Sny, mary i koszmary
Ha, przedwczoraj miałam sen, w którym wystąpiły symbole według sennika dość... seksualne xD Najpierw spacerowałam po plaży w Gdyni - nagle zobaczyłam blok mieszkaniowy i poczułam nieodpartą chęć wejścia do środka - wewnątrz był pomalowany cały na biało, wyglądał bardziej jak komin niż blok. Spotkałam tam jakiegoś siwego gościa w białym ubraniu - zaprosił mnie na górę, ale okazało się, że w klatce nie ma schodów, tylko coś w rodzaju wąskich gzymsów przy ścianach - bardzo śliskich gzymsów. Spróbowałam po tych gzymsach wejść, ale każda próba kończyła się upadkiem. W końcu siwy gość podał mi rękę i pomógł mi się tam wdrapać (o dziwo on nie miał żadnych problemów z poruszaniem się w takich dziwnych warunkach). Znalazłam się (już sama) w jakimś mieszkaniu - miało rozkład pomieszczeń taki jak moje mieszkanie - chciałam pójść do kuchni, ale nagle zobaczyłam na podłodze czarną żmiję, która najwyraźniej szykowała się do ataku na mnie - chciałam ją ominąć, ale było trudno. Jakoś udało mi się przefrunąć do kuchni, a tam natknęłam się na ogromniastego pomarańczowego węża w białe paski, który smażył naleśniki xD No i chyba przez ten naleśnikowy szok się obudziłam xD xD
Ja chyba powinnam wyleczyć się ze śnienia, albo coś. Pomijam sny w stylu: jestem detektywem-facetem i trafiam do kostnicy, w której patolog segreguje wątroby albo układa puzzle z ludzkich kości. Pomijam sny, w których dowody zbrodni w postaci niebieskich sznurków i blond włosów przenikają przez drzwi (w sumie to był jeden sen, bo działo się to w śnie o detektywie). Pomijam sny, w których jako członek MKOL-u za pomocą wirtualnej tablicy z kamieniami szlachetnymi ustawiam kolejność dyscyplin i paruję drużyny czy przeciwników do poszczególnych konkurencji. To są sny naprawdę normalne.
A dzisiaj... Pierwsza przygoda - byłam na misji z Naruto i Hinatą (oczywiście ja jako Agnieszka - żywy człowiek, natomiast Naruto i Hinata byli animowani) - mieliśmy odzyskać z "dziupli" sekretną szkatułkę rodową Hyuuga, którą zły krewniak Hinaty sprzedał przestępcom... Szczegółów do opowiadania jest masa - generalnie było dużo postaci i animowanych, i żywych, no i oczywiście walki przy użyciu rozmaitych jutsu xD Ja używałam technik żywiołu wody
Drugi sen - tym razem byłam animowanym rycerzem w grze komputerowej - musiałam dotrzeć do zamku i pokonać złych rycerzy, a po drodze zebrać wszystkie klejnoty i puchary. Biegałam i skakałam jak postać z gry (czyli jakieś śmieszne kroki, podskoki z saltami i w ogóle). Gra była strasznie skomplikowana, bo w wielu miejscach musiałam biec po bardzo wąskich gzymsach lub murach, mając pod sobą tylko przepaść. Niektórych pucharów nie udało mi się zdobyć, bo aby do nich dotrzeć musiałam skakać po chmurach, które parę sekund po ich dotknięciu znikały. W końcu jakoś udało mi się dojść do zamku, a tam na różnych poziomach staczałam pojedynki na miecze ze złymi rycerzami. Szybciej można było wygrać, jeśli używało się odpowiednich ciosów i postaw w walce, co było raczej trudne, bo nie da się ukryć - nawet animowany miecz jest ciężki
A dzisiaj... Pierwsza przygoda - byłam na misji z Naruto i Hinatą (oczywiście ja jako Agnieszka - żywy człowiek, natomiast Naruto i Hinata byli animowani) - mieliśmy odzyskać z "dziupli" sekretną szkatułkę rodową Hyuuga, którą zły krewniak Hinaty sprzedał przestępcom... Szczegółów do opowiadania jest masa - generalnie było dużo postaci i animowanych, i żywych, no i oczywiście walki przy użyciu rozmaitych jutsu xD Ja używałam technik żywiołu wody
Drugi sen - tym razem byłam animowanym rycerzem w grze komputerowej - musiałam dotrzeć do zamku i pokonać złych rycerzy, a po drodze zebrać wszystkie klejnoty i puchary. Biegałam i skakałam jak postać z gry (czyli jakieś śmieszne kroki, podskoki z saltami i w ogóle). Gra była strasznie skomplikowana, bo w wielu miejscach musiałam biec po bardzo wąskich gzymsach lub murach, mając pod sobą tylko przepaść. Niektórych pucharów nie udało mi się zdobyć, bo aby do nich dotrzeć musiałam skakać po chmurach, które parę sekund po ich dotknięciu znikały. W końcu jakoś udało mi się dojść do zamku, a tam na różnych poziomach staczałam pojedynki na miecze ze złymi rycerzami. Szybciej można było wygrać, jeśli używało się odpowiednich ciosów i postaw w walce, co było raczej trudne, bo nie da się ukryć - nawet animowany miecz jest ciężki