Strona 1 z 3

Rzucić wszystko

: 25 cze 2015, 20:06
autor: Heremis87
Czy ktoś z Was nieraz myśli o rzucenie tego wszystkiego, dotychczasowego życia i pójściu gdzie nogi poniosą? Mnie ta myśl prześladuje od przynajmniej 10 lat. Gdziekolwiek się znajdę, czuję się wreszcie obco i ciągle szukam czegoś poza tym wszystkim, może poza tym światem nawet. Wiele o tym myślę, tyle że jeszcze zbyt wiele we mnie obaw, aby uczynić ten krok, nie chciałbym też smucić bliskich, niemniej jednak mam ochotę zniknąć całkiem, udać się gdzieś daleko od ludzi i całej cywilizacji. Ciągle trwam w jakimś stanie zawieszenia... Pewnie wynika to w dużej mierze z mojej osobowości i problemów z tym związanych.

Re: Rzucić wszystko

: 25 cze 2015, 20:15
autor: Patryk
Jeśli to Ci się marzy nie zastanawiaj się tylko śmigaj. Nie musisz przecież zrobić tak że całkowicie zerwiesz kontakt z rodziną. Raz na czas możesz wracać. Ważne tylko by była to podróż do życia które kręci a nie ucieczka przed czymś. No ja podobny krok zrobiłem w tamtym roku. Na spontanie ogarnąłem bilet, na drugi dzień zwolniłem się z pracy i wio za granicę. Dziś nie żałuję. A od cywilizacji daleko to gdzie np?

Re: Rzucić wszystko

: 25 cze 2015, 20:18
autor: Sherly
Nie. Jedyne myśli o ucieczce jakie czasem zawitają w mojej głowie to te o tej bezpowrotnej.

Re: Rzucić wszystko

: 25 cze 2015, 20:19
autor: Libra
Oni sprzedali wszystko i ruszyli w tany:

http://dobrewiadomosci.net.pl/1277-dare ... ej-podrozy


Ja jakbym sprzedała wszystko co mam to daleko bom nie zajechała, ale pomysł w deche.

Re: Rzucić wszystko

: 25 cze 2015, 20:27
autor: Patryk
Libra super stronka :D Mnie ujął ten mały,prosty artykulik(mały offtop)
http://dobrewiadomosci.net.pl/historie/ ... trzymujesz

Re: Rzucić wszystko

: 25 cze 2015, 20:34
autor: Libra
Moja strona startowa :D

Re: Rzucić wszystko

: 25 cze 2015, 20:36
autor: Patryk
Ujeeee u mnie w zakładkach :)

Re: Rzucić wszystko

: 29 cze 2015, 15:18
autor: hispanistka
Też tak mam czasami. Wyjechać gdzieś daleko, zaszyć się, z dala od wszystkich problemów. I ludzi. Raz mi się udało, wyjechałam zupełnie sama na pół roku i z perspektywy czasu myślę, że to był jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Ale z drugiej strony, mam w sercu słowa piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=mSO7lUknHrA :)
Nie można uciekać od problemów, bo one prędzej czy później nas dogonią. Chociaż może czasem warto spróbować zmienić otoczenie?

Re: Rzucić wszystko

: 29 cze 2015, 18:06
autor: Nightfall
Kiedyś tak myślałam. Jednak zastanowiłam się, że wszędzie, gdzie pójdę zabiorę siebie, więc od problemów nie ucieknę 8)

Re: Rzucić wszystko

: 29 cze 2015, 20:16
autor: Heremis87
Patryk pisze:Jeśli to Ci się marzy nie zastanawiaj się tylko śmigaj. Nie musisz przecież zrobić tak że całkowicie zerwiesz kontakt z rodziną. Raz na czas możesz wracać. Ważne tylko by była to podróż do życia które kręci a nie ucieczka przed czymś. No ja podobny krok zrobiłem w tamtym roku. Na spontanie ogarnąłem bilet, na drugi dzień zwolniłem się z pracy i wio za granicę. Dziś nie żałuję. A od cywilizacji daleko to gdzie np?
U mnie są ciągle rozterki i wewnętrzne rozdarcie, szkoda gadać. Możliwe że muszę dojrzeć do takiej decyzji, teraz kluczowe to znaleźć oparcie tylko w sobie samym, uwierzyć w siebie. Cywilizacja mnie męczy, poszedłbym w jakieś góry, totalne odludzie i tam starał się żyć jakiś czas. Ten świat wydaje się zupełnie obcy, choć piękny zarazem. Pewnym rozwiązaniem częściowym byłoby pójście do jakiegoś zakonu. Jednak moja religijność wykracza poza zinstytucjonalizowane i zrytualizowane religie, stąd czułbym się jak hipokryta względem samego siebie i danego wyznania. Znając życie przejdzie to wszystko, a potem znów wróci, pewnie po kres tego wcielenia.

Re: Rzucić wszystko

: 29 cze 2015, 20:34
autor: Liriel
Nie, na szczęście już nie mam takich ciągot. Kiedyś jednak o niczym innym nie marzyłam, sęk w tym, że wynikało to ze strasznego niezadowolenia... z samej siebie.
Według mnie, większym problemem jest uporanie się z samym sobą, niż ze światem. Świat to pikuś. :wink:

Re: Rzucić wszystko

: 29 cze 2015, 22:21
autor: Heremis87
Liriel pisze:Nie, na szczęście już nie mam takich ciągot. Kiedyś jednak o niczym innym nie marzyłam, sęk w tym, że wynikało to ze strasznego niezadowolenia... z samej siebie.
Według mnie, większym problemem jest uporanie się z samym sobą, niż ze światem. Świat to pikuś. :wink:
Masz rację, kluczem jest zmiana myślenia. Tyle dobrze, że nie obwiniam za nic świata, wiem, że problemy tkwią w moim umyśle.

Re: Rzucić wszystko

: 30 cze 2015, 09:25
autor: Liriel
Heremis87 pisze:
Liriel pisze:Nie, na szczęście już nie mam takich ciągot. Kiedyś jednak o niczym innym nie marzyłam, sęk w tym, że wynikało to ze strasznego niezadowolenia... z samej siebie.
Według mnie, większym problemem jest uporanie się z samym sobą, niż ze światem. Świat to pikuś. :wink:
Masz rację, kluczem jest zmiana myślenia. Tyle dobrze, że nie obwiniam za nic świata, wiem, że problemy tkwią w moim umyśle.
To już jest coś. Może jakaś zmiana na dobry początek? Nie tak drastyczna, jak kompletne rzucenie wszystkiego w diabły i ucieczka. ;) Ale coś równie szalonego, czego nie spodziewasz się po samym sobie, jak skok na bungee (przykład pierwszy z brzegu).

Re: Rzucić wszystko

: 30 cze 2015, 10:07
autor: ouo
Ja jak zaczynam czuć, że rutyna mnie z zżera to robię w swoim życiu jakąś drobną zmianę. Np. zawszę chodzę tą samą, najkrótszą drogą do pracy, postanawiam wychodzić 10 min wcześniej i zmieniam drogę. Niby nic, ale już samo to, że mijam rano innych ludzi i inne miejsca troszkę odświeża mój umysł. Ponadto kiedyś właśnie w ten sposób udało mi się odświeżyć starą znajomość z całkiem dobrą znajomą ze szkoły, bo jak się okazało, ona właśnie tamtą drogą chadzała do pracy. ;)

Inne propozycje:
Wstać wcześniej i iść pobiegać,
jadać śniadania na mieście,
porzucić środki transportu, lub jeśli to nie możliwe wysiadać przystanek wcześniej,
przesiąść się na rower
lub sam coś wymyśl. :mrgreen:

Powodzenia. :rozowe:

Re: Rzucić wszystko

: 30 cze 2015, 10:24
autor: Liriel
ouo pisze:Ja jak zaczynam czuć, że rutyna mnie z zżera to robię w swoim życiu jakąś drobną zmianę. Np. zawszę chodzę tą samą, najkrótszą drogą do pracy, postanawiam wychodzić 10 min wcześniej i zmieniam drogę. Niby nic, ale już samo to, że mijam rano innych ludzi i inne miejsca troszkę odświeża mój umysł. Ponadto kiedyś właśnie w ten sposób udało mi się odświeżyć starą znajomość z całkiem dobrą znajomą ze szkoły, bo jak się okazało, ona właśnie tamtą drogą chadzała do pracy. ;)

Inne propozycje:
Wstać wcześniej i iść pobiegać,
jadać śniadania na mieście,
porzucić środki transportu, lub jeśli to nie możliwe wysiadać przystanek wcześniej,
przesiąść się na rower
lub sam coś wymyśl. :mrgreen:

Powodzenia. :rozowe:
To dobre pomysły, sama czasem stosuję takie triki ;) Ale wydaje mi się, że autor potrzebuje czegoś bardziej mocniejszego, żeby naprawdę poczuć powiew nowości. Stąd to bungee w moim poprzednim poście. :D