspólnego. Po prostu dobry kaliber (bez podtekstów
) - oboje mamy tak, że możemy na przykład pół roku ze sobą nie gadać (ale nie na skutek obrazy, tylko tak po prostu - z braku potrzeby, z powodu wyjazdu albo bez powodu), a potem, po upływie tych 6 miesięcy przez 3 godziny konwersować o wszystkim i o niczym tak, jakbyśmy co dzień rozmawiali. Stąd pewnie bierze się znikanie innych moich znajomości - ludzie zniechęcają się tym nieodzywaniem, a ja czasami mam potrzebę rozmowy, czasami nie.